Europoseł PiS Adam Bielan przekonuje, że Wielka Brytania mogła zacząć szczepienia na COVID-19 wcześniej dzięki temu, że wystąpiła z Unii Europejskiej. Teza ta nie jest prawdziwa i nie jest nowa - powielali ją już wcześniej przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy oraz sami politycy brytyjscy. Wyjaśniamy.
Europoseł PiS Adam Bielan skrytykował opozycję za porównywanie tempa szczepień na COVID-19 w Polsce z wynikami osiąganymi w innych krajach. "Najlepszy przykład, to ataki porównujące sytuację w Polsce nie z innymi krajami Unii Europejskiej, a na przykład z sytuacją w Wielkiej Brytanii czy nawet Izraela" - mówił Bielan 26 stycznia w TVP Info.
I tłumaczył: "Ponieważ [oba wymienione kraje] nie są w Unii Europejskiej, mogły zaszczepić znacznie wcześniej, bo nie musiały czekać na decyzję Europejskiej Agencji Leków, która zapadła dopiero, przypomnę, w końcówce grudnia i które mogły na własną rękę negocjować z koncernami uzyskując lepsze kontrakty i więcej dawek".
Dalej Bielan mówił, że opozycja atakuje rząd "za rzekomy polexit". A jego zdaniem Wielka Brytania "ma się lepiej, jeśli chodzi o program szczepień, właśnie dlatego że wystąpiła z Unii Europejskiej". "Nie wiem, czy opozycja zażąda, by wyjść z Unii Europejskiej właśnie dlatego, żeby w Polsce było tak jak na Wyspach Brytyjskich" - ironizował Bielan.
Tylko że nie jest prawdą, iż Wielka Brytania mogła zacząć szczepić wcześniej, bo wystąpiła z Unii Europejskiej.
Manipulacja brytyjskiego ministra zdrowia
Wbrew słowom Adama Bielana, wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie ma nic wspólnego z wcześniejszym rozpoczęciem akcji szczepień na Wyspach.
Sprawę obszernie wyjaśniliśmy w Konkret24 w grudniu 2020 roku. W Wielkiej Brytanii pierwsze osoby zaszczepiono 8 grudnia, gdy kraj wciąż podlegał części przepisów obowiązujących w Unii - m.in. obowiązkowi zatwierdzania szczepionek przez Europejską Agencję Leków (EMA). Brytyjczycy skorzystali jednak ze specjalnej procedury, która pozwoliła ominąć oczekiwanie na decyzję agencji (o czym dalej).
To brytyjscy politycy stworzyli narrację fałszywej interpretacji przepisów, na podstawie których w Wielkiej Brytanii dopuszczono do użytku szczepionkę firm Pfizer i BioNTech. 2 grudnia brytyjski Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych (Medicines & Healthcare products Regulatory Agency) stwierdził, że szczepionka Pfizer/BioNTech jest bezpieczna. Tym samym Wielka Brytania stała się pierwszym krajem na świecie ze szczepionką zatwierdzoną do użycia. Minister zdrowia Matt Hancock tłumaczył wówczas, że jest to wynikiem dobrej współpracy z producentami oraz brexitu. "Z powodu brexitu byliśmy w stanie to zrobić, bazując na brytyjskim, światowej klasy regulatorze, a nie iść w tempie Europejczyków, którzy poruszają się nieco wolniej" - tłumaczył Hancock na antenie Times Radio.
Sprawę podobnie komentowali na Twitterze inni członkowie Partii Konserwatywnej. A w Polsce o związku wcześniejszych szczepień na Wyspach z brexitem przekonywali we wpisach na Twitterze Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, oraz Jadwiga Emilewicz, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, była wicepremier.
W chwili rozpoczęcia szczepień w Wielkiej Brytanii wciąż obowiązywały przepisy UE
1 lutego 2020 roku Wielka Brytania opuściła Unię Europejską, ale od tego dnia do 31 grudnia trwał okres przejściowy. Był to czas przeznaczony na wynegocjowanie przyszłych relacji między UE a Wielką Brytanią. Ustalono, że w tym okresie relacje zostaną utrzymane na dotychczasowych warunkach, przy braku reprezentowania Wielkiej Brytanii w unijnych instytucjach. Była ona jednak generalnie nadal traktowana jako pełnoprawne państwo członkowskie - czyli m.in. uczestniczyła w jednolitym rynku i unii celnej, wpłacała składkę do budżetu UE na dotychczasowych zasadach i korzystała ze wszystkich programów unijnych.
Oznacza to, że wbrew twierdzeniom rozpowszechnianych przez brytyjskich, a powielanych przez polskich polityków, w chwili rozpoczęcia akcji szczepień Wielka Brytania wciąż podlegała obowiązkowi zatwierdzania szczepionek przez Europejską Agencję Leków (EMA). Przepisy w tym zakresie są zawarte w dyrektywie 2001/83/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 6 listopada 2001 roku w sprawie wspólnotowego kodeksu odnoszącego się do produktów leczniczych stosowanych u ludzi.
Jeżeli jednak jakieś państwo członkowskie chce zadziałać samodzielnie i chce, by to tylko jego krajowy regulator zatwierdził do obrotu szczepionkę, może skorzystać z procedury przewidzianej w art. 5 ust. 2 dyrektywy. Przepis mówi o tym, że państwa członkowskie UE w sytuacjach nadzwyczajnych mogą tymczasowo dystrybuować szczepionkę bez pozwolenia EMA - gdy istnieje zagrożenie dla życia ludzi. Czyli np. pandemia. Polska również mogłaby z tej procedury skorzystać. Przepis dyrektywy został bowiem w polskim prawie uwzględniony w art. 4 ust. 8 ustawy Prawo farmaceutyczne.
Na art. 5 dyrektywy kilkakrotnie powoływała się dr June Raine, szefowa brytyjskiego Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych (MHRA), który działa od 2003 roku. Sama podkreślała fakt, że będąc w okresie przejściowym, Wielka Brytania podlega jeszcze cały czas europejskiemu prawu, także w kwestii szczepionek - ale to prawo w wyjątkowych sytuacjach pozwala państwom na samodzielność.
Tajemnica sukcesu Izraela
Wspomniany przez Adama Bielana Izrael nie jest członkiem Unii Europejskiej, więc oczywiście nie podlega regulacjom unijnego prawa. Pod koniec 2020 roku Izrael zaciekle konkurował ze znacznie większymi państwami o dostawy szczepionek przeciw COVID-19. Obecnie kraj ten może się pochwalić jednym z najbardziej wydajnych programów szczepień na świecie. Szczepionkę przeciw COVID-19 otrzymało już ponad 40 proc. społeczeństwa.
"Financial Times" zwraca uwagę, że Izrael ma obecnie więcej dawek leków – zarówno zmagazynowanych, jak i zamówionych – niż jest w stanie wykorzystać. Brytyjski dziennik upatruje źródeł tego sukcesu w negocjacjach premiera Benjamina Netanjahu i ministra zdrowia Juliego Edelsztajna z dyrektorem generalnym firmy Pfizer Albertem Bourlim.
W rozmowach z przedstawicielem Pfizera obaj politycy deklarowali, że w Izraelu powstanie najwydajniejszy program szczepień na świecie. Obiecali dzielić się z firmą zebranymi w trakcie jego prowadzenia danymi tak długo, jak długo do kraju będą docierały obfite i nieprzerwane dostawy leku – napisał 26 stycznia "FT". Według brytyjskiej gazety amerykański koncern przystał na tę propozycję i dostawy ruszyły już w połowie grudnia.
Polska w unijnym mechanizmie
Modelu działania przyjętego w Izraelu nie można zatem porównać do polskiego czy brytyjskiego. Polska przyjęła strategię wspólnego zakupu szczepionek w ramach mechanizmu funkcjonującego w Unii Europejskiej, co 22 stycznia szczegółowo opisaliśmy w Konkret24.
Gdy wybuchła pandemia, państwa członkowskie Unii Europejskiej zdecydowały o scentralizowanym unijnym podejściu do zabezpieczania dostaw szczepionki na COVID-19. Komisja Europejska w imieniu państw członkowskich zawiera umowy zakupu z poszczególnymi producentami z wyprzedzeniem. Gdy dana szczepionka zostaje zatwierdzona przez Europejską Agencję Leków (EMA), wszystkie kraje mają do niej dostęp równocześnie. Dostawy zostają rozdzielone między kraje proporcjonalnie do liczby mieszkańców - dla Polski jest to 8,35 proc. każdej dostawy.
Autor: Krzysztof Jabłonowski, Jan Kunert / Źródło: Konkret24; Tvn24.pl, PAP; zdjęcie: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24