Informacja o spotkaniu byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który mówił do uczniów szkoły podstawowej na korytarzu, rozgrzała sieć. Wiele osób sugerowało, że nieużyczenie sali to powód do zwolnienia dyrektora placówki. Wbrew ich sugestiom spotkanie nie odbyło się na terenie szkoły, a w Europejskim Centrum Solidarności.
Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się, że spotkanie dzieci z byłym prezydentem Lechem Wałęsą może stać się tak popularnym tematem. Zdjęcia z tego wydarzenia, na których można zobaczyć gromadkę uczniów przysłuchujących się Wałęsie, obiegły sieć głównie z tego powodu, że zostały wykonane w korytarzu. "Przyszło mi spotkać się z młodzieżą ze Szkoły Podstawowej nr.21 w Gdańsku na korytarzu. Lekcji prawdziwej historii Solidarności i Demokracji innego miejsca nie użyczono" (pisownia oryginalna) - taki opis do fotografii pojawił się na koncie byłego prezydenta w portalu Facebook i Twitter.
Doniesienia o spotkaniu i jego oprawie zaczęły szybko rozpowszechniać się w sieci. Wielu komentujących tę sprawę dopatrywało się w niej odniesień do obecnej sytuacji politycznej. "To zdjęcie - symbol tych rządów" - napisała jedna z użytkowniczek serwisu. Do fotografii odnieśli się także dziennikarze i publicyści. "Wstyd dla szkoły, chwała Lechowi" - zakończył swój wpis na ten temat Tomasz Lis.
To zdjęcie - symbol tych rządów.
— Eliza Michalik (@EMichalik) 1 lutego 2019
W komentarzach do wpisu prezydenckiego konta zaczęły się jednak pojawiać sugestie, że zdjęcia nie pochodzą z korytarza szkolnego, czego zresztą i sam Wałęsa nie napisał, a zostały wykonane w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Te informacje potwierdził w rozmowie z Konkret24 prezes Instytutu Lecha Wałęsy.
Nie było żadnego problemu
Z prośbą o przedstawienie pełnego kontekstu widocznej na zdjęciach sytuacji zwróciliśmy się do Adama Domińskiego, dyrektora biura byłego prezydenta w latach 2016-2018, a obecnie prezesa Instytutu Lecha Wałęsy. - Sytuacja miała miejsce w ECS przed biurem prezydenta, a nie w szkole. To jakieś nieporozumienie. Nie było żadnego problemu - wyjaśnia Domiński. - Dzieci chciały odwiedzić pana prezydenta ze spontaniczną wizytą.
On zobaczył, że jest ich zbyt dużo, ale nie znalazł wolnej sali w ECS i postanowił porozmawiać na korytarzu. Wiele jest takich grup, które chcą chociaż chwilę z nim porozmawiać. Adam Domiński
Zarówno Fundacja Instytut Lecha Wałęsy, jak i biuro byłego prezydenta rzeczywiście znajdują się w budynku Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku przy placu Solidarności. Do budynku ECS Wałęsa przeniósł się w styczniu 2015 r. Wcześniej jego biuro mieściło się przy ulicy Długi Targ w centralnym punkcie Gdańska niedaleko Fontanny Neptuna. W uzasadnieniu przekazania pomieszczeń biurowych byłemu prezydentowi napisano: "Obecność Lecha Wałęsy w Europejskim Centrum Solidarności jest istotna ze względu na promocję tego szczególnego miejsca i upowszechnienie idei solidarności".
Przy analizie zdjęć zamieszczonych w sieci warto także zwrócić uwagę, że na ścianach korytarza, w którym były prezydent spotkał się z dziećmi, wisi duża liczba obrazów i grafik poświęconych właśnie Lechowi Wałęsie. Oczywiście taka sytuacja mogłaby mieć miejsce w gdańskiej szkole, jednak powinna skłaniać do przypuszczeń, że miejsce spotkania musi być mocno związane z postacią byłego przewodniczącego "Solidarności".
Napisany przez kogoś innego
Jednym z głównych powodów rozpowszechnienia się informacji o niegodnym potraktowaniu byłego prezydenta nie były jednak same zdjęcia, a wpis opublikowany z prezydenckiego konta w mediach społecznościowych. Szczególnie słowa "innego miejsca nie użyczono" mogły wskazywać, że wykład na korytarzu był efektem celowego działania.
Wpis został podany dalej prawie 300 razy w serwisie Twitter i ponad 4000 razy na Facebooku. Zapytaliśmy o to Adama Domińskiego. - Myślę że ten wpis wprowadził w błąd. Nie został jednak napisany przez prezydenta, a przez kogoś innego - odpowiada prezes Instytutu Lecha Wałęsy. - Ten ktoś minął się z prawidłową interpretacją zdarzenia.
Po godz. 14 wpis na twitterowym koncie byłego prezydenta został usunięty. Na Facebooku jednak post nadal jest dostępny. Cały czas pojawiają się pod nim agresywne komentarze osób przekonanych, że spotkanie odbyło się w szkole, a adresatem ataków poza dyrektorem placówki jest także obóz rządzący.
Piękna i mądra lekcja historii
Już po spotkaniu z Lechem Wałęsa informacje o zorganizowanej wycieczce do Europejskiego Centrum Solidarności pojawiły się na oficjalnym profilu Szkoły Podstawowej nr 21 w Gdańsku. We wpisie doprecyzowano, że uczestniczyły w niej klasy VI i VII, które "w tym szczególnym miejscu miały okazję uczestniczyć w pięknej i mądrej lekcji historii".
Mimo tej jasnej informacji pod wpisem i tak pojawiły się komentarze domagające się dymisji dyrektora szkoły, który rzekomo nie udostępnił sali na spotkanie z byłym prezydentem. Odniosła się do nich jedna z użytkowniczek, która podała się za mamę dziecka biorącego udział w spotkaniu. Wspomniała, że "córka z przejęciem opowiadała, że Pan Wałęsa jest bardzo ciekawym człowiekiem" oraz podkreśliła, że "fakt, że to spotkanie odbyło się na korytarzu, a nie w jakiejś sali, o dziwo WCALE nie stanowił dla niej żadnego problemu, a nawet więcej... po prostu nie zwróciła na to żadnej uwagi".
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: PAP