FAŁSZ

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Źródło:
Konkret24
Duda skierował ustawę o mowie nienawiści do TK. Rosati: prezydent popełnił kolejny błąd
Duda skierował ustawę o mowie nienawiści do TK. Rosati: prezydent popełnił kolejny błądTVN24
wideo 2/5
Duda skierował ustawę o mowie nienawiści do TK. Rosati: prezydent popełnił kolejny błądTVN24

Sławomir Mentzen nie raz mówił o przypadkach z krajów zachodnich, krytykując projekt polskiej ustawy o mowie nienawiści. Tę narrację powtarza poseł Konfederacji Michał Wawer. Tylko że te kwestie nie mają wiele wspólnego - łączenie ich ma wzmacniać poczucie strachu. To poważna manipulacja, bo grająca na emocjach.

Temat ustawy o mowie nienawiści Sławomir Mentzen podejmował podczas swojej kampanii nie raz, ostatnio w rozmowach z Karolem Nawrockim i Rafałem Trzaskowskim. Przeprowadzał je na swoim kanale na YouTube, a transmitowały je stacje telewizyjne, w tym TVN24. Po pierwszej turze wyborów prezydenckich Mentzen złożył propozycję dwóm kandydatom, którzy zdobyli najwięcej głosów - zaprosił każdego na wywiad i przygotował deklarację z ośmioma zobowiązaniami. Podczas rozmów z Nawrockim i Trzaskowskim odpytywał obu, czy się z tymi deklaracjami zgadzają.

Rafał Trzaskowski był u Mentzena 24 maja. Jeden z tematów dotyczył wolności słowa i ustawy o mowie nienawiści. Bowiem trzeci punkt deklaracji Mentzena brzmi: "Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów zgodnych z polską konstytucją". Trzaskowski mówił, że takiej ustawy nie ma - ale Mentzen stwierdził, że "dopiero co w Sejmie taka była". Chodziło mu o tzw. ustawę o mowie nienawiści, czyli nowelizację Kodeksu karnego, która rozszerza katalog przestępstw z nienawiści o cztery nowe przesłanki: wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną. Sejm przyjął ustawę 6 marca, Senat zrobił to pod koniec marca. W połowie kwietnia ustawa została skierowana przez Andrzeja Dudę do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej. W uzasadnieniu decyzji napisano, że "zaskarżone przepisy budzą również wątpliwości z punktu widzenia realizacji wolności wypowiedzi zagwarantowanej przez art. 54 ust. 1 Konstytucji".

Ustawę krytykowali politycy Konfederacji, którzy w większości głosowali przeciw (15 posłów było przeciw, trzech - w tym Mentzen - nie głosowało). Sławomir Mentzen w rozmowie z Trzaskowskim mówił o rzekomym niebezpieczeństwie. Opowiadał, co miałoby się dziać w Polsce, gdyby ta ustawa weszła w życie, a jako przykłady podawał wydarzenia z innych państw, m.in. z Wielkiej Brytanii.

Teza posłów Konfederacji: "wchodzenia na drogę, na której jest Wielka Brytania"

"Wielka Brytania. Według 'The Times' rocznie policja dokonuje 12 tysięcy aresztowań, czyli około 30 osób każdego dnia za wpisy w internecie, które są uznane za nienawistne. 12 tysięcy osób! [aresztowanych] z tytułu mowy nienawiści" - mówił lider Konfederacji w rozmowie z Trzaskowskim. Dodał, że obecnie w Wielkiej Brytanii "trzy tysiące ludzi siedzi w więzieniu z przepisu o mowie nienawiści". Potem podał inny przykład, z Norwegii: "Mamy przypadki skandaliczne, na przykład norweska feministka Christine Ellingsen, której grozi trzy lata więzienia za to, że powiedziała aktywiście LGBT, identyfikującemu się jako lesbijka, że nie może być matką. Stwierdziła fakt. Ten mężczyzna nie może być matką, jak każdy inny mężczyzna. Grożą jej trzy lata więzienia".

Po dyskusji z Trzaskowskim o zasadności wprowadzania ustawy podał jeszcze jeden przykład, którym w szczególny sposób zmanipulował:

FAŁSZ

Nie rozumiem jeszcze jednej sytuacji - 20 tysięcy funtów grzywny dla pani Livii Bolt, 64-letniej chrześcijanki za to, że w Wielkiej Brytanii stała pod kliniką aborcyjną z transparentem: "Jestem tu żeby porozmawiać, jeśli chcesz".

