Po tym, jak u pacjentki szczecińskiego szpitala wykryto bakterię cholery, przez internet przetacza się fala sugestii i komentarzy, jakoby miało to związek z migrantami - szczególnie tymi "przerzucanymi" z Niemiec do Polski. W tym kontekście publikowane są zdjęcia niemieckich funkcjonariuszy w kombinezonach. Wyjaśniamy tę manipulację.
W szczecińskim szpitalu przebywa pacjentka, u której wykryto bakterię cholery. 21 lipca prowadzono badania mające wykazać, czy kobieta jest także nosicielem toksyny, która wywołuje cholerę, ponieważ - jak tłumaczyła m.in. minister zdrowia Izabela Leszczyna - "czym innym jest bycie zakażonym bakterią przecinkowca cholery, a czym innym jest bycie chorym na tę chorobę". W związku z wykryciem bakterii na kwarantannę domową skierowano 26 osób, które miały bezpośredni kontakt z zakażoną (wśród nich personel medyczny); w sumie pod nadzorem epidemiologicznym jest 85 osób.
Ponieważ dzieje się to w województwie zachodniopomorskim, internauci powiązali to zdarzenie z migrantami, którzy według prawicowych polityków mają masowo i nielegalnie przekraczać granicę polsko-niemiecką. W ten sposób powstają teorie, jakoby to właśnie migranci byli odpowiedzialni za pojawienie się cholery na zachodzie Polski. Ponadto łączy się to z rozpowszechnianym przez opozycję i Ruch Obrony Granic przekazem, że cudzoziemcy są "podrzucani" do Polski przez niemiecką policję - i tak owa teoria spiskowa pączkuje, zataczając coraz szersze kręgi.
Zaś dla jej "uwiarygodnienia" publikowano archiwalne zdjęcie niemieckiego policjanta ubranego w kombinezon ochronny. Komentarze brzmiały: "Pamiętacie, jak zastanawialiśmy się dlaczego niemcy podrzucają nam nielegalnych nachodźców... Ubrani w pełne skafandry ochronne, rękawice i maski? No to już wiemy dlaczego!"; "Czemu niemcy podrzucający nam nielegalnych uchodźców byli w kombinezonach ochronnych? #cholera", "Czyżby cholera przyszła do nas z Niemiec?", "Cholera śmierdzi niemieckim podrzucaniem uchodźców" (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Tego typu komentarze, wsparte zdjęciami, trafiają do wielu internautów, którzy nie wiedzą, co przedstawiają te kadry. Tymczasem powiązanie wydarzeń w szczecińskim szpitalu z tymi obrazami jest manipulacją.
Zaskakujący powód ubrania kombinezonów
Już kolejny raz zdjęcia i nagranie z niemieckimi policjantami w kombinezonach są wykorzystywane do siania dezinformacji. Gdy w lutym 2025 roku wideo pojawiło się w sieci po raz pierwszy, Straż Graniczna w odpowiedzi na nasze pytania wyjaśniła, co na nim widać:
Funkcjonariusze niemieccy realizowali czynności wobec Polaka - osoby bezdomnej. Z naszych informacji wynika, że mężczyzna utracił na terenie Niemiec prawo do swobody przemieszczania się i posiadał aktywny zakaz wjazdu na terytorium RFN. Ze względu na stan higieny osobistej mężczyzny, zarówno on, jak i towarzyszący mu funkcjonariusze niemieccy ubrani byli w kombinezony ochronne.
Ubiór policjantów nie miał więc nic wspólnego z chorobą czy zakażeniem cofanego migranta - w dodatku w tym przypadku Polaka. A takie sugestie pojawiły się już bezpośrednio po publikacji nagrania przez Telewizję Republika. Posłanka PiS Józefa Szczurek-Żelazko napisała wtedy w serwisie X: "Polscy funkcjonariusze sprawdzają dokumenty i puszczają migranta wolno do lasu, który prawdopodobnie jest chory (policjanci niemieccy w kombinezonach ochronnych)".
CZYTAJ W KONKRET24: "Niemieckie służby przekazują migranta do Polski". Wyjaśnienie zaskakuje
Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski przekazał 20 lipca w TVN24, że jeszcze nie znamy źródła zakażenia bakterią cholery u pacjentki ze Szczecina. W tym kierunku również prowadzone są badania. Dodał, że ani pacjentka, ani nikt z jej otoczenia nie opuszczali kraju. Przypomniał, że "przypadki cholery w Polsce się zdarzały i to nie jest coś, co jest ewenementem".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com