Po nocnym nalocie rosyjskich dronów w sieci zdobywa popularność mapa, która jakoby pokazuje ich trasy. Część internautów podważa jej wiarygodność. Sprawdziliśmy, co wiadomo o mapie i jej twórcach.
Po wtargnięciu dronów w polską przestrzeń powietrzną w mediach społecznościowych popularna jest mapa, która ma prezentować trasy rakiet i dronów wystrzelonych przez Rosję w nocy z 9 na 10 września 2025 roku. Widać na niej między innymi, że część dronów - trasy bezzałogowców są zaznaczone na żółto, na czerwono wyróżniono trasy rakiet - wleciała do Polski.
Na ilustracji jest wskazanie, że źródłem mapy jest telegramowy kanał Monitorwar, który - jak sprawdziliśmy - tę mapę opublikował 10 września przed 6 rano z taką informacją: "W ciągu nocy wróg przeprowadził skoordynowany masowy atak na terytorium Ukrainy (pod ostrzałem znalazły się - obwody doniecki, odeski, żytomierski, winnicki, iwanofrankiwski, lwowski oraz wołyński". Dodano, że podczas ataku użyto około 380-450 dronów Gerbera i Geran.
Z Telegrama trafiła do innych serwisów społecznościowych, na przykład do X. Tam pojawiły się wątpliwości co do jej rzetelności. Przykładowe wpisy: "A czy mapa napewno odpowiada rzeczywistość?"; "Mapki od 2 lat malują graficy w służbie propagandy. Halo, patrzcie jak nas atakują dajcie sprzęt i kasę"; To są źródła ukraińskie. Oczywiście Ukraina nie ma żadnego powodu by wciągnąć Polskę do wojny. Ludzie ogarnięcie się" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).
Uzupełniające źródło wiedzy
W mediach społecznościowych przygotowane przez kanał Monitorwar mapy regularnie publikują zwykli internauci, korzystają też z nich eksperci. Pokazują je także media, wykorzystana została przez Polską Agencję Prasową do stworzenia infografiki.
Autor (lub autorzy) publikujący w kanale w opisie wyjaśnia, że ostrzega o rosyjskich atakach rakietowych oraz prowadzi "nadzór OSINT nad strategicznym i taktycznym lotnictwem rosyjskim". Skrót OSINT oznacza Open Source Intelligence, czyli korzystanie z otwartych, dostępnych dla każdego źródeł, np. z nagrań w mediach społecznościowych. Kanał regularnie - tu mapa z nalotów rosyjskich na Ukrainę 7 września - publikuje mapy, w których pokazuje ruch rosyjskich bezzałogowców i pocisków.
W opisie kanału jest także ważne zastrzeżenie: "Pamiętaj, że nasz kanał nie jest oficjalnym źródłem informacji. Naszym celem jest dostarczanie szybkich powiadomień".
TVN24 zweryfikował w polskim Ministerstwie Obrony Narodowej poprawność opublikowanej 10 września mapy. Dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek odnosił się do niej na antenie. Relacjonował rozmowy z ważnymi urzędnikami, których pytał o wiarygodność tej mapy. Świerczek miał usłyszeć: "generalnie to się zgadza, chociaż trasy nie muszą się pokrywać z tym, co jest zaprezentowane na tej grafice". Dodał, że wyraźnie widać, że kilkanaście dronów wleciało przez polsko-ukraińską granicę. Przyznał jednak, że sam miał wątpliwości, bo mapa nie pokazuje dronów, które wleciały do Polski znad Białorusi.
W przeszłości kanałowi Monitorwar także zdarzały się pomyłki, a polskie służby zapewniały wówczas, że nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej.
Mapę należy więc traktować jako uzupełniające, a nie oficjalne źródło informacji o nocnym ataku.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: KK, Telegram