Konwencja ottawska i dublińska. Tusk wypowiedział? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24
Tusk: będę rekomendował pozytywną opinię, by Polska wycofała się z konwencji ottawskiej i być może konwencji dublińskiej
Tusk: będę rekomendował pozytywną opinię, by Polska wycofała się z konwencji ottawskiej i być może konwencji dublińskiejTVN24
wideo 2/5
Tusk: będę rekomendował pozytywną opinię, by Polska wycofała się z konwencji ottawskiej i być może konwencji dublińskiejTVN24

Premier Donald Tusk zapowiedział plany na zwiększenie obronności, w tym szkolenia wojskowe i potencjalne wycofanie Polski z konwencji ottawskiej i dublińskiej. Wywołało to wiele komentarzy, szczególnie w kontekście konwencji dublińskiej. Wyjaśniamy, co to za umowy i czego dotyczą.

Premier Donald Tusk 7 marca 2025 roku w Sejmie przedstawił informację o sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwie Polski. Mówił m.in. o potrzebie posiadania półmilionowej armii (wliczając w to rezerwistów) oraz o konieczności intensywnych szkoleń militarnych. Stwierdził, że trwają "prace przygotowujące na wielką skalę szkolenie wojskowe każdego dorosłego mężczyzny w Polsce". "Będziemy się starali mieć do końca roku gotowy model, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny" - zapowiedział.

Odnosząc się do sytuacji międzynarodowej, szef rządu zapowiedział również, że zwróci się do ministra obrony w sprawie wydania rekomendacji dotyczącej wycofanie Polski z dwóch konwencji. "Będę rekomendował opinię pozytywną, aby Polska wycofała się z konwencji ottawskiej i być może z konwencji dublińskiej. Mówię tu o minach przeciwpiechotnych i broni kasetowej" - stwierdził Tusk. "Nie ma się co oszukiwać, to nie jest nic fajnego, nic przyjemnego. Dobrze o tym wiemy. Problem polega na tym, że w naszym otoczeniu ci, których możemy się obawiać, albo ci, którzy uczestniczą w wojnie, wszyscy to mają. Jak wiecie, było dużo argumentów, dla których świat chciał zablokować możliwość używania tej strasznej broni. Ale dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której Polska, i to mogę zadeklarować z pełną determinacją, wykorzysta każdą dostępną możliwość, aby zwiększyć naszą obronność" - zapowiedział.

Ta zapowiedź - a zwłaszcza część dotycząca wypowiedzenia konwencji dublińskiej - wywołała wiele komentarzy. Już podczas debaty sejmowej po wystąpieniu premiera poseł PiS Marcin Horała powiedział: "Pan premier Tusk zapowiedział m.in. wypowiedzenie konwencji dublińskiej o zakazie broni kasetowej, której to konwencji Polska nigdy nie podpisała". Politycy opozycji odnosili się słów Donalda Tuska głównie w mediach społecznościowych. "Wycofanie się z Konwencji Dublińskiej, której Polska nie podpisała, to najlepsze podsumowanie dzisiejszego wystąpienia D. Tuska. Porażająca skala niewiedzy i niekompetencji w obszarze kluczowym dla bezpieczeństwa Polski. Strach się bać co jeszcze mogą wymyślić" - napisał w serwisie X europoseł PiS Michał Dworczyk (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). "Wycofanie się z Konwencji Dublińskiej, której Polska nie podpisała... zapowiada Premier - Polski. Władysław Kosiniak-Kamysz nie powiedział?" - pytała na Facebooku posłanka PiS Anna Krupka.

Inny polityk opozycji - Konrad Berkowicz z Konfederacji - 9 marca br. w "Śniadaniu Rymanowskiego" w Polsat News mówił natomiast: "Bardzo uważnie słuchaliśmy orędzia, czy tam wystąpienia pana premiera Tuska na temat obronności, która w większości była pustosłowiem bez konkretów. A jak padały konkrety, to na przykład, że my wystąpimy z konwencji o zakazie używani amunicji kasetowej. Okazuje się, że w ogóle nie jesteśmy w tej konwencji. Więc jeżeli, przepraszam, ale jeżeli premier Polski na wystąpieniu przygotowanym na temat obronności mówi o wystąpieniu z konwencji Polski, która nie jest w tej konwencji, a nie mówi o wystąpieniu z konwencji ottawskiej, czego domagamy się od kilku lat, która zakazuje używania min na granicy, bez którego nie da się skutecznie bronić granicy, no to jesteśmy naprawdę w bardzo złej sytuacji".

O wypowiedź Donalda Tuska zapytano 7 marca br. w TVP Info ministra Jana Grabca, szefa kancelarii premiera. "Tak, nie ratyfikowaliśmy tej konwencji dublińskiej, ale dziś premier jasno zadeklarował, że nie będziemy zmierzać do jej przestrzegania. To znaczy, że nie stanowi ona dla nas żadnego ograniczenia" - odpowiedział.

Tłumaczymy więc, czego dotyczą obie konwencje, jakie nakładają ograniczenia i co o polskiej amunicji kasetowej mówią eksperci wojskowi.

Konwencja ottawska

Pełna nazwa konwencji ottawskiej to Konwencja o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu. Choć jej tekst przyjęto we wrześniu 1997 roku w Oslo, to otwarto do podpisu w grudniu tego samego roku w stolicy Kanady, stąd zwyczajowa nazwa - konwencja ottawska. Dla pierwszych 40 państw, które ją ratyfikowały, weszła w życie w 1999 roku. Mimo że Polska podpisała konwencję już w grudniu 1997 roku, długo zwlekała z ratyfikacją, ponieważ armia poszukiwała alternatywnego dla min uzbrojenia. Ostatecznie Sejm wyraził zgodę na ratyfikowanie umowy przez prezydenta dopiero w 2012 roku, a zaczęła ona obowiązywać nasz kraj w czerwcu 2013 roku.

Konwencja nakłada na państwa-strony obowiązek całkowitego pozbycia się min przeciwpiechotnych. Oznacza to nie tylko zakaz używania tego typu broni, ale też produkowania min, przekazywania innym państwom czy nawet samego składowania. Ponadto państwa muszą zniszczyć wszystkie posiadane miny w ciągu czterech lat od wejścia w życie konwencji. Polska przeprowadziła ten proces do końca 2016 roku, niszcząc w tym czasie ponad milion min przeciwpiechotnych. Generał Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych w latach 2006-2009, w rozmowie z Konkret24 wspomina jednak, że "rozstaliśmy się z tymi minami bez żalu". - To były miny bardzo starego typu, z lat czterdziestych lub pięćdziesiątych XX wieku - mówi.

Po ewentualnym wypowiedzeniu konwencji ottawskiej Polska znów mogłaby produkować, kupować lub przechowywać miny. Generał Skrzypczak podkreśla, że "obecnie mamy zupełnie inne, nowoczesne technologie produkcji takiej broni". - Jeśli Polska się na to zdecyduje, to moim zdaniem w Polskiej Grupie Zbrojeniowej są firmy, które mogłyby produkować miny nowej generacji - dodaje.

O wyjście z tej konwencji już w zeszłym roku apelowali politycy PiS i Konfederacji. Debata na ten temat trwa również w innych krajach wschodniej flanki NATO. Chęć wypowiedzenia dokumentu zapowiedziały już Litwa, Estonia i Finlandia. W listopadzie 2024 roku fiński premier Petteri Orpo przekazał, że rozmawiał na ten temat z przywódcami krajów nordyckich, bałtyckich oraz Polski. "Atmosfera była taka, jakby sprawa była omawiana także w innych krajach" - stwierdził.

Okres wypowiedzenia tej konwencji wynosi sześć miesięcy od złożenia stosownej deklaracji u depozytariusza umowy, czyli sekretarza generalnego ONZ.

Konwencja dublińska

Znacznie więcej komentarzy wywołała jednak zapowiedź wycofania się Polski z konwencji dublińskiej, czyli Konwencji o zakazie użycia amunicji kasetowej (negocjowano ją w Dublinie wiosną 2008 roku, ale podpisano w Oslo w grudniu 2008; umowa weszła w życie dla państw, które ją podpisały i ratyfikowały 1 sierpnia 2010 roku). Taka amunicja zawiera w sobie tzw. subamunicję, czyli mniejsze elementy, które w momencie wybuchu znacznie zwiększają pole rażenia. Są to np. pociski lub miny wypełnione pojemniczkami z zawartością odłamkową, chemiczną lub zapalającą. "Według obrońców praw człowieka amunicja kasetowa uznawana jest za jeden z najbardziej niebezpiecznych i niehumanitarnych typów broni. (...) Użycie amunicji kasetowej powoduje, iż w strefie zrzutu lub ostrzału może znaleźć się niebiorąca udziału w działaniach zbrojnych ludność cywilna lub instytucje udzielające pomocy osobom poszkodowanym w toczących się walkach" - pisano na stronie Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego poświęconej prawom człowieka.

Zapisy konwencji dublińskiej są zbliżone do tych z konwencji ottawskiej dotyczącej min przeciwpiechotnych: kraje-strony nie mogą m.in. używać amunicji kasetowej, handlować nią z innymi krajami czy przechowywać w magazynach. Na zniszczenie zapasów mają osiem lat od ratyfikowania dokumentu.

Wielu komentujących zapowiedź premiera słusznie zauważała jednak, że Polska nie podpisała konwencji dublińskiej, więc nie może się z niej wycofać. To prawda. Spośród państw UE poza Polską także kraje bałtyckie, Finlandia, Grecja i Rumunia nie zostały stronami konwencji. W 2009 roku w odpowiedzi na interpelację tę decyzję tłumaczył ówczesny minister obrony Bogdan Klich. Zastrzegał, że "polski rząd dostrzega problemy humanitarne będące następstwem użycia niektórych typów amunicji kasetowej", ale jednocześnie zapewniał, że rodzaje amunicji kasetowej będące na wyposażeniu polskiej armii posiadają odpowiednie systemy autodestrukcji, które powodują, że taka broń "nie stanowi zagrożenia dla ludności cywilnej większego niż inne rodzaje amunicji". Dodawał, że za taką decyzją stała również "konieczność zapewnienia własnego bezpieczeństwa".

Fakt, że Polska nie podpisała konwencji, nie oznacza jednak, że w kraju kontynuowano produkcję tego rodzaju broni. Generał Waldemar Skrzypczak wspomina, że - świadomi kontrowersji, jakie wywołuje to uzbrojenie - już od 2008 roku "krygowaliśmy się" i ograniczaliśmy produkcję. Były dowódca Wojsk Lądowych dodaje, że około roku 2011 w Polsce nie produkowano już amunicji kasetowej. Potwierdzał to gen. Jarosław Wierzcholski, były szef Wojsk Rakietowych i Artylerii WP, który w rozmowie z portalem Defence24 o amunicji rakietowej mówił: "Od początku ubiegłej dekady do 2008 roku produkowano pociski do haubic 2S1 Goździk, moździerzy 98 mm, ale też do wyrzutni rakietowych 122 mm. Ostatnia dostawa pocisków Feniks-Z odbyła się w 2010 roku (na podstawie wcześniej zawartych umów - red.)".

Generał Wierzcholski podkreślił, że konwencja dublińska wpłynęła na Polskę także w ten sposób, że przyjęcie jej przepisów przez Francję "utrudniło, a w zasadzie uniemożliwiło kontynuowanie produkcji jednego z typów amunicji kasetowej", ponieważ to Francuzi dostarczali technologie do pocisków Feniks-Z. Konwencja dublińska zakazała im jednak eksportu podzespołów.

Ekspert: powrót do amunicji kasetowej bardzo zasadny

W obliczu wojen w Syrii i wschodniej Ukrainie (czyli po 2014 roku), gdzie zwłaszcza Rosja stosowała amunicję kasetową, w Polsce zaczęły pojawiać się głosy nawołujące do wznowienia produkcji tego uzbrojenia. "Polska powinna wziąć pod uwagę powrót do przeglądu zdolności obronnych związanych z tym rodzajem amunicji i rozważyć ewentualne wznowienie produkcji niektórych rodzajów pocisków kasetowych" - mówił gen. Jarosław Wierzcholski w cytowanym wcześniej wywiadzie z 2017 roku. "Wobec przeciwnika, który nie uznaje norm moralnych zachodniego świata, jednym z kryteriów przygotowań obronnych Państwa powinna być skuteczność rażenia 'siły żywej'. Z tego względu potrzebujemy zarówno amunicji kasetowej jak i min przeciwpiechotnych czy amunicji fosforowej" - pisał w serwisie X w 2024 roku ówczesny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.

Dlaczego więc Donald Tusk zadeklarował "wycofanie się z konwencji dublińskiej", skoro Polska nie podpisała tego dokumentu? Generał Stanisław Koziej, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego w latach 2010-2015, traktuje to bardziej jako deklarację polityczną, a nie czysto wojskową. - To jest pokazanie, że jesteśmy gotowi zrobić wszystko, aby być realnym obrońcą przed agresorem, który nie ma żadnych zahamowań - mówi w rozmowie z Konkret24.

Publicysta Marek Budzisz w serwisie X zasugerował, że słowa premiera mogą być "zapowiedzią rozpoczęcia produkcji" broni kasetowej. "Nie bronię często Tuska, ale mam już dość tych mądro-głupich wpisów, których Autorzy z jego dzisiejszego wystąpienia wychwycili tylko jedno - Polska, piszą, nie jest sygnatariuszem Konwencji Dublińskiej w sprawie amunicji kasetowej i dlatego 'wpadka Tuska' krzyczą, bo zapowiedział on wystąpienie z niej" - napisał. "Ale od wielu lat nie produkujemy tego rodzaju amunicji, co z tego, że nie jesteśmy formalnie stroną konwencji, skoro przestrzegamy jej zapisów? Deklaracje Tuska trzeba czytać jako rewizję tej polityki, czyli zapowiedź rozpoczęcia produkcji. I to jest dobra decyzja, tak trzymać" - dodał.

Jednak gen. Waldemar Skrzypczak zastrzega, żeby nie wyciągać tak daleko idących wniosków jak te o wznowieniu produkcji. - Nie przypominam sobie, żeby w tej chwili jakakolwiek polska firma miała zdolność produkcji tego typu amunicji. Tym bardziej, że my pociski rakietowe do wyrzutni Chunmu i Himars dostajemy od Amerykanów i nie ma tam w tej chwili rozpatrywania amunicji kasetowej. Więc to jest bardziej pytanie, czy my mielibyśmy z czego wystrzeliwać taką broń - mówi wojskowy i od razu przypomina, że przez brak podpisania traktatu dublińskiego Polska nie musiała likwidować swoich zapasów. - Nie przypominam sobie, żebyśmy likwidowali naszą amunicję kasetową, a tym samym ona musi być gdzieś w magazynach - podkreśla.

Były szef BBN gen. Stanisław Koziej dodaje, że niezależnie od tego, czy sami produkujemy broń kasetową, możemy ją kupić od innych państw. Sam pomysł powrotu do tego typu uzbrojenia ocenia natomiast jako "bardzo zasadny". - Nie możemy sami sobie wiązać rąk w sytuacji, kiedy nasz przeciwnik ma ręce rozwiązane. Oczywiście to jest smutna konieczność, że tak musimy postępować, ale to wynika z obiektywnych potrzeb, a nie z naszego lekceważenia szkodliwości tego typu środków - mówi ekspert.

Wszystkie te tezy są zgodne z tym, co o słowach Donalda Tuska mówił szef jego kancelarii Jan Grabiec, który stwierdził: "Premier jasno zadeklarował, że nie będziemy zmierzać do jej (konwencji dublińskiej - red.) przestrzegania. To znaczy, że nie stanowi ona dla nas żadnego ograniczenia".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP

Pozostałe wiadomości

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24