Ponad sześćdziesięciu wesołych, ubranych w garnitury chłopaków unoszących ręce w nazistowskim geście - ta fotografia od początku tygodnia wywołuje duże emocje w Stanach Zjednoczonych. Choć jej kontrowersyjność budzi podejrzenia, że mogła zostać spreparowana, jest autentyczna. Sprawę skomentowało nawet Muzeum Auschwitz.
Oryginalny wpis ze zdjęciem, zamieszczony w internecie, został już usunięty. Z zachowanych w sieci zrzutów ekranu można dowiedzieć się jednak, że zdjęcie licealistów z miejscowości Baraboo w stanie Wisconsin po raz pierwszy pojawiło się na twitterowym profilu "Welcome to Baraboo" (ang. "Witamy w Baraboo"), dziś już mającym ustawienia "prywatny". Fotografia została opatrzona podpisem "Mamy nawet czarnego dzieciaka podnoszącego to [rękę – red.]. #dumabaraboo". Użyty hasztag był wcześniej oficjalnie wykorzystywany przez szkołę w Baraboo do promowania jej działań i programów sportowych.
Sprawy nie udało się wyciszyć poprzez usunięcie posta, ponieważ w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego zrzut ekranu z wspomnianego tweeta opublikowała na swoim profilu użytkowniczka Carly Sidey. "Chcę tylko, aby liceum w Baraboo było świadome niepokojących działań, jakie są reprezentowane na tym zdjęciu. To więcej niż obrzydliwe" – napisała internautka.
Z rasistowską przeszłością w tle
Wpis Sidey podało dalej ponad półtora tysiąca osób, ale prawdziwy rozgłos zdjęcie zyskało dopiero po tym, jak napisał o nim Jules Suzdaltsev – dziennikarz magazynu "VICE". Odnosząc się do wpisu Sidey, na swoim koncie na Twitterze napisał: "Jeśli ktokolwiek z Liceum w Baraboo w Wisconsin może powiedzieć mi, dlaczego cała klasa z rocznika 2018 podnosi ręce w geście Sieg Heil na ich zdjęciu z balu – byłbym wdzięczny". Ten wpis nadał wydarzeniom rozpędu. Udostępniło go ponad 23 tysiące osób i pojawiło się pod nim przeszło 5 tysięcy komentarzy.
Suzdaltsev zwrócił także uwagę, że jeden z chłopców stojących w najniższym rzędzie nie pokazuje salutu rzymskiego, a znak odnoszący się do ruchu białej supremacji, uznającego białą rasę za wyższą od innych, w Ameryce powszechnie określanego jako "White Power" (ang. – Biała Siła).
Po publikacji zdjęcia dziennikarz został, jak sam pisze, "zalany" informacjami od uczniów z liceum w Baraboo, dotyczącymi niektórych bohaterów zdjęcia i ich własnych doświadczeń. Wynikało z nich, że rasistowskie incydenty we wspomnianej szkole zdarzały się już wcześniej, lecz zarząd placówki nie reagował na zgłaszane doniesienia. "Mogę w 100 procentach podtrzymać twierdzenia o rasizmie w tej szkole" – pisano w jednej z wiadomości wysłanych do Suzdaltseva.
Szkoła się odcina i tłumaczy
"Zdjęcie uczniów wysłane do #BarabooProud nie odzwierciedla wartości edukacyjnych i poglądów okręgu szkolnego Baraboo" – napisano w oficjalnym komunikacie wydanym przez zarząd placówki. Było to także pierwsze oficjalne potwierdzenie, że zdjęcie nie zostało zmanipulowane i przedstawia autentyczną sytuację, w co część internautów wcześniej wątpiła. Takie same słowa znalazły się też we wpisie kurator oświaty w tym regionie, Lori M. Mueller, która także w rozmowie z telewizją NBC potwierdziła, że zdjęcie jest autentyczne i zostało wykonano ostatniej wiosny przed budynkiem sądu okręgowego w Baraboo podczas balu organizowanego z okazji zakończenia roku.
Kurator wystosowała także list otwarty do rodziców uczniów ze szkoły w Baraboo, w którym napisała, że gest studentów był "nadzwyczaj nieodpowiedni" oraz że w okręgu szkolnym Baraboo nie ma miejsca na nienawiść. Zapewniła także, że wraz z lokalną policją wszczęto już postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Komentarz z Polski
Po potwierdzeniu autentyczności zdjęcia z Baraboo do tej sprawy na swoim koncie w serwisie Twitter odniosło się Muzeum w Auschwitz. "Trudno znaleźć słowa… Właśnie dlatego każdego dnia ciężko pracujemy, aby edukować. Musimy wyjaśniać, jakie jest niebezpieczeństwo wzrostu nienawistnej ideologii. Auschwitz ze swoimi komorami gazowymi było na samym końcu długiego procesu normalizacji i przyjmowania nienawiści" – napisano, załączając do komunikatu wpis Julesa Suzdaltseva.
Chwilę po opublikowaniu tych słów, Muzeum dodało także: "Jeśli szkoła w Baraboo życzyłaby sobie dowiedzieć się więcej na temat tego, co może być skrajnym rezultatem normalizacji nienawiści - a nienawiść jest zapisana w tym symbolu – proszę zapoznać się z lekcjami online poświęconymi historii Auschwitz" i podało link do swojej strony.
Ostatnim komentarzem Muzeum na ten temat był jeszcze umieszczony później cytat z Romana Kenta, przewodniczącego Amerykańskiego Stowarzyszenia Żydów Ocalonych z Holokaustu. "Wszyscy musimy uczyć nasze dzieci #tolerancji i #rozumienia, zarówno w domu, jak i w szkole. Tolerancja nie może być uznaniowa... musi być nauczana. Wszyscy musimy postawić sprawę jasno: nienawiść nigdy nie jest dobra, a miłość nigdy nie jest zła!" – powiedział mężczyzna, który sam podczas wojny przeżył pobyt w Auschwitz.
Cichy bohater
Wiele osób komentujących samo zdjęcie, jak i całą sytuację w mediach społecznościowych, zwróciło jednak szczególną uwagę na jednego z bohaterów fotografii. Chłopak stojący w prawym górnym rogu nie tylko wygląda na nieco odseparowanego od reszty grupy i nie wydaje się być tak rozbawiony, jak jego koledzy, ale także nie unosi ręki we wspomnianym geście.
Po tym, jak fotografia zyskała duży rozgłos w Stanach, sam zainteresowany – Jordan Blue – wysłał do Julesa Suzdaltseva wiadomość, w której napisał między innymi, że "czuje się niekomfortowo z tym, co się stało, ale nie mógł opuścić zdjęcia, jako że zostało zrobione w przeciągu 5 sekund". Poinformował także, że to fotograf zachęcił ich do wykonania salutu przed aparatem, a on sam nie mógł zrobić "czegoś, w co stanowczo nigdy nie wierzył". "Dziękuję ci Jordanie Blue, dałeś mi nadzieję", "Ten chłopak powinien mieć wolne wejście na każdą uczelnię, jaką wybierze" – pisali poruszeni postawą ucznia internauci.
Szczerze przepraszam
Wskazany przez chłopaka fotograf pracuje dla firmy "Wheel Memories", która poza swoją główną działalnością – fotografowaniem samochodów i innych pojazdów – zajmuje się także zdjęciami z różnych wydarzeń, w tym szkolnych bali. Zdjęcie hajlujących chłopaków zostało usunięte spośród innych dostępnych do kupienia na jej stronie internetowej niedługo po nagłośnieniu całej sprawy. W jego miejsce zamieszczono komunikat rozpoczynający się od słów "Z powodu wrogiego zachowania części społeczeństwa, strona została zmodyfikowana".
W dalszej części pisano między innymi, że "Internet może być wspaniałym narzędziem, ale dla niektórych istnieje ogromna potrzeba niszczenia. Zniszczenie może nie być fizyczne, ale intelektualne lub emocjonalne. Każdego zranionego szczerze przepraszam". "Bądźmy mili, bądźmy delikatni, bądźmy uprzejmi" – zakończono.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; Snopes, treści tweetów zostały przetłumaczone przez autora; zdjęcie: Twitter