"Czy Sławomir Nowak został prawomocnie skazany, że ktoś odbiera mu mienie?" - pytają internauci, komentując informację o tym, że samochód zabezpieczony w śledztwie przeciwko Nowakowi zostanie przekazany Straży Granicznej. Prokuratura wskazuje na przepis z ustawy covidowej, ale prawnicy nieraz podważali jego konstytucyjność.
Internauci dyskutują w mediach społecznościowych, jak to jest możliwe, że bez wyroku sądu samochód zabezpieczony w śledztwie prowadzonym przeciwko Sławomirowi Nowakowi może być przekazany Straży Granicznej. 5 października poinformowały o tym media - m.in. TVP Info i Wpolityce.pl. Podały, że warte ok. 400 tys. zł auto Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekaże nieodpłatnie Straży Granicznej.
"Bez wyroku zarekwirowali mu samochód i wzięli na swój użytek" - ten oraz wiele wpisów w podobnym tonie pojawiło się w internecie. Część internautów nie kryła oburzenia. Wskazywali, że decyzję o przekazaniu podjęła prokuratura, a nie sąd i że Nowak nie został prawomocnie skazany. "Czy ktoś może powiedzieć czy tak można w cywilizowanym kraju bez wyroku sądu?"; "Państwo z dykty. Nowak nie został prawomocnie skazany, a tutaj już jego mienie komuś przekazują"; "W przypadku Nowaka to nawet aktu oskarżenia jeszcze nie ma"; "Czy Nowak został prawomocnie skazany że ktoś odbiera mienie?" - pytali (pisownia wszystkich postów oryginalna).
"Nie chce być obrońcą Sławomira Nowaka, ale czy naprawdę można osobie niewinnej (nieskazanej prawomocnym wyrokiem) zabrać samochód? Chciałbym wiedzieć jak Straż Graniczna wykorzysta SUVa, którego właściwości terenowe kończą się na tym, że auto ma duży prześwit…" - napisał na Twitterze Jan Strzeżek z Porozumienia, radny z warszawskich Bielan. "A to jakiś wyrok w sprawie @SlawomirNowak już był, że pan wiceminister pisze 'przestępczy majątek' a prokuratura coś konfiskuje i przekazuje SG? Naprawdę?" - zapytał również na Twitterze Jacek Czarnecki z Radia Zet.
Sprawdziliśmy, czy i jakie są podstawy prawne takiej decyzji prokuratury.
Prokuratura: samochód "przyczyni się do zapobieżenia powstawania kolejnych ognisk zachorowań SARS-CoV-2"
Samochód został opisany 20 lipca 2020 roku podczas dokonanych przez CBA zatrzymań, w tym m.in. Sławomira Nowaka. Ma napęd na cztery koła, systemy wspomagające i silnik o mocy 300 koni mechanicznych. Został wyprodukowany w 2018 roku. Jego właścicielem jest podejrzany w śledztwie przeciwko Nowakowi trójmiejski biznesmen i przyjaciel byłego ministra transportu – Jacek P. Mężczyzna twierdził, że kupił pojazd na prośbę Nowaka za pieniądze pochodzące z łapówek i to Nowak miał go użytkować.
Auto ma teraz zasilić flotę pojazdów używanych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej podczas realizowania zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa publicznego zagrożonego m.in. nielegalną migracją. "Przekazanie samochodu przyczyni się również do zapobieżenia powstawania kolejnych ognisk zachorowań SARS-CoV-2, chociażby poprzez umożliwienie sprawnego transportu osób zarażonych, z którymi wykonywane są czynności procesowe" – poinformowała 5 października Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Samochód zostanie fizycznie przekazany funkcjonariuszom po uprawomocnieniu się postawienia prokuratora z 30 września 2021 roku, na które stronom postępowania przysługuje zażalenie.
Jaka podstawa prawna?
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowała, że podstawą prawną przekazania samochodu jest art. 232b par. 1 Kodeksu postępowania karnego. Ten sam przepis podał na Twitterze jako podstawę wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
To m.in. na art. 232b wskazywaliśmy w czerwcu 2020 roku, gdy opisywaliśmy, jak przy okazji kolejnych tarcz antykryzysowych zmieniane są przepisy karne. Ten artykuł został dodany do Kodeksu postępowania karnego na mocy ustawy z 28 marca 2020 roku o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw - czyli jednej z nowelizacji tzw. ustawy covidowej. Artykuł obowiązuje od 31 marca 2020 roku.
Mówi on o tym, że w czasie zagrożenia epidemicznego czy pandemii prokurator może orzec, że zabezpieczone przez służby przedmioty pochodzące z przestępstw (np. samochody) można nieodpłatnie przekazywać państwowym i samorządowym instytucjom, np. Straży Granicznej:
W stanie zagrożenia epidemicznego lub stanie epidemii zajęte przedmioty mające znaczenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa publicznego, można nieodpłatnie przekazać podmiotom leczniczym, Państwowej Straży Pożarnej, Siłom Zbrojnym Rzeczypospolitej Polskiej, Policji, Straży Granicznej oraz instytucjom państwowym i samorządowym. Art. 192 Kodeksu karnego wykonawczego stosuje się odpowiednio. art. 232b par. 1 Kodeksu postępowania karnego
Decyduje o tym prokurator podejmuje w czasie postępowania przygotowawczego, a po wniesieniu aktu oskarżenia - właściwy sąd. Na decyzję prokuratora można złożyć zażalenie, ale to jej nie wstrzymuje - np. auto może być przekazane jakiejś instytucji. Potem ewentualnie zwrócone, a gdy jest to niemożliwe, może być wypłacone odszkodowanie.
Sprzęt skonfiskowany mafiom przekazywano służbom
"Przestępcze majątki trafiają do służb chroniących naszą Ojczyznę to dzięki zmianom w prawie przeprowadzonym przez Ministra Sprawiedliwości @ZiobroPL" - napisał 5 października na Twitterze wiceminister Marcin Warchoł, komentując przekazanie samochodu Nowaka Straży Granicznej.
To nie pierwszy raz, gdy państwowe instytucje powołują się na art. 232b i przekazują skonfiskowany przestępcom majątek. Od wejścia w życie tego przepisu wielokrotnie przedstawiciele służb się tym chwalili. Na przykład tylko w tym roku:
- w marcu Prokuratura Krajowa poinformowała, że m.in. sprzęt elektroniczny i samochody odebrane mafii tytoniowej trafiły do szpitali i policji;
- w kwietniu policja poinformowała o przekazaniu szpitalom przedmiotów zabezpieczonych wcześniej w ramach śledztwa dotyczącego grupy wytwarzającej m.in. faktury kosztowe - m.in. sterylizatora, łóżka pielęgnacyjnego czy masażera;
- we wrześniu Prokuratura Okręgowa w Zamościu poinformowała o przekazaniu dwóch placówkom Straży Granicznej m.in. wózków widłowych oraz koparko-ładowarki, na które natrafiła w nielegalnej wytwórni wyrobów tytoniowych.
"Przekazanie" czy "przepadek"? Wątpliwości konstytucyjne
Już pod dwóch miesiącach obowiązywania art. 232b, na początku czerwca 2020 roku, "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował tekst pt. "Prokuratura i KAS konfiskują i przekazują na potęgę. Na podstawie niekonstytucyjnego przepisu". Informował, że na rzecz walki z epidemią przekazano już ponad 200 tys. litrów zajętego alkoholu i 15 tys. litrów oleju opałowego.
Jak ustaliła gazeta, na początku kwietnia 2020 roku roku prokurator krajowy rozesłał do wszystkich jednostek pismo, w którym polecił stosowanie art. 232b Kodeksu postępowania karnego i "dokonanie przeglądu zabezpieczonych w postępowaniach dowodów rzeczowych". Pisał: "Należy uzgadniać z podmiotami wskazanymi w tym przepisie, jakie przedmioty są dla nich niezbędne do realizacji zadań". Jeden z prokuratorów opowiadał gazecie: "Dostaliśmy też polecenie, by składać cotygodniowe raporty z tego, ile np. alkoholu zostało zajęte i nieodpłatnie przekazane. Co więcej, jeśli w jakiejś sprawie zostanie zabezpieczony alkohol, a ja nie wydam postanowienia o jego nieodpłatnym przekazaniu na cele walki z COVID-19, to mam złożyć wyjaśnienia, dlaczego od tego odstąpiłem". Prokurator ten ocenił, że przepis jest sprzeczny z Konstytucją. Jej 46 artykuł stanowi, że "przepadek rzeczy może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu".
"W polskim porządku prawnym o zgodności ustaw z konstytucją orzeka Trybunał Konstytucyjny. Przepis nie został uchylony przez TK i ma status przepisu obowiązującego" - odpowiedziała "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Prokuratura Krajowa w czerwcu 2020 roku.
Część prawników uważa, że przekazywanie przedmiotów instytucjom na mocy art. 232b Kodeksu postępowania karnego łamie jednak 46 artykuł Konstytucji, ponieważ w istocie oznacza on przepadek rzeczy na rzecz tych instytucji - czyli to, że właściciele nigdy tych rzeczy nie odzyskają.
"'Przekazanie' obejmować musi przeniesienie własności, a zatem organ, który dokonał zatrzymania rzeczy, działając w miejsce Skarbu Państwa, musi sam najpierw tę własność nabyć. Instytucja ta zatem funkcjonalnie jest analogiczna z przepadkiem. Rozwiązanie to nie jest zgodne z art. 46 Konstytucji RP, który stanowi, że przepadek rzeczy może nastąpić tylko na mocy prawomocnego orzeczenia sądu" - pisał pod koniec marca 2020 roku do marszałek Sejmu Elżbiety Witek ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Według niego sądowa kontrola decyzji o takim przekazaniu jest w istocie iluzoryczna, ponieważ w momencie nieodpłatnego przekazania rzeczy podmiotowi trzeciemu Skarb Państwa traci własność rzeczy. Nie może ich zatem zwrócić osobie, której zostały odebrane.
Ten przepis "stanowi ewidentne naruszenie Konstytucji w zakresie prawa obywatela do sądu (art. 45 Konstytucji) oraz ochrony prawa własności (art. 21 ust. 2 i art. 64 Konstytucji)" - to z kolei opinia z końca marca 2020 roku Fundacji Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.
"Trudno wskazać podstawę prawną, w oparciu o którą Skarb Państwa własność tych przedmiotów nabył. Rozwiązanie to jest więc analogiczne do przepadku mienia, choć brak jest prawomocnego orzeczenia o przepadku" - ocenili adwokaci Bartosz Tiutiunik i Jakub Pilc w kwietniu 2020 roku na łamach "Palestry".
"Wobec tego, że przekazanie przedmiotów jest de facto orzeczeniem o przepadku, wątpliwe pod względem zgodności ze wskazanym przepisem Konstytucji RP (art. 46 - red.) jest przyznanie prokuratorowi takiego uprawnienia" - napisał w komentarzu do Kodeksu postępowania karnego dr Krzysztof Eichstaedt, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi.
Identycznie ocenił to w innym komentarzu do Kodeksu postępowania karnego prof. dr hab. Arkadiusz Lach, stwierdzając: "przekazanie należy uznać za formę przepadku, co wymaga orzeczenia sądu".
"O takich kwestiach powinien decydować sąd. I środowiska prawnicze postulują, żeby także na etapie postępowania przygotowawczego było to w gestii sędziego. Przypominam, ma chodzić o przedmioty, które mają mieć znaczenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa publicznego. I przekazywane na rzecz m.in. podmiotów leczniczych - co też jest niejasne. Cały ten zapis jest wchodzeniem w sferę prawa własności" - oceniała w rozmowie z portalem Prawo.pl Anna Kątnik-Mania, adwokat, z Okręgowej Rady Adwokackiej w Koszalinie.
Prawnicy, oprócz zarzutów o niekonstytucyjności, wskazywali też na fakt, że przepis wprowadzony ustawą covidową jest zbyt ogólny. "Przepis ten jest do tego stopnia ogólny, że to od swobodnej decyzji organu procesowego zależeć będzie uznanie, które mienie ma taki charakter (mające znaczenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa publicznego- red.). Przepis obejmuje nie tylko przedmioty pochodzące z przestępstwa i następnie podlegające przepadkowi, ale także każdy dowód w sprawie (nawet jeśli uzna się na późniejszym etapie postępowania, że nie ma znaczenia dla postępowania), a także mienie, które należałoby na mocy innych przepisów zwrócić np. pokrzywdzonemu" - oceniała mecenas Kątnik-Mania. "Katalog podmiotów, którym można będzie przekazywać zajęte rzeczy, jest otwarty i nieprecyzyjny, obejmuje bowiem m.in. 'instytucje państwowe i samorządowe'. Konieczne jest określenie katalogu tych instytucji w sposób ścisły i zamknięty" - pisał Adam Bodnar.
Wiceminister sprawiedliwości wskazuje na dyrektywę PE
Słuszności wprowadzenia art. 232b do Kodeksu postępowania karnego bronił na Twitterze 5 października wiceminister Warchoł. W kilku wpisach wskazywał, że to właśnie ten przepis był podstawą decyzji o przekazaniu samochodu.
Odnosząc się do stawianych przez internautów zarzutów, że prokuratura działa bez wyroku sądu, powołał się na dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady z 3 kwietnia 2014 roku w sprawie zabezpieczenia i konfiskaty narzędzi służących do popełnienia przestępstwa i korzyści pochodzących z przestępstwa w Unii Europejskiej. "Fakt popełnienia przestępstwa nie oznacza ustalenia jego sprawcy. To ostatnie dokonuje się wyrokiem. Zabezpieczenia mienia dokonuje się jednak przed wyrokiem, o czym jasno stanowi dyrektywa UE" - stwierdził.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Tomasz Gzell/PAP