"Społeczeństwo nie jest przygotowane do tej fazy dezinformacji". Wyniki badania NASK

Nowy raport NASK dotyczący dezinformacjiUnsplash

Większość polskich internautów dostrzega zjawisko dezinformacji mającej na celu wpływanie na wynik wyborów demokratycznych w polskiej sieci, ale jednocześnie ponad 37 proc. z nich nie sprawdza wiarygodności otrzymywanych informacji. Istnieje też grupa osób, które udostępniają konkretne treści, wiedząc, że są fałszywe. To niektóre z wniosków, jakie można wyciągnąć z lektury "badania opinii o (dez)informacji w sieci" NASK-u.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Moment opublikowania wyników badania opinii dotyczącej politycznej dezinformacji w polskim internecie nie jest przypadkowy. Jak zaznaczali w raporcie jego autorzy z Państwowego Instytutu Badawczego NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa), "kontekstem dla badania jest kalendarz wyborczy, w ramach którego w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy w Polsce odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, Sejmu, Senatu oraz wybory prezydenckie".

Świadomi internetowych zagrożeń, jakie mogą wystąpić przed tymi wydarzeniami, analitycy Pracowni Badań Społecznych NASK zapytali reprezentatywną grupę Polaków nie tylko o to, czy spotykali się oni z polityczną dezinformacją, ale także tego, skąd może pochodzić i w kogo być wymierzona.

Nazwa raportu, "Bezpieczne wybory", odnosi się do stworzonej przez Ministerstwo Cyfryzacji witryny bezpiecznewybory.pl, na której mają znaleźć się informacje, jak chronić się przed sieciową przedwyborczą dezinformacją. Wyniki badania opinii wskazują, że nagłaśnianie tego zagrożenia wśród polskich internautów jest ciągle bardzo potrzebne.

Putin grał polski hymn? Fake newsy zalewają internet (12.2018)
Putin grał polski hymn? Fake newsy zalewają internet (12.2018)Fakty TVN

Zaufanie, które łatwo wykorzystać

Internetowa dezinformacja, zwłaszcza polityczna, rozpowszechniana przed wyborami, jest szczególnie groźna z jednego powodu - ludzie generalnie ufają temu, na co natrafiają w sieci. Pozytywnej odpowiedzi na pytanie o zaufanie do internetowych treści udzieliło 56 proc. badanych. Odwrotne stanowisko zaprezentowała niecała jedna czwarta ankietowanych.

Oczywiście pytanie miało charakter bardzo ogólny - nie doprecyzowano do jakich treści i przede wszystkim z jakich źródeł się odnosi. W tym miejscu warto jednak dodać, że internet jest podstawowym źródłem informacji dla największej grupy Polaków według prowadzonego co rok badania Reuters Institute na Uniwersytecie Oxforda, Digital News Report. W jego ostatnim wydaniu z 2018 roku źródła online zostały wskazane przez 86 proc. pytanych. Telewizję wymieniło 77 proc. ankietowanych, a prasę drukowaną zaledwie 27 proc. Tworzy to niebezpieczeństwo, że działania dezinformacyjne osób, które posiadają wiedzę dotyczącą najnowszych technologii, mogą osiągać skutek m.in. w okresie przedwyborczym.

Ponad połowa "spotkała się" z fałszem lub manipulacją

Jedna z najważniejszych części badania została zatytułowana "Doświadczenie". Autorzy raportu skupili się w niej na sprawdzeniu, czy polscy internauci mają świadomość fałszywości lub zmanipulowania niektórych treści, na które natknęli się w sieci. Na pytanie "Czy w ostatnich sześciu miesiącach spotkał(a) się Pan(i) w internecie z informacjami, które według Pana(i) były sfałszowane lub zmanipulowane?", nieco ponad 56 proc. respondentów odpowiedziało twierdząco. Tylko 11 proc. stwierdziło, że takie zdarzenie nie miało miejsca.

