Ponad jedną czwartą ryczałtu na działalność biura poselskiego poseł Koalicji Obywatelskiej Aleksander Miszalski wydał na stworzenie i obsługę swojej poselskiej strony internetowej. To prawie 30 razy więcej niż przeciętne poselskie wydatki na ten cel. Mimo tak wysokiej kwoty strona internetowa posła Miszalskiego jest słabo zabezpieczona, bo przy próbach jej otwarcia pojawiają się alerty bezpieczeństwa. To niejedyna taka poselska strona z kłopotami.
Poseł Miszalski jest ewenementem w skali Sejmu, gdzie zdecydowana większość posłów na działanie swojej strony internetowej przeznacza poniżej tysiąca złotych albo nie wydaje ani złotówki.
Przepisy zarządzenia marszałka Sejmu w sprawie warunków organizacyjno-technicznych tworzenia, funkcjonowania i znoszenia biur poselskich, które określają, na co poseł w trakcie kadencji może przeznaczyć ryczałt na działalność biura – 15 200 zł brutto miesięcznie – dopuszczają wydatki właśnie na tworzenie i obsługę stron internetowych biur poselskich.
Albo dwa tysiące, albo wcale
Z analizy sprawozdań z wydatków z poselskich ryczałtów, jakie posłowie złożyli za okres od początku kadencji, czyli od 12 listopada 2019 roku – do 31 grudnia 2020 roku, wynika, że większość posłów do tego rodzaju wydatków nie przywiązuje znaczenia.
W tym czasie posłowie na funkcjonowanie swoich biur wydali ok. 95 mln zł, z czego wydatki na strony internetowe nie przekroczyły 850 tys. zł, stanowiły więc nieco mniej niż 0,9 proc. wszystkich wydatków na biura poselskie.
Średni wydatek na stronę internetową dla jednego posła wynosi niespełna 1900 zł (w okresie od 12 listopada 2019 do 31 grudnia 2020 roku). 206 posłów na stronę internetową nie wydało ani złotówki, wydatki między 23 zł (tyle wydał poseł Andrzej Rozenek) a 1900 zł poniosło 159 posłów, 85 posłów wydało kwoty między 1900 zł a 19 tys. zł, a powyżej tej kwoty - dziesięcioro.
Wśród tych, którzy nie wydali ani grosza na ten cel są między innymi: prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki (jego media społecznościowe odsyłają do strony premier.gov.pl), lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty (strona partii sld.org.pl), prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz (strona kosiniak.kamysz.pl to strona szefa PSL jako kandydata na prezydenta z 2020 roku) czy lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Trudno się temu dziwić, o ich działaniach politycznych informują strony internetowe ugrupowań, którym szefują.
Przebrzmiałe aktualności
W przypadku liderki Inicjatywy Polska (wchodzi w skład Koalicji Obywatelskiej) Barbary Nowackiej jej strona internetowa działa. Tyle że zakładka aktualności na stronie Barbary Nowackiej kończy się informacją z 24 czerwca 2020 roku z apelem Koalicji Obywatelskiej o zgłaszanie się w charakterze mężów zaufania do komisji wyborczych w wyborach prezydenckich. Aktualne są jedynie wpisy na Twitterze i Facebooku.
Inni liderzy partyjni na swoje strony internetowe wydali raczej niewielkie kwoty. W ich przypadku sprawdza się zależność jakości od ceny. W gronie partyjnych liderów najwięcej na swoją stronę internetową przeznaczył poseł Jakub Kulesza, szef koła poselskiego Konfederacji – 1181,86 zł (ostatni wpis pochodzi z 27 maja), Małgorzata Tracz z partii Zieloni – 1157 zł (na jej stronie głównej nie ma aktualnych wpisów, po aktualności z działalności posłanki strona odsyła do profilu na Facebooku)
Borys Budka – przewodniczący Platformy Obywatelskiej na stronę internetową przeznaczył 664,20 zł. Jej zawartość informacyjna opiera się na jego kolejnych wpisach na Twitterze, które z kolei są powtarzane na poselskim profilu posła na Facebooku.
Strona lidera Porozumienia Jarosława Gowina – koszt 578,10 zł – której adres podaje on w swoich mediach społecznościowych, pochodzi z kampanii wyborczej do parlamentu z jesieni 2019 i jest sygnowana "materiał KW (Komitetu Wyborczego – red.) Prawo i Sprawiedliwość".
Koszty działania strony internetowej lidera Razem Adriana Zandberga zamknęły się kwotą 324,42 zł. Nie odnaleźliśmy strony internetowej posła, w opisach profili lidera Razem na Twitterze i Facebooku widnieje adres strony www Partii Razem.
Z kolei na stronie Jacka Protasiewicza – lidera Unii Europejskich Demokratów - poza tekstami o jego życiorysie i drodze politycznej nie znajdujemy aktualnych wpisów o działaniach posła.
Zdaniem prof. Dariusza Jemielniaka z Akademii Leona Koźmińskiego, który od lat zajmuje się badaniami internetu, "politycy powinni mieć własne strony www, agregujące ich program, wystąpienia i ważniejsze punkty przekazu, co oczywiście nie wyklucza profesjonalizacji obsługi mediów społecznościowych. Sądzę, że samo prowadzenie strony (typu bloga) i zbieranie w jednym miejscu w mediach społecznościowych ważniejszych wystąpień czy wzmianek medialnych nie zastąpi jednak faktycznego osobistego zaangażowania" - ocenił prof. Jemielniak w komentarzu dla Konkret24.
Dziesięciu rekordzistów
Jedna trzecia wszystkich wydatków na poselskie strony internetowe przypada na 10 posłów. W tej grupie jest pięcioro posłów Koalicji Obywatelskiej, czworo posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz jeden poseł Koalicji Polskiej.
Trzecie miejsce pod względem wysokości wydatków zajmuje Mieczysław Kasprzak z PSL - 27 720 zł. Na jego stronie głównej widnieje zdjęcie szefa PSL z kampanii prezydenckiej 2020 roku, a w zakładce aktualności ostatni wpis pochodzi z 12 listopada 2019 roku.
32 284,88 zł na swoją stronę internetową przeznaczyła posłanka PiS Agnieszka Soin. To drugi pod względem wysokości wynik wśród posłów. Ostatni aktualny wpis na jej stronie pochodzi z 10 czerwca 2021 roku, i jak niemal wszystkie poprzednie dotyczy działalności rządu Mateusza Morawieckiego.
Liderem i sejmowym ewenementem jest poseł Koalicji Obywatelskiej Aleksander Miszalski. Na stronę internetową wydał 49 807 zł.
Posłowie Miszalski i Kasprzak przyznają, że obsługą ich stron zajmują się firmy zewnętrzne, które w ich przypadku obsługują także media społecznościowe. Jak wyjaśnia Miszalski, tak wysokie koszty dotyczą "prowadzenia profili w mediach społecznościowych Facebook, Twitter, Instagram i YouTube, przygotowywania treści, obróbki zdjęć i przygotowywania grafik, utrzymania serwera, obsługi technicznej m.in. konferencji prasowych, przygotowanie materiałów wideo, przygotowanie materiałów informacyjnych i graficznych itp.".
Ale najlepsza agencja reklamowa nie zastąpi aktywności polityka w sieci – zwraca uwagę prof. Jemielniak. "Politycy, którzy są w stanie spójnie i samodzielnie angażować się w media społecznościowe (czy to Twittera, czy Facebooka, czy LinkedIn, czy nawet Instagrama, a niedługo może także TikToka) uzyskują przewagę w tworzeniu swojego wizerunku i przekazu, której nie da się zastąpić nawet najbardziej profesjonalną agencją" – napisał w komentarzu dla Konkret24.
165 potencjalnych zagrożeń
Nie jesteśmy w stanie opisać, co znajduje się na stronie posła Miszalskiego, gdyż przy próbie jej otwarcia pojawia się komunikat: "Ta strona internetowa znajduje się na liście witryn o niepewnej reputacji lub z potencjalnie niepożądaną zawartością i została zablokowana". Na pytania Konret24 o przyczyny tego stanu rzeczy poseł w mailu z 8 czerwca wyjaśnia, że jego strona powstała, gdy był jeszcze dzielnicowym radnym, była modyfikowana, ale jednak "nie była dostosowana i nie posiada szyfrowania SSL, dlatego mogą pojawiać się komunikaty bezpieczeństwa. Z tego powodu oraz aby dostosować stronę do wymagań ułatwień dostępności podjąłem decyzję kilka tygodni temu o budowie nowego serwisu, który powinien być gotowy do końca czerwca."
Również poseł Kasprzak przyznał w mailu do redakcji Konkret24: "W ostatnim czasie mieliśmy trudności związane z wirusami, które wyłączały moją stronę www, dlatego powoli ją odbudowujemy, aby działała poprawnie."
Pod tym względem ich strony nie są wyjątkowe. W czerwcu 2020 roku stowarzyszenie Polska Obywatelska Cyberobrona opublikowało raport "Stan bezpieczeństwa stron internetowych Posłów Rzeczypospolitej Polskiej". Przeanalizowano bezpieczeństwo 148 stron internetowych posłów IX (obecnej) kadencji Sejmu.
"Wykrytych zostało ponad 165 unikalnych problemów bezpieczeństwa. Wiele z wykrytych błędów stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa strony internetowej, a zarazem jej właściciela i użytkowników" – stwierdzają autorzy analizy. Jak podkreślają "potencjalny atakujący jest w stanie w prosty sposób wykorzystać istniejące luki w oprogramowaniu, dokonać różnych zniszczeń oraz wykraść informacje nieprzeznaczone dla opinii publicznej".
Pod koniec stycznia 2021 roku do rąk parlamentarzystów trafił poradnik "Jak chronić się przed cyberatakami – poradnik dla parlamentarzystów i nie tylko" – miesiąc po tym jak zhakowano strony i media społecznościowe minister rodziny Marleny Maląg oraz posłów Joanny Borowiak, Arkadiusza Czartoryskiego, Marcina Duszka i Marka Suskiego.
Zapytaliśmy rzecznika koordynatora ds. służb specjalnych, na jakim etapie znajdują się postępowania w tych sprawach. Czekamy na odpowiedź.
Od 9 czerwca odpowiednie służby wyjaśniają okoliczności ataku hakerskiego na skrzynki mailowe szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i jego żony.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock