Informacja o "podstępnym planie" rządu Nowej Zelandii na szczepienia rozchodzi się w sieci. Miałby polegać na dodawaniu szczepionki przeciwko COVID-19 do zasobów wody pitnej w niektórych rejonach. Przestrzegamy: to fake news.
Facebookowy wpis - mający pochodzić z nowozelandzkiego portalu - wzbudza dyskusje i niedowierzanie wśród internautów. "E-maile wymienione między przedstawicielami rządu a samorządami wskazują, że dyskutowano o możliwości wprowadzenia szczepionki przeciwko COVID-19 do zasobów wody pitnej w rejonach, gdzie poziom wyszczepialności nie przekroczył 90 procent" - brzmi treść screena tego posta. Jest w języku angielskim, ale krąży też w polskich mediach społecznościowych.
Wpis miał się ukazać na profilu gazety "The New Zealand Herald". Wygląda niemal identycznie jak posty regularnie tam publikowane, zajawiające artykuły redakcji na jej internetowej stronie. Ten o dodawaniu szczepionki do zasobów wody pitnej miał mieć tytuł "Wyciek e-maili ujawnia 'podstępny' plan rządu na szczepienia". Przy tytule jest zdjęcie premier Nowej Zelandii Jacindy Ardern obok zdjęcia szklanki wody.
fałsz
"Oczywiście, że w ten sposób można zmusić ludzi do dawek"
Internauci publikujący w mediach społecznościowych ten zrzut ekranu dopytują o jego autentyczność: "czy to prawda?". I komentują: "Będą dodawać mRNA do wody pitnej a potem do żywności"; "To kryminał"; "Że co? To już szaleństwo!". Ilustracja wywołała też oburzenie wśród polskich użytkowników mediów społecznościowych. "To już jest działalność przestępcza. Za coś takiego jedynym sprawiedliwym wyrokiem jest stryczek" - skomentował jeden z internautów.
Wpis jako autentyczny pokazano 31 stycznia w prawicowej telewizji wRealu24 podczas rozmowy z mężczyzną przedstawionym jako Sebastian Ross, który ma mieszkać na stałe w Wielkiej Brytanii. W czasie wywiadu o protestach przeciwko restrykcjom pandemicznym w Kanadzie prowadzący - zmieniając na chwilę temat - poinformował, że to właśnie jego gość przesłał mu zrzut ekranu z nowozelandzkiego portalu, który zaprezentował widzom. "Wyciekły e-maile dotyczące tego, że w Nowej Zelandii chce się odciąć dostęp do wody pitnej tym rejonom, gdzie wyszczepienie jest poniżej 90 procent" - powiedział prowadzący.
"Mówi się od dawna o jakichś wyciekłych e-mailach. Nie widzieliśmy tych e-maili, no to nie możemy rzeczywiście stwierdzić, czy to była prawda, czy nie. Ale - z tego, co pamiętam, wysłałem ci to zdjęcie - to jest 'NZ', czyli 'The New Zealand Herald'. To jest takie dość mainstreamowe pismo i okazuje się, że planowane były odcinanie jakimś rejonom miast, czy wsi, czy całym rejonom Nowej Zelandii wody pitnej. Oczywiście, że w ten sposób można zmusić ludzi do dawek" - ocenił Ross.
Tylko, że "The New Zealand Herald" nigdy nie opublikował takiego posta ani takiego artykułu.
"Całkowity fałsz", "propaganda antyszczepionkowa"
Nigdzie nie znaleźliśmy potwierdzenia, że krążący w sieci post ukazał się na profilu nowozelandzkiej gazety. W sieci nie ma też śladu po artykule rzekomo opublikowanym na jej stronie, do którego miałby linkować facebookowy wpis. O autentyczność zapytaliśmy samą redakcję.
"Post jest całkowicie fałszywy. Został tak stworzony, by wyglądał na autentyczny. Żaden artykuł o takiej treści nie powstał w naszej redakcji" - odpisał nam Oskar Alley, jeden z wydawców "The New Zealand Herald".
Portal Australian Associated Press również potwierdził, że ktoś sfabrykował wpis, by wyglądał na taki jak publikowane przez "The New Zealand Herald". Ponadto agencja AP zapytała nowozelandzkie ministerstwo zdrowia, czy rząd planuje dodawać szczepionkę przeciwko COVID-19 do zasobów wody pitnej. "To śmieszne, nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Ten post łączy się w sposób oczywisty z propagandą antyszczepionkową. Zachęcamy wszystkich, by szukając odpowiedzi na pytania dotyczące koronawirusa i szczepień, korzystali z wiarygodnych źródeł informacji" - odpisał redakcji Andrew Little, rzecznik prasowy resortu.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, Australian Associated Press; zdjęcie: shutterstock/twitter
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock/twitter