Świadomość i rozpowszechnienie dezinformacji w Polsce (raport NASK z września 2019)

Ten wynik na konferencji prasowej skomentował minister cyfryzacji Marek Zagórski. Podkreślił, że może to wskazywać na większy problem z krytycznym podejściem internautów do otrzymywanych informacji. - To, że ktoś deklaruje w badaniu, że nie zauważył dezinformacji, nie oznacza, że on jej faktycznie nie zauważył. On po prostu nie jest w stanie tego odróżnić. Nie zauważa dlatego, że nie potrafi tego zrobić, a nie dlatego, że nie był narażony na takie zjawisko - ostrzegał Zagórski. Potwierdzeniem tych słów może być fakt, że prawie jedna trzecia badanych (32,8 proc.) nie była w stanie powiedzieć, czy w ostatnich półroczu spotkała się z dezinformacją czy nie.

Autorzy raportu zwrócili także uwagę, że "manipulacje w sieci stosunkowo często (codziennie i kilka razy w tygodniu) dostrzega prawie co czwarty internauta".

Fake newsy, trolle, fałszywe konta

Osobnym zagadnieniem w sekcji "Doświadczenie" były szczegółowe formy dezinformacji, z którymi ankietowani spotkali się w internecie w ciągu ostatniego półrocza.

Wyniki warto zestawić z konkretnymi przykładami, które były opisywane w naszym portalu.

Najbardziej powszechną formą manipulacji i dezinformacji, którą wymienili respondenci, był "fake news" - pojawił się on w 30 proc. odpowiedzi. Jest on definiowany na różne sposoby, ale w raporcie scharakteryzowano go jako "treści udające rzetelne dziennikarstwo".

W wąskim rozumieniu jako zupełnie zmyślonej informacji mającej grać na emocjach czytelników przykłady obaleń "fake newsów" pojawiały się na naszej stronie m.in. przy okazji artykułów o fałszywym pobiciu wolontariuszy WOŚP, spreparowanym liście polskich generałów domagających się o dymisji ministra Błaszczaka czy rzekomych zamachach w Paryżu i Berlinie, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Za "fake news" można uznać także chociażby zmanipulowane cytaty lub wypowiedzi celowo wyjęte z kontekstu w ten sposób, aby wpłynąć na emocje odbiorców. O takich sprawach pisaliśmy w kontekście błędnie podawanych słów Mateusza Morawieckiego o "misce ryżu" czy zmyślonej wypowiedzi J.K. Rowling, autorki "Harry'ego Pottera", o paleniu książek w jednej z gdańskich parafii.

Drugą najliczniejszą grupą były osoby, którym było "trudno powiedzieć", z jaką konkretnie formą dezinformacji mieli do czynienia.

Zaraz po nich z wynikiem 15,6 proc. odpowiedzi uplasował się "trolling", który w raporcie został zdefiniowany jako "zazwyczaj pseudoanonimowe ataki na polityczną konkurencję lub ich zwolenników" zwykle z użyciem wielu aktywnych kont w serwisach społecznościowych. Takie działania prowadzone są przede wszystkim w odniesieniu do głośnych i ważnych tematów, a "trolling" ma narzucić opinii publicznej konkretny typ ich interpretowania. Działanie polskiej tzw. "farmy trolli" zostało ujawnione przez reporterów Superwizjera TVN.

Farma trolli. Pierwsza część rozmowy
Farma trolli. Pierwsza część rozmowySuperwizjer TVN

Podobny odsetek pytanych (14,9 proc.) wskazał na "fake photos", czyli zmanipulowane w różny sposób zdjęcia. Ten bardzo powszechny sposób dezinformowania weryfkowaliśmy na naszej stronie niejednokrotnie. Jeden z typów "fake photos" - fotomontaże - obaliliśmy przykładowo w tekstach o zdjęciach papieża Franciszka z flagą LGBT, Andrzeja Dudy czy Patryka Jakiego.

Jeszcze inną grupą są fotografie osadzane w błędnym kontekście. Takie informacje prostowaliśmy przy okazji artykułów o "jednym z najsłynniejszych polskich fejków", czyli zdjęciu Edwarda Gierka, na którym rzekomo miała być też Małgorzata Gersdorf, (nie)testowaniu kosmetyków na zwierzętach lub popularnym w ostatnim czasie zdjęciu papieża Franciszka noszącego kolorowy krzyż.

Rzadziej pojawiała się odpowiedź "fałszywe konta internetowe" (8,3 proc. pytanych). Takie profile również mogą kolportować niebezpieczne, dezinformacyjne treści w serwisach społecznościowych, szczególnie jeśli podszywają się pod wpływowe postacie życia publicznego lub instytucje państwowe. Na Konkret24 ostrzegaliśmy już zarówno o fałszywych kontach m.in. ukraińskiego prezydenta-elekta Wołodymyra Zełenskiego lub piłkarza Krzysztofa Piątka, jak i polskich ministerstw czy Państwowej Komisji Wyborczej.

Czy podajesz dalej i czy weryfikujesz?

Równie istotnymi pytaniami, co te dotyczące kontaktów z dezinformacją, były te odnoszące się do reakcji polskich internautów w przypadku natrafienia na takie treści, a także potencjalnych sposobów obrony przed nimi.

Pozytywnym prognostykiem może być odsetek przeczących odpowiedzi na pytanie "Czy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zdarzyło się Panu(i) przesłać dalej lub przynajmniej lajkować informację, która miała charakter fake newsa?". "Nie" odpowiedziało ponad dwie trzecie pytanych - dokładnie 67 proc. Alarmujący jednak powinien być fakt, że w polskiej sieci ciągle występuje grupa osób, około 8 proc., która udostępniała lub lajkowała fałszywe treści "wiedząc, że to fake news". Takie postawy są szczególnie niebezpieczne, a ich wyeliminowanie idzie ściśle w parze ze wzrostem świadomości o zagrożeniach płynących z kolportowania dezinformacji, szczególnie przed wyborami.

Do prawidłowego określenia, czy dany materiał znaleziony w sieci jest dezinformacją lub manipulacją, niezbędna jest weryfikacja informacji. O nią również zostali zapytani ankietowani w badaniu NASK.

Sposoby Polaków na walkę z dezinformacją w sieci

Największa grupa - 41,6 proc. pytanych - zadeklarowała, że sprawdza wiarygodność treści informacji zamieszczonej w internecie. Niepokojące jest jednak, że niewiele mniej osób - 37,1 proc. - zaprzeczyło, żeby dokonywało takiej weryfikacji. To także jasny sygnał do tego, aby podejmować zdecydowane działania w sferze edukacyjnej, które doprowadzą do zwiększenia świadomości o konieczności weryfikowania nie tylko samych treści, ale także i źródeł, z których korzysta się podczas zdobywania informacji w internecie.

Jak bronić się przed dezinformacją? Miecugow: przez edukację (rozmowa archiwalna; 2017)
Jak bronić się przed dezinformacją? Miecugow: przez edukację (rozmowa archiwalna; 2017)tvn24

Pochodzenie: platformy społecznościowe, portale i Rosja

Ostatni segment badań odnosił się do miejsc w sieci, które zdaniem internautów tworzą lub rozpowszechniają zupełnie nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje.

Platformy społecznościowe zostały przedstawione jako "szczególnie sprzyjające rozpowszechnianiu fake newsów" przez 46 proc. badanych. W węższym kontekście jako miejsca, gdzie najczęściej można spotykać dezinformację stricte przedwyborczą, taka sama grupa osób uznała portale internetowe. "Fanpejdże na Facebooku o tematyce politycznej", które niejednokrotnie pojawiały się na naszym portalu jako miejsca kolportowania manipulacji politycznej, wymieniano jako drugie w kolejności (39,5 proc. odpowiedzi).

A jakie kraje są najbardziej zainteresowane działaniami dezinformacyjnymi w Polsce, mającymi wpłynąć na wynik demokratycznych wyborów, zdaniem ankietowanych? W raporcie zbiorczo określono, że "analiza wyników pozwoliła wyodrębnić cztery grupy geopolitycznych interesariuszy manipulacji najbardziej istotnych w percepcji opinii internautów". Kolejno były to "Rosja-Białoruś", Niemcy, "USA-Izrael" i Chiny. "Tzw. 'kierunek rosyjski' dezinformacji wskazują respondenci, którzy mają zaufanie do informacji w sieci i odczuwają, że dezinformacja wpłynie na wynik wyborów w Polsce" - doprecyzowali autorzy raportu.

Natomiast "kierunek chiński", "kierunek niemiecki" i "kierunek amerykańsko-izraelski" wskazują ankietowani, którzy "nie mają zaufania do treści internetowych, ale nie odczuwają, że dezinformacja w sieci może realnie wpływać na wyniki wyborów w naszym kraju. Głównym tematem dezinformacji – według tej części badanych - jest obraz Polski i Polaków w świecie".

"Społeczeństwo nie jest przygotowane"

Nawiązując do niskiego poziomu świadomości polskich użytkowników internetu, jeden z twórców raportu - dyrektor Pionu Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego NASK Marcin Bochenek - zwrócił uwagę na bardzo niepokojące wyniki dotyczące "kompetencji medialnej", czyli umiejętności krytycznego podchodzenia do treści. W przypadku raportu NASK respondentów poproszono o określenie, które z przykładowych siedmiu zdań zawierają fakty, a które opinie. Dla ułatwienia przedstawienia wyniku, badanym wystawiono "ocenę", według której "bardzo dobry" oznaczał same dobre odpowiedzi, a "niedostateczny" poniżej połowy dobrych zaznaczeń. Wyniki są alarmujące.

- Tylko 4,5 proc. badanych zdało ten egzamin na bardzo dobrą [ocenę - red.], na oceną niedostateczną - 44 proc. respondentów - poinformował.

- Wniosek z tych badań płynie taki, że społeczeństwo nie jest przygotowane do tej fazy dezinformacji - skomentował Bochenek.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; NASK; Zdjęcie tytułowe: Unsplash

Źródło zdjęcia głównego: Unsplash

Pozostałe wiadomości

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie chodzi

Źródło:
Konkret24

Do tegorocznej parady w Dzień Zwycięstwa w Moskwie rosyjskie wojsko miało się przygotowywać, ćwicząc na czołgach "wypożyczonych w Kazachstanie" - twierdzą internauci, pokazując jako "dowód" pewnie nagranie. To, co na nim widać, przeczy jednak ich tezie.

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki "zachęcił wszystkich kontrkandydatów" w wyborach prezydenckich do opublikowania oświadczeń majątkowych. Tylko że większość z nich to zrobiła, są publicznie dostępne. Jeden z kandydatów nie deklaruje własności żadnego mieszkania czy domu, inni mają po kilka mieszkań. Co jeszcze wiemy?

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Źródło:
Konkret24

Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka broni Andrzeja Dudy jako strażnika konstytucji. Według niej "nie było żadnego wyborów sędziów dublerów". Przypominamy więc, jak w 2015 roku wybrano sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Źródło:
Konkret24

Kilka godzin po tragedii na Uniwersytecie Warszawskim w mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja, jakoby sprawcą ataku był Ukrainiec. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem takich pogłosek, nie są prawdziwe.

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci generuje nagranie z fragmentem przemówienia Donalda Tuska w Holandii. Na jego podstawie internauci twierdzą, że polski premier o wybuch drugiej wojny światowej obwinił... Polskę. Lecz Tusk powiedział coś innego.

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki, odpowiadając na pytania dotyczące swoich mieszkań, zapewnił, że "nie ma nic do ukrycia". Mówił, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Tylko że zdaniem ekspertów już może to zrobić. Oto dlaczego zależy to od samego prezesa IPN.

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+

"Niesamowite, Polska się budzi!" - ogłosił europoseł PiS Waldemar Buda, publikując zdjęcie dwóch plakatów na jakimś ogrodzeniu. Wynika z niego, że na jednym banerze ktoś "przeprasza za baner" obok z wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego. Śmieszne? Przede wszystkim nieprawdziwe. Bazowe dla tej przeróbki zdjęcie istnieje i już wcześniej intrygowało internautów.

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen twierdzi, że Ukraińcy przebywający w Polsce w świadczeniach socjalnych dostają więcej, niż wpłacają do budżetu państwa w podatkach. Dostępne opracowania pokazują jednak coś odwrotnego.

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się informacja, jakoby Polska była "rekordzistą" pod względem złożonych wniosków azylowych w tym roku. Przekaz ten podają dalej między innymi działacze Konfederacji i PiS. Jednak autor posta, który stał się źródłem tych doniesień, manipulacyjnie dobrał dane. I o czymś nie wspomniał.

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał zaproszenie na konwencję Karola Nawrockiego w Łodzi, żeby chwalić osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy i skrytykować działania gabinetu Donalda Tuska. W niektórych kwestiach mijał się jednak z prawdą, wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+