Nagranie, które krąży na Twitterze, pokazuje płonący pociąg przewożący samochody. Rzekomą przyczyną ognia miał być samozapłon ich silników elektrycznych. Jednak rodzaj napędu nie miał nic wspólnego z pożarem.
W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest krótkie wideo, na którym widać samochody przewożone pociągiem towarowym. Wagony-lawety na dalszym planie płoną - unosi się nad nimi chmura ciemnego, gęstego dymu. Według niektórych opisów zamieszczanych w sieci, to filmik ma pokazywać transport aut elektrycznych, a przyczyną pożaru ma być awaria jednego z nich. "Transport 'elektryków'. Niderlandy, wczoraj" - podpisała nagranie jedna z użytkowniczek. Jej wpis polubiło ponad 2,3 tys. osób, a prawie 800 osób podało go dalej. Nagranie odtworzono niemal 97 tys. razy.
Domniemane źródło pożaru, czyli samozapłon jednego z pojazdów, wywołało falę komentarzy, których autorzy krytykowali samochody elektryczne. Negatywnie oceniane były również działania dążące do wprowadzenia transportu bardziej przyjaznego dla środowiska i zastąpienia samochodów spalinowych autami elektrycznymi. "Jak samochody eko to chmura dymu też eko?"; "A pelikany łykają to co im się wpaja o eko..."; "Niech płoną wszystkie! To oczywiste ze elektryki to zadna ekologia a jedynie kolejny wymysł ludzi ktorym sie wydaje ze sa bogami"; "Ojj.. przewiduję, że te ognisko może trochę potrwać. Baterie palą się dłuuuugo bo są eko" - pisali internauci (pisownia wszystkich wpisów oryginalnych).
Niektórzy jednak zastanawiali się, czy płonące samochody rzeczywiście są elektryczne i jaka była prawdziwa przyczyna pożaru widocznego na filmie. "Ma Pani jakiś fakt, dowod że te wszystkie auta są elektryczne? i pytanie dwa, czy ma Pani dowod co było przyczyną pożaru?"; "Skąd wiadomo, że twórca napisał prawdę? Skoro wrzucony jest tylko krótki filmik bez zbliżenia na pojazdy"; "Co Wy ludzie łykacie jak pelikany wszystko co Wam napiszą by tylko być w nurcie anty samochody elektryczne? Powielaczami mitów jesteście w ten sposób tylko... żałosne" - komentowali wpis o płonącym pociągu i jego ładunku.
Sprawdziliśmy więc, co wiadomo o przyczynach pożaru i napędzie przewożonych samochodów.
Powodem pożaru linia elektryczna
Informacje można szybko zweryfikować przez wpisanie słów kluczowych do wyszukiwarki Google. Przykładowo wyszukiwanie fraz "płonące wagony, pociąg towarowy" w języku angielskim już w pierwszym wyniku odsyła do artykułu branżowego serwisu Railfreight.com, gdzie opisano dokładnie okoliczności widocznego na filmiku pożaru.
Już pierwsze zdanie tekstu obala tezę, że auta zapłonęły, bo były napędzane silnikami elektrycznymi. "Pociąg towarowy przewożący samochody brał udział w wypadku w Holandii w pobliżu miasta Breda, na południe od Rotterdamu. Według władz odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w regionie Brabancji Środkowej i Zachodniej, samochody na pociągu zapaliły się po kontakcie z napowietrznymi liniami elektrycznymi. Maszynista jest bezpieczny i nikt inny nie został ranny".
W tekście podano więcej szczegółów dotyczących transportu: "Pożar wybuchł około godziny 13.40 w środę, 14 września. Pociąg towarowy z nowymi samochodami marki Ford jechał z Niemiec do terminalu samochodowego Cobelfret we Vlissingen-Oost (prowincja Zelandia)". Serwis podawał, że płonęło kilka wagonów w różnych częściach składu. Nie wiadomo, jaka część ładunku uległa zniszczeniu.
Doniesienia o pożarze wywołanym przez zetknięcie pociągu z linią energetyczną potwierdzono też na oficjalnej stronie administracji regionu, na której na bieżąco publikowano komunikaty dotyczące bezpieczeństwa i utrudnień w ruchu w pobliżu miejsca zdarzenia. "Pociąg towarowy załadowany samochodami osobowymi zetknął się z przewodem napowietrznym. Kilka samochodów na pociągu płonie" - przekazały służby.
Samochody to "miękkie hybrydy"
Wielu komentujących wpisy dodawało, że przewożone były samochody marki Ford Puma. Da się to ustalić m.in. po wyglądzie tylnych świateł widocznych na niektórych nagraniach nakręconych z innej perspektywy. Ford puma produkowany obecnie to samochód hybrydowy - jego podstawowym napędem jest silnik benzynowy, wspierany przez silnik elektryczny z akumulatorem.
Wykorzystana w tym modelu technologia mHEV określana jest jako tzw. "miękka hybryda", co oznacza, że sam silnik elektryczny o mocy 16KM nie byłby w stanie sam napędzić auta. Jego zadania to zastępowanie alternatora i rozrusznika oraz zasilanie wielu systemów wewnątrz samochodu, takich jak klimatyzacja czy system multimedialny. Dodatkowo ten układ wspiera silnik spalinowy przy niskich prędkościach. Dlatego nie można o nim mówić jako o "samochodzie elektrycznym". Jednak niezależnie od tego, co stanowiłoby główny napęd samochodów widocznych na nagraniu, ich awaria nie była powodem pożaru.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Twitter