Informacja opublikowana na kanadyjskiej stronie internetowej o rzekomym aresztowaniu prezesa koncernu Pfizer dotarła do polskich mediów społecznościowych - i jest w nich rozsyłana. Ostrzegamy: nie jest prawdziwa.
Z początkiem listopada w polskich mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja o tym, jakoby aresztowano prezesa i dyrektora generalnego koncernu Pfizer Alberta Bourlę - za oszustwa, fałszowanie danych i łapówki. A między innymi właśnie ta firma produkuje szczepionki przeciwko COVID-19. "I takim ludziom powierzać swoje zdrowie i życie"; "Zaczyna się robić ciekawie"; "Co za niespodzianka" - komentowali na polskim Twitterze internauci.
Niemal wszyscy linkowali do kanadyjskiej strony Conservative Beaver, która - jak się wydaje - jest źródłem tych doniesień. To tam 5 listopada pojawił się tekst o aresztowaniu Bourli. Miało się to stać tego samego dnia rano na "zamożnych przedmieściach Scarsdale w Nowym Jorku"; artykuł informował, że prezesa Pfizera oskarżono o liczne oszustwa.
"Bourla jest przetrzymywany w oczekiwaniu na rozprawę w sprawie kaucji. Agenci FBI przygotowują nakaz przeszukania jego domu oraz wielu innych posiadłości na terenie całego kraju" - czytamy na wspomnianej stronie. I dalej: "Otrzymał zarzuty oszukiwania klientów co do skuteczności 'szczepionki' przeciwko COVID-19. Firma Pfizer jest oskarżona o fałszowanie danych i wypłacanie dużych łapówek. Według agenta FBI, który rozmawiał z 'Conservative Beaver', Pfizer kłamał na temat skuteczności szczepionek i wprowadzał klientów w błąd co do poważnych skutków ubocznych, jakie szczepionki mogą wywołać. Pfizer jest oskarżony o opłacanie rządów i mediów głównego nurtu, aby milczały".
Według narzędzia CrowdTangle monitorującego popularność stron internetowych w mediach społecznościowych tekst ten był i wciąż jest popularny. Na Facebooku udostępniono go ponad 25 tys. razy.
Rzeczniczka firmy: to nieprawda
W tekście na stronie Conservative Beaver nie przedstawiono dowodu na to, że do aresztowania doszło. Przytoczono tylko wypowiedź anonimowego agenta FBI, który miał stwierdzić, że Pfizer kłamał na temat skuteczności szczepionek i wprowadzał w błąd w sprawie poważnych efektów ubocznych swojego produktu.
Doniesieniami kanadyjskiej strony szybko zajęły się amerykańskie redakcje. O rzekome aresztowanie Bourli zapytano firmę Pfizer. "Te doniesienia są fałszywe" - przekazała 5 listopada redakcji PolitiFact Jerica Pitts, rzeczniczka Pfizera. Portal przeszukał bazy danych z osadzonymi w więzieniach federalnych i z przebywającymi w aresztach w hrabstwie Westchester, gdzie leży Scarsdale, oraz bazę danych federalnych akt sądowych. W żadnej z tych baz dziennikarze nie znaleźli szefa Pfizera.
Z kolei portal Snopes 5 listopada zwrócił uwagę, że tekst opublikowany na stronie Conservative Beaver nie jest wiarygodnym artykułem informacyjnym, tylko strona ta zazwyczaj miesza komentarze redakcyjne z teoriami spiskowymi. Jako przykład Snopes podał jeden z ostatnich tekstów tam opublikowany - o tym, że amerykański aktor Alec Baldwin został aresztowany w sprawie dotyczącej dziecięcej pornografii. Gdyby wczytać się w tekst o prezesie Pfizera, zobaczymy, że jego autorzy przywołują m.in. Project Veritas jako wiarygodne źródło informacji. Jak pisaliśmy w październiku, Project Veritas to skrajnie prawicowa grupa ze Stanów Zjednoczonych, znana z dezinformacji na temat pandemii i szczepień na COVID-19.
Serwis internetowy Forbes.com 6 listopada opisał antyszczepionkowe nastawienie Conservative Beaver, cytując tytuły kilku wybranych tekstów z tej strony: "Pilot po przyjęciu szczepionki miał problemy z sercem. Rozbił samolot na środku oceanu"; "Colin Powell zmarł z powodu szczepionki na COVID-19. Lekarz ostrzega: 'nie przyjmujcie zastrzyków!'; "Biden ogłasza powstanie obozów internowania dla niezaszczepionych. Zostaną otwarte w 2022 roku".
Snopes zauważył, że Conservative Beaver opublikował tekst o Albercie Bourli tego samego dnia, w którym prezes Pfizera udzielił kilku telewizyjnych wywiadów. 5 listopada pojawił się w CNN, w CNBC i - jak sami sprawdziliśmy - także w Fox Business. "Strony szerzące teorie spiskowe często twierdzą, że media milczą, próbując wytłumaczyć, dlaczego ich fikcyjne historie nie są relacjonowane przez media głównego nurtu. Powodem tego, że media nie informują o aresztowaniu szefa Pfizera, jest fakt, że to po prostu nieprawda" - podsumowuje Snopes.
"Jeśli widzisz coś w mediach społecznościowych lub internecie, co wygląda na informację prasową, sprawdź źródła. Upewnij się, że strona podająca tę informację jest wiarygodna, a nie że pisze o niej wyłącznie Conservative Beaver" - radzi serwis Forbes.com.
Nancy Pelosi też nie została aresztowana
Wraz z doniesieniami o rzekomym aresztowaniu szefa Pfizera zza oceanu do Polski trafiła też informacja o rzekomym aresztowaniu Nancy Pelosi, przewodniczącej Izby Reprezentantów. 8 listopada jedna z polskich użytkowniczek Twittera umieściła tam zdjęcie, na którym widać Pelosi prowadzoną przez agentów FBI. "Niezwykle osobliwe zdjęcie, być może fejk, krąży po sieci" - skomentowała.
Tak. To fejk. Opisywał go już w styczniu tego roku Reuters, ponieważ zdjęcie było wówczas popularne w amerykańskich mediach społecznościowych. Jak sprawdzili dziennikarze agencji, fotografia krążyła z dodaną belką rzekomo z telewizji Fox News z informacją o aresztowaniu (nie widać jej na zdjęciu, które się pojawiło w Polsce). Reuters wyjaśniał, że Pelosi była widziana publicznie już po dniu, w którym rzekomo miała być aresztowana, co pokazywały zdjęcia i materiały wideo.
Zdjęcie, na którym widać aresztowanie Pelosi, zostało komputerowo przerobione - do oryginału wstawiono jej postać. Przedstawiało bowiem prowadzonego przez FBI domniemanego przywódcę rodziny przestępczej Bonanno - Vincenta Asaro - oskarżonego o udział w słynnym napadzie na lotnisko w 1978 roku (który był inspiracją do filmu "Goodfellas"). Zdjęcie zrobiono 23 stycznia 2014 roku w Nowym Jorku. Asaro był wówczas fotografowany m.in. przez fotografa Reutersa. Na jego zdjęciach widać tych samych, tak samo ubranych agentów FBI.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Twitter