FAŁSZ

Korwin-Mikke: "na Antarktydzie przyrasta lodu". Teza nie do obrony


Na Antarktydzie przybywa lodu - twierdzi Janusz Korwin-Mikke. Jego zdaniem masę lodu na tym kontynencie odnawia para wodna przenosząca się z innych rejonów globu. Według posła podnoszenie się poziomu wód nie jest więc poważnym problemem. Poproszony przez Konkret24 o opinię badacz lodowców tłumaczy, czemu ta teza jest nie do obrony i dlaczego na Antarktydzie lodu ubywa.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke przekonywał 6 sierpnia w Polskim Radiu 24, że to, co mówi się o konieczności zamknięcia elektrowni węglowych czy promowaniu bardziej ekologicznych źródeł energii, to "bzdura", a ludzkość "zwariowała". - Ci ekolodzy też zwariowali - oburzał się polityk Konfederacji. Korwin-Mikke opowiadał o naturalnym cyklu krążenia węgla w środowisku i przekonywał, że ten pierwiastek "był w powietrzu, jakoś ziemia to przeżyła". - Także jak znów wróci do powietrza, no to co nastąpi? Nastąpi ocieplenie i bardzo dobrze. Grożą nam, że temperatura wzrośnie o dwa stopnie, no i świetnie. Będzie w Polsce tak jak w Pradze czeskiej, więc nic takiego strasznego nie będzie - perorował.

Korwin-Mikke mówił dalej o "poprzednim globalnym ociepleniu", które - jak twierdził - wydarzyło się około XI wieku, gdy Grenlandia była "zielonym lądem, jak sama nazwa wskazuje". Mówił też o "szczycie globalnego oziębienia" oraz o "lokalnym, globalnym oziębieniu" około roku 1600. - Nie widać, żeby się poziom wód jakoś specjalnie podniósł - ciągnął Korwin-Mikke. Dodał, że już 30 lat temu czytał, iż za 20 lat Malediwy będą pod wodą. - Tymczasem ceny nieruchomości na Malediwach idą w górę - skwitował.

"Ekolodzy nie mówią jednej rzeczy..."

Najbardziej doniosłym fragmentem wywodu Janusza Korwin-Mikkego była teza o Antarktydzie, na której rzekomo przybywa pokrywy lodowej. Polityk tłumaczył, że powodem przyrostu lodu jest przesuwanie się nad ten kontynent pary wodnej. - Ekolodzy nie mówią jednej rzeczy: rzeczywiście, lód zamienia się w wodę, to prawda, ale woda zamienia się w parę - tłumaczył. - Na przykład na Florydzie każdy może się przekonać, że jest parno, prawda? Wtedy powstaje para, ta para, nawiasem mówiąc, się skrapla w prowincji święta Katarzyna w Brazylii. W Brazylii mają śnieg od 200 lat niewidziany i to spory, i potem ta para leci nad Antarktydę i, ku zdumieniu ekologów, na Antarktydzie przyrasta lodu. To jest ta para nad Grenlandią, się roztapia, paruje i wędruje sobie na południe - opowiadał Korwin- Mikke.

Nagranie z wypowiedzią Janusza Korwin-Mikkego pokazaliśmy dr. Jakubowi Małeckiemu, który jest glacjologiem-hydrologiem zajmującym się badaniem lodowców. Jest związany z Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ekspert uznał, że nie da się obronić stwierdzenia, iż lodu na Antarktydzie przybywa. Jest go bowiem coraz mniej, a dzieje się tak w wyniku działalności człowieka w ostatnich ponad stu latach.

Praga w Warszawie? "Rykoszetem oberwie człowiek"

Doktor Jakub Małecki tłumaczy, że zmiany klimatu zachodziły wielokrotnie w historii Ziemi, na co wpływ miała aktywność Słońca, cykle orbitalne Ziemi i zmiany stężenia gazów cieplarnianych. - Szczególnie te ostatnie zmiany interesują nas dzisiaj, bo właśnie doświadczamy ich w bardzo szybkim tempie - mówi dr Małecki. Gdy ok. 12 tys. lat temu kończyło się ostatnie zlodowacenie, na podniesienie średniej globalnej temperatury o 1 stopień Celsjusza przyroda potrzebowała ok. 1500 lat. - My i nasze emisje CO2 zrobiliśmy to dziesięć razy szybciej - zauważa.

Dalej wyjaśnia, że natura emituje tyle gazów cieplarnianych, ile jest w stanie pochłonąć. Teraz jest to niemożliwe – łączna emisja CO2 przyrody i ludzi jest nieco większa niż całkowite pochłanianie. Nadwyżka CO2 odkłada się z każdym rokiem, zaś dysproporcja między stężeniem naturalnym a faktycznym rośnie.

Czy - jak twierdzi Janusz Korwin-Mikke - w Polsce zrobi się jak w Pradze i "nic takiego strasznego nie będzie"? Doktor Małecki odpowiada, że w przypadku Polski globalne ocieplenie o 2 stopnie może oznaczać 3-stopniowy lub nawet większy wzrost temperatury. - Takie ocieplenie oznacza ogromne i niekorzystne zmiany dla przyrody, między innymi dla roślin, fauny i hydrologii kraju. To nie jest fajne, bo rykoszetem zawsze oberwie wówczas człowiek - mówi. Zauważa, że wzrost temperatury o jeden stopień Celsjusza w ciągu ostatnich nieco ponad 100 lat to wartość uśredniona dla całego globu, łącznie z pokrywającymi go w większości oceanami. A ląd nagrzewa się przecież szybciej niż oceany.

Kontrakt długi, temperatura niska. Miejsce pracy: Antarktyda (materiał z 2019 roku)
Kontrakt długi, temperatura niska. Miejsce pracy: Antarktyda (materiał z 2019 roku)Fakty TVN

Lodu na Antarktydzie ubywa przez topnienie podwodne, a nie ciepłe powietrze

Doktor Jakub Małecki opowiada, że większe ocieplenie jest dobrze widoczne w regionach polarnych - niektóre ogrzały się już nawet o kilka stopni Celsjusza. W położonej wokół bieguna północnego Arktyce znika pływająca na morzu kra, znikają lodowce górskie, topi się coraz szybciej lądolód Grenlandii.

Wbrew temu, co sugeruje Janusz Korwin-Mikke, nazwą Grenlandia (dosłownie - zielony ląd) odkrywca wyspy i banita Eryk Rudy chciał zachęcić osadników z Islandii do jej kolonizacji. - W czasach po narodzeniu Chrystusa nigdy nie była ona zielona, czyli z wyraźnie mniejszym zasięgiem lodu niż dziś - zauważa dr Małecki. Około XI wieku nie było globalnego ocieplenia, a w do 1650 roku nie było globalnego oziębienia. Zmiany temperatur notowano co najwyżej lokalnie lub regionalnie. - Badania dowodzą, że klimat globalny wychładzał się niesłychanie powoli lecz systematycznie od około roku 5000 przed naszą erą, aż do XIX wieku, gdy do klimatycznej gry na serio weszła działalność człowieka - opowiada dr Małecki.

Jak tłumaczy, wokół bieguna południowego sytuacja lodu jest bardziej złożona niż na północy. Trzeba wyraźnie oddzielić lód morski (krę) unoszącą się na Oceanie Południowym i lód lądowy na kontynencie Antarktydy. Współcześnie kra zajmuje nieco większą powierzchnię niż w latach 80. Silniejsze wiatry spychają ją coraz dalej od wybrzeży. - Lądolód generalnie systematycznie traci masę i sumarycznie tempo to rośnie - podkreśla dr Małecki.

Lądolód dzieli się na dwie główne części: większą wschodnią i mniejszą zachodnią. - Wschodnia część trzyma się nieźle: większość opracowań za ostatnie dwie-trzy dekady stwierdza albo w miarę stabilną masę, nawet z okresami wzrostu, albo jedynie stosunkowo niewielkie straty - wyjaśnia ekspert. - Gorzej jest z częścią zachodnią, która traci masę szybko - dodaje.

Dzieje się tak w mniejszym stopniu z powodu intensywniejszego topnienia powierzchni, a przede wszystkim przez topnienie podwodne i odłamywanie gór lodowych do oceanu. Dla Antarktydy największym zagrożeniem jest zatem nie coraz cieplejsze powietrze, tylko rosnąca temperatura okalającej ją wody. - Nie da się więc obronić stwierdzenia, że lodu na Antarktydzie przybywa. Ona sumarycznie go traci, nawet pomimo tego, że we wnętrzu kontynentu temperatura nigdy nie wzrasta powyżej zera - podsumowuje dr Jakub Małecki.

Zwiększone parowanie wody? Lodowce i tak tracą masę

W analizie dla Konkret24 dr Małecki podkreśla, że nie są mu znane żadne źródła naukowe, które w latach 90. alarmowałyby przed zatopieniem Malediwów ok. roku 2010. - Ryzyko to jest realne dla roku 2100, bo to najbardziej płaski i najniżej położony kraj świata - ocenia dr Małecki. Dodaje, że wyspy te mogą się stać niezdatne do zamieszkania ze względu na potencjalnie znacznie większy niż dawniej zasięg fal sztormowych lub podtopienia.

Lodowce górskie całego świata i lądolody Grenlandii oraz Antarktydy topniejąc, dolewają swoją wodę roztopową z lądu do oceanu i podnoszą jego poziom. - Lód jest największym udziałowcem tego procesu, za nim plasuje się rozszerzalność termiczna ogrzewających się oceanów - tłumaczy dr Jakub Małecki. Obecne tempo tego wzrostu to 3-4 cm na dekadę. Za małe, by obserwować je gołym okiem, ale wykrywalne dla przyrządów i satelitów. - Jeżeli tempo emisji CO2 będzie dalej rosnąć, do końca XXI wieku poziom mórz może się średnio podnieść nawet o jakiś metr względem czasów przedprzemysłowych - ocenia ekspert.

Podkreśla, że zwiększone parowanie z oceanów nie jest w stanie usunąć nadwyżki wody w oceanach, bo po krótkim czasie od wyparowania woda trafia do oceanu z powrotem jako deszcz lub woda rzeczna. - Zwiększone parowanie skutkować może jednak większymi opadami i taki trend faktycznie obserwuje się w niektórych regionach świata - przyznaje dr Małecki i dodaje, że dzieje się tak także w niektórych strefach zlodowaconych, co skutkuje tam większymi dostawami śniegu. - Niestety, wzrosty te są najczęściej za małe, aby rekompensowały negatywne zmiany powodowane wyższą temperaturą i mimo śnieżniejszych zim lodowce te i tak tracą masę - mówi. - Na Antarktydzie wschodniej z kolei mechanizm ten prawdopodobnie przyczynia się do względnej stabilności tej części lądolodu - dodaje.

Ekspert zaprzecza natomiast, jakoby większe opady śniegu na Antarktydzie były związane z parowaniem na Florydzie i transportem pary przez Brazylię, gdzie wystąpiły ostatnio opady śniegu na południu. - Po pierwsze, przesył pary pomiędzy półkulą północną i południową jest utrudniony przez równikowe wiatry. Po drugie, ostatnie opady śniegu w południowej Brazylii nie trafiły tam z północy, tylko z Antarktydy, czyli z południa - mówi dr Małecki. I przypomina, że opady śniegu w Brazylii zdarzają się nie raz na 200 lat.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Rafał Guz/PAP

Pozostałe wiadomości

Przeciwnicy farm wiatrowych triumfują: oto rolnik wziął sprawy w swoje ręce i zwalił wiatrak postawiony na jego terenie. Nagranie robi furorę w sieci, a rolnik opisywany jest jako bohater. Nieważne, że nie zgadzają się ani wskazywany kraj, ani podawane powody zdarzenia. Gdy obraz odpowiada emocjom i pasuje do przekazu - szczególnie politycznego - prawda przegrywa.

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Źródło:
TVN24+

Wśród przywilejów dla górników jest ponoć i taki, że po ślubie mogą dostać 100 tysięcy złotych pożyczki "na start", a po pięciu latach pracy w kopalni dług ten zostaje umorzony. Sprawdziliśmy - taki przepis istnieje. Ale nie obowiązuje, choć wyjaśnienia powodów są różne.

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Pomimo że są tak daleko, to miga. Dziadostwo" - mówi kobieta na nagraniu mającym pokazywać, jakie problemy mają właściciele domów stojących niedaleko wiatraków. Film notuje miliony wyświetleń w sieci i budzi skrajne komentarze. Uspokajamy: to efekt bardzo rzadki i nie wpływa negatywnie na zdrowie.

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

Źródło:
Konkret24

Polscy pogranicznicy mają rzekomo zmuszać Ukraińców na granicy do rozbierania się aż do bielizny, bo szukają banderowskich tatuaży. To dezinformacja generowana przez rosyjską propagandę, ale wykorzystująca bieżące wydarzenia w Polsce.

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Źródło:
Konkret24

"Najtańsza ze wszystkich" jest energia produkowana z węgla z kopalni "Bogdanka" - uważa poseł Radosław Fogiel. Jedną sprawą jest jednak koszt wydobycia surowca, a zupełnie inną - koszt wytworzenia z niego energii.

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24