Każdy poseł do Parlamentu Europejskiego w czasie pięciu lat pełnienia mandatu otrzyma ponad pół miliona euro brutto (ponad 2,2 mln zł) podstawowego wynagrodzenia. Do tego trzeba doliczyć dzienne diety za pracę w PE, zwrot kosztów prowadzenia biura, zwrot kosztów podróży. Każdy z europosłów może miesięcznie dysponować kwotą brutto ok. 16 tys. euro.
W Parlamencie Europejskim obowiązuje zasada, że wysokość wynagrodzenia zasadniczego posła ustalono na poziomie 38,5 proc. wynagrodzenia zasadniczego sędziego Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Wynagrodzenie zapewniające niezależność
Zasady wynagradzania europosłów sformułowano w obowiązującym od lipca 2009 r. statucie posła do Parlamentu Europejskiego. Zapisano w nim, w art. 9, że "posłowie mają prawo do odpowiedniego wynagrodzenia zapewniającego im niezależność". Jego wysokość określiła w maju 2000 r. powołana przez PE specjalna grupa ekspertów. Jej zdaniem, europosłowie powinni zarabiać 38,5 proc. podstawowego wynagrodzenia sędziego Trybunału Sprawiedliwości.
Obecnie pensja brutto eurodeputowanego wynosi, jak podaje w swoich informacjach Parlament Europejski, 8 757,70 euro – czyli, przeliczając po obecnym kursie NBP – 37 570 złotych. Wynagrodzenie jest wypłacane z budżetu Parlamentu i po potrąceniu unijnego podatku i składki ubezpieczeniowej wynosi 6 824,85 euro – czyli 29 278 zł. Choć unijne przepisy na to pozwalają, polscy europosłowie nie płacą podatków w Polsce.
Parlament Europejski w tym samym art. 9, w punkcie 3 zakazuje wykorzystywania poselskich pensji do innych celów niż prywatne: "porozumienia o wykorzystaniu wynagrodzenia, odprawy przejściowej i emerytury do celów innych niż prywatne są nieważne". W wyjaśnieniu do tego przepisu napisano: "Artykuł 9 ust. 3 jest potrzebny, ponieważ partie często oczekują, że część świadczeń wymienionych w art. 9 ust. 1 i 2 (wynagrodzenie, odprawy, emerytury – red.) zostanie wykorzystana dla ich celów. Należy zabronić tej formy finansowania partii politycznych".
Pieniądze na obowiązki poselskie
Posłom do PE przysługuje także zwrot kosztów, poniesionych w związku z wykonywaniem mandatu. Zwrot kosztów ogólnych - prowadzenie biura poselskiego, rachunki telefoniczne i opłaty pocztowe oraz zakup, eksploatacja i konserwacja sprzętu komputerowego – to 4 513 euro miesięcznie. Ale w przypadku posłów, którzy bez usprawiedliwienia nie wezmą udziału w połowie posiedzeń plenarnych w ciągu jednego roku parlamentarnego (od września do sierpnia) kwota ta jest pomniejszana o połowę.
320 euro dziennie wynosi dieta na pokrycie kosztów ponoszonych przez posłów w okresach działalności parlamentarnej, pod warunkiem, że potwierdzą oni swoją obecność, podpisując jedną z oficjalnych list obecności udostępnionych w tym celu. Jeśli europoseł nie weźmie udziału w co najmniej połowie imiennych glosowań w PE, dostanie tylko połowę tej diety. 160 euro wynosi dzienna dieta w przypadku posiedzeń organizowanych poza Unią Europejską.
Kilometrówka i inne zwroty
53 eurocenty za kilometr – tyle wynosi zwrot kosztów samochodowej podróży europosła na posiedzenia plenarne PE, komisji czy grup politycznych, jakie odbywają się w Brukseli czy Strasburgu. Europosłowie dostają też stały ryczałt obliczany na podstawie odległości i czasu trwania podróży w celu pokrycia innych kosztów związanych z podróżą (np. opłat za autostrady, kosztów nadbagażu lub rejestracji). Podróżujący samolotami dostają zwrot kosztów biletów, maksymalnie do wysokości ceny w klasie biznes.
Europosłowie mogą otrzymać także zwrot kosztów podróży i zakwaterowania w przypadku działalności poza krajem, w którym zostali wybrani – np. w przypadku wyjazdów na różnego rodzaju konferencje, spotkania, wizyty robocze. Maksymalny zwrot takich wydatków to 4 454 euro rocznie.
Szczegóły procedur związanych z rozliczaniem się wydatków europosłów zapisano w lipcu 2008 r. w przepisach wykonawczych do statutu posła PE.
Rodzina wykluczona
W tychże przepisach wykonawczych jednoznacznie stwierdzono, że "należy zakazać finansowania umów zawartych z członkami rodzin posłów". Chodzi o finansowanych z budżetu PE asystentów europosłów, pracujących dla nich w Brukseli i Strasburgu. Na ten cel PE przeznacza 24 943 euro miesięczne na posła.
Te pieniądze nie trafiają do eurodeputowanych, są wypłacane bezpośrednio asystentom. Każdy eurodeputowany może zatrudnić trzech asystentów parlamentarnych w Brukseli – na ich wynagrodzenie przeznacza się 25 proc. Pozostałą część środków na pomoc parlamentarną europosłowie mogą przeznaczyć na zatrudnienia asystentów i stażystów w kraju, w którym zostali wybrani.
Pokusa wzbogacenia się
Czyhającą na europosłów pokusę szybkiego wzbogacenia się w swojej książce "Parlament Antyeuropejski" opisał politolog, a w latach 2009-2014 eurodeputowany PiS Marek Migalski. On sam na początku kadencji w oświadczeniu majątkowym z 2009 r. deklarował 10 tys. złotych oszczędności oraz własność domu i mieszkania o łącznej wartości 600 tys. zł. Na koniec kadencji, w 2014 r. miał już 30 tys. zł i 275 tys. euro oszczędności oraz był właścicielem 4 mieszkań i działki budowlanej o łącznej wartości blisko 2 mln złotych.
Zdaniem Migalskiego, cytowanego przez Wirtualną Polskę, na samych "kilometrówkach" w ciągu pięcioletniej kadencji można było uzbierać 700-800 tys. zł. Za przejazd na trasie Warszawa-Bruksela i z powrotem, jak w 2014 r. wyliczała "Gazeta Wyborcza", służby parlamentu zwracały ok. 1,5 tys. euro.
W 2012 media opisywały przypadek wtedy europosła PiS Jacka Kurskiego, którego rozliczenie za przejazd zostało zakwestionowane przez służby finansowe europarlamentu.
Z oświadczeń majątkowych Jacka Kurskiego nie wynika jednak, by jego stan majątkowy w trakcie pięcioletniej kadencji znacząco się powiększył (w 2009 – 25 tys. złotych oszczędności, w 2014 – 15 tys. oszczędności i te same nieruchomości, co pięć lat wcześniej).
Przyłapani przez dziennikarzy
Inny, szeroko opisywany proceder, jakiego dopuszczają się niektórzy europosłowie to pozorowanie obecności na obowiązkowych posiedzeniach. By otrzymać diety, eurodeputowani zjawiają się np. w poniedziałek wieczorem w Brukseli, podpisują listę obecności, po czym następnego dnia wracają do Warszawy. Kolejnego są już w Brukseli, podpisują listę i wracają do domu. W ten sposób można "zarobić" ok. 1,5 tys. euro. W lipcu 2008 r. niemiecka telewizja RTL pokazała ten mechanizm na przykładzie europosła PO Tadeusza Zwiefki.
Poseł Zwiefka w 2009 r. miał 25 tys. zł i 30 tys. euro oszczędności, w 2014 r. – 90 tys. zł i 100 tys. euro, w 2018 – 160 tys. zł i 50 tys. euro oszczędności.
Z kolei TVN24 w 2011 r. ujawniła inny "trick" europosłów - dostają pieniądze za udział w obradach sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, choć często w ogóle nie biorą w niej udziału lub jest to udział symboliczny. Aby dostać pieniądze, wystarczy podpisać się na liście obecności w sali, w której odbywa się komisja. Na tym procederze dziennikarze przyłapali Marka Migalskiego, Jacka Protasiewicza, Bogusława Sonika, Pawła Kowala, Marka Siwca i Jacka Kurskiego.
Krezusi i przeciętniacy
Co roku każdy z eurodeputowanych jest zobowiązany do złożenia oświadczenia majątkowego. Ostatnie w tej kadencji Parlamentu Europejskiego oświadczenia polskich europosłów opublikowała Kancelaria Sejmu. Europosłów – krezusów, którzy w swoich oświadczeniach zadeklarowali majątki o wartości kilku milionów złotych opisał portal tvn24.bis.
Wśród 51 polskich eurodeputowanych trudno znaleźć takich, dla których pobyt w PE nie oznaczał wzrostu zamożności. Np. europoseł Dobromir Sośnierz, który objął mandat po Januszu Korwin-Mikkem, z chwilą wejścia do PE deklarował 3 tys. zł i 400 euro oszczędności. Po roku ma już 120 tys. zł. i 55 tys. euro oszczędności.
Jadwiga Wiśniewska, mając w 2014 r. 70 tys. zł oszczędności, w ciągu pięciu lat zgromadziła ponad 170 tys. zł oraz ponad 309 tys. euro oszczędności.
Skromniej wygląda przyrost majątku Michała Boniego. W 2014 r. deklarował 10 tys. zł oszczędności i dom o wartości 1,8 mln zł. Przez pięć ostatnich lat jego majątek znacząco się nie powiększył – 8 tys. zł i 12 tys. euro oszczędności (wartość domu M. Boni określił na 1,6 mln).
Poza parlamentem
Po wygaśnięciu mandatu, byli europosłowie mają prawo do tzw. półrocznej odprawy przejściowej, której wysokość jest uzależniona od lat spędzonych w parlamencie.
Zgodnie ze statutem, europosłowie są uprawnieni do emerytury po ukończeniu 63. roku życia. Świadczenie emerytalne wynosi 3,5 proc. wynagrodzenia za każdy pełny rok wykonywania mandatu – czyli ok. 1,5 tys. euro po pięciu latach w PE – lecz w sumie nie więcej niż 70 proc. uposażenia.
Koszt tych świadczeń emerytalnych pokrywa budżet Unii Europejskiej.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; europarl.europa.eu, Wirtualna Polska, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Christian CREUTZ/EP