Czarnek: Kamiński i Wąsik skazani "za podsłuch w pokoju". Nie, za przekroczenie uprawnień

Źródło:
Konkret24
Mastalerek o sprawie ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika: w dniu, kiedy prezydent dostanie akta, podejmie decyzję
Mastalerek o sprawie ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika: w dniu, kiedy prezydent dostanie akta, podejmie decyzjęTVN24
wideo 2/6
Mastalerek o sprawie ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika: w dniu, kiedy prezydent dostanie akta, podejmie decyzjęTVN24

Politycy PiS powtarzają, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są "więźniami politycznymi" i że odsiadują wyrok "za walkę z korupcją", a nie za przekroczenie uprawnień i bezprawne działanie. Z kolei Przemysław Czarnek uważa, że obaj zostali skazani tylko za niewłaściwe umiejscowienie podsłuchów w trakcie rozpracowywania tzw. afery gruntowej. Przypominamy więc kolejny raz, za co zostali skazani obaj politycy.

Sprawa skazania obu polityków PiS wciąż jest przedmiotem debaty w mediach. 21 stycznia w trakcie "Śniadania Rymanowskiego" na antenie Polsat News. Poseł PiS Przemysław Czarnek powiedział, że "(...) panowie Kamiński i Wąsik zostali skazani w absurdalnym procesie w 2015 roku przez sędziego Łączewskiego za to, że podsłuch na podejrzanego o przestępstwo był w pokoju, a nie na ławce poza hotelem. Tylko za to". I pytał: "za to się idzie do więzienia na dwa lata?". Na uwagę prowadzącego program, że "zgoda była na podsłuch w miejscu publicznym" poseł stwierdził: "naturalnie, a podsłuch był zastosowany w pokoju hotelowym i tylko za to mieli pójść na trzy lata do więzienia".

Dziennikarz przypomniał też, że był "drugi zarzut dotyczący wytworzenia dokumentów", na co poseł PiS odparł: "ale to już jest w procedurze, która rzeczywiście w CBA jako tym organie, który ściga korupcję, może być stosowana. Jeśli były jakieś błędy techniczne czy formalne, za to się nie idzie do więzienia. To był absurdalny proces".

Przypominamy więc, co znalazło się w sentencji pierwszego, nieprawomocnego wyroku z 2015 roku w sprawie tzw. afery gruntowej – do tego wyroku odwołał się Przemysław Czarnek - skazującego Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na trzy lata więzienia oraz 10-letni zakaz pełnienia stanowisk publicznych, a dwóch innych funkcjonariuszy CBA na 2,5 roku więzienia i 10-letni zakaz pełnienia stanowisk.

Wszyscy, wbrew twierdzeniom posła Czarnka, zostali skazani nie tylko za "podsłuch w pokoju hotelowym".

Przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków, podżeganie do przestępstwa

W wyroku z 30 marca 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uznał Mariusza Kamińskiego za winnego tego, że od d 14 grudnia 2006 roku do 5 lipca 2007 roku, wykorzystując zajmowane stanowisko, "przekroczył przyznane mu uprawnienia i nie dopełnił ciążących na nim obowiązków w ten sposób, że kierował popełnieniem niżej opisanego czynu zabronionego przez podległych mu funkcjonariuszy CBA, pomimo braku tak podstaw faktycznych, jak i prawnych do przeprowadzenia niektórych wskazanych niżej czynności operacyjno-rozpoznawczych (….) zaplanował, zorganizował i zrealizował przy wykorzystaniu wykonujących jego polecenia funkcjonariuszy CBA (…) prowokację polegającą na podżeganiu A. K. przez J. W. do popełnienia czynu zabronionego, to jest wręczenia korzyści majątkowej znacznej wartości funkcjonariuszom publicznym zatrudnionym w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi" (pogrubienia od redakcji).

Mariusz Kamiński, jak orzekł sędzia Wojciech Łączewski, zlecił przeprowadzenie "bez wymaganych przesłanek prawno-faktycznych" czynności operacyjno-rozpoznawczych, m.in. polecił z Maciejem Wąsikiem funkcjonariuszom CBA podżeganie do przestępstwa; zlecił funkcjonariuszowi pod przykryciem wręczenie 2,7 mln zł kontrolowanej łapówki "pomimo iż w dniu sporządzenia i złożenia wniosków o wydanie zgody na przeprowadzenie tej czynności brak było podstaw faktycznych i prawnych do podjęcia takich czynności". Jako szef CBA "zlecił zainicjowanie na podstawie podrobionych dokumentów postępowania administracyjnego" dla odrolnienia gruntów. Podrobienie tych dokumentów było niezgodne z prawem, bo zdaniem sądu odbywało się "w sytuacji braku podstaw prawnych dających prawo funkcjonariuszom CBA do sporządzania, wydawania i posługiwania się podrobionymi dokumentami, których wytworzenie narusza prawa osób trzecich".

W wyroku czytamy, że Mariusz Kamiński zlecał w trybie niecierpiącym zwłoki kontrole operacyjne (i występował o zgodę na ich zatwierdzenie do prokuratora generalnego i Sądu Okręgowego w Warszawie) wobec 10 osób, które "nie popełniły przestępstw objętych katalogiem przestępstw wynikającym z ustawy o CBA ani też nie podjęły innych czynności dających funkcjonariuszom CBA możliwości prowadzenia wobec nich takich czynności operacyjno-rozpoznawczych, albowiem ich działania podejmowane w tym okresie wynikały z zaplanowanej i prowadzonej sprzecznie z prawem kombinacji operacyjnej". Zlecił też rejestrację wręczenia kontrolowanej łapówki w pokoju hotelowym, co było złamaniem ustawy o CBA, która dopuszcza rejestrowanie czynności operacyjno-rozpoznawczych tylko w miejscach publicznych.

Maciej Wąsik z kolei także został uznany winnym niedopełnienia ciążących na nim obowiązków "w ten sposób, że wykonując polecenia przedłożonego, to jest Szefa CBA M. K. (1), których realizacja spowoduje popełnienie czynu zabronionego nie dopełnił wynikającego z art. 71 ust. 2 cytowanej ustawy o CBA obowiązku odmowy wykonania polecenia, a także przekroczył uprawnienia w ten sposób, że zlecił podległym mu pracownikom przeprowadzenie czynności operacyjno-rozpoznawczych (…) pomimo braku podstaw faktycznych, jak i prawnych do ich realizacji". Podobnie jak w przypadku Mariusza Kamińskiego chodziło o podżeganie do przestępstwa, zlecenie wręczenia kontrolowanej łapówki mimo braku wiarygodnych informacji o dokonanym przestępstwie korupcyjnym, bezprawnego zlecenia podrobienia dokumentów, przygotowania projektów zarządzeń i wniosków do zgody na podsłuchy wobec osób, które "nie popełniły przestępstw objętych katalogiem przestępstw wynikającym z ustawy o CBA" i nie podjęły innych czynności, które dawały funkcjonariuszom CBA "możliwości prowadzenia wobec nich takich czynności operacyjno-rozpoznawczych". Sąd także Wąsika uznał za winnego złamania niektórych przepisów ustawy CBA, które przewidują, że rejestrowanie czynności operacyjno-rozpoznawczych jest możliwe wyłącznie w miejscach publicznych.

Hotelowy pokój czy ławka przed hotelem?

To najprawdopodobniej do tego punktu wyroku odnosił się poseł Czarnek, mówiąc, że Kamiński i Wąsik zostali skazani tylko za to, że "podsłuch na podejrzanego o przestępstwo był w pokoju, a nie na ławce poza hotelem".

Ten wątek znalazł się w obszernym uzasadnieniu wyroku. Jak stwierdził sędzia Wojciech Łączewski, ustawa o CBA zezwala na rejestrowanie przebiegu wydarzeń w miejscach publicznych. Ale spotkania, podczas których miano wręczyć łapówkę odbywały się w pomieszczeniach zamkniętych. Jak dalej zauważył sędzia Łączewski "rejestrowane mogą być zdarzenia, które mają miejsce bez wpływu służb na ich bieg, tymczasem tu taki wpływ miał miejsce, a wręcz wynikał z planu operacji związanej z kontrolowanym wręczeniem korzyści majątkowej. W takiej sytuacji nie było możliwości rejestrowania spotkań, podczas których mogło dochodzić do wręczenia korzyści majątkowych". Poza tym, zdaniem sędziego, szefowie CBA nie wystąpili do prokuratora generalnego i do sądu okręgowego o zgodę na rejestrację tych czynności, "co siłą rzeczy przesądza o przyjęciu, iż doszło do przestępstwa z art. 231 par 1 Kodeksu karnego" czyli przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. A za sam ten czyn grozi do trzech lat więzienia.

"Za błędy techniczne nie idzie się do więzienia"

Przemysław Czarnek powiedział również, że CBA ma prawo do podrabiania dokumentów. I jak dodał, "jeśli były jakieś błędy techniczne czy formalne, za to się nie idzie do więzienia".

Zarówno Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik w wyroku z 2015 roku – przypomnijmy, że poseł Czarnek cały czas odwoływał się do tego wyroku, mówiąc o "absurdalnym procesie" – zostali uznani winnymi bezprawnego podrobienia tych dokumentów, bo odbywało się to "w sytuacji braku podstaw prawnych dających prawo funkcjonariuszom CBA do sporządzania, wydawania i posługiwania się podrobionymi dokumentami, których wytworzenie narusza prawa osób trzecich".

Chodzi o to, że do dnia zakończenia prowokacji CBA – czyli do 31 sierpnia 2007 roku – premier, był nim wtedy Jarosław Kaczyński, nie wydał zarządzenia w sprawie określenia szczegółowego trybu wydawania i przechowywania oraz posługiwania się dokumentami uniemożliwiającymi ustalenie danych identyfikujących funkcjonariuszy CBA działających "pod przykryciem" i osobom udzielającym im pomocy. W efekcie - zdaniem sędziego Łączewskiego - CBA "do dnia 31 sierpnia 2007 roku nie miała możliwości wykorzystywania takich funkcjonariuszy przy wykonywaniu zadań, co za tym idzie przeprowadzania operacji specjalnych. Centralne Biuro Antykorupcyjne nie miało wreszcie możliwości z uwagi na brak wspomnianego wyżej aktu prawnego wytworzenia na potrzeby tej operacji dokumentów przyjmujących postać decyzji, zaświadczeń, i tym podobnych dokumentów organów samorządu terytorialnego, czy administracji rządowej".

Sąd okręgowy potwierdza przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków

Również Sąd Okręgowy w Warszawie w prawomocnym wyroku z 20 grudnia 2023 roku uznał, że Kamiński i Wąsik nie mieli podstaw prawnych do zlecenia podrobienia dokumentów sprawie odrolnienia gruntów na Mazurach. W sentencji tego wyroku znajdują się te same zdania, co w wyroku z 2015 roku o "braku podstaw prawnych dających prawo funkcjonariuszom CBA do sporządzania, wydawania i posługiwania się podrobionymi dokumentami, których wytworzenie narusza prawa osób trzecich".

Sąd okręgowy również uznał Kamińskiego i Wąsika za winnych przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków, kierowanie popełnieniem czynu zabronionego przez podległych funkcjonariuszy CBA w trakcie zaplanowanej prowokacji w celu "zweryfikowania popełnienia przez A.K. przestępstwa polegającego na wręczeniu korzyści majątkowej znacznej wartości funkcjonariuszowi publicznemu zatrudnionemu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi".

Sąd okręgowy w swoim wyroku nie uwzględnił zawartego w wyroku z 2015 roku zarzutu podżegania do przestępstwa i skazał byłych szefów CBA na dwa lata więzienia i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych, a dwóch funkcjonariuszy CBA na rok więzienia i pięć lat zakazu zajmowania stanowisk w administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, organach kontroli państwowej, organach kontroli samorządu terytorialnego oraz stanowisk kierowniczych w innych instytucjach państwowych.

W krótkim ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Bator-Ciesielska podkreśliła, że "zachowanie oskarżonych dalece rozmijało się ze standardem działania organów ścigania czy służb w ramach kontroli operacyjnej i prowokacji". Według niej ich działania były bezprawne. "Nie były to działania zmierzające do wykrycia przestępstw, lecz kreujące te przestępstwa. (…) Wszystko to zostało wymyślone i stworzone przez funkcjonariuszy CBA".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP

Pozostałe wiadomości

Po ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza przez prezydenta Andrzeja Dudę obrońcy tej decyzji szerzą narrację o niewinnie skazanym za "obronę Kościoła przed barbarzyńcami". Absurd? Nie, przemyślana retoryka. I znana metoda budowania poparcia z wykorzystaniem fałszywego założenia.

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Źródło:
TVN24+

Europosłowie Adam Bielan i Patryk Jaki sugerują, że Niemcy zawracają migrantów wyłącznie do Polski. Tak nie jest - dane pokazują, że Niemcy stosują tę procedurę wobec innych sąsiadów.

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Źródło:
Konkret24

"To już jest anektowanie terenów należących do Polski" - w tym duchu komentowana jest nagłaśniana w sieci informacja, że Polska oddała most graniczny w Słubicach pod zarząd Niemiec. Wpisuje się ona w prowadzoną przez prawicę i środowiska narodowe akcję polityczną, lecz błędnie jest łączona zarówno z obecnym rządem, jak i z tematem migrantów. To długa historia. Wyjaśniamy.

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Źródło:
Konkret24

"Kpiny", "bezczelność" - tak internauci komentują przemówienie ambasadora Ukrainy w Polsce wygłoszone na obchodach rocznicy rzezi wołyńskiej. A to za sprawą nagrania, które krąży w sieci. Przekaz jest jednak fake newsem.

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki opublikował w mediach społecznościowych film pokazujący "niemieckie wojsko" w okolicach Lubieszyna, pytając, kiedy rząd "z tym skończy". W ten sposób podważył nie tylko obecność wojsk NATO w Polsce, ale też udział Polski w sojuszu.

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Źródło:
Konkret24

Politycy prawicy - a za nimi internauci - zwracają ostatnio uwagę na wszystko, co niemieckie bądź z Niemiec, komentując to jako zagrożenie dla Polski. Tak też się stało, gdy na Wałach Chrobrego w Szczecinie zacumowała niemiecka korweta. Padały nawet komentarze o możliwej prowokacji wobec Polski. Ten alarmujący ton i wzbudzający strach polityczny przekaz jest bezzasadny.

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Patryk Jaki przekonuje, że obecny rząd wydaje więcej wiz pracowniczych obcokrajowcom niż poprzednie. Dane, które otrzymaliśmy z MSZ, pokazują coś innego.

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Nowa ustawa spowoduje, że polski gaz będzie magazynowany w Niemczech - alarmują politycy opozycji i prawicowe media. To fałszywa narracja zbudowana na wielostopniowej manipulacji. W jej przypadku szczególnie istotne jest, jak powstała.

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Wizualizacje remontowanych kamienic we Wrocławiu wywołały poruszenie w sieci. Na budynkach widać bowiem szyldy w językach polskim i niemieckim. Czy rzeczywiście tam wiszą? My sprawdziliśmy, a inwestor wyjaśnia.

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24