Rafał Trzaskowski na ten przykład zareagował, mówiąc, że przecież "nie żyjemy w Wielkiej Brytanii". Na to Mentzen odpowiedział: "Ale wy chcecie wprowadzić przepisy takie, jak obowiązują w Wielkiej Brytanii, na podstawie których właśnie to się dzieje".

Przekaz o tym, że podane przez Mentzena przypadki z zagranicy są skutkiem obowiązywania tam przepisów podobnych do tych, które chce wprowadzić polski rząd, już wcześniej podłapali inni politycy Konfederacji. 27 maja poseł Konfederacji Michał Wawer mówił w RMF24: "Przyjmowanie przepisów karnych o mowie nienawiści to jest droga wchodzenia na drogę, na której jest Wielka Brytania. Wielka Brytania, w której ludzie idą więzienia za wpisy w internecie". Następnie powiedział:

FAŁSZ

Tam ostatnio był przypadek kobiety, która napisała na Facebooku bodajże, (...) że potrzebne są masowe deportacje imigrantów. Po kilku godzinach usunęła ten wpis, a i tak policja przyjechała, aresztowała ją i dostała wyrok dwóch i pół roku pozbawienia wolności bez zawiasów i odsiaduje w tej chwili ten wyrok.

"To jest rzeczywistość orwellowska, w której my nie chcemy się znaleźć" - dodał.

Tyle że porównywanie wspomnianych przez Mentzena i Wawra przypadków z polską ustawą o mowie nienawiści to manipulacja. Bo ustawa oraz to, czego ona dotyczy, nie ma związku z wydarzeniami z zagranicy, gdzie doszło do innych naruszeń prawa. Wyjaśniamy.

Mentzen: grzywna za transparent. Nie, za złamanie prawa o nakazie ochrony przestrzeni publicznej

Zacznijmy od historii z Wielkiej Brytanii, którą przywołał Mentzen. Według niego "64-letnia chrześcijanka" zapłacić musi 20 tysięcy funtów za to, że "stała pod kliniką aborcyjną z transparentem: 'Jestem tu żeby porozmawiać, jeśli chcesz'". Mentzen oburzył się, że to ograniczenie wolności słowa. Lecz w tej całej sytuacji wcale nie chodziło o transparent ani tym bardziej o ustawę o mowie nienawiści. Livia Tossici-Bolt, o której mówił polityk, niedawno stanęła przed sądem w związku z wydarzeniami z marca 2023 roku. Wtedy to kobieta przez dwa dni stała z transparentem przed kliniką aborcyjną British Pregnancy Advice Service (BPAS) przy Ophir Road w Bournemouth w południowej Anglii.

Kobieta została 4 kwietnia 2025 roku uznana za winną złamania brytyjskiego prawa o nakazie ochrony przestrzeni publicznej (public spaces protection order; PSPO) - a nie za "mowę nienawiści", jak utrzymuje Mentzen. PSPO obowiązuje w Wielkiej Brytanii na mocy ustawy o zachowaniach antyspołecznych, przestępczości i policji z 2014 roku. Ustawa daje władzom lokalnym kilka narzędzi, które pomagają im przeciwdziałać antyspołecznym zachowaniom. Jednym z tych narzędzi jest możliwość wydawania lokalnych zarządzeń PSPO, które tworzą strefy w przestrzeni publicznej, gdzie są zakazane działania mające szkodliwy wpływ na życie mieszkańców. Taka strefa od 13 października 2022 roku obowiązuje przy Ophir Road w Bournemouth, gdzie znajduje się klinika BPAS i obowiązuje od godziny 7 do 19, od poniedziałku do piątku.

Rada Bournemouth, Christchurch i Poole (okręg administracyjny w Anglii) wydała wytyczne dotyczące zakazanych w tej strefie działań. Wśród nich są: - protestowanie, czyli angażowanie się w akt aprobaty/dezaprobaty lub próba aktu aprobaty/dezaprobaty, w odniesieniu do kwestii związanych z usługami aborcyjnymi, w jakikolwiek sposób; obejmuje to, ale nie ogranicza się do środków graficznych, ustnych lub pisemnych, modlitwy lub poradnictwa; - przeszkadzanie lub usiłowanie przeszkadzania, werbalnie lub fizycznie, użytkownikowi usługi lub członkowi personelu kliniki BPAS; - wyświetlanie tekstu lub obrazów odnoszących się bezpośrednio lub pośrednio do przerwania ciąży; - przebywanie w tej strefie w przypadku wezwania do opuszczenia strefy przez funkcjonariusza. "Niezastosowanie się do nakazu jest wykroczeniem i może skutkować grzywną lub wszczęciem postępowania karnego" - zaznacza rada.

