Ministerstwo Sprawiedliwości porównuje polskie i niemieckie sądownictwo. Czego nie pokazuje?


Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało porównanie na temat wymiaru sądownictwa w Polsce i Niemczech. Zbigniew Ziobro podsumował je słowami: "rasizm niemieckich polityków". Tłumaczymy, czego nie podano w poszczególnych tezach i dlaczego eksperci przestrzegają, że polskiego systemu sądownictwa nie można porównywać z niemieckim.

Wiceministrowie sprawiedliwości Sebastian Kaleta i Michał Woś zorganizowali 30 sierpnia konferencję prasową, na której przekonywali, że Polska jest fałszywie atakowana na forum Unii Europejskiej rzekomymi naruszeniami praworządności. Odnosili się do wygłoszonego dzień wcześniej przez niemieckiego kanclerza Olafa Scholza wykładu na Uniwersytecie Karola w Pradze. Opowiedział się tam za odejściem w Unii Europejskiej od prawa weta i konsekwentnym przestrzeganiem zasad praworządności. Zdaniem wiceministrów to właśnie polityka Niemiec sprawia, że Polska nadal nie otrzymała należnych środków z Krajowego Planu Odbudowy. - Za blokowaniem pieniędzy dla Polski stoją konkretne przyczyny formułowane przez przedstawicieli Komisji Europejskiej, która realizuje interesy niemieckie - stwierdził Sebastian Kaleta.

Wiceministrowie podczas konferencji porównali kilka elementów systemu sądownictwa w Polsce i Niemczech. Takie porównanie - złożone z czterech slajdów i zatytułowane "Polski i niemiecki wymiar sądownictwa. Podobieństwa i różnice" - pojawiło się tego samego dnia na twitterowym koncie Ministerstwa Sprawiedliwości. Dwa dni później opublikowano je po angielsku, niemiecku i francusku. Porównanie udostępnił na swoim profilu 30 sierpnia wiceminister Kaleta, komentując: "Tych kilka grafik pokazuje cynizm polityczny tego ataku, ponieważ w każdym z aspektów zarzutów system [niemiecki] ma niższe standardy". 31 sierpnia grafikę opublikował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - z komentarzem: "Niemcom wolno. Polakom nie wolno. Rasizm niemieckich polityków".

Na kolejnych planszach porównano gwarancje niezawisłości sędziów, organy ich wybierające, sposób powoływania sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, ocenę orzeczeń trybunałów konstytucyjnych. Zestawienie ma udowadniać, że to nie w Polsce, lecz w Niemczech wymiar sprawiedliwości jest upolityczniony, a mimo to kraj ten nie doznaje z tego powodu żadnych nieprzyjemności ze strony unijnych organów.

Nie po raz pierwszy resort sprawiedliwości przedstawia taką argumentację i tak porównuje sądownictwo w Polsce i Niemczech. Przeanalizowaliśmy te cztery plansze - wyjaśniamy, czego nie podano w niektórych twierdzeniach i jak zamierzone przez resort rozłożenie akcentów może prowadzić do wyciągania mylnych wniosków.

Spór o praworządność
Spór o praworządnośćtvn24

1) "Gwarancje niezawisłości sędziów"

W tym porównaniu podano informacje: "Polska. Sędziowie mają immunitet zawodowy, na uchylenie którego musi zgodzić się sąd dyscyplinarny. Brak możliwości karania za treść orzeczeń" (wszystkie fragmenty wyboldowane - tak jak na planszach): "Niemcy. Brak immunitetu, kodeks karny przewiduje nadto specjalne przestępstwo nadużycia prawa przez sędziów w treści wydawanych orzeczeń".

Te informacje są prawdziwe. Polscy sędziowie mają immunitet. Mówi o tym art. 181 Konstytucji RP: "Sędzia nie może być, bez uprzedniej zgody sądu określonego w ustawie, pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności. Sędzia nie może być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa, jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się prezesa właściwego miejscowo sądu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego".

Natomiast w Niemczech sędziowie nie są chronieni immunitetem. Jak czytamy w wydanym w 2014 roku opracowaniu Kancelarii Senatu "Instytucja immunitetu osobowego w wybranych krajach", zgodnie z art. 97 ust. 1 niemieckiej ustawy zasadniczej "sędziowie są niezawiśli i podlegają jedynie ustawie [o sędziach, Richtergesetz]". "Jeśli sędzia podczas wykonywania obowiązków sędziowskich lub w innej sytuacji naruszy podstawowe zasady Ustawy Zasadniczej (konstytucji federalnej) albo konstytucji danego landu lub uregulowany w tej konstytucji porządek prawny, Bundestag może skierować do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o przeniesienie takiego sędziego na inne stanowisko, w stan spoczynku lub, w przypadku udowodnienia postępowania zamierzonego, może zdecydować o zakazie wykonywania zawodu. (...) Za stwierdzone interpretowanie prawa w doraźnym interesie sędziego podlega on karze określonej w par. 339 Kodeksu karnego (kara pozbawienia wolności od 1 roku do 5 lat)".

2) "Organ wybierający sędziów"

Na kolejnej planszy są następujące twierdzenia: "Polska. Wybierana przez Sejm (większością 3/5 głosów) Krajowa Rada Sądownictwa składa się w co najmniej 75% z sędziów"; "Niemcy. Komisja Wyboru Sędziów jest wyłaniana wyłącznie przez polityków. Wybiera sędziów sądów federalnych. Systemy landowe niejednokrotnie są jeszcze bardziej upolitycznione. W niektórych landach sędziów bez wiążącej opinii powołują ministrowie sprawiedliwości".

Warto zwrócić uwagę na sposób podania treści w pierwszych dwóch zdaniach dotyczących każdego kraju: w przypadku KRS podkreślono, kto wchodzi w jej skład, a w przypadku niemieckiej komisji - przez kogo jest wybierana. Tymczasem KRS jest wybierana wyłącznie przez polityków - bo wybiera ją Sejm większością 3/5 głosów; składa się rzeczywiście w 3/4 z sędziów.

W Niemczech sędziów pięciu sądów federalnych (Trybunał Federalny, Federalny Sąd Administracyjny, Federalny Trybunał Obrachunkowy, Federalny Sąd Pracy i Federalny Sąd Socjalny) wybiera Komisja Wyboru Sędziów. Składa się z 32 osób - związkowych (landowych) ministrów sprawiedliwości i 16 wybranych przez Bundestag ekspertów, niekoniecznie posłów, biegłych w dziedzinie prawa. Pod względem barw partyjnych skład tej części gremium odzwierciedla układ sił w Bundestagu. Na jej czele stoi odpowiedni minister z rządu federalnego (np. w przypadku Federalnego Sądu Administracyjnego - szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych). Minister nie ma prawa głosu, ale może proponować kandydatów, organizuje przebieg wyborów i akceptuje wybór. Może tego nie zrobić, jeśli w procedurze doszło do błędów formalnych.

W czasie procedury prezydium odpowiedniego sądu federalnego dostarcza stanowisko dotyczące osobistych i merytorycznych kwalifikacji kandydata. Nie jest ono wiążące dla Komisji - ale jak tłumaczył w wywiadzie w 2017 roku w "Gazecie Wyborczej" niemiecki prawnik prof. Christian von Bar, kierownik Katedry Prawa Cywilnego, Europejskiego Prawa Prywatnego, Prawa Międzynarodowego Prywatnego i Prawa Porównawczego na uniwersytecie w Osnabrueck: "autorytet Prezydium jest na tyle duży, że nikt nie odważyłby się nie wziąć tej opinii pod uwagę. Prezydia Sądów Federalnych zdecydowanie darzone są w Niemczech powszechnym szacunkiem". Podobnie uważa mecenas Michał Wawrykiewicz, współzałożyciel inicjatywy "Wolne sądy", który procedurę wyłaniania sędziów w Niemczech wyjaśniał w "Magazynie" TVN24.pl: "Rola konsultacyjna prezydiów sądów, które cieszą się tam bardzo dużym autorytetem, jest wręcz kluczowa. Praktyka pokazuje, że ich opinia jest zawsze brana pod uwagę i nie zdarzają się powołania sędziowskie dokonywane ewidentnie wbrew woli samorządu sędziowskiego".

Skład sędziów Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wybiera w połowie Bundesrat, a w połowie komisja 12 posłów Bundestagu dobrana proporcjonalnie do składu izby – a więc z udziałem opozycji. Jak pisał dla "Gazety Wyborczej" prof. Oliver Doerr, dyrektor w Europejskim Instytucie Prawa Uniwersytetu w Osnabrueck, w większości landów (9 na 16) minister sprawiedliwości kraju związkowego wraz z Komisją Wyboru Sędziów danego kraju decydują o wyborze kandydatów i powołaniu ich na sędziów.

Choć więc Komisja Wyboru Sędziów jest wyłaniana przez polityków, to w niemieckim sądownictwie obowiązuje generalna zasada, że o nominacjach sędziowskich decydują ministerstwa sprawiedliwości krajów związkowych przy współudziale parlamentów związkowych i przedstawicieli samorządu sędziowskiego (w różnych proporcjach, w zależności od landu) - a więc nie wyłącznie politycy. Znaczącą rolę w procedurze nominacji odgrywają prezydia sądów federalnych.

Natomiast obecna polska Krajowa Rada Sądownicza - o czym trzeba pamiętać, bo to leży u podłoża sporu o praworządność między KE a polskim rządem - zwana jest neo-KRS ze względu na jej upolitycznienie. A to dlatego, że wyboru 21 z 25 członków tej rady dokonuje ciało polityczne, czyli parlament: wybiera on czterech posłów, dwóch senatorów i 15 sędziów. To jest zmiana wprowadzona za rządów Zjednoczonej Prawicy - bo do marca 2018 roku, czyli do zmiany przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa, Sejm i Senat wybierały tylko odpowiednio po czterech posłów i dwóch senatorów. 15 sędziów do KRS wybierały natomiast zgromadzenia sędziów poszczególnych rodzajów sądów.

3) "Powołanie sędziów SN i NSA"

Zestawiono dwie tezy: "Polska. KRS składająca się w większości z sędziów wyłania kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Powołuje ich Prezydent RP."; "Niemcy. Sędziowie nie mają żadnego wpływu w procesie nominacji sędziów do odpowiedników SN i NSA. Powołują ich wyłącznie politycy".

Znowu zwróćmy uwagę na podkreślenia resortu sprawiedliwości: w części o Niemczech wybito, że sędziów do odpowiedników SN i NSA powołują "wyłącznie politycy". Tylko że w części o Polsce przekaz jest ten sam: że sędziów do SN powołuje Prezydent RP, czyli polityk. Po prostu nie nazwano go tu politykiem. Polski prezydent powołuje sędziów zarówno Sądu Najwyższego, jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także prezesa i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Nie jest natomiast prawdą, że niemieccy sędziowie "nie mają żadnego wpływu w procesie nominacji sędziów" do odpowiedników SN i NSA. Jak wyjaśniamy powyżej, sędziów Trybunału Federalnego (odpowiednika polskiego SN) i Federalnego Sądu Administracyjnego (odpowiednika NSA) wybiera Komisja Wyboru Sędziów. Eksperci wskazują na istotną rolę prezydiów sądów, które dostarczają tej komisji opinie o kandydatach, zaś w samej komisji nie muszą zasiadać tylko politycy.

4) "Ocena orzeczeń TK"

Na ostatniej planszy zestawiono takie twierdzenia: "Polska. Orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego mówiące o prymacie Konstytucji RP nad prawem UE są podstawą zarzutów wobec Polski"; "Niemcy. Orzeczenia niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające niedopuszczalność supremacji prawa europejskiego nad niemieckim prawem są przyjmowane do wiadomości".

Przekaz jest powtórzeniem argumentacji polskich władz o tym, że podczas gdy polski Trybunał Konstytucyjny orzeka o prymacie Konstytucji RP nad prawem Unii Europejskiej, Polsce czyni się z tego zarzut, zaś gdy takie samo orzeczenie zapada w innych krajach, np. w Niemczech, to nic się nie dzieje. Ta narracja pojawiła się krótko po tym, jak 7 października 2021 roku zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zainicjowanej wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego złożonym w marcu dotyczącym zgodności z Konstytucją RP niektórych z przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zarzuty zawarte w liczącym blisko 130 stron wniosku premiera sprowadzały się m.in. do pytania o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.

Sędziowie TK, przy dwóch zdaniach odrębnych, stwierdzili, że unijne przepisy, które działają poza zakresem kompetencji przekazanych przez Polskę Unii, są niezgodne z Konstytucją RP. Zdaniem TK niezgodne z konstytucją są również przepisy Traktatu o Unii Europejskiej uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego.

W Konkret24 już obszernie wyjaśnialiśmy, dlaczego narracja polskiego resortu sprawiedliwości nie jest prawdą. Prawnicy zwracają uwagę na podstawową różnicę między orzeczeniami trybunałów w innych krajach - w tym niemieckiego - a polskim wyrokiem: Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej jako niezgodne z Konstytucją RP uznał fundamenty, na których funkcjonuje cała Unia Europejska. Nie zostawił żadnego pola do zażegnania sporu, poszedł w swym orzecznictwie bardzo szeroko. Natomiast orzeczenia w innych krajach dotyczyły konkretnych, jednostkowych spraw. W każdej z nich trybunały narodowe szukały dróg, by spory załagodzić i pozostawiano wyjście z sytuacji.

O tym, dlaczego nie należy porównywać orzeczenia polskiego TK oraz niemieckiego TK z 5 maja 2020 roku (które przywoływał w argumentacji PiS), pisał w tekście na blogu Verfassungsblog.de poświęconym prawu europejskiemu prof. Alexander Thiele, zajmujący się prawem europejskim i konstytucyjnym. "Polskie orzeczenie – w przeciwieństwie do niemieckiego – kwestionuje kamień węgielny integracji europejskiej poprzez zdecydowane odrzucenie prymatu prawa europejskiego" - podkreślił. Wśród różnic w obu orzeczeniach wymienił m.in. fakt, że polski TK zrobił coś, czego nigdy wcześniej nie zrobił żaden inny trybunał: orzekł, że prawo pierwotne (czyli Traktaty) jest niekonstytucyjne - natomiast orzeczenie niemieckiego TK dotyczyło prawa wtórnego; ponadto polskie orzeczenie - w przeciwieństwie do niemieckiego - nie dotyczy jednego aktu jednej instytucji UE, a w przypadku niemieckiego TK chodziło tylko o jeden program.

Eksperci: nie można porównywać systemu polskiego i niemieckiego

Prawnicy już niejednokrotnie krytycznie oceniali często stosowane przez przedstawicieli obozu rządzącego, a przede wszystkim kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości, porównania niemieckiego i polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Na przykład w 2017 roku w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Christian von Bar stwierdził, że ten, kto chce przenieść na inny grunt rozwiązania niemieckie, "posługuje się żałosnymi metodami prawnoporównawczymi na najniższym możliwym poziomie. Ten system jest tak zawiły, ściśle powiązany z federalną strukturą państwa i głęboko osadzony w naszej kulturze prawnej, że bezmyślne transponowanie go do jakiegokolwiek innego systemu, bez wzięcia pod uwagę złożonych zależności pomiędzy władzami i poszczególnymi procedurami, jest nie do pomyślenia".

Profesor Piotr Mikuli, szef Katedry Prawa Ustrojowego Porównawczego Uniwersytetu Jagiellońskiego, w komentarzu dla Konkret24 również analizował tę narrację obozu rządzącego. "Polega na tym, że często przytacza się jakieś regulacje prawne bez kontekstu praktyki ustrojowej. W wielu krajach zachodnich funkcjonują rozwiązania dające formalny wpływ politycznej egzekutywie na obsadę stanowisk sędziowskich, ale w praktyce nikt nie nominuje tam osób, które nie dają rękojmi dochowania niezależności" - wyjaśniał.

Przykład Niemiec jest często wykorzystywany przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, bo - zdaniem prof. Mikulego - nie jest on reprezentatywny dla państw europejskich. "W RFN nie ma odpowiednika rady sądownictwa. Stosowane tam regulacje są często krytykowane, gdyż rzeczywiście rola polityków w procesie obsadzania urzędów sędziowskich jest znaczna. Niemniej w procesie tym zapewnia się pewien parytet wpływów głównych partii politycznych na obsadę stanowisk sędziowskich, a więc udział w tym procesie ma również opozycja" - wyjaśniał prof. Mikuli.

Podobnie oceniał to mecenas Michał Wawrykiewicz: "Niemiecki system powoływania sędziów jest znacznie bardziej skomplikowany, niż przedstawia to PiS. (...) Wcale nie można go nazwać upolitycznionym, a z pewnością nie ma nic wspólnego z topornym modelem polskim, gdzie politycy posiadający większość w parlamencie wybierają wprost zależny od siebie organ, jakim jest neo-KRS, która z kolei ma decydujący wpływ na nominacje i awanse sędziów".

W Niemczech nie zdarza się - pisał mecenas w swojej analizie - "aby promocje lub awans sędziowski otrzymał ktoś wbrew opinii sędziów i samorządu adwokackiego. To są starannie dobrane kandydatury, które przeszły sprawdzian merytoryczny i etyczny. Dlatego poziom zaufania do sędziów jest w Niemczech ogromny". W powojennej historii Niemiec - przypominał - nie było sytuacji, by ktoś zgłaszał zastrzeżenia co do systemowej bezstronności lub niezawisłości całego niemieckiego sądownictwa.

Autor: Jan Kunert, współpraca Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Jakub Kaczmarczyk/PAP

Pozostałe wiadomości

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Coraz szersze kręgi w mediach społecznościowych zatacza informacja, jakoby wiceprezes Wód Polskich był synem słynnego ekonomisty prof. Leszka Balcerowicza. To fake news.

"Syn Balcerowicza jakąś figurą w Wodach Polskich?". To nie ten Balcerowicz

"Syn Balcerowicza jakąś figurą w Wodach Polskich?". To nie ten Balcerowicz

Źródło:
Konkret24

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Po ogłoszeniu przetargu na sprzedaż masła z rezerw rządowej agencji europoseł PiS Waldemar Buda napisał, że "może średnio smakować" i "nie zaleca się dla dzieci i kobiet w ciąży". Nie jest to prawdą, jeśli wszystkie normy są spełnione. Firma wprowadzająca takie masło do sprzedaży detalicznej powinna na opakowaniu umieścić jednak pewną informację.

Rezerwy masła z RARS. Buda: "nie zaleca się dla dzieci i kobiet w ciąży". Uspokajamy

Rezerwy masła z RARS. Buda: "nie zaleca się dla dzieci i kobiet w ciąży". Uspokajamy

Źródło:
Konkret24

Choinka, która stanęła w Londynie, wzbudziła rozczarowanie, a jej wygląd stał się powodem fałszywych narracji. Internauci, krytykując ubogą dekorację drzewka, jako przyczyny podają między innymi kryzys ekonomiczny na Wyspach oraz napływ migrantów. Tymczasem powód takiego wyglądu choinki jest zupełnie inny.

Choinka w Londynie. ''Polecieli po kosztach''?

Choinka w Londynie. ''Polecieli po kosztach''?

Źródło:
Konkret24

"A czy Jelcz wie o tym, że upada?" - pytał jeden z internautów, komentując post Mariusza Błaszczaka. Polityk PiS oświadczył, że spółka "dziś stoi na skraju upadku". Lecz nie tylko on - przekaz o rzekomym bankructwie Jelcza, który "zostanie sprzedany Niemcom", rozchodzi się w sieci. Władze firmy, a także związki zawodowe dementują.

Błaszczak: Jelcz "na skraju upadku". Spółka dementuje

Błaszczak: Jelcz "na skraju upadku". Spółka dementuje

Źródło:
Konkret24

Nie dość, że trwa już spór co do legalności tej izby Sądu Najwyższego, która miałaby stwierdzić ważność wyborów prezydenckich, na horyzoncie pojawia się kolejny: czy SN w ogóle musi tę ważność potwierdzić. Wyjaśniamy, w czym rzecz.

Wybory prezydenckie. Jaka jest rola Sądu Najwyższego? Znów różne zdania

Wybory prezydenckie. Jaka jest rola Sądu Najwyższego? Znów różne zdania

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać rzekomo transport nowych samochodów osobowych z Polski, "prosto z salonu", na Ukrainę. Tylko że opis filmu jest fałszywy, bo transport tych aut jechał w stronę innej granicy.

"Nowiutkie samochody" jadą z Polski do Ukrainy? Nie tam

"Nowiutkie samochody" jadą z Polski do Ukrainy? Nie tam

Źródło:
Konkret24

Dużo niejasności powstało wokół rekomendacji Andrzeja Dudy na członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Politycy koalicji rządowej twierdzą, że Duda "zajmie miejsce" Mai Włoszczowskiej. Trzej ministrowie z Kancelarii Prezydenta RP przekonują, że tak nie będzie i podają swoje argumenty. Jednak wprowadzają w błąd.

Duda rekomendowany do MKOl. Na jakie miejsce? Co z Włoszczowską? Wyjaśniamy

Duda rekomendowany do MKOl. Na jakie miejsce? Co z Włoszczowską? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki opowiadał w wywiadzie, że jego rząd tak skutecznie blokował Zielony Ład, iż "nic nie zostało przyjęte", a z kolei rząd Donalda Tuska "natychmiast wszystko poprzyjmował". Tyle że to nieprawda.

Morawiecki o tym, jak "skutecznie blokowali" Zielony Ład. Dwa razy nieprawda

Morawiecki o tym, jak "skutecznie blokowali" Zielony Ład. Dwa razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) przekonuje, że w sprawie kontroli nad funduszami pozabudżetowymi "wiele już w tym zakresie zrobiono". Nie zgadza się z nim Michał Wawer z Konfederacji. Eksperci mówią o pewnej poprawie w kontroli i jawności wydatków z tych funduszy, ale to ciągle nie jest obiecana przez rządzących pełna transparentność finansów publicznych.

Kontrola nad funduszami pozabudżetowymi: co zrobiono, a czego ciągle nie? Sprawdzamy

Kontrola nad funduszami pozabudżetowymi: co zrobiono, a czego ciągle nie? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta donoszą, że w Kijowie otwarto kryty stok narciarski. Do swoich wpisów dołączają krótkie wideo, na którym widać zjeżdżających narciarzy. Nagranie powstało w zupełnie w innym miejscu.

"W ogarniętym wojną Kijowie otworzyli sztuczny stok pod dachem"? Wideo nagrano gdzie indziej

"W ogarniętym wojną Kijowie otworzyli sztuczny stok pod dachem"? Wideo nagrano gdzie indziej

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w sieci generuje film pokazujący pisuary rzekomo zainstalowane w niemieckiej komunikacji miejskiej. Nagranie wzbudza dużo emocjonalnych komentarzy, ale też niedowierzanie, że w Niemczech coś takiego jest możliwe. Otóż nie jest.

"Niemcy zainstalowali w komunikacji miejskiej pisuary"? Jeszcze nie

"Niemcy zainstalowali w komunikacji miejskiej pisuary"? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Jak jest z liczebnością rządu Donalda Tuska po roku od powołania? Według polityków opozycji to "najliczniejszy rząd w historii", "największy rząd po 1989 roku". Także niektórzy komentatorzy zwracają uwagę na jego rozdęcie. Czy obecny gabinet Tuska jest najliczniejszy? Zależy, jaki skład liczyć.

Rząd Tuska po roku. "Najliczniejszy w historii"? I tak, i nie

Rząd Tuska po roku. "Najliczniejszy w historii"? I tak, i nie

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu syn Dmytra Kułeby miał kupić sobie serialowy gadżet za 1,5 mln dolarów. A to wszystko za ''pieniądze amerykańskich podatników''. To kolejna prokremlowska narracja, której zadaniem jest zniechęcenie do pomocy finansowej Ukrainie.

"Słynny Żelazny Tron" za 1,5 miliona dolarów kupił syn polityka z Ukrainy? Nie on

"Słynny Żelazny Tron" za 1,5 miliona dolarów kupił syn polityka z Ukrainy? Nie on

Źródło:
Konkret24

"Zabrali mu nawet szczyt Rady Europejskiej" - stwierdził poseł PiS Paweł Jabłoński, krytykując politykę Donalda Tuska. I napisał, że spotkanie szefów państw Unii odbywa się "zawsze w kraju sprawującym prezydencję". A polska prezydencja zaczyna się już w styczniu. Sprawdziliśmy więc, czy polityk PiS ma rację.

Jabłoński: "zabrali Tuskowi szczyt Rady Europejskiej". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Fakt, że policja pozwoliła odjechać samochodem Antoniemu Macierewiczowi po ostatnich obchodach miesięcznicy smoleńskiej, zdumiał niektórych polityków. Również internauci się dziwią i pytają: "jak to go puścili?" Według posła PSL w sprawie przekroczeń drogowych immunitet poselski nie obowiązuje. No właśnie - nie do końca to prawda.

Dlaczego Macierewicz znowu zasłonił się immunitetem? Skorzystał z furtki prawnej

Dlaczego Macierewicz znowu zasłonił się immunitetem? Skorzystał z furtki prawnej

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS zarzucają teraz rządowi, że "znów sięga do kieszeni kierowców", bo podwyższa opłatę paliwową. Nie dodają, że tak samo robił minister infrastruktury rządu Zjednoczonej Prawicy - bo po prostu o wszystkim decyduje wskaźnik inflacji. W dodatku nie musi to wpłynąć na ceny benzyny.

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Źródło:
Konkret24

Wyroków zapadało zaledwie kilka w roku - a mimo to szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka broni Trybunału Konstytucyjnego z czasów Julii Przyłębskiej. Podkreśla, że w ostatnich latach trybunał rozpatrywał najwięcej skarg konstytucyjnych. W tym wypadku jednak dane to nie wszystko. Oto jaka taktyka może się kryć za statystycznie dużą liczbą zakończonych postępowań.

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

Źródło:
Konkret24

Komentarze ostrzegające przed kolejną falą migracji wywołuje publikowane w sieci nagranie pokazujące długi korek samochodów na granicy turecko-syryjskiej. Jednak towarzyszący mu opis nie jest prawdą.

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Źródło:
Konkret24