FAŁSZ

Kaczyński o "edukatorach seksualnych" w USA i akcjach FBI. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24
Kaczyński o edukatorach seksualnych, rodzicach i FBI
Kaczyński o edukatorach seksualnych, rodzicach i FBItvn24
wideo 2/4
Kaczyński o edukatorach seksualnych, rodzicach i FBItvn24

Prezes PiS powtarza na spotkaniach, że w Stanach Zjednoczonych rodzicami, którzy nie chcą, by "w szkołach szaleli ci seksedukatorzy", od razu interesuje się FBI. To powielanie republikańskiej narracji, która wynika z manipulacji na temat rządowego dokumentu.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W weekend 12-13 listopada na spotkaniach z wyborcami Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, trzykrotnie opowiadał o tym, jak to w Stanach Zjednoczonych rzekomo wystarczy się przeciwstawić "edukatorom seksualnym", by stać się obiektem zainteresowania Federalnego Biura Śledczego (FBI). Tak mówił o tym 12 listopada w Wadowicach: "Być może ktoś z państwa widział. Tak jak ja widziałem taką wypowiedź jakiejś amerykańskiej rodziny. Ta wypowiedź była związana z ostatnimi wyborami parlamentarnymi w Stanach Zjednoczonych, gdzie zwolennik Partii Republikańskiej mówił, że trzeba zatrzymać to szaleństwo, zatrzymać tych edukatorów seksualnych, którzy mają małe dzieci - w tej sferze zastrzeżonej jednak dla dorosłych w ramach zdrowego rozsądku - edukować w sposób bardzo szczególny, a jak jacyś rodzice się na to nie zgadzają, to już są przedmiotem zainteresowania FBI. I tak proszę państwa jest w wielu stanach amerykańskich - chociaż nie wszędzie".

Powtórzył to tego samego dnia w Bielsku-Białej: "Dzisiaj ci, którzy naprawdę chcą zlikwidować demokrację. Chcą, jak to powiedział pewien Amerykanin, teraz, w trakcie tych wyborów w Stanach Zjednoczonych, doprowadzić do takiej sytuacji, że jak ktoś mający dzieci w szkole próbuje się przeciwstawić tym edukatorom seksualnym, którzy mają dzieci w wieku bardzo młodym, po prostu demoralizować, to już się nim FBI zajmuje, takimi rodzicami się zajmuje FBI". I znowu opowiadał o tym 13 listopada w Żywcu: "Może ktoś z państwa widział w telewizji - rozmowa z jakąś rodziną amerykańską, prorepublikańską. On - mąż, żona, dzieci. I ten mąż mówi tak: 'My nie chcemy, by w szkołach szaleli ci seksedukatorzy, którzy się tam nawet dobierają do pięciolatków czy sześciolatków i jednocześnie, jak ktoś się temu przeciwstawia, jacyś rodzice się temu przeciwstawiają, to już się FBI nimi zajmuje".

Próbowaliśmy znaleźć rozmowę, na którą trzykrotnie powoływał się Jarosław Kaczyński, lecz jej opis był tak pobieżny, że nie udało się nam ustalić, o jakie nagranie chodziło. Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel nie odpowiedział na nasze pytania. O kwestię ścigania rodziców za poglądy przez FBI zapytaliśmy trzy amerykańskie organizacje pro-life: Americans United for Life, National Right to Life, Focus on the Family, lecz do publikacji tekstu odpowiedzi nie nadeszły. Oto, co udało się nam ustalić.

Kampania wyborcza z edukacją seksualną w tle

8 listopada Amerykanie wybierali członków Izby Reprezentantów i 1/3 Senatu, w niektórych stanach wybierano też gubernatorów czy wyższych rangą urzędników. Według wyliczeń amerykańskich mediów Partia Demokratyczna obroniła większość w Senacie, a według obliczeń amerykańskich mediów Partia Republikańska przejęła kontrolę nad Izbą Reprezentantów - liczenie głosów w kilku stanach wciąż trwa. Zdaniem korespondenta BBC Anthony'ego Zurchera po wyborach pozycja Joe Bidena w Partii Demokratycznej wzmocniła się, a jego doradcy z większą otwartością mówią o zamiarze prezydenta ubiegania się o reelekcję w 2024 roku. Z kolei gdy potwierdziło się zwycięstwo demokratów w Senacie, niektórzy republikanie bezpośrednią winą za przegraną obarczyli byłego prezydenta Donalda Trumpa, który mimo to oficjalnie ogłosił zamiar ubiegania się o prezydenturę w wyborach za dwa lata.

Jak informowały amerykańskie media, przed wyborami kandydujący republikanie skupili uwagę wokół edukacji jako elementu wojny kulturowej. Krytykowali osoby transpłciowe. Sprzeciwiali się indoktrynacji uczniów w szkole. Domagali się przekazania większych praw rodzicom w kwestii decydowania o edukacji dzieci. Przedwyborczą atmosferę w USA opisywały między innymi "The Washington Post" czy "The New York Times".

Na przykład w stanie Maine republikanie wielokrotnie atakowali urzędującą gubernator Janet Mills. Na stronie tamtejszego stanowego departamentu edukacji pojawił się bowiem - a potem został usunięty - film o tożsamości płciowej, który był przedstawiany jako element fakultatywnej lekcji dla przedszkolaków. Film zawierał między innymi wypowiedź pewnego nauczyciela, który stwierdził, że lekarze czasami "popełniają błąd", mówiąc rodzicom, czy ich noworodki to chłopcy czy dziewczynki.

Z kolei w Michigan Tudor Dixon, republikańska kandydatka na gubernatora, a prywatnie matka czwórki dzieci, podczas kampanii ostrzegała, że stanowy departament edukacji zmierza do tego, by pierwszego dnia szkoły pytać uczniów, w jaki sposób trzeba się do nich zwracać, jak się nazywają i jaka jest ich płeć, a następnie ukryć to przed rodzicami. "Nadszedł czas by odzyskać nasz stan, by upewnić się, że nasze prawa, prawa rodziców są respektowane" - mówiła podczas jednego z wystąpień. Dixon wybory przegrała.

Politycy republikańscy postulowali wprowadzenie przepisów związanych z edukacją seksualną. W marcu 2022 roku republikański gubernator Florydy Ron DeSantis, który jest postrzegany jako czołowy republikański pretendent do kandydowania na prezydenta w 2024 roku, podpisał stanową ustawę, która ogranicza w szkołach podstawowych nauczanie dotyczące tożsamości płciowej i orientacji seksualnej. Portal stacji ABC informuje, że jej skutkiem będzie zablokowanie funduszy federalnych dla organizacji, samorządów lokalnych i szkół zajmujących się sprawami społeczności LGBTQ+. Dokument wywołał lawinę krytyki i protestów. Ustawa została prześmiewczo nazwana "Don't say gay" ("Nie mów o gejach"). Joe Biden nazwał ją nienawistną.

Pod koniec października grupa republikanów w Izbie Reprezentantów zaproponowała kolejną ustawę - "Stop the Sexualization of Children Act", która miałaby obowiązywać w całym kraju. Zakazuje ona finansowania przez państwo wszelkich materiałów i programów związanych z seksualnością, a skierowanych do dzieci poniżej 10 lat. Zakazuje również narażania takich dzieci na kontakt z nagimi dorosłymi, osobami rozbierającymi się lub z lubieżnymi tańcami.

O czym naprawdę pisał prokurator generalny

W trakcie przedwyborczej dyskusji o edukacji seksualnej w szkołach wróciła sprawa rzekomego nękania przez FBI rodziców za to, że sprzeciwiają się tej edukacji i decyzjom podejmowanym w tym zakresie przez rady szkolne. Widać to między innymi w postach publikowanych w ostatnim czasie w mediach społecznościowych. "FBI rozprawia się z rodzicami, którzy pojawiają się na zebraniach rady szkolnej i sprzeciwiają się seksualizacji dzieci"; "FBI traktuje rodziców jak terrorystów"; "Co powiecie na Bidena wysyłającego FBI przeciwko rodzicom"; "Departament Sprawiedliwości nakazał FBI prowadzenie spraw rodziców kwestionujących decyzje szkolnych rad" - to przykładowe posty na ten temat (tłum. red.). Ta sprawa nie jest nowa. Najgłośniej było o niej jesienią 2021 roku.

Wówczas, pod koniec września, Krajowe Stowarzyszenie Rad Szkolnych (NSBA) zwróciło się o pomoc do władz federalnych w związku z problemem bezpieczeństwa pracowników szkół publicznych i członków rad szkolnych. W odpowiedzi na to wystąpienie, na początku października, prokurator generalny Merrick Garland wydał pismo skierowane między innymi do dyrektora FBI. Jak informował portal fact-checkingowy PolitiFact, od razu pojawiło się mnóstwo mylnych przekazów związanych z tym dokumentem. Niektórzy rodzice uznali, że w świetle tego pisma będą mieli kłopoty za samo wyrażanie sprzeciwu o sposobie kształcenia ich dzieci. Wrzawa, jaka wówczas wybuchła, skłoniła NSBA do wycofania listu i przeprosin.

O czym tak naprawdę mówi list prokuratora generalnego? Jego treść została opublikowana w sieci, każdy może się z nią zapoznać. W dokumencie Garland informuje, że "w ostatnich miesiącach nastąpił niepokojący wzrost przypadków nękania, zastraszania i gróźb wobec szkolnych władz, członków rad, nauczycieli i pracowników szkół". Ocenia, że takie próby nie tylko stanowią złamanie prawa, ale także "stoją w sprzeczności z podstawowymi wartościami naszego narodu. Ci, którzy poświęcają swój czas i energię, aby nasze dzieci otrzymały odpowiednią edukację w bezpiecznym środowisku, zasługują na to, by móc wykonywać swoją pracę bez obawy o swoje bezpieczeństwo". Garland zapowiada, że w nadchodzących dniach Departament Stanu ogłosi "szereg działań mających na celu zaradzenie wzrostowi zachowań przestępczych skierowanych przeciwko personelowi szkolnemu". "W tym celu nakazuję Federalnemu Biuru Śledczemu, we współpracy z każdym prokuratorem Stanów Zjednoczonych, organizację spotkań z władzami federalnymi, stanowymi, lokalnymi, plemiennymi i terytorialnymi w każdym federalnym okręgu sądowym w ciągu 30 dni od wydania niniejszego pisma". Według niego takie spotkania "ułatwią dyskusję na temat strategii przeciwdziałania zagrożeniom skierowanym przeciwko szkolnym władzom, członkom rad, nauczycielom i personelowi i umożliwią komunikację w celu zgłaszania zagrożeń, ich oceny i odpowiedniego reagowania".