Sąd w Poole orzekł w kwietniu, że Livia Tossici-Bolt naruszyła te przepisy, a brytyjski dziennik "The Independent" informował, że kobieta odmówiła opuszczenia terenu kliniki, gdy ją o to poproszono. Sędzia zwracał uwagę, że sprawa ta nie ma związku z niczyimi poglądami na temat aborcji, a jedynie z tym, "czy oskarżona naruszyła PSPO".

Na podawanie przez Mentzena przykładów z Wielkiej Brytanii i używanie ich jako argumentu przeciwko ustawie zareagował w mediach społecznościowych Jakub Krupa, dziennikarz pracujący dla "The Guardian". "Dane Mentzena o WB (Wielkiej Brytanii - red.) nie są prawdziwe i brakuje im kontekstu" - stwierdził, a w kolejnych wpisach wyjaśniał sprawę Tossici-Bolt. "Jej (i jej grupy) wcześniejsze protesty odegrały rolę w procesie wprowadzania tych ograniczeń, po skargach ze strony kobiet i zespołu medycznego kliniki o prześladowanie" - tłumaczył.

Sprawa Christine Ellingsen. Mentzen nie podaje prawdy

Mentzen za skandaliczny uznał przykład z Norwegii. Powiedział: "Norweska feministka Christine Ellingsen, której grozi trzy lata więzienia za to, że powiedziała aktywiście LGBT, identyfikującemu się jako lesbijka, że nie może być matką. Stwierdziła fakt. Ten mężczyzna nie może być matką, jak każdy inny mężczyzna. Grożą jej trzy lata więzienia".

Na początku wyjaśnijmy, że przykład przywołany przez Menztena pochodzi z 2022 roku, a został przypomniany przez Instytut Ordo Iuris w krytycznej opinii zgłoszonej do ustawy nowelizującej Kodeks karny.

Co wiemy o sprawie Ellingsen? Na początku 2021 roku Norwegia rozszerzyła katalog przestępstw z nienawiści o tożsamość płciową. Wówczas norweski oddział organizacji Women's Declaration International (WDI, dawniej WHRC), której działaczką była Ellingsen, ostrzegał, że ​​wprowadzenie tej koncepcji do prawa doprowadzi do prześladowania kobiet za podawanie faktów biologicznych. W kilku wpisach i dyskusjach na Twitterze (obecnie X) Ellingsen komunikowała swoje poglądy. Niektóre z tych wpisów były to odpowiedzi na wpisy Christine Marie Jentoft, trans kobiety, reprezentantki organizacji Foreningen FRI. Również na antenie publicznej telewizji Ellingsen miała powiedzieć do Jentoft: "Jesteś mężczyzną. Nie możesz być matką". Jentof złożyła zawiadomienie na policję, zbierając wpisy i wypowiedzi Ellingsen. Ta została przesłuchana, a swój punkt widzenia na temat tej sprawy opisała w wątku na X w listopadzie 2022 roku.

Kilka tygodni później Ellingsen poinformowała, że sprawa została przez policję umorzona. Tak więc teza Mentzena, że "grożą jej trzy lata więzienia", jest nieprawdziwa.

Wawer: więzienie za wpis o "potrzebnych deportacjach". Nie, za podżeganie do podpalania hoteli

Inny przykład z Wielkiej Brytanii poruszył w radiu Michał Wawer - i też nie ma nic wspólnego z naruszaniem wolności słowa. Według Wawra kobieta została skazana na pozbawienie wolności za to, że napisała, iż "potrzebne są masowe deportacje imigrantów".

Chodzi o sprawę Lucy Connolly. Kobieta w lipcu 2024 roku zamieściła w serwisie X wpis, w którym - oprócz słów o potrzebie deportacji - podżegała do nienawiści rasowej i przemocy. Napisała bowiem, że należy podpalić hotele, w których mieszkają imigranci ubiegający się o azyl w Wielkiej Brytanii. "Masowe deportacje teraz, podpalcie wszystkie piep****e hotele pełne sku****ynów, wszystko mi jedno, a skoro już przy tym jesteście, zabierzcie ze sobą zdradziecki rząd i polityków" - brzmiał post kobiety, który niedługo po publikacji usunęła (tłumaczenie i cenzura od redakcji). Wpis był reakcją na fałszywe informacje, jakoby nielegalny imigrant jest odpowiedzialny za morderstwo trzech dziewczynek na warsztatach tanecznych w Southport.

Crown Prosecution Service, czyli angielsko-walijska służba prokuratorska, o tej sprawie napisała: "Podczas przesłuchania na policji Lucy Connolly stwierdziła, że ma zdecydowane poglądy na temat imigracji, powiedziała funkcjonariuszom, że nie lubi nielegalnych imigrantów i twierdziła, że dzieci nie są przed nimi bezpieczne. Nie jest przestępstwem posiadanie silnych lub odmiennych poglądów politycznych, ale przestępstwem jest podżeganie do nienawiści rasowej – i do tego właśnie przyznała się Connolly".

Connolly została skazana na 31 miesięcy więzienia w październiku 2024 roku. Sprawa ta stała się w ostatnich dniach głośna, bo w maju tego roku wyrok został utrzymany przez sąd apelacyjny.

Przekaz budowany na strachu, fakty są pomijane

Na czym więc polega manipulacja posłów Konfederacji? Twierdzą, że podawane przez nich ekstremalne przykłady z zachodnich krajów są zapowiedzią tego, co czeka Polaków po ewentualnym wprowadzaniu ustawy o mowie nienawiści. Budują więc przekaz na straszeniu, że do więzienia będzie można trafić za wyrażenie swoich poglądów - w sieci i przestrzeni publicznej. Pomijają fakty, czyli za jakie czyny wspomniane kobiety zostały osądzone. W Konkret24 w kwietniu 2024 roku tłumaczyliśmy, na czym polegać miałyby zmiany w Kodeksie karnym.

Już w trakcie rozmowy z Mentzenem Trzaskowski zwracał uwagę na kwestię, której polityk Konfederacji nie poruszył. Przypomniał bowiem, że organem, który rozstrzygałby ewentualne przypadki naruszenia znowelizowanej ustawy, będą sądy. "Mówimy o tym, jakie decyzje będą podejmowały sądy. Mamy od tego apelacje. I zostawmy te rozstrzygnięcia sądom" - powiedział kandydat PO. Tłumaczył, że jest za ustawą, ponieważ jej rozwiązania mogłyby pomóc w automatycznym blokowaniu "treści, które są generowane przez rosyjską propagandę", "pornografii, która trafia do dzieci" oraz "treści, które nawołują do popełnienia samobójstwa". "Tak, jestem za takimi rozwiązaniami i jeżeli ktoś uważa, że to jest naruszenie wolności słowa, to ja nie jestem w stanie tego zrozumieć" - skomentował.

Mentzen z kolei mówił, że jego ideałem pod względem respektowania wolności słowa są Stany Zjednoczone. Może więc nieprzypadkowo przywołał przykład Livii Tossici-Bolt, gdyż amerykańska administracja ingerowała w jej sprawę. "Biuro ds. Demokracji, Praw Człowieka i Pracy (DRL), jednostka w Departamencie Stanu (USA - red.), poinformowało, że jeden z jego doradców spotkał się z Tossici-Bolt i 'monitoruje' jej sprawę" - informował "The Independent".

Administracja Trumpa przygląda się również kwestii kary wymierzonej dla Lucy Connolly. Amerykański Departament Stanu miał "wyrazić zaniepokojenie naruszeniami wolności słowa" i "monitorować sprawę" kobiety.

CZYTAJ W KONKRET24: Kaleta o nowelizacji Kodeksu karnego: "lewacka cenzura". Wyjaśniamy, jak manipuluje

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Tytus Żmijewski/PAP

Pozostałe wiadomości

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Dariusz Stefaniuk zamieścił wpis z rzekomą wypowiedzią szwedzkiej polityczki. Ta miała stwierdzić, że Polska i Węgry powinny zostać wykluczone z Unii Europejskiej, bo do niej nie pasują. Polityk manipuluje.

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Źródło:
Konkret24

Przemysław Czarnek twierdzi, że Karol Nawrocki w obu turach wyborów prezydenckich miał duże poparcie wyborców i członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niego oddali na kandydata PiS więcej głosów niż na kandydata KO. Jednak żadne dostępne ogólnopolskie sondaże tego nie potwierdzają. Mamy też reakcję samego PSL.

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Źródło:
Konkret24

Miały być ważne ustawy w ramach "100 konkretów" obiecanych przez Koalicję Obywatelską, miało być ponad 100 ustaw deregulacyjnych "do końca maja". Jednak teraz przedstawiciel rządu przekonuje, że "liczby nie są takie ważne", a koalicjanci obiecują "wrzucić szósty bieg". Przeanalizowaliśmy, na jakim jechali dotychczas.

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

Źródło:
TVN24+