Cieszyński o zakupie respiratorów: "rekomendowane", "certyfikowane". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24
Cieszyński o sprawