Kandydaci z partyjną legitymacją: coraz ich mniej. Z których partii ubyło?

Źródło:
Konkret24
7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe. Co trzeba wiedzieć?
7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe. Co trzeba wiedzieć?Katarzyna Czupryńska-Chabros/Fakty po Południu TVN24
wideo 2/5
7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe. Co trzeba wiedzieć?Katarzyna Czupryńska-Chabros/Fakty po Południu TVN24

"Ostentacyjna wręcz 'bezpartyjność' staje się strategią polityczną" - oceniają profesorowie Jarosław Flis i Ireneusz Sadowski w swojej analizie dotyczącej wyborów samorządowych. Jak sprawdziliśmy, kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast mających partyjną legitymację ubyło w porównaniu z 2018 rokiem. Dotyczy to szczególnie trzech partii.

W niedzielę 7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe. Polacy będą wybierać członków rad gmin (oraz dzielnic w Warszawie), rad powiatów, sejmików wojewódzkich oraz wójtów, burmistrzów lub prezydentów miast. W przypadku tych ostatnich możliwa jest jeszcze druga tura wyborów: jeżeli żaden z kandydatów nie uzyska co najmniej połowy głosów, wyborcy pójdą do urn jeszcze 21 kwietnia. Państwowa Komisja Wyborcza podała, że w tym roku o urząd wójta, burmistrza i prezydenta miasta ubiega się 6731 kandydatów. To o ponad 200 mniej niż w ostatnich wyborach samorządowych w 2018, kiedy kandydatów było 6958.

Każdy kandydat musi startować z ramienia komitetu wyborczego. W wyborach samorządowych są to komitety stworzone pod konkretnego kandydata, komitety lokalne działające wyłącznie na określonym obszarze, np. w gminie oraz komitety ogólnopolskie będące najczęściej reprezentacją ogólnopolskich partii politycznych. Na przykład w tym roku w wyborach na prezydenta Grudziądza udział weźmie trzech kandydatów z trzech rodzajów komitetów: Maciej Glamowski z KWW Sojusz Obywatelski Grudziądz Maciej Glamowski; Marek Nowak z KWW Nowa Droga Czas Grudziądza i Krzysztof Kosiński z KW Prawo i Sprawiedliwość (KWW oznacza komitet wyborczy wyborców, KW - komitet wyborczy).

Kandydaci na wójtów, burmistrzów i prezydentów muszą zadeklarować, czy należą do jakiejś partii politycznej. Zgodnie z art. 479 Kodeksu wyborczego taką informację przedstawiają na dokumencie zgody na kandydowanie dołączanym do zgłoszenia składanego w gminnej komisji wyborczej. Jednocześnie kodeks nie przewiduje żadnych sankcji za zatajenie informacji o przynależności do partii.

Przynależność partyjna jest potem umieszczana przy nazwisku kandydata na listach wyborczych wywieszanych na lokalach wyborczych i dostępnych na stronie PKW - nie ma jej natomiast na samej karcie do głosowania. Tam wyborca widzi tylko informację, z którego komitetu startuje kandydat. Trzymając się przykładu Grudziądza: jedynie Krzysztof Kosiński zadeklarował, że należy do partii politycznej Prawo i Sprawiedliwość - ale na karcie wyborczej będzie wyłącznie informacja, że został zgłoszony przez KW PiS.

Sprawdziliśmy, jak wielu członków partii politycznych ubiega się w tym roku o posady wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Czyli: ilu zadeklarowało przynależność partyjną oraz czy i jak zmieniło się to w stosunku do ostatnich wyborów samorządowych w 2018 roku.

Wniosek: kandydatów z partyjną legitymacją do władzy w samorządach ubywa.

Bezpartyjna większość - co "nie wyklucza cichego patronatu politycznego"

I tak: w wyborach samorządowych w 2024 roku na 6731 kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast zdecydowana większość - 5253 (78 proc.) - nie należy do żadnej partii politycznej. W tym sensie będą to jeszcze bardziej bezpartyjne wybory niż w 2018 roku, gdy na 6958 kandydatów do żadnej partii nie należało 4917 (71 proc.). Zadeklarowanych członków partii politycznych jest w tym roku 1478 (22 proc.) - wobec 2041 (29 proc.) w 2018 roku.

Zjawisko bezpartyjności w wyborach samorządowych jest już na tyle znaczące, że było przedmiotem analizy politologów prof. Jarosława Flisa i prof. Ireneusza Sadowskiego w opublikowanej w marcu przez Fundację Batorego pracy "Panu burmistrzowi to już dziękujemy… Porażki i sukcesy w wyborach samorządowych". Eksperci skupili się na kandydowaniu i niekandydowaniu z partyjnych komitetów wyborczych, takich jak KW PiS czy KW PSL, ale jako bezpartyjność można rozumieć również brak przynależności do partii politycznej. Autorzy opracowania stwierdzili: "Formalna, ostentacyjna wręcz 'bezpartyjność' staje się strategią polityczną, a także narzędziem marketingu wyborczego, szczególnie w walce inkumbentów (pełniących dotychczas daną funkcję - red.) z pretendentami popieranymi przez ogólnopolskie partie".

Szukając powodów takiej sytuacji, politolodzy piszą, że "zdystansowanie się wobec polityki sceny krajowej pozwala na wyjęcie problemów lokalnej społeczności z kontekstu konfliktów i podziałów partyjnych", a "badania sondażowe regularnie pokazują, że władze lokalne są oceniane znacznie wyżej niż państwowe, co wiąże się w pewnej mierze z percepcją w kategoriach apolityczności".

Politolodzy przypominają jednak: "Formalna bezpartyjność nie musi natomiast oznaczać faktycznego braku dostępu do wątpliwych kanałów dystrybucji zasobów na szczeblu centralnym, nie wyklucza bowiem cichego lub nawet całkiem otwartego patronatu politycznego".

Mniej kandydatów z legitymacją PiS, PSL i Lewicy

Najwięcej kandydatów na lokalnych włodarzy w tegorocznych wyborach - spośród tych, którzy deklarują przynależność partyjną - ma legitymację Prawa i Sprawiedliwości: 573 osoby. Łącznie z kandydatami Suwerennej Polski i Porozumienia, czyli byłej Zjednoczonej Prawicy, jest to 585 osób. To jednak duży spadek wobec poprzednich wyborów samorządowych - w 2018 roku do PiS należało 904 kandydatów, a łącznie do trzech partii tworzących Zjednoczoną Prawicę aż 965. Skutek: w tym roku kandydaci członkowie PiS będą stanowić 8,5 proc. wszystkich startujących na stanowiska wójta, burmistrza i prezydenta, a łącznie z kandydatami Suwerennej Polski i Porozumienia - 8,7 proc.; w 2018 roku było to odpowiednio 13 i 14 proc.

Drugą partią pod względem zadeklarowanych członków na listach jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Przynależność do ludowców zadeklarowało 407 kandydatów, czyli 6,1 proc. wszystkich startujących w wyborach na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. To mniej niż sześć lat temu: w 2018 roku do PSL należało 597 kandydatów, czyli 8,6 proc.

Nieco więcej niż w 2018 roku jest za to kandydatów należących do Platformy Obywatelskiej. W tegorocznych wyborach wystartuje ich 294 (4,4 proc. wszystkich), podczas gdy w 2018 roku przynależność do PO deklarowało 275 kandydatów (4 proc.).

Dużo mniej jest kandydatów Nowej Lewicy. Członków tej partii spośród kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast zgłosiło się 59, czyli 0,9 proc. wszystkich kandydujących. W 2018 roku Nowa Lewica jeszcze nie istniała (powstała w 2021 roku jako połączenie SLD i Wiosny), ale jej główny człon, czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD), reprezentowało 126 kandydatów, co stanowiło 1,8 proc.

Poniżej prezentujemy zestawienie wszystkich partii, do których przynależność w nadchodzących wyborach samorządowych zadeklarowało w całej Polsce co najmniej 10 kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Przynależność partyjna kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w 2024 i 2018Konkret24 na podstawie danych PKW

W 2018 roku nie istniały również Polska 2050 Szymona Hołowni i Konfederacja, więc nie jest możliwe porównanie przynależności do tych partii deklarowanych przez kandydatów w 2018 i 2024 roku.

Chowanie szyldu "wydaje się racjonalną kalkulacją"

Podobne tendencje w odchodzeniu od przynależności partyjnej kandydatów do samorządów, w tym wypadku wyrażanej jako start z ramienia ogólnopolskiego komitetu wyborczego, np. KW PiS czy KW PSL, zauważył także prof. Jarosław Flis. W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wyliczał, że jeśli chodzi o wybory na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, to "wciąż najbardziej rozochocony jest PiS, który w 2014 roku wystawił kandydatów w samorządach obejmujących 62 procent kraju". "Potem ten odsetek skoczył do 69 procent w 2018 roku, a teraz (w 2024 roku - red.) zjechał do 45 procent" - mówił politolog. Ocenił, że tegoroczny spadek "pokazuje utratę entuzjazmu dla tego ugrupowania".

Jeśli chodzi o Koalicję Obywatelską, to według wyliczeń prof. Flisa w 2014 roku ta partia wystawiła kandydatów w samorządach obejmujących 37 proc. Polski; w 2018 roku było to już 30 proc.; a w tym roku 32 proc. "Czyli animusz z 2014 r. nadal nie został odzyskany" - stwierdził politolog.

Natomiast Lewica zdaniem prof. Flisa "słabnie": w 2014 roku wystawiła kandydatów w samorządach obejmujących 34 proc. kraju, w 2018 roku już tylko 9 proc., a w tegorocznych wyborach będzie to 12 proc. "To znaczy, że lokalne struktury są coraz słabsze, a pozycja we władzach centralnych nie przekłada się na wybory samorządowe" - stwierdza prof. Flis.

We wspomnianym wywiadzie prof. Flis przytoczył też ciekawą prawidłowość, którą zauważył, analizując dane o kandydatach na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Otóż: "Jeśli się zdobędzie urząd z ramienia danej partii, to przejście w kolejnych wyborach na szyld lokalny daje ok. 8 proc. poparcia więcej, więc należy się dziwić raczej tym, którzy tego nie robią" - stwierdził. Dlatego uważa on, że - mając na uwadze tę zasadę - chowanie szyldu ogólnopolskich partii "wydaje się racjonalną kalkulacją".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24

"Deportować na front", "uciekał przed wojną" - pisali niektórzy internauci w reakcji na doniesienia o tym, że we Wrocławiu Ukrainiec rzekomo potrącił parę z dzieckiem. Do wypadku doszło w innym miejscu, a sprawca nie był obywatelem Ukrainy.

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Źródło:
Konkret24

Władze amerykańskiego stanu Teksas rzekomo zakazały wnoszenia do szkół tęczowych flag. Taki przekaz krąży w mediach społecznościowych. Tylko że pierwotna informacja zaczęła funkcjonować w oderwaniu od swojego źródła. Wyjaśniamy.

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Źródło:
Konkret24, USA Today

"W Polsce mamy obecnie cały czas rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych" - alarmował w telewizji poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Sprawdziliśmy: rekordu tymczasowo aresztowanych nie ma, jednak to nie oznacza, że ich sytuacja jest dobra i nie ma problemu z nadużywaniem stosowania tego środka zapobiegawczego. Przedstawiamy statystyki i zapowiedzi zmian w tym zakresie.

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Źródło:
Konkret24

Były sekretarz generalny NATO rzekomo został pozwany za "podżeganie do konfliktu w Ukrainie", za co ma mu grozić kara dożywotniego więzienia. Wyjaśniamy, że Jens Stoltenberg wcale nie został "pozwany". Pokazujemy, jak wiele wątków rosyjskiej propagandy jest w tej historii.

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu transport "mobilnych wyrzutni rakiet balistycznych" miał poruszać się w ostatni weekend po Iranie. Ten przekaz wsparła rosyjska machina dezinformacyjna. Okazuje się, że fotografia, której użyto, nie ma nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami na Bliskim Wschodzie. Wyjaśniamy.

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych obok nagrań pokazujących skutki ataków izraelskich na Bejrut pojawiają się też takie, które nie mają z tym nic wspólnego. Materiały prawdziwe bywają też łączone z materiałami sztucznie wygenerowanymi.

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych pojawiła się historia bojkotu turnieju szachowego przez ukraińską szachistkę. Choć historia jest prawdziwa, to wydarzyła się kilka lat temu. Jednak sposób jej rozpowszechniania i profile do tego wykorzystane pokazują, że sprawa ma wiele wspólnego z bieżącą sytuacją. Wyjaśniamy, jak tą akcją rosyjskie i prorosyjskie konta chciały pokazać "ukraińską hipokryzję".

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Źródło:
Konkret24

Na pierwszy rzut oka krążący w sieci wykres rzeczywiście zastanawia, bo pokazuje, jak mała jest wciąż ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego krytycy tezy o globalnym ociepleniu chętnie go wykorzystują - na przykład, by podważać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Zapominają, że nie zawsze liczy się ilość, ważny jest jej efekt. Wyjaśniamy.

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Źródło:
Konkret24

Pytanie "czy Unia chce zakazać kawy?", przewija się ostatnio w wielu komentarzach w mediach społecznościowych. Poseł Konfederacji straszy nawet, że "niedługo będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej". W tle tego manipulacyjnego przekazu jest pewna zmiana regulacji w Unii Europejskiej i chęć wykorzystania jej do wzmocnienia antyunijnych nastrojów w społeczeństwie.

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych notuje nagranie, na którym widać dziwne zwierzę przemykające chodnikiem. Szakal? Wilk? Arabski pies? - zastanawiają się internauci. A może chupacabra, czyli legendarne stworzenie atakujące zwierzęta domowe w krajach obu Ameryk. Ustaliliśmy, co to jest i skąd pochodzi nagranie. Trzeba uważać, gdy się takie zwierzę spotka.

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Sprawa była głośna. Premier Donald Tusk najpierw podpisał się pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy, a potem oświadczył, że wycofuje kontrasygnatę. Rozgorzał polityczny spór: czy mógł, na jakiej podstawie i jak to uchylenie kontrasygnaty się zmaterializuje. Otóż powstał taki dokument - publikujemy go w Konkret24. Lecz zdaniem prawników wątpliwości pozostały.

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci rozchodzi się rzekomy materiał telewizji Euronews opowiadający o ukraińskim tatuażyście, który miał zarazić ponad dwustu klientów w Polsce wirusem zapalenia wątroby typu C. Nagranie to rozpowszechniają u nas prorosyjskie konta. Przestrzegamy: to sfabrykowany materiał.

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Źródło:
Konkret24

"I nic nie można z tym zrobić?", "bandytyzm w powietrzu" - oburzają się internauci, komentując nagranie mające przedstawiać niebezpieczny manewr rosyjskiego myśliwca nad Bałtykiem. Owszem, do takiego zdarzenia doszło, lecz nie na europejskim niebie.

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Źródło:
Konkret24

W rozpowszechnianym w mediach społecznościowych przekazie dotyczącym migracji wybijana jest w ostatnich dniach informacja, jakoby w tym roku Niemcy odesłali do Polski już 15,5 tysiąca migrantów. W dodatku w ramach paktu migracyjnego. Ani jedna, ani druga informacja nie jest prawdą. Wyjaśniamy.

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

Źródło:
Konkret24

Jedynie 4 procent Polaków deklaruje, że niczego się nie obawia, korzystając z internetu. Większość wskazuje szereg zagrożeń – w tym mowę nienawiści, hejt, dezinformację. Do Sejmu wpłynął już poselski projekt tak zwanej ustawy antyhejterskiej, który ma być pierwszą próbą walki z tym zjawiskiem. Ale jedna ustawa problemu zagrożeń w sieci oczywiście nie rozwiąże.

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Źródło:
Konkret24

"Wypłynęło nagranie Netanyahu jak opuszczał budynek przed atakiem Iranu", "To ucieczka do bunkra" - piszą internauci, pokazując biegnącego premiera Izraela. Nagranie to zostało opublikowane kilka lat temu i nie ma nic wspólnego z najnowszymi wydarzeniami w Izraelu.

Ucieczka Netanjahu do bunkra"? Nie tam biegnie premier Izraela

Ucieczka Netanjahu do bunkra"? Nie tam biegnie premier Izraela

Źródło:
Konkret24

Były minister obrony, a obecnie poseł PiS Mariusz Błaszczak ogłosił, że "rząd Tuska rozpoczął narodowy program rozbrajania Wojska Polskiego". W opublikowanym nagraniu przedstawia rzekome dowody na to. Sprawdziliśmy najistotniejsze zarzuty. Informacje otrzymane z Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają, by Polska zrezygnowała już z czołgów K2, wyrzutni Himars czy samolotów FA-50.

Himarsy, samoloty FA-50, czołgi K2. "Zrezygnowano z kontraktów"?

Himarsy, samoloty FA-50, czołgi K2. "Zrezygnowano z kontraktów"?

Źródło:
Konkret24

Niedługo po tym, jak Iran wystrzelił pociski w stronę Izraela, w mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań mających pokazywać ten atak. Dużo z nich jest autentycznych, ale trafiają się też fake newsy wykorzystywane do dezinformacji. Film pokazujący "płonący Izrael na żywo" do nich należy. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Izrael płonie"? Ten film wprowadza w błąd

"Izrael płonie"? Ten film wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24