Dokument nie mówi więc nic o wyrażaniu przez rodziców poglądów dotyczących edukacji seksualnej, edukacji ogólnie czy o pracy edukatorów seksualnych - ani tym bardziej o "zainteresowaniu FBI" rodzicami, którzy wyrażają swoje poglądy. Prokurator generalny zwraca uwagę i uczula na przypadki nękania, zastraszania i gróźb wobec osób pracujących w szkołach i zobowiązuje FBI do współorganizowania w kraju spotkań w tej sprawie. Podkreśla, że konstytucja amerykańska chroni wolność wyrażania poglądów podczas ożywionych debat politycznych, jednak "ochrona ta nie obejmuje gróźb lub próby zastraszania osób z uwagi na ich poglądy".

Ani my, ani redakcja PolitiFact nie znaleźliśmy dowodów na to, że FBI prowadzi jakiekolwiek sprawy przeciwko rodzicom za to tylko, że wyrażali sprzeciw wobec decyzji szkolnych rad.

Rzecznik Praw Dziecka kontra Światowa Organizacja Zdrowia
Rzecznik Praw Dziecka kontra Światowa Organizacja Zdrowia24.06.| Rzecznik Praw Dziecka kontra Światowa Organizacja Zdrowia. Mikołaj Pawlak jest przeciwny edukacji seksualnej w szkołach, którą zaleca WHO. W podobnym tonie - tonie przekonań politycznych i światopoglądowych - wypowiada się minister edukacji. Specjaliści tymczasem ostrzegają i przywołują porażające dane na temat coraz niższego wieku, w jakim dzieci spotykają się z pornografią i seksem.tvn24

FBI: chodzi o łamanie prawa, a nie wyrażanie poglądów

Dwa tygodnie po wydaniu pisma przez prokuratora generalnego Jim Jordan, republikański członek Izby Reprezentantów z Ohio, wystosował do Garlanda list otwarty. Poinformował, że sygnalista z Departamentu Sprawiedliwości przekazał mu informacje o tym, że "wydział antyterrorystyczny FBI opracowuje i kategoryzuje oceny zagrożeń związanych z rodzicami". Jordan udostępnił też kopię maila mającego pochodzić z FBI zatytułowanego: "Wytyczne: zagrożenia wobec administracji szkolnej". W mailu można przeczytać, że FBI stworzyło specjalny tag zagrożenia, który mają teraz stosować także inne urzędy, by określać i śledzić zagrożenia przeciwko administracji szkół, członkom rady, nauczycielom i personelowi szkolnemu.

W przesłanym do redakcji PolitiFact mailu rzecznik FBI podkreślił, że agencja jest zainteresowana ochroną prawa do pokojowych protestów i wolności słowa, co wynika z pierwszej poprawki do amerykańskiej konstytucji. "FBI nigdy nie miało interesu w tym, by zajmować się sprawdzaniem rodziców wypowiadających się podczas zebrań rady szkolnych i nie zamierzamy tego zmieniać" - przekazał rzecznik. Zaznaczył, że "FBI koncentruje się na przemocy i groźbach, które potencjalnie naruszają prawo federalne". Poinformował, że do tego, by któryś z wydziałów FBI mógł rozpocząć dochodzenie, konieczne są informacje wskazujące na zagrożenie. Dodał, że FBI używa tagów jako narzędzia do śledzenia informacji, a jego utworzenie nic nie zmienia w sposobie priorytetyzacji zagrożeń i wymagań dotyczących wszczynania dochodzeń.

Podsumowując: zarzuty sympatyków prawicy dotyczące rzekomego zainteresowania FBI rodzicami, którzy sprzeciwiają się decyzjom szkolnych rad (a według Jarosława Kaczyńskiego - działalności "edukatorów seksualnych") mogą wynikać z błędnej interpretacji pisma prokuratora generalnego. Ponadto FBI oficjalnie zaprzecza temu, o czym np. piszą obywatele w mediach społecznościowych. Podkreśla, że chodzi o łamanie prawa, a nie wyrażanie poglądów przez rodziców.

Rzecznik PiS Radosław Fogiel, pytany 14 listopada przez reporterkę Wyborcza.pl o to, kto Jarosławowi Kaczyńskiemu sufluje takie historie jak m.in. ta o FBI, odparł: "Pan prezes nie potrzebuje, żeby ktokolwiek mu cokolwiek suflował. Bazuje na swoim doświadczeniu, szerokiej wiedzy z różnych dziedzin. Jest na bieżąco z lekturą prasy".

Autorka/Autor:Jan Kunert

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24