W ostatniej przed wyborami debacie prezydenckiej Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski poruszyli temat ekshumacji polskich ofiar zbrodni wołyńskiej w Ukrainie. Według Trzaskowskiego dopiero się zaczęły, według Nawrockiego zaczęły się dużo wcześniej. Sprawdziliśmy podany przykład.
Jednym z tematów ostatniej przed drugą turą wyborów debaty prezydenckiej 23 maja była kwestia stosunków Polski i Ukrainy oraz tego, jaką politykę wobec naszego wschodniego sąsiada miałby prowadzić przyszły prezydent. Wtedy poruszono temat ekshumacji szczątków polskich ofiar zbrodni wołyńskiej w Ukrainie. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości Karol Nawrocki przekonywał, że fakt, iż jest "ścigany przez Władimira Putina" i grozi mu pięć lat łagrów, sprawia, że on może być "głosem tych, którzy mówią: 'nie zgadzamy się'" w kontekście nierównej konkurencji - także gospodarczej - ze strony Ukrainy.
"Właśnie dlatego mogę to mówić, bo nie zgadzam się na to, żeby prezydent Zełenski traktował nas w taki sposób i nie zezwalał na ekshumację ofiar ludobójstwa wołyńskiego" - mówił Nawrocki. "Bo my możemy mówić - drodzy państwo, drodzy Polacy - swoim głosem i w Izraelu, i na Ukrainie, i w Niemczech, i we Francji" - dodał.
"A ekshumacje, drogi panie, to się właśnie dopiero teraz zaczęły" - zauważył kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. "Ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej. Po raz kolejny jest pan w błędzie" - odparł na to Nawrocki.
Sprawdziliśmy, który kandydat miał rację.
Puźniki. Najpierw były prace poszukiwawcze
Działania i rola Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na około 100 tys. polskich mężczyzn, kobiet i dzieci, od lat różnią Polskę i Ukrainę. Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości prowadzono już prace ekshumacyjne, w latach 90. ubiegłego wieku m.in. w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej; po roku 2000 m.in. w Porycku, Gaju, Woli Ostrowieckiej. Ale od 2017 roku decyzje o ekshumacjach były wstrzymywane przez stronę ukraińską.
Decyzja o zniesieniu obowiązującego od 2017 roku moratorium na poszukiwania i ekshumacje szczątków polskich ofiar zbrodni wołyńskiej została ogłoszona pod koniec listopada 2024 roku, podczas wspólnej konferencji prasowej ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy: Radosława Sikorskiego i Andrija Sybihy. Polska Agencja Prasowa informowała, że w latach 2017-2024 Instytut Pamięci Narodowej przekazał stronie ukraińskiej dziewięć oficjalnych wniosków ogólnych o uzgodnienie możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych. Dotyczyły 65 lokalizacji (miejsca powtarzały się w związku z koniecznością ponawiania wniosków). "Część z nich została rozpatrzona pozytywnie i przeprowadzone zostały prace, w innych miejscach nie wyrażono zgody na prace, niektóre wnioski pozostały bez odpowiedzi" - podał PAP.
Wspomniane przez Nawrockiego Puźniki to dawna wieś w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim na zachodzie Ukrainy. Tam w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku ukraińscy nacjonaliści wymordowali - według różnych źródeł - od 50 do 120 Polaków.
Dlaczego jednak Karol Nawrocki mówił, że tam ekshumacje zaczęły się wcześniej, jeszcze przed zniesieniem moratorium w listopadzie 2024 roku? Rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz przekazał redakcji Konkret24, że kandydatowi PiS chodziło o rok 2023, kiedy to Fundacja Wolność i Demokracja (w 2006 roku zakładał ją m.in. Michał Dworczyk) oraz IPN po wydanej przez Ukrainę zgodzie prowadzili w Puźnikach prace poszukiwawcze. Zespół badawczy odnalazł wówczas dół ze zwłokami zamordowanych przez UPA mieszkańców wsi. 27 października 2023 roku o ich ustaleniach informowały ogólnopolskie media, w tym portale tvn24.pl, onet.pl czy polsatnews.pl.
"Zgodnie z obowiązującymi przepisami wystąpiono do stosownych władz ukraińskich o zgodę na przeprowadzenie ekshumacji, badań oraz godny pochówek" - zapowiedział 27 października 2023 roku w poście na platformie X Michał Dworczyk, wtedy minister w kancelarii premiera, obecnie europoseł PiS.
