Tak łatwo "wyrzucić z domu partnera"? Nie łatwo, ale prawo chroni ofiary przemocy

Źródło:
Konkret24
Ustawa antyprzemocowa w praktyce. Policja od razu izoluje sprawców przemocy domowej
Ustawa antyprzemocowa w praktyce. Policja od razu izoluje sprawców przemocy domowejMarta Kolbus | Fakty po południu
wideo 2/5
Ustawa antyprzemocowa w praktyce. Policja od razu izoluje sprawców przemocy domowejMarta Kolbus | Fakty po południu

Mogą cię wyrzucić "z własnego mieszkania na 14 dni bez żadnych dowodów na przemoc", "skończmy wreszcie z przywilejami dla kobiet" - tak komentują internauci popularne w sieci porady, jak walczyć ze sprawcami przemocy. Rzeczywiście, ustawa antyprzemocowa wprowadziła nowe możliwości, ale nie można kogoś ot tak wyrzucić z jego mieszkania.

Dużo emocji i komentarzy wywołuje rozpowszechniana na początku listopada w mediach społecznościowych ilustracja będąca screenem tekstu zatytułowanego "Jak wyrzucić z domu partnera na podstawie ustawy przeciwko przemocy domowej". Owa "instrukcja" składa się z sześciu punktów (pisownia oryginalna): "1. Wezwij policję i zgłoś, że partner Ci grozi pobiciem lub śmiercią, lub że Cię uderzył 2. Gdy policja przyjedzie potwierdź swoje zeznanie, on będzie zaprzeczał 3. Zgodnie z ustawą policja nakaże mu natychmiastowe opuszczenie mieszkania 4. Nie może on zabrać żadnych rzeczy z mieszkania bez Twojej zgody! 5. Będzie musiał oddać klucze i dostanie 14 dniowy zakaz wstępu do mieszkania nawet jeśli należy ono do niego. Zakaz można przedłużać na Twój wniosek 6. Nawet jeżeli zgłoszenie się nie potwierdzi nie ponosisz żadnych konsekwencji".

W najpopularniejszej wersji ta ilustracja jest udostępniana wraz z wpisem z Facebooka, który nie jest już dostępny, ale w listopadzie 2022, gdy został opublikowany, cieszył się też dużą popularnością. Napisano w nim: "Jakby któraś potrzebowała. Ustawa daje możliwość wyprowadzenia partnera z mieszkania na 14 dni lub więcej. Wystarczy zgłoszenie przemocy zagrażającej zdrowiu lub życiu (np. groźby). Partner nie może zabrać nawet swoich ubrań bez waszej zgody i musi oddać klucze. Ktoś już korzystał?". Zrzut ekranu z tym postem jest teraz udostępniany m.in. na platformie X. Jeden z wpisów z 2 listopada wyświetliło prawie 950 tys. użytkowników.

Wpis z instrukcją "Jak wyrzucić z domu partnera" wyświetliło prawie milion użytkowników platformy Xx.com

Post komentowali głównie mężczyźni, wyrażając oburzenie takimi przepisami. "To prawo to czyste barbarzyństwo"; "Niezła imba wgl że mogą cię wy***ać z własnego mieszkania na 14 dni bez żadnych dowodów na przemoc"; "Jeżeli takie absurdy nie będą tępione, to z jednej strony coraz mniej mężczyzn będzie pracować na ten cyrk i go bronić w sytuacji zagrożenia"; "To jest naprawdę straszne"; "To jest taka patologia, że się w pale nie mieści"; "Co to za bandyckie prawo? Może skończmy wreszcie z przywilejami dla kobiet i traktujmy wszystkich równo?"; "Ustawa antyprzemocowa czyli ostateczny koniec kohabitacji mężczyzn i kobiet w jakiejkolwiek formie i pociągnięcie muru berlińskiego między płciami" - komentowali (pisownia oryginalna).

Wpis z "instrukcją" podał dalej m.in. publicysta Łukasz Warzecha, pisząc: "Brzmi to przerażająco. Czy któryś z obserwujących mnie prawników może skomentować? Czy faktycznie tak to wygląda?". Jego post miał ponad 700 tys. wyświetleń.

Z pomocą prawniczki z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wyjaśniamy, "czy faktycznie tak to wygląda" i czy "instrukcja" o wyrzucaniu partnera z domu odpowiada przepisom prawa.

Nakaz i zakaz w nowej ustawie

O tzw. ustawie antyprzemocowej pisaliśmy w Konkret24 w maju 2023. Weryfikowaliśmy wtedy słowa Michała Wójcika - ministra w kancelarii premiera i wiceprezesa Suwerennej Polski (byłego wiceministra sprawiedliwości) - który powiedział, że dzięki tej ustawie "tak po prostu można wywalić przemocowca" z mieszkania. Przekaz z analizowanej "instrukcji" różni się tym, że Michał Wójcik mówił o możliwości wyrzucenia z domu sprawcy przemocy domowej, a autor owych porad sugeruje, że to samo można zrobić z partnerem, którego tylko oskarży się o groźby lub przemoc (na screenie czytamy o "partnerze", choć ustawa nie określa płci; zapis dotyczy "osoby stosującej przemoc w rodzinie").

Ustawa antyprzemocowa to powszechna nazwa ustawy z 30 kwietnia 2020 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw. Przepisy weszły w życie 30 listopada 2020 roku i tego dnia Ministerstwo Sprawiedliwości informowało, że dzięki nim "sprawcy przemocy domowej będą natychmiast izolowani od swych ofiar". Ta deklaracja nawiązywała do dwóch najważniejszych instrumentów wprowadzonych przez ustawę: - nakaz natychmiastowego opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy domowej, - zakaz zbliżania się do mieszkania oraz jego najbliższego otoczenia.

Uprawnienia do wydawania takich nakazów i zakazów nadano policjantom i żołnierzom Żandarmerii Wojskowej (tym drugim w odniesieniu: do żołnierzy pełniących czynną służbę wojskową stosujących przemoc w rodzinie). Nakaz i zakaz można wydawać łącznie lub oddzielnie, choć w praktyce najczęściej wydaje się je łącznie.

Prawniczka: instrukcja w sieci "pomija kilka istotnych informacji"

Zgodnie z ustawą o policji, którą znowelizowała ustawa antyprzemocowa, policjant może więc wydać nakaz natychmiastowego opuszczenia mieszkania zamieszkiwanego wspólnie z ofiarą przemocy domowej - ale tylko, gdy uzna, że dana osoba rzeczywiście jest sprawcą przemocy domowej i "stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia osób dotkniętych tą przemocą".

Zuzanna Ganczewska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC), autorka raportu na temat ustawy antyprzemocowej, w analizie przesłanej Konkret24 tłumaczy, że ocena tego, czy dana osoba stwarza zagrożenie, "powinna być dokonywana w sposób indywidualny na gruncie konkretnej sprawy". "W szczególności funkcjonariusz powinien zwrócić uwagę na niektóre wymienione w przepisach kryteria, takie jak wcześniejsze występowanie przemocy, sytuację osoby dotkniętej przemocą i stan osoby stosującej przemoc" - podkreśla.

O samej krążącej instrukcji prawniczka pisze: "Odnosi się do istniejącej procedury, choć pomija kilka istotnych informacji".

Pełna procedura ustalania, czy dana osoba jest sprawcą przemocy domowej i zagraża życiu lub zdrowiu osób dotkniętych tą przemocą, jest opisana w ustawie. O stosowaniu przemocy funkcjonariusz może się dowiedzieć bezpośrednio od ofiary, od kuratora sądowego lub od pracownika pomocy społecznej w związku z wykonywaniem ich obowiązków służbowych. Po przyjeździe na miejsce to do policjanta należy ocena, czy dana osoba stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia osób dotkniętych przemocą. W tym celu przesłuchuje osobę zgłaszającą i fakultatywnie również inne osoby, "w szczególności wszystkie dotknięte tą przemocą osoby pełnoletnie wspólnie zajmujące mieszkanie".

Zuzanna Ganczewska podkreśla: "Przed wydaniem nakazu policjant powinien również przesłuchać osobę stosującą przemoc domową, o ile nie utrudni to natychmiastowego wydania zakazu. Choć teoretycznie same zeznania osoby zgłaszającej mogą być wystarczające dla zastosowania tego środka, policjant uprawniony jest również do dokonywania innych czynności w celu ustalenia, czy faktycznie zachodzi zagrożenie dla życia lub zdrowia".

Ocena zagrożenia odbywa się w oparciu o 13 kryteriów wymienionych w ustawie o policji. Są to m.in. wcześniejsze występowanie przemocy fizycznej w rodzinie; sytuacja osoby dotkniętej przemocą w rodzinie (jej wiek, niepełnosprawność, ciąża); zależność ze względu na stan zdrowia, w tym zdrowia psychicznego, od sprawcy przemocy; informacje o próbach targnięcia się na własne życie przez osobę dotkniętą przemocą. "Oceniając, czy wystąpiły przesłanki do wydania nakazu, policjant korzysta ze specjalnego kwestionariusza, który wskazuje czynniki ryzyka, na które powinien zwrócić szczególną uwagę" - wyjaśnia Zuzanna Ganczewska. W kwestionariuszu zawarto 12 pytań: jeśli na konkretną liczbę pytań policjant uzyska odpowiedź twierdzącą, jest zobowiązany do odizolowania osoby stosującej przemoc.

Pierwsze trzy pytania z kwestionariusza szacowania ryzyka zagrożenia życia lub zdrowiapolicja.pl

Poza przesłuchaniem osoby zgłaszającej i świadków policjant przed wydaniem nakazu lub zakazu "ma prawo zażądać dodatkowych informacji od innych instytucji lub organów", by ustalić, czy dana osoba stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia osób dotkniętych przemocą. Może na przykład skontaktować się z ośrodkiem pomocy społecznej i sprawdzić, czy w tej rodzinie już wcześniej zgłaszano przemoc domową.

Nieprawda, że "nie może zabrać żadnych rzeczy z mieszkania"

Jeśli po wszystkich tych czynnościach funkcjonariusz uzna, że osoba jest sprawcą przemocy, a ponadto zagraża życiu lub zdrowiu osób dotkniętych tą przemocą, wydaje nakaz natychmiastowego opuszczenia mieszkania. W krążącej w sieci "instrukcji" napisano, że partner "nie może zabrać żadnych rzeczy z mieszkania bez twojej zgody", a w cytowanym poście, że "nie może zabrać nawet swoich ubrań bez waszej zgody".

Ustawa stanowi inaczej: "Osoba stosująca przemoc w rodzinie, wobec której wydano nakaz lub zakaz, ma prawo zabrać ze wspólnie zajmowanego mieszkania przedmioty osobistego użytku i służące do świadczenia pracy lub będące jej własnością zwierzęta domowe". Dopiero "w przypadku sprzeciwu osób wspólnie zajmujących mieszkanie", a więc nie samego zgłaszającego, przedmioty lub zwierzęta domowe pozostawia się we wspólnie zajmowanym mieszkaniu.

Na popularnej ilustracji wspomina się o 14 dniach, ponieważ nakaz opuszczenia mieszkania traci ważność po upływie 14 dni od jego wydania. Jak tłumaczy Zuzanna Ganczewska, to czas na wszczęcie odpowiednich procedur "w warunkach bezpieczniejszych dla osoby doznającej przemocy". "W tym czasie taka osoba może podjąć odpowiednie kroki prawne nakierunkowane na ochronę siebie i najbliższych przed osobą stosującą przemoc" - dodaje. Może to być np. wniosek do sądu o zobowiązanie sprawcy przemocy do opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania lub zakaz zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia. Do takiego wniosku można dołączyć także wniosek o udzielenie zabezpieczenia na czas rozpoznania sprawy - w tej sytuacji sąd przedłuża nakaz lub zakaz na okres dłuższy niż 14 dni.

Zuzanna Ganczewska tłumaczy: "Wniosek o zobowiązanie osoby stosującej przemoc domową do opuszczenia mieszkania powinien zostać rozpoznany zgodnie z przepisami w ciągu miesiąca. Przy czym w praktyce ten czas może się wydłużyć". Stąd właśnie możliwość złożenia dodatkowego wniosku o zabezpieczenie na czas postępowania. "W trybie zabezpieczenia sąd może przedłużyć nakaz opuszczenia mieszkania – nie jest to jeszcze jednak ostateczne rozstrzygnięcie w przedmiocie wniosku i nie przesądza o wyniku postępowania" - dodaje prawniczka. To postępowanie toczy się już jednak nie w oparciu o ustawę antyprzemocową, lecz ustawę o przeciwdziałaniu przemocy domowej i Kodeks postępowania cywilnego.

Jednocześnie w ciągu tych 14 dni osoba, w stosunku do której wydano nakaz, może zaskarżyć decyzję policjanta. "Zażalenie takie wnosi się w ciągu 3 dni od dnia doręczenia nakazu i jeśli sąd stwierdzi, że wydany został bezzasadnie, uchyla go" - wyjaśnia prawniczka z HFPC.

Podsumowując: jeśli w trakcie 14 dni obowiązywania nakazu opuszczenia mieszkania i zakazu zbliżenia się osoba doznająca przemocy nie podejmie dalszych kroków prawnych, nakaz straci moc i osoba, której dotyczył, może wrócić do mieszkania. Może też skrócić ten czas, składając zażalenie, do którego musi przychylić się sąd.

Odpowiadając na pytania w komentarzach do "instrukcji", wyjaśniamy: własność mieszkania nie ma kluczowego znaczenia z perspektywy wydania nakazu - właścicielowi mieszkania można nakazać jego opuszczenie. "W przeciwnym razie osoba doznająca przemocy mieszkająca w mieszkaniu należącym do osoby stosującej przemoc nie mogłaby skorzystać z ochrony, którą ten środek ma zapewnić" - wyjaśnia Zuzanna Ganczewska. Jednak samo wydanie nakazu nie wpływa na własność, czyli na tytuł prawny do lokalu. Osoba, której dotyczy nakaz opuszczenia mieszkania, wciąż pozostaje więc właścicielem lokalu.

Nieprawda, że gdy zgłoszenie się nie potwierdzi, "nie ponosisz żadnych konsekwencji"

Nieprawdą jest też informacja w "instrukcji", że nawet jeśli zgłoszenie o przemocy się nie potwierdzi i nakaz straci ważność po 14 dniach, to zgłaszający nie poniesie konsekwencji. W ustawie zapisano bowiem, że "osobę zgłaszającą przemoc w rodzinie przesłuchuje się w charakterze świadka, po pouczeniu o treści art. 233 Kodeksu karnego, na okoliczności wskazane w zgłoszeniu" (pogrubienie od redakcji). Zuzanna Ganczewska tłumaczy: "Przepis ten stanowi o przestępstwie fałszywych zeznań, a jeśli po takim pouczeniu osoba zgłaszająca podałaby niezgodne z prawdą informacje, naraża się na odpowiedzialność karną". Za składanie fałszywych zeznań grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.

Liczby, które przytaczamy poniżej, pokazują jednak, że ustawa antyprzemocowa nie jest wykorzystywana do tego, by bezpodstawnie wyrzucać partnerów z domu czy przejmować mieszkania lub domy.

HFPC: istotny krok w kierunku ochrony ofiar

W sierpniu tego roku Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że do 1 lipca 2023 wydano łącznie 10,1 tys. nakazów opuszczenia mieszkania i zakazów zbliżania się do mieszkania. Natomiast z danych, które w maju przesłała nam Komenda Główna Policji oraz z informacji resortu sprawiedliwości wynika, że do końca 2022 roku na 7,8 tys. decyzji o nakazie opuszczenia mieszkania tylko trzy zażalenia skutkowały uchyleniem przez sąd nakazu lub zakazu. Pokazuje to, że instrumenty stworzone w ustawie antyprzemocowej nie są wykorzystywane bezpodstawnie - jak sugeruje się w internetowym przekazie.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka w swoim raporcie wydanym dwa lata po wejściu w życie przepisów oceniła, że "wprowadzenie możliwości wydawania doraźnych, natychmiast wykonalnych środków izolacyjnych wobec osób stosujących przemoc w rodzinie stanowi istotny krok w kierunku ochrony ofiar przemocy domowej, w szczególności w sytuacji bezpośredniego zagrożenia".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Czy treści polityczne, które widzisz w mediach społecznościowych, wyświetlają się przypadkiem? Czy filmik z kontrowersyjną wypowiedzią polityka jest autentyczny? Czy wpis, którą polubiłeś lub polubiłaś, opublikowała prawdziwa osoba? Pytań o wpływ platform internetowych na demokrację jest wiele. Za ich pomocą można bowiem ingerować w postawy wyborców, nie tylko podczas kampanii wyborczej.

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Czy poseł może pracować w instytucjach państwowych, w tym podległych rządowi? Politycy PiS twierdzą, że nie i podkreślają, że poseł Henryk Smolarz, który jednocześnie jest szefem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, łamie prawo. Sprawdzamy.

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24