FAŁSZ

Polacy są dyskryminowani na uczelniach przez limity dla studentów z Ukrainy? "Nieprawdziwa teza"

Polacy dyskryminowani na uczelniach przez limity dla studentów z Ukrainy? "Nieprawdziwa teza"Shutterstock

Polacy aplikujący na studia rzekomo są dyskryminowani przez tworzenie osobnych limitów miejsc dla studentów z Ukrainy. Na UW Ukraińcy mają być "przyjmowani w drodze pierwszeństwa, niezależnie od wyników w nauce". To antyukraińska i dezinformująca narracja. Opisujemy, jak naprawdę wygląda sytuacja na uczelniach.

Środowiska nacjonalistyczne forsują tezę, że "Polacy są dyskryminowani na polskich uczelniach". Powodem tej dyskryminacji, jak informuje w tytule swojego artykułu portal Kresy.pl, mają być "Ukraińcy z zagwarantowanym limitem miejsc". Ten temat promowały m.in. Konfederacja, Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska.

Najczęściej podawany jest przykład Uniwersytetu Warszawskiego. Michał Wawer, skarbnik Konfederacji i wiceprezes Ruchu Narodowego, dzień po publikacji wspomnianego artykułu napisał na Twitterze, że "oddzielne pule miejsc dla studentów z Ukrainy to przywilej, który wypycha polskich studentów z Uniwersytetu Warszawskiego". "Niezależnie od tego, jaki mieli wyniki w nauce, Ukraińcy będą w drodze pierwszeństwa przyjmowani na Uniwersytet Warszawski. Z innych uczelni też docierają informacje o podobnych praktykach" - dodał w nagraniu załączonym do wpisu. "Wszystko to w praktyce oznacza, że polski student może nie dostać się na swój wymarzony kierunek, na swoją wymarzoną uczelnię, bo jego miejsce zajmą po prostu studenci z Ukrainy, bardzo często z wynikami w nauce znacznie gorszymi" - stwierdził Wawer.

Artykuł Kresy.pl udostępniła m.in. Młodzież Wszechpolska z Krosnafacebook

W kolejnych dniach, 14 i 20 lipca, najpierw Konfederacja i Ruch Narodowy, a następnie Młodzież Wszechpolska zorganizowały konferencje prasowe pod bramą Uniwersytetu Warszawskiego "w sprawie dyskryminacji Polaków w procesie rekrutacji na UW". Na pierwszej z nich Witold Tumanowicz, wiceprezes Ruchu Narodowego i członek Rady Liderów Konfederacji, zwracał uwagę na "skandaliczną decyzją władz Uniwersytetu Warszawskiego, który zabukował, zarezerwował prawie 2,5 tysiąca miejsc na przyszłorocznej rekrutacji na najbliższy rok akademicki, tylko i wyłącznie dla obywateli Ukrainy". Jego zdaniem "mamy do czynienia z sytuacją skandaliczną, ponieważ na te miejsca, oczywiście, nie będą mogli rekrutować się Polacy. Mamy do czynienia z ogromną dyskryminacją Polaków".

Na Uniwersytecie Szczecińskim ruszyły lektoraty z języka polskiego dla osób z Ukrainy
Na Uniwersytecie Szczecińskim ruszyły lektoraty z języka polskiego dla osób z UkrainyMarta Balukiewicz | Fakty po południu

Takie promowanie tematu znalazło swoje odbicie także w mediach społecznościowych. "Czy to prawda, że część miejsc na uczelniach jest zarezerwowana dla studentów z Ukrainy?" - pytał jeden z internautów Do wpisu dołączył grafikę partii Grzegorza Brauna - Konfederacji Korony Polskiej - z napisem "Stop ukrainizacji Polski" i przekreśloną mapą Polski pomalowaną w kolory ukraińskiej flagi.

Wpis z pytaniem o miejsca zarezerwowane dla UkraińcówTwitter

Miejsca spoza głównej puli

Rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Warszawskiego Anna Modzelewska przekazała Konkret24, że w rekrutacji na rok akademicki 2022/2023 "łącznie przygotowano dodatkowych 2437 miejsc wyłącznie dla kandydatów z Ukrainy (1507 miejsc dla osób rozpoczynających studia, 930 miejsc dla osób przenoszących się ze swoich uczelni)". Od razu zastrzegła jednak, że "zależało nam na tym, żeby nie ograniczać szans pozostałych kandydatów na dostanie się na studia".

prawda

Miejsca dla kandydatów z Ukrainy zostały przygotowane poza pulą miejsc przewidzianych w zwykłym procesie rekrutacji. Anna Modzelewska, rzeczniczka prasowa UW

Modzelewska dodaje też, że ze specjalnej puli mogą korzystać tylko ci Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski po 23 lutego 2022 roku. Pozostali mogą aplikować wyłącznie na miejsca z puli ogólnej, razem z Polakami.

Studenci z Ukrainy, którzy aplikują na studia na UW, nie "wypychają" więc Polaków z uczelni, ponieważ dla obu tych grup przewidziano osobne pule miejsc. Dla Ukraińców stworzono na UW nawet osobny system rejestracji, z którego korzystają również inne uczelnie i instytuty naukowe.

Te same informacje znajdują się też na oficjalnej stronie Uniwersytetu Warszawskiego w komunikacie o wynikach rekrutacji na rok akademicki 2022/23. Podano tam również statystyki dotyczące tegorocznej rekrutacji dla studentów z Ukrainy. Według wstępnych wyników kandydaci z Ukrainy dokonali łącznie 977 rejestracji na studia na UW, w tym 871 na studia I stopnia i jednolite magisterskie, 55 na studia II stopnia oraz 51 rejestracji w trybie kontynuacji studiów. Ukraińscy kandydaci do studiowania na UW zaledwie w 40 proc. wypełnili więc przygotowany dla nich limit.

Ostatecznie w pierwszej turze rekrutacji na uczelnię przyjęto tylko 56 osób: 47 osób na studia I stopnia i jednolite magisterskie, 2 osoby na studia II stopnia oraz 7 osób kontynuujących studia. To niespełna 6 proc. puli. Dla porównania w standardowym systemie Internetowej Rekrutacji Kandydatów zarejestrowało się do tej pory ok. 28 tys. osób. UW zastrzega, że "są to cząstkowe wyniki. Trwają jeszcze zapisy na część studiów niestacjonarnych I stopnia i jednolitych magisterskich oraz część kierunków II stopnia". Natomiast na kierunkach, gdzie nie wypełniono limitu miejsc, do połowy września potrwa II tura rekrutacji.

"Samodzielna decyzja uniwersytetu"

Zapytaliśmy również rzeczniczkę Uniwersytetu Warszawskiego, czy uczelnia sama podejmowała decyzje dotyczące przyjmowania studentów z Ukrainy, czy była to realizacja zaleceń lub wytycznych Ministerstwa Edukacji i Nauki.

"Rozwiązania stosowane dla kandydatów z Ukrainy stanowią samodzielną decyzję Uniwersytetu Warszawskiego" - odpowiedziała i dodała, że rozwiązania te korzystają możliwości przyznanych przez ustawę z dnia 12 marca 2022 roku o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa.

13.03.2022 | Ustawa o pomocy Ukraińcom podpisana. "Gwarantuje uchodźcom wszelkie prawa"
13.03.2022 | Ustawa o pomocy Ukraińcom podpisana. "Gwarantuje uchodźcom wszelkie prawa"Paweł Płuska | Fakty TVN

Przedstawicielka UW dodała, że niektóre działania uczelni, np. funkcjonowanie osobnego systemu rekrutacji dla Ukraińców, były omawiane na spotkaniach organizowanych przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Edukacji i Nauki.

"Ponadto przyjęte rozwiązania wpisują się w rekomendacje MEiN dla jednostek systemu szkolnictwa wyższego i nauki dotyczące działań na rzecz obywateli Ukrainy i Polski w związku z wojną w Ukrainie" - podsumowuje Modzelewska.

Komunikat do uczelni

Jakie dokładnie są te rekomendacje? Zapytaliśmy o to MEiN, ale do momentu publikacji artykułu nie lipca otrzymaliśmy odpowiedzi. Pytały także same uczelnie, ponieważ na stronie ministerstwa 5 lipca zamieszczono "Komunikat do uczelni" opublikowany "w związku z licznymi zapytaniami uczelni w sprawie wytycznych i rekomendacji dotyczących rekrutacji maturzystów obywateli Ukrainy w roku akademickim 2022/2023".

W pierwszym zdaniu komunikatu ministerstwo informuje, że "jednym z podstawowych i autonomicznych uprawnień uczelni jest prawo do samodzielnego ustalania warunków przyjęć na studia". Dodaje jedynie, że warunki powinny być zgodne z ustawą z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.

Następnie dużo miejsca poświęca kwestiom proceduralnym. Stwierdza m.in. że "osoby posiadające świadectwo o pełnym wykształceniu średnim wydane w Ukrainie [...] mogą ubiegać się o przyjęcie na studia w Polsce". Ponieważ niektórzy studenci mają problem z dostarczeniem oryginałów swoich dokumentów, które zostały w Ukrainie lub zaginęły, "MEiN rekomenduje stosowanie warunkowego przyjmowania na studia obywateli Ukrainy na podstawie kopii dokumentów nadesłanych drogą elektroniczną lub pozyskanych elektronicznie z wiarygodnej bazy danych – bez oryginałów tych dokumentów. Oryginały dokumentów powinny zostać dostarczone w terminie późniejszym ustalonym przez uczelnię".

W dokumencie nie przedstawiono żadnych zaleceń dotyczących tworzenia osobnych puli dla kandydatów z Ukrainy. MEiN ostrzega jedynie przed działaniami, które mogą zostać odebrane jako dyskryminujące. Nie ma jednak na myśli tworzenia osobnych puli, a zasady przeliczania wyników matur i zagranicznych dokumentów. "Należy mieć na względzie, że zasady przyjęć maturzystów z Ukrainy, w szczególności ustalenie przeliczników wyników matur i zagranicznych dokumentów, powinny zostać określone przez uczelnie w taki sposób, aby zapewnić równe i sprawiedliwe zasady przyjęć na studia oraz niedyskryminacyjny względem obywateli RP charakter rekrutacji. Jedynym kryterium wstępu na studia powinna być ocena wiedzy i umiejętności kandydata. Próba wprowadzenia odrębnych regulacji dla różnych grup kandydatów na studia może prowadzić do sformułowania zarzutu nierównego traktowania podmiotów" - pisze ministerstwo. Nie przedstawia jednak żadnych rekomendacji w tej sprawie.

"Teza o dyskryminacji Polaków jest nieprawdziwa"

W artykule portalu Kresy.pl napisano, że Uniwersytet Warszawski "to nie jedyna polska uczelnia, która gwarantuje miejsca obcokrajowcom" (pisownia oryginalna). Chodzi jednak o wszystkich obcokrajowców, a nie tylko o Ukraińców. Wymieniono Politechnikę Warszawską (PW) oraz uniwersytety w: Rzeszowie (UR), Lublinie (UMCS), Krakowie (UJ), Toruniu (UMK). Zwróciliśmy się do nich z prośbą o komentarz w tej sprawie.

Aneta Adamska, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, przekazała, że w roku akademickim 2022/2023 lubelska uczelnia ustaliła dla obcokrajowców limit 35 bezpłatnych miejsc na studiach I stopnia i jednolitych magisterskich oraz 18 miejsc na studiach II stopnia.

Rzeczniczka komentuje jednak, że "nie ma mowy o jakiejkolwiek 'kolizji' czy 'zabieraniu miejsc polskim studentom'", ponieważ podobnie jak w przypadku rekrutacji na UW miejsca dla obcokrajowców stanowią osobną pulę. "Dokonując swojego rodzaju porównania do ww. liczby bezpłatnych miejsc dla cudzoziemców (łącznie 53) warto dodać, że aktualnie nasza uczelnia zapewnia dla Polaków 6340 miejsc finansowanych z budżetu państwa" - wylicza Adamska.

prawda

Teza o dyskryminacji Polaków na uczelniach jest nieprawdziwa. Cudzoziemcy nie zabierają miejsc Polakom. Anna Adamska, rzeczniczka UMCS

Adamska podkreśla również, że ustalenie limitów dla cudzoziemców "nie jest rozwiązaniem nowym, ponieważ funkcjonuje już na naszej uczelni od roku akademickiego 2021/2022". Poza tym "chęć zwiększenia liczby studentów zagranicznych stanowi wynik stałego dążenia naszej uczelni do umiędzynarodowienia, nie tylko w aspekcie naukowym, badawczym, ale i również dydaktycznym".

Odnosząc się do tezy, iż studenci z Ukrainy będą dostawać się na studia ze "znacznie gorszymi wynikami w nauce", Adamska pisze, że "określone przez uczelnię limity przyjęć są finansowane z subwencji ministerialnej przeznaczonej na kształcenie studentów polskich co oznacza, że cudzoziemcy ubiegający się o przyjęcie na studia muszą spełnić takie same wymagania, jak kandydaci polscy. W efekcie prowadzi to do sytuacji, że kształcenie wyższe podejmują studenci posiadający najlepsze wyniki".

Podobny system funkcjonuje także na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Adam Koprowski, specjalista ds. komunikacji medialnej na krakowskiej uczelni, przekazał w wiadomości do Konkret24, że "na UJ wyznaczane są odrębne limity przyjęć dla obywateli polskich oraz obcokrajowców. Dla obu grup kandydatów przygotowywane są odrębne listy rankingowe oraz harmonogram rekrutacji". Podkreślił, że

prawda

obie grupy kandydatów realnie nie konkurują ze sobą w rekrutacji na UJ, tym samym nie wydaje się, aby któraś z grup kandydatów była dyskryminowana. Adam Koprowski, biuro prasowe UJ

Rekrutacja z podziałem na Polaków i obcokrajowców jest prowadzona na UJ od wielu lat. "Oczywiście była dostosowywana odpowiednio do zmian w przepisach ustawowych, jednak co do zasady, nie jest to nowość" - dodaje Koprowski.

Krzysztof Szymański, rzecznik Politechniki Warszawskiej, stwierdza natomiast, że podana w tekście Kresy.pl informacja o limitach dla cudzoziemców na tej uczelni wynika z błędnej interpretacji dokumentów PW, w tym Decyzji Rektora z 6 maja 2022.

"Ta decyzja określa limit miejsc, za które cudzoziemcy, którzy uzyskali odpowiednią liczbę punktów i dostali się na studia w PW w języku polskim, nie będą musieli ponosić opłaty. Osoby takie są wskazywane w trybie oddzielnego postępowania konkursowego spośród cudzoziemców, którzy i tak na te studia się dostali – limit dotyczy, co podkreślam, miejsc uprawnionych do zwolnienia z opłaty za studia" - tłumaczy w wiadomości do Konkret24.

"Jeżeli ktoś przeczytał jedynie tę Decyzję Rektora Politechniki Warszawskiej, bez znajomości innych regulacji wewnętrznych PW, to rzeczywiście mógł wyciągnąć błędny wniosek o dedykowaniu miejsc dla cudzoziemców" - kontynuuje Szymański.

prawda

Podstawowym kryterium przyjęcia na studia w Politechnice Warszawskiej jest uzyskana liczba punktów. W tym zakresie nie ma żadnego rozróżnienia ze względu na kraj pochodzenia Krzysztof Szymański

Dodaje także, że przynajmniej z nim nikt nie kontaktował się w sprawie informacji podanych w tekście Kresy.pl. Do czasu publikacji artykułu nie uzyskaliśmy stanowisk UMK i UR.

Wprowadzenie w rekrutacji osobnych puli dla cudzoziemców nie tylko więc nie dyskryminuje Polaków, ale wręcz rozdziela kandydatów z Polski i zagranicy. Tym samym nie konkurują oni ze sobą, a Polacy nie są "wypychani" z polskich uczelni. Przekaz o "zabieraniu miejsc Polakom" na uniwersytetach wpisuje się natomiast w dezinformacyjną narrację o uchodźcach z Ukrainy, który mają rzekomo zabierać także Polakom mieszkania czy miejsca w szpitalach.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Źródło:
Konkret24

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24