Chiny i Indie walczą o granice "na pałki, kije i kamienie"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24
Indie. Pożar w parku rozrywki. Zginęły dzieci
Indie. Pożar w parku rozrywki. Zginęły dzieciChirag Chotaliya/Associated Press/East News
wideo 2/2
Indie. Pożar w parku rozrywki. Zginęły dzieciChirag Chotaliya/Associated Press/East News

Jedni żołnierze wbiegają na zbocze, a inni stojący u góry rzucają w nich kamieniami. Potem wszyscy walczą wręcz, okładając się metalowymi pałkami. Opublikowane w sieci nagranie z takiej bitwy wzbudza zainteresowanie i pytania internautów. Nie wszyscy wierzą, że to starcie wojsk dwóch atomowych mocarstw - czyli "czwarta wojna światowa". Wyjaśniamy.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Film, który od połowy maja krąży w anglojęzycznych mediach społecznościowych, wygląda na prawdziwy i m.in. dlatego budzi ciekawość internautów. Trwa niecałe dwie minuty; składa się z ponad dwudziestu różnych ujęć: widać na nich m.in. walki dwóch grup żołnierzy. Wątpliwości co do rzeczywistości tych scen budzi fakt, że obie strony okładają się nawzajem pałkami, obrzucają kamieniami, niektórzy mają tarcze. Na niektórych ujęciach oglądamy bitwę na wzgórzu - obrońcy, którzy są na szczycie, cofają się pod naporem przeciwnika. Kilku atakujących ma broń palną - widać karabiny na plecach. Na jednym z ujęć jest jakiś zbiornik wodny u podnóża wzniesienia, na nim amfibia dobijająca do brzegu, gdzie stoi kilka samochodów wojskowych.

Sceny starć przeplatane są innymi - widzimy m.in. ujęcia z jeńcami, w jednym jeńcy są podtrzymywanych przez prawdopodobnie chińskich żołnierzy. Jest też ujęcie pokazujące ciała kilku mężczyzn: leżą na ziemi, to zapewne ofiary starć. Widzimy też żołnierzy stojących na szczycie wzgórza z rozłożoną flagą Chin. Kolejny kadr to wiwatujący żołnierze z flagą Chin; wznoszą w górę trzymane w dłoniach pałki. W tle słychać podniosłą muzykę. W lewym dolnym rogu kadru jest znak wodny z Douyin - chińskiego odpowiednika aplikacji TikTok.

Wideo pojawiło się w internecie 15 maja 2024 roku w serwisie X. "Chiny ujawniły nowe nagrania z wcześniejszych potyczek granicznych z Indiami nad jeziorem Pangong Tso z użyciem kijów i kamieni. W 2020 i 2021 r. doszło do intensywnych starć między wojskami chińskimi i indyjskimi wzdłuż LAC (ang. line of actual control, linia faktycznej kontroli) w Pangong Tso, w wyniku których zginęły dziesiątki osób" - czytamy anglojęzycznym poście z nagraniem (tłum. red.).

W kolejnych dniach materiał udostępniali również polscy internauci (tu nagranie jest krótsze o kilkadziesiąt sekund - red.). Dwa takie polskie posty z nagraniem miały ponad 188 tys. i 197 tys. wyświetleń. W jednym autor stwierdza, że Chiny i Indie "na mocy umów" walczą "jedynie na pałki, kije i kamienie".

Kadry z popularnego w sieci nagrania ze starć wojsk Indii i ChinX.com

Internauci: "4 wojna światowa. Na kije i kamienie"

Internauci dyskutują o filmie. "To jest ta 4 wojna swiatowa o ktorej pisal Einstein?"; "4 wojna światowa. Na kije i kamienie"; "Już ćwiczą na 4tą wojnę światową"; '"Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie.' - Albert Einstein" - komentują (pisownia wszystkich postów oryginalna). Warto tu zaznaczyć, że w 2018 roku redakcja fact-checkingowa Snopes, oceniła, że nie da się ustalić, czy Einstein faktycznie powiedział takie lub podobne słowa.

"Cyrk"; "Potęgi nuklearne a tłuką się na kije i kamienie, wstyd na cały świat"; "Jest to jednak w pewien sposób zabawne: 2 mocarstwa atomowe i kosmiczne toczą ze sobą walki w górach na kije i kamienie a w odwecie nakładają sankcje na aplikacje mobilne" - stwierdzają kolejni internauci. "Rozumiem, że Chiny w tej potyczek zwyciężyły, gdyż ten filmik wypuściły. Inaczej głęboko by go ukryli"; Trochę jednak chińska propaganda. Chińczycy nieraz tam wp*erdol dostali.." - piszą inni. "To ta nowa Diuna?"; "Poczekaj, wojsko rzuca w siebie kamieniami ?? Co jest"; "III Światowa? Coś przespałam?" - dopytują zaintrygowani nagraniem.

Nie wszyscy wierzą, że to prawdziwe wydarzenia. "Jakies potwierdzone info?"; "to są filmy, które krążą po sieci już od kilku lat, czemu powielasz fejkowe informacje??" - zwracają uwagę.

Jednak to rzeczywiście autentyczne wydarzenie. Wyjaśniamy, jaka historia się kryje za tym nagraniem. Bo przedstawia starcia żołnierzy w granicznym sporze, który jest o wiele bardziej skomplikowany, niż piszą internauci.

Spór o granicę trwa kilkadziesiąt lat

Nagranie przedstawia prawdziwy konflikt toczący się na pograniczu atomowych mocarstw: Chin i Indii. O filmie tym w maju pisał m.in. polski portal Defence24. "Film został opublikowany przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą teraz, ale prawdopodobnie dotyczy walk stoczonych w latach 2020-2022" - informował dziennikarz portalu Maciej Szopa, zauważając, że oglądamy sceny, gdy Chińczycy wyparli Hindusów z zajmowanych pozycji na jednym ze wzgórz i chwalą się zdobytym terenem.

Chiny i Indie toczą spór terytorialny od dziesięcioleci. W 1962 roku skutkował wojną między tymi państwami. Granica między krajami nie jest dokładnie wytyczona. Sporne tereny graniczne według Indii liczą 3,5 tys. kilometrów kwadratowych i rozciągają się od regionu Ladakh do indyjskiego stanu Arunaczal Pradeś.

W połowie 2020 roku konflikt przybrał na sile. W czerwcu 2020 roku doszło do potyczki w dolinie rzeki Galwan, w czasie której wprawdzie nie było wymiany ognia, ale w walce na pięści, kamienie i metalowe pręty zginęło 20 indyjskich żołnierzy. Pekin dopiero w lutym 2021 roku poinformował, że w starciach zginęło także czterech żołnierzy Chińskiej Republiki Ludowej. Był to pierwszy raz, gdy ta strona konfliktu przyznała się do strat w ludziach.

Jak przebiegały te starcia? Tak opisywał je ekspert Instytutu Sobieskiego Rafał Libera w czerwcu 2020 roku: "W maju Państwo Środka zaczęło przerzucać do Aksai Chin (chiński teren przygraniczny - red.) tysiące żołnierzy oraz ciężki sprzęt. Następnie chińskie oddziały zaczęły sprawdzać, jak daleko mogą się posunąć. Zorganizowano patrole, które przekraczały linie rzeczywistej kontroli. Następnie doszło do rozłożenia wojskowego namiotu przez chińskich żołnierzy w dolinie rzeki Galwan (po stronie indyjskiej). Chiny odmówiły jego usunięcia, w związku z czym wojsko indyjskie podpaliło tę konstrukcję. Po czym strony zaczęły obrzucać się kamieniami. Następnego dnia doszło do brutalnego ataku sił chińskich na stacjonującą w Ladakhu jednostkę armii indyjskiej. Po tej ofensywie Chińczycy się wycofali i podjęli rokowania z przedstawicielami armii indyjskiej".

Starcia indyjsko-chińskie w Himalajach w styczniu 2021 rokuPAP

"Nie, oni się nie umówili na pałki i kamienie"

Genezę konfliktu i to, co kryje się za uproszczonymi przekazami na jego temat wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 dr Michał Bogusz, politolog i analityk w Zespole Chińskim Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

"Ten spór o granicę trwa jeszcze od czasów kolonialnych. Rozpoczęły go władze brytyjskich Indii, czasami lokalne, które próbowały narzucić granicę imperialnym Chinom w tym regionie. Robiły to zazwyczaj jednostronnie, władza w Pekinie była zbyt słaba, by odpowiedzieć, czy też nie miała w ogóle dostępu do granicy. I tak naprawdę niepodległe Indie i Chińska Republika Ludowa odziedziczyły ten nierozstrzygnięty spór. Obydwie strony do dziś nie potrafią dojść do porozumienia, ponieważ rozstrzygałoby ono dostęp do strategicznych obszarów" - opowiada. Wspomina, że na tym obszarze "przeplatają się interesy nie tylko indyjskie i chińskie, ale też państw trzecich: Butanu, Pakistanu czy Nepalu".

"Granica między Indiami a Chińską Republiką Ludową przebiega w trzech odcinkach. Pierwszy biegnie od granicy Chin z częścią Kaszmiru kontrolowaną przez Pakistan do Nepalu. Kolejny pomiędzy Nepalem a Butanem, a trzeci od Butanu do granicy Mjanmą. Żadna z tych granic nie jest formalnie ustalona. I tak na wysokogórskim odcinku między Nepalem a Butanem granica jest w miarę stabilna – to znaczy ograniczony dostęp do tych górzystych terenów sprawia, że ani Chińczycy, ani Hindusi nie wypuszczają się na drugą stronę tej umownej granicy, by ją przesunąć. Podobnie jest na wschód od Butanu do granicy z Myanmar, choć tutaj dochodzi już częściej do incydentów. Inaczej jest za to na odcinku w Ladakh, który przebiega na płaskowyżu. Tam najczęściej dochodzi do utarczek sił Chin i Indii. Mimo dużej wysokości, braku roślinności, co widać na filmie i trudnego terenu" - opisuje ekspert.   "Po wojnie z 1962 roku między Indiami i Chinami w ramach zawieszenia broni uzgodniono, że na odcinku w Ladakh, obie strony się wycofają na dwa kilometry od linii wstrzymania ognia. Ta linia nazywana jest linią faktycznej kontroli (wspomniana wyżej ang. line of actual control, LAC). To właśnie to rozstrzygnięcie jest problematyczne. Strony wycofały się z ciężkim sprzętem, ale nie to oznacza, że zrezygnowały z patrolowania terenu LAC, do którego obie zgłaszają pretensje. Oddziały obydwu stron spotykają się fizycznie, patrolując ten sam teren, który Chiny i Indie uważają za swój. Stąd dochodzi do konfrontacji" - tłumaczy.   Dlaczego nie używa się broni palnej? "Wynika to z tego, że 1996 roku Chiny i Indie podpisały porozumienie mające na celu unikanie eskalacji. Uznały w nim, że żadna strona nie powinna używać broni palnej, dokonywać biodegradacji terenu, używać niebezpiecznych chemikaliów, przeprowadzać operacji wysadzania czegokolwiek w odległości dwóch kilometrów od LAC. I tak od 1996 roku faktycznie na tym odcinku nie dochodziło do wymiany ognia. Z tego co wiemy, szeregowi żołnierze ciągle mają przy sobie broń, ale bez wpiętych magazynków. Tylko oficerowie mają magazynki wpięte w broń. Tak więc żołnierze mają przy sobie broń, ale z niej nie korzystają" - odpowiada Bogusz.   I wyjaśnia: "Skutkiem ubocznym tego porozumienia, niezamierzonym przez strony, jest właśnie wrażenie, które tak podchwycili internauci, że Chiny i Indie umówiły się na konflikt na pałki i kamienie. Nie, oni się nie umówili na pałki i kamienie (wytłuszczenie od redakcji). W sposób naturalny żołnierze obydwu stron zaczęli się uzbrajać w różnego rodzaju pałki, później obwiązywać je drutem kolczastym albo obciążnikami - stosować broń, która jest prawie rodem z epoki kamienia łupanego. W ten sposób po prostu nie łamią zapisów porozumienia z 1996 roku".

Najwięcej żołnierzy umiera z zimna

Bogusz zaznacza, że to są prawdziwe armie, frontowe. "Mają hełmy, kamizelki kuloodporne, z naramiennikami, więc te potyczki nie powodują poważnych obrażeń jak broń palna. Po 1996 roku większość ofiar śmiertelnych nie jest efektem ran odniesionych w bezpośredniej walce, lecz to wynik na przykład upadku z wysokich klifów". Uważa, że najwięcej ofiar to ofiary hipotermii, a nie starć bezpośrednich. "Walki toczą się często na liniach lodowatych strumieni i rzek płynących wprost z lodowca, które są naturalnymi przeszkodami w tym terenie. Nawet latem temperatury powietrza są niskie, rzadko kiedy przekraczają 10 stopni Celsjusza. I gdy żołnierz wpadnie do takiej wody, zwłaszcza ze sprzętem, w trudnych warunkach górskich, to ciężko go szybko na czas ewakuować, czy też odpowiednio się nim zająć" - wyjaśnia.   Według niego "nie wiemy co się dokładnie dzieje, bo Chińczycy nie podają nic, lub prawie nic". "Hindusi, mimo że mają wolne media, to tak naprawdę większość informacji jest u nich klasyfikowanych" - zaznacza. I kontynuuje: "Wynika to prawdopodobnie z obaw rządu premiera Indii Modi'ego, który gra często nacjonalistyczną karta i hinduska opinia publiczna byłaby bardzo niezadowolona z faktu, że ich siły są de facto w defensywie. Ze strzępków niepotwierdzonych informacji z trzeciej, czwartej ręki wiemy, że w kilku spornych sektorach w ostatnich latach Chińczycy wyparli Hindusów, a ci byli w stanie wyprzeć Chińczyków tylko z jednego. I dziś najprawdopodobniej to Chińczycy kontrolują więcej spornych sektorów niż Hindusi".

Zdaniem eksperta potwierdzają to wydarzenia pokazane na filmie: "Chińczycy przygotowali się do wypchnięcia Hindusów z zajmowanej pozycji, a Hindusi zostali zaskoczeni i było ich zbyt mało. Chińczycy po prostu masą żołnierzy byli w stanie ich przepchnąć".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24