Prace ekshumacyjne w Puźnikach: na przełomie kwietnia i maja 2025 roku
W styczniu 2025 roku, na podstawie wyników prac poszukiwawczych, władze ukraińskie udzieliły zezwolenia na przeprowadzenie ekshumacji odnalezionych szczątków w Puźnikach. - W ukraińskim prawie występuje się najpierw o zgodę na poszukiwanie, a potem na ekshumacje - tłumaczy w rozmowie z Konkret24 rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz. W Polsce procedura jest prostsza: składa się jeden wniosek i na poszukiwanie, i na ekshumacje.
"Pierwszy raz od 10 lat mamy sytuację, kiedy strona ukraińska wydała realne zgody na ekshumacje lub poszukiwania, to jest już kilka kolejnych zgód" - powiedział w kwietniu PAP Paweł Kowal, pełnomocnik rządu ds. odbudowy Ukrainy, kierujący polsko-ukraińską Grupą Roboczą ds. dialogu. Mówił też, że "wniosków, które traktujemy jako bazowe do rozstrzygnięcia, jest 13". "Strona ukraińska dokładnie je zna, to są wnioski, które dotyczą kwestii zbrodni wołyńskiej, ale także poszukiwania, ekshumacji w miejscach związanych z innymi wydarzeniami historycznymi, na przykład zbrodniami stalinowskimi albo z wojną obronną 1939 r. Poza tym oczywiście składane są kolejne wnioski, składają je także organizacje społeczne jak w odniesieniu do miejscowości Ugły" - informował.
Prace w Puźnikach były prowadzone między 23 kwietnia a 10 maja 2025 roku. "W toku prac zostały odnalezione i zabezpieczone szczątki ofiar zbrodni dokonanej w lutym 1945 roku przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii. Celem prac jest identyfikacja ofiar oraz organizacja ich godnego pochówku zgodnie z wolą rodzin" - podało 21 maja polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Obecnie prowadzone są badania genetyczne materiałów pobranych ze szczątków. Po ich zakończeniu możliwe będzie podanie dokładnej liczby ofiar. Proces identyfikacji prowadzony jest na podstawie próbek DNA uzyskanych od 50 krewnych ofiar. Analizy potrwają do końca 2025 roku" - informował resort.
W pracach koordynowanych przez Fundację Wolność i Demokracja brali udział eksperci z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, ukraińskiej fundacji Wołyńskie Starożytności oraz polskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Prace były w całości finansowane z budżetu MKiDN.
Alina Charłamowa, archeolog z ukraińskiej fundacji Wołyńskie Starożytności, w rozmowie z PAP przekazała, że poszukiwania ofiar ukraińskich nacjonalistów w nieistniejącej już wsi Puźniki będą kontynuowane. "Uważamy, że może tam być jeszcze jedna zbiorowa mogiła, gdzie pochowano drugą połowę (pomordowanych w Puźnikach - PAP) ludzi. Nie wiemy obecnie, gdzie się ona znajduje, ale zapewne gdzieś w pobliżu. Dlatego będziemy ponownie ubiegać się o pozwolenia na nowe prace poszukiwawcze i nowe badania" - podkreśliła Charłamowa.
Tak więc Karol Nawrocki, twierdząc, że "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej", wprowadzał w błąd, bo rozpoczęły się niedawno. Rafał Trzaskowski, odnosząc się do jego słów, mówił jednak nie tylko o Puźnikach, lecz w ogóle o ekshumacjach polskich ofiar rzezi wołyńskiej w Ukrainie. Na jakim etapie są obecnie starania? W trakcie procedowania jest 26 wniosków złożonych przez podmioty ze strony polskiej i trzy z Ukrainy - podała 21 maja ministra kultury Hanna Wróblewska na konferencji podsumowującej prace w Puźnikach. Obecny na konferencji prof. Karol Polejowski, wiceprezes IPN, dodał, że dwa wnioski złożone przez Polskę dotyczą ekshumacji. "Mamy sześć zgód na poszukiwania i jedną na ekshumacje wydane przez władze obwodowe, są one obecnie procedowane w ministerstwie kultury Ukrainy. Dziesięć wniosków jest bez odpowiedzi" - wyliczał. Jak poinformował, strona ukraińska odrzuciła osiem polskich wniosków m.in. dotyczący Huty Pieniackiej. "Będziemy w tej sprawie ponownie składali wnioski" - zadeklarował (za: rp.pl).
Źródło: Konkret24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak