Po tym, jak prof. Tadeusz Zielonka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zarzucił doktorowi Arturowi Zaczyńskiemu, dyrektorowi Szpitala Tymczasowego na Stadionie PGE Narodowym, że nieprawidłowo zaszczepił pierwszą osobę na COVID-19, rozgorzała dyskusja m.in. o tym, czy długość igły ma znaczenie. Wyjaśniamy.
Wypowiedź prof. Tadeusza Zielonki z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w porannym programie radia Tok FM 31 grudnia wywołała dyskusję na temat tego, jak powinno zostać wykonane szczepienie na COVID-19, by szczepionka zadziałała.
"Wszyscy widzieliśmy, jak (doktor Zaczyński - red.) wykonał szczepienie podskórnie, biorąc gruby fałd (skóry - red.), a nie domięśniowo, gdy precyzyjnie jest określone, że ta szczepionka musi być podana domięśniowo" - powiedział prof. Zielonka.
Mówił o 27 grudnia, gdy jako pierwszą w Polsce na COVID-19 zaszczepiono naczelną pielęgniarkę Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA Alicję Jakubowską. Zastrzyk wykonał dr Artur Zaczyński, dyrektor Szpitala Tymczasowego na Stadionie PGE Narodowy.
W dalszej części rozmowy prof. Zielonka zwrócił uwagę, że do przeprowadzenia szczepienia na COVID-19 potrzebna jest odpowiedniej długości igła - i że odpowiednia długość to 2,5 cm.
Dopytywany, czy to ma praktyczne znaczenie, wyjaśnił: "Tak wyraźnie mówią wytyczne - żeby szczepionka była podana domięśniowo, czyli musi być odpowiednio głęboko. Oczywiście można rozmawiać, że u szczupłych drobnych pań i wyniszczonych osób tego rodzaju długość (igły - red.) będzie nieodpowiednia, bo zawsze to musi być adekwatne do potrzeb. Jeśli ktoś nie ma mięśnia naramiennego, to trzeba oczywiście to indywidualnie potraktować. Ale uważa się, że u mężczyzny i u osób powyżej 60 kilogramów powinna być 2,5-centymetrowa igła" - mówił prof. Zielonka.
Sprawdziliśmy, jak należy podawać szczepionkę na COVID-19 i czy długość igły ma znaczenie dla jej zadziałania.
Szczepionkę należy podawać domięśniowo
Szczepionkę Comirnaty (firm Pfizer/BioNTec), którą dopuszczono już do użycia w Unii Europejskiej, zgodnie z oficjalnymi zaleceniami podaje się domięśniowo.
"Preferowanym miejscem podania jest mięsień naramienny. Nie wstrzykiwać szczepionki śródnaczyniowo, podskórnie lub śródskórnie" - czytamy w charakterystyce produktu leczniczego (dostępnej także w języku polskim) opublikowanej przez Europejską Agencję Leków (EMA).
Podanie szczepionki milimetr głębiej czy milimetr płycej nic nie zmieni
Czy długość igły ma znaczenie przy szczepieniu na COVID-19? Jak zauważa wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, dawki szczepionki podaje się igłami typowymi dla szczepień domięśniowych a szczepionka, nawet podana podskórnie, zadziała.
- Szczepionki zazwyczaj podajemy płytko domięśniowo albo śródmięśniowo. I to jest standard postępowania w przypadku większości szczepionek - wyjaśnia dr Dzieciątkowski. - Część szczepionek jest pakowana w jednorazowe ampułkostrzykawki, jednak z racji tego, że przeciw COVID-19 szczepi się duże ilości osób jednocześnie, opakowania są zbiorcze. W związku z tym podaje się typową igłą, jaka akurat byłaby do zastrzyku domięśniowego. Generalnie rzecz biorąc, jest to igła 0,3, 0,5 lub 0,6 milimetrów - wyjaśnia dr Dzieciątkowski. - Zastanawianie się, jaką długość powinna mieć igła, to dla mnie absurd i dzielenie włosa na czworo - dodaje.
Dane igieł wymienione przez dr. Dzieciątkowskiego odnoszą się do jej średnicy podanej w milimetrach. Jak sprawdziliśmy, dostępne w sprzedaży w Polsce igły o średnicy 0,3 mm mają długość 1,3 cm; o średnicy 0,5 mm - długość 2,5 cm, a o średnicy 0,6 mm - 3 cm.
Zapytaliśmy eksperta, czy należy mieć obawy, że szczepionka podana za krótką igłą lub podskórnie będzie nieskuteczna. - Nie - odpowiada dr Tomasz Dzieciątkowski. - Nawet jeśli szczepionka będzie podana podskórnie, to mRNA, które będzie w liposomach, zostanie wchłonięte przez komórki i ulegnie tam ekspresji, czyli szczepionka zadziała. Podanie szczepionki milimetr głębiej czy milimetr płycej niczego tutaj nie zmieni - wyjaśnia.
Szpital MSWiA: pierwsze szczepienie wykonano prawidłowo
W reakcji na wypowiedź prof. Tadeusza Zielonki w Tok FM Centralny Szpital Kliniczny MSWiA wydał 31 grudnia oświadczenie, które podała Polska Agencja Prasowa. Szpital zapewnia, że pierwsze szczepienie przeciw COVID-19 wykonano prawidłowo. W komunikacie potwierdza to sama zaszczepiona, Alicja Jakubowska: "Szczepieniami zajmuję się od 30 lat. Potwierdzam, że szczepienie, które wykonał dr Artur Zaczyński, było zrobione prawidłowo i z zasadami sztuki: domięśniowo, igłą o odpowiedniej długości. Po szczepieniu czułam się i nadal czuję się bardzo dobrze i nie zauważam żadnych niepokojących objawów".
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: PAP / Leszek Szymański