Grzegorz Braun trzy lata temu szarpał w warszawskim szpitalu byłego ministra Łukasza Szumowskiego, a w tym roku uwięził w gabinecie lekarkę w szpitalu w Oleśnicy. Jednak według posła PiS Jacka Sasina tego typu zachowanie to było "obywatelskie zatrzymanie" i "korzystanie z prawa obywatelskiego" - dozwolone prawem. To nieprawda.
Grzegorz Braun, lider Konfederacji Korony Polskiej, zajął czwarte miejsce w pierwszej turze wyborów prezydenckich 18 maja. Otrzymał 1,24 miliona głosów, co przełożyło się na 6,34 procent poparcia. Przedstawicieli sztabów Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego oraz polityków KO i PiS pyta się więc teraz w wywiadach, czy przed drugą turą ich kandydaci będą się starali pozyskać elektorat Brauna. Na takie pytanie odpowiadał 21 maja w radiowej Trójce były wicepremier, obecnie poseł PiS Jacek Sasin. Stwierdził, że politycy PiS "nie dzielą głosów na lepsze i gorsze", a wyborcy Grzegorza Brauna to "wyborcy protestu przeciwko próbie siłą narzucania takiej niezdrowej poprawności politycznej".
Prowadząca rozmowę Renata Grochal zauważyła: "Mówi pan teraz, że to jest wyraz protestu, no, ale jednak Grzegorz Braun stosuje przemoc, nie tylko symboliczną, ale też fizyczną. Zatrzymał lekarkę w Oleśnicy, ginekolożkę. Pojechał do kliniki w Aninie (osiedle w dzielnicy Wawer w Warszawie - red.) zatrzymać waszego byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, którego podejrzewał, że jest pijany w pracy". Jacek Sasin odparł:
Pani redaktor, istnieje w Polsce taka instytucja jak obywatelskie zatrzymanie. Grzegorz Braun korzysta, że tak powiem, ze swojego prawa obywatelskiego i nie należy praw obywatelskich nigdy ograniczać, bo prawa obywatelskie są święte.
Jednak ten argument posła Sasina nie jest prawdą.
Dwa wtargnięcia do szpitali
Przypomnijmy obie sprawy wspomniane w radiowej rozmowie. W marcu 2022 roku Grzegorz Braun wtargnął do Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, wykrzykując hasła o "segregacji sanitarnej". Dyrektorem placówki w tamtym czasie był Łukasz Szumowski, były minister zdrowia w rządzie Zjednoczonej Prawicy. W sieci można znaleźć nagranie, na którym widać, jak Szumowski próbuje opuścić pomieszczenie, ale Braun - nazywając go "pijakiem" - zagradza mu drogę i mówi: "Niech pan nie czmycha, panie dyrektorze. Będzie pan badany alkomatem. Ja dokonuję tu zatrzymania". Na innym filmie Braun szarpie się z Szumowskim, któremu ostatecznie udaje się wyjść z pomieszczenia. Już podczas tamtej sytuacji polityk Konfederacji tłumaczył, że dokonuje zatrzymania obywatelskiego i ma do tego prawo.
CZYTAJ WIĘCEJ: Resort zdrowia: poseł Braun wtargnął do Narodowego Instytutu Kardiologii. "Miał za nic zdrowie i życie pacjentów"
Podobnie było w kwietniu 2025 roku w szpitalu w Oleśnicy. Grzegorz Braun wszedł na teren placówki, tłumacząc, że jest to kontrola poselska, mimo że w tym czasie był już europosłem, któremu takie uprawnienia nie przysługują. Na kilkadziesiąt minut uwięził w gabinecie ginekolożkę Gizelę Jagielską, o której stało się głośno po tym, jak przeprowadziła zabieg przerwania ciąży w 36. tygodniu, stosując metodę indukcji asystolii płodu. Również wtedy Braun tłumaczył, że uniemożliwienie lekarce wyjścia z jej gabinetu było "zatrzymaniem obywatelskim". Tę argumentację powtórzył właśnie Sasin w Trójce, mówiąc, że polityk Konfederacji "korzystał ze swojego prawa obywatelskiego".
Zachowanie "absolutnie nie mieści się w ramach zatrzymania obywatelskiego"
Prokuratura badająca tę sprawę odrzuciła jednak takie argumenty Grzegorza Brauna. - To zdarzenie absolutnie nie mieści się w ramach zatrzymania obywatelskiego - stwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Karolina Stocka-Mycek. W związku z wtargnięciem do szpitala prokuratura wszczęła śledztwo w zakresie pozbawienia wolności lekarki, znieważenia jej, naruszenia jej nietykalności cielesnej i pomówienia, które mogłoby narazić ją na utratę zaufania w wykonywaniu zawodu lekarza. Ponadto prokuratorzy badają, czy nie doszło do zagrożenia życia i zdrowia pacjentek, które przebywały na oddziale lub były w trakcie porodu.
Również Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji Batorego, w rozmowie z Konkret24 wykluczył, by sytuację w szpitalu w Oleśnicy można było uznać za zatrzymanie obywatelskie. - Z dostępnych medialnych doniesień nie wynika, że doszło do popełnienia przestępstwa, które by takie zatrzymanie usprawiedliwiało - mówił. - Procedury, które były wykonywane przez personel, być może dla niektórych kontrowersyjne, mieściły się w granicach prawa. To była wyłącznie interpretacja posła Brauna. Jego zachowanie w szpitalu miało charakter bezprawnego pozbawienia kogoś wolności - ocenił.
Rzeczywiście według Kodeksu postępowania karnego zatrzymanie obywatelskie jest możliwe wyłącznie w przypadku ujęcia sprawcy przestępstwa na gorącym uczynku lub bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa i tylko wtedy, gdy "zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości". Zdaniem prawniczki dr Anny Banaszewskiej żadna z tych przesłanek nie została spełniona w szpitalu w Oleśnicy. "Poseł w czasie interwencji nie może nikogo pozbawiać wolności. Zatrzymania mogą dokonać wyłącznie Policja lub inne organy do tego uprawnione. Obywatelsko można ująć sprawcę na gorącym uczynku lub w pościgu, jeśli zbiegł z miejsca zdarzenia i wyłącznie, wówczas, gdy nie są znane dane personalne sprawcy lub istnieje ryzyko, że sprawca zbiegnie. Ujęcie obywatelskie trwa jedynie do przyjazdu Policji. Żadna z przesłanek nie została spełniona. Przekroczenie tych granic wyczerpuje znamiona bezprawnego pozbawienia wolności" - oceniła prawniczka we "Wprost".
Ministerstwo pyta, co jeszcze musi zrobić Braun
Z tych samych powodów zatrzymaniem obywatelskim nie było też zachowanie Brauna wobec Łukasza Szumowskiego w marcu 2022 roku. Były minister zdrowia po tym zdarzeniu złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Dotyczy naruszenia nietykalności Szumowskiego oraz zagrożenia życia i zdrowia pacjentów, czyli czynów, o których prokuratura informowała też po wtargnięciu Brauna do szpitala w Oleśnicy.
Sam Szumowski tak opisywał tę sytuację w rozmowie z Polską Agencją Prasową: "Rzucił się na mnie, krzycząc, że jestem pod wpływem alkoholu, krzyczał: 'zatrzymajcie pijaka i przestępcę'. (…) Nie nawykłem do tego, by osoby o wątpliwej reputacji próbowały nawiązać ze mną kontakt osobisty w taki sposób. Dla mnie to niepojęte, co ten człowiek ma w głowie".
Ministerstwo Zdrowia wydało wtedy komunikat, w którym podkreślało, że Braun podczas swojej akcji "miał za nic zdrowie i życie ludzi leczonych w instytucie" i pytało: "Co jeszcze musi zrobić, by obłożyć go infamią w życiu publicznym?".
Na koniec warto zauważyć, że ministrem aktywów państwowych w tym samym rządzie co Szumowski był Jacek Sasin, który teraz tłumaczy czyny Grzegorz Brauna jako "korzystanie ze swojego prawa obywatelskiego".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP