Ordo Iuris kontra toruńska szkoła. "Gdyby stała się krzywda, zarzucono by nam bezczynność"

Sprawa w toruńskim Sądzie Rejonowym nie dotyczy rzekomego oskarżenia chłopca o nacjonalizm TVN24

Wbrew temu co sugerowali niektórzy internauci i prawniczka Ordo Iuris, szkoła w Toruniu nie oskarżyła o nacjonalizm ucznia, który miał zwrócić koledze uwagę, by nie wychwalał Stepana Bandery. Jak czytamy w oświadczeniu szkoły, "uczeń wielokrotnie naruszał nietykalność innych dzieci, a także stosował przemoc słowną, wyrażając jednocześnie niechęć do cudzoziemców". Zlecony przez sąd wywiad kuratora wykazał, że istnieją podstawy do wszczęcia postępowania.

Użytkownicy mediów społecznościowych i niektóre prawicowe portale (m.in. Kresy, wprawo.pl, MediaNarodowe) szeroko informowały o sprawie ucznia z Torunia, rzekomo oskarżonego przez swoją szkołę o nacjonalizm. Skutkiem tych oskarżeń miała być sprawa w Sądzie Rejonowym w Toruniu o ograniczenie praw rodzicielskich nad chłopcem.

Źródłem tych doniesień są dwa tweety z 15 lipca, wysłane z konta Magdaleny Majkowskiej, prawniczki z Instytutu Ordo Iuris, która - jak twierdzi - reprezentuje rodziców chłopca w toruńskim sądzie.

Zgodnie z relacjami prawniczki, "uczeń na przerwie, zwrócił uwagę koledze narodowości ukraińskiej, który wychwalał S. Banderę, że w Polsce uważany jest on za bandytę. Szkoła zgłosiła sprawę do sądu opiekuńczego w Toruniu, stawiając polskiemu uczniowi zarzut nacjonalizmu" (pisownia oryginalna - red.).

Prawo i ideologia. Ordo Iuris - kim są?
Prawo i ideologia. Ordo Iuris - kim są?tvn24

Interweniują posłowie

Sprawę na Twitterze nagłośnił m.in. Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego (później swój wpis usunął). Górnośląski oddział ruchu skomentował doniesienia słowami "ministerstwo edukacji ma obowiązek wszcząć kontrole w tej sprawie! Mamy do czynienia z niebywałym skandalem!".

Do sprawy odniosła się także posłanka z okręgu toruńskiego, Anna Sobecka (PiS). Na podstawie informacji opartych o tweety Majkowskiej "w związku z szokującymi doniesieniami, że polskim rodzicom grozi ograniczenie władzy rodzicielskiej", złożyła pisma do wojewody kujawsko-pomorskiego oraz tamtejszego kuratora oświaty z prośbą o wyjaśnienie i nadzór nad sprawą.

"Szanowny Panie Kuratorze, przypomnienie o zbrodniczym wobec Polaków charakterze nacjonalizmu ukraińskiego w wydaniu Stepana Bandery i jego zwolenników nie jest subiektywną opinią, ale faktem historycznym. Tym bardziej szokująca jest dla mnie postawa dyrekcji, która zgłosiła sprawę do sądu opiekuńczego w Toruniu, stawiając polskiemu uczniowi zarzut nacjonalizmu", pisze Sobecka.

Interpelację do ministra edukacji złożył także Piotr Liroy-Marzec, poseł Konfederacji. "Dziecko zostało oskarżone o «nacjonalizm». Opisane powyżej postępowanie władz toruńskiej szkoły stanowi nie tylko skandaliczne naruszenie wolności sumienia, brutalne naruszenie praw rodzicielskich, ale także działanie stojące w rażącej sprzeczności z polityką historyczną państwa i racją stanu", argumentuje poseł.

Szkoła wyjaśnia i zaprzecza

Jeden z portali w swoim artykule opartym o tweety prawniczki podał, że sprawa dotyczy ucznia Szkoły Podstawowej nr 10 w Toruniu.

Dzień później szkoła, w odpowiedzi na te doniesienia, wydała oświadczenie. Przytaczamy jego pełną treść:

Oświadczenie dotyczące artykułu pt. „Rodzice polskiego dziecka trafili do sądu opiekuńczego – syn upomniał Ukraińca chwalącego Banderę” opublikowanego na stronie www.kresy.pl w dniu 15.07.2019r. Szkoła przekazała informację do Sądu Rejonowego II Wydział Rodzinny i Nieletnich w Toruniu z prośbą o zbadanie sytuacji rodzinnej i wychowawczej dziecka, ucznia klasy czwartej, z uwagi na występujące problemy w jego relacjach z rówieśnikami. Chłopiec, uczeń klasy czwartej, wielokrotnie naruszał nietykalność innych dzieci, a także stosował przemoc słowną, wyrażając jednocześnie niechęć do cudzoziemców. Nie mamy potwierdzonych informacji, że chłopiec z Ukrainy w jakiejkolwiek sytuacji wypowiadał się na temat Stepana Bandery. Z uwagi na bezpieczeństwo uczniów, zgodnie z zapisami w programie wychowawczo – profilaktycznym, szkoła podjęła odpowiednie kroki, aby przeciwdziałać tym zachowaniom. Ze względu na brak wyraźnej poprawy w zachowaniu chłopca szkoła zwróciła się z pismem do sądu z prośbą o zbadanie jego sytuacji rodzinnej i wychowawczej. Magdalena Dawidowicz, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Toruniu

Jak argumentuje dyrekcja szkoły, chłopiec "wielokrotnie naruszał nietykalność innych dzieci, a także stosował przemoc słowną, wyrażając jednocześnie niechęć do cudzoziemców". Szkoła deklaruje, że podjęła "odpowiednie kroki, aby przeciwdziałać tym zachowaniom", jednak nie zauważyła "wyraźnej poprawy w zachowaniu chłopca" - dlatego zdecydowała się wysłać pismo do Sądu Rodzinnego w Toruniu by ten zajął się zbadaniem jego sytuacji rodzinnej i wychowawczej.

Wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Toruniu Magdalena Dawidowicz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyjaśniła, że "szkoła ma obowiązek zgłaszać do sądu rodzinnego lub Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie niepokojące zachowania wychowanków". Dodaje także, że "agresywne zachowanie dotyczyło także chłopca z Ukrainy, ale nie był to jedyny powód zgłoszenia".

Niemoc szkolna
Niemoc szkolnatvn24

- Odnosząc się do prośby szkoły o przyjrzenie się sytuacji chłopca przez Sąd Rodzinny, takie działania podejmujemy kilkukrotnie w ciągu roku szkolnego – mówi dla Konkret24 wicedyrektor SP nr 10 w Toruniu. - Gdybyśmy nie złożyli takiego pisma, a komukolwiek stałaby się krzywda, zarzucono by nam wtedy bezczynność - dodaje.

"Nie ma w Prawie oświatowym obowiązku donoszenia do sądu na niepokojące zachowania uczniów. Ale jest obowiązek współpracy z rodzicami w sytuacji problemów wychowawczych" - komentował na Twitterze Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris.

Jednak jak wskazał Marcin Łochowski, sędzia Sądu Najwyższego, podniesiony przez wicedyrektor szkoły obowiązek zgłaszania "niepokojące zachowania wychowanków" ciąży na szkołach zgodnie z art. 572 par. 1 i 2 Kodeksu postępowania cywilnego. Za jego niedopełnienie kodeks nie przewiduje kar.

Art. 572. § 1. Każdy, komu znane jest zdarzenie uzasadniające wszczęcie postępowania z urzędu, obowiązany jest zawiadomić o nim sąd opiekuńczy. § 2. Obowiązek wymieniony w § 1 ciąży przede wszystkim na urzędach stanu cywilnego, sądach, prokuratorach, notariuszach, komornikach, organach samorządu i administracji rządowej, organach Policji, placówkach oświatowych, opiekunach społecznych oraz organizacjach i zakładach zajmujących się opieką nad dziećmi lub osobami psychicznie chorymi. Ustawa z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego

Notatka wychowawczyni

Ordo Iuris odniósł się do oświadczenia szkoły, wystosowując własny komunikat, drugi w sprawie chłopca. Przedstawia w nim notatkę z 30 października 2018, której autorstwo przypisuje wychowawczyni chłopca. W notatce czytamy: "Zachowanie chłopca na zajęciach lekcyjnych nie budzi zastrzeżeń. [nieczytelne] stara się pracować na miarę swoich możliwości, często jest bardzo aktywny. Potrafi nawiązywać poprawne relacje z rówieśnikami, choć zdarzało mu się uczestniczyć w konfliktach z kolegami. Warto jednak podkreślić, że zawsze były to sytuacje związane z obustronną prowokacją. Jego zachowanie nie odbiega od zachowania rówieśników. Warto też podkreślić duże zaangażowanie rodziców chłopca w kształtowaniu właściwej postawy syna i we współpracy ze szkołą".

Magdalena Dawidowicz, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Toruniu w rozmowie z Konkret24 nie mogła potwierdzić autentyczności notatki, którą przedstawia w swoim oświadczeniu Ordo Iuris jako sporządzoną przez wychowawczynie chłopca. Poinformowała nas, że wychowawczyni przebywa obecnie na urlopie.

Data sporządzenia notatki, 30 października 2018 roku, okazuje się istotna dla umieszczenia jej w kontekście sprawy. – W momencie sporządzenia notatki wychowawczyni sprawowała opiekę nad chłopcem tylko od dwóch miesięcy. W ciągu tego roku szkolnego pojawiły się liczne skargi rodziców i uczniów na zachowanie chłopca na przerwach i poza szkołą. Szkoła podjęła dostępne jej kroki w celu poprawy zachowania chłopca, ale te nie przyniosły oczekiwanych rezultatów – tłumaczy wicedyrektor szkoły w Toruniu.

Wersja szkoły a wersja Ordo Iuris

W rozmowie z Konkret24 prawniczka Ordo Iuris, która nagłośniła sprawę rzekomego oskarżenia o nacjonalizm, twierdzi, że sprawa toczy się w Sądzie Rejonowym w Toruniu "na skutek zawiadomienia szkoły podstawowej i dotyczy ograniczenia władzy rodzicielskiej nad uczniem tej placówki".

- Po pierwszym szkolnym sporze o Banderę, Maciek (Ordo Iuris zmieniło prawdziwe imię chłopca na potrzeby informowania o jego sprawie - red.) był przez ukraińskiego kolegę wyzywany i opluwany z powodu noszenia ubrań z nadrukami przedstawiającymi Żołnierzy Niezłomnych. Chłopiec starał się nie reagować na liczne prowokacje, a kolejne incydenty były na bieżąco zgłaszane szkole. Rodzice byli w stałym kontakcie z placówką, licząc na wsparcie pedagogów w rozwiązaniu konfliktu pomiędzy uczniami - mówi mec. Magdalena Majkowska, Instytut Ordo Iuris.

Prawniczka nie komentuje wersji szkoły

– Narastający konflikt z rówieśniczego sporu przeszedł w kolejne fazy agresji wobec Maćka. Ostatecznie doszło między chłopcami do bójki poza terenem szkoły. Jedyną reakcją placówki było skierowanie Maćka na rozmowę ze szkolnym pedagogiem, który zagroził chłopcu sądem opiekuńczym. Sprawa Maćka została następnie zgłoszona do sądu przez dyrekcję szkoły – dodaje pełnomocnik rodziny.

W swoim oświadczeniu szkoła podkreśla, że agresywne zachowanie chłopca (naruszanie nietykalności oraz przemoc słowna) skierowane było do kilku uczniów, a nie jednego. Szkoła nie potwierdza, by przyczynkiem do konfliktu z dzieckiem z Ukrainy były wypowiedzi do tyczące Bandery.

Magdalena Majkowska nie zapoznała się z treścią oświadczenia toruńskiej szkoły przed rozmową z Konkret24. Po odczytaniu go przez naszą redakcję przez telefon, odmówiła skomentowania go.

W kategoriach prawnych nie istnieje pojęcie "oskarżenia o nacjonalizm".

Sąd w Toruniu: wywiad kuratora wykazał podstawy dla postępowania

– Nie dostaliśmy informacji z sądu czy toczy się postępowanie w sprawie chłopca. Pani Majkowska nigdy nie kontaktowała się z nami w celu wyjaśnienia sprawy – powiedziała Konkret24 Magdalena Dawidowicz, wicedyrektor SP nr 10 w Toruniu.

Zgodnie z treścią tweetów będących źródłem historii, pierwsza rozprawa o ograniczenie praw rodzicielskich nad chłopcem miała odbyć się w poniedziałek, 15 lipca.

Fakt odbycia się w tym tygodniu pierwszej rozprawy o wydanie zarządzeń z art. 109 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego potwierdza w odpowiedzi na nasze pytania Prezes Sądu Rejonowego w Toruniu. Artykuł ten mówi o zarządzeniach, jakie sąd opiekuńczy może wydać w sytuacji zagrożenia dobra dziecka. Wymienia m.in. zobowiązanie rodziców oraz małoletniego do np. pracy z asystentem rodziny, poddanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego, skierowanie małoletniego do placówki sprawującej częściową pieczę nad dziećmi, czy nawet umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej.

Podczas pierwszej rozprawy wysłuchano strony. Sprawa chłopca jest rozpatrywana przez III Wydział Rodzinny i Nieletnich.

Prośba szkoły o sprawdzenie sytuacji wychowawczej i rodzinnej chłopca wpłynęła do sądu 23 marca br. "Zlecony przez sąd wywiad kuratora wykazał, że istnieją podstawy do wszczęcia postępowania o wydanie zarządzeń z art. 109 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego", informuje Prezes SR w Toruniu.

Aktualizacja 01.08.2019

"Brak uwag (...) wskazujących na istnienie konfliktu na tle narodowościowym"

31 lipca posłanka Anna Sobecka (PiS) opublikowała na swoim profilu na Facebooku skan odpowiedzi Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy na jej interwencję z 16 lipca. Zwracała się w niej do kuratora Marka Gralika "w związku z szokującymi doniesieniami, że polskim rodzicom grozi ograniczenie władzy rodzicielskiej" z prośbą o wyjaśnienie i nadzór nad sprawą. Podobne pismo posłanka złożyła także do wojewody kujawsko-pomorskiego.

Jak czytamy w piśmie z 29 lipca, Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy przeprowadziło 22 lipca w Szkole Podstawowej nr 10 w Toruniu "doraźną kontrolę".

Kuratorium informuje posłankę, że uwagi w elektronicznym dzienniku szkoły wskazują na "zachowania agresywne ze strony ucznia przedstawianego w mediach jako ‘Maciek’ w stosunku do wielu kolegów". Zaznacza, że ich treść nie wskazuje na istnienie konfliktu na tle narodowościowym pomiędzy chłopcem a jego kolegą z Ukrainy.

Z dokumentacji przedstawionej przez szkołę wynika, jak pisze Kuratorium, że rodzice ucznia przedstawianego jako "Maciek" oraz rodzice ukraińskiego ucznia informowali szkołę o niewłaściwych zachowaniach uczniów. Konflikt jednak nie został jednoznacznie wyjaśniony ze względu na przedstawiane przez obie strony różne wersje wydarzeń.

Kuratorium ustaliło, że w sytuacji agresywnych zachowań ucznia szkoła postępowała zgodnie z obowiązującymi procedurami postępowania w przypadku naruszania nietykalności osobistej ucznia. W piśmie czytamy, że wychowawca przeprowadzał rozmowy interwencyjne z uczniami, szkoła rozmawiała także z rodzicami chłopców oraz informowała ich o sytuacjach konfliktowych, stosowano negatywne uwagi w dzienniku elektronicznym.

"Z informacji uzyskanych podczas kontroli od pedagoga szkolnego wynika, że zachowanie ‘Maćka’ wyczerpało, zdaniem dyrektora i pracowników szkoły, katalog możliwości wynikający z zastosowania szkolnych procedur, dlatego podjęto decyzję o zwróceniu się do sądu rodzinnego o wgląd w sytuację rodzinną", czytamy w piśmie Kuratorium, opublikowanym przez posłankę Sobecką.

SP 10 zostanie objęta szczególnym nadzorem pedagogicznym – informuje kuratorium.

31 lipca odpowiedź na interpelację do Ministerstwa Edukacji w sprawie "prześladowania sądowego rodziców z wniosku szkoły na tle ukraińskiego nacjonalizmu" otrzymał także Piotr Liroy-Marzec, poseł Konfederacji.

"Z dokumentacji przesłanej przez Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy wynika, że sprawa jest wieloaspektowa i wymaga dalszych działań wyjaśniających. 27 maja 2019 r. w szkole przeprowadzono kontrolę doraźną, która wykazała określone nieprawidłowości, co skutkowało wydaniem dyrektorowi zalecenia dotyczącego wzmocnienia nadzoru pedagogicznego nad działaniami nauczycieli, w szczególności w zakresie rozwiązywania konfliktów między uczniami. Kurator nie rozstrzygał przyczyn sporu między chłopcami. Czynności nadzorcze wciąż trwają", pisze sekretarz stanu Iwona Michałek w odpowiedzi na interpelację posła.

Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret 24; wyborcza.pl; Zdjęcie: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Źródło:
Konkret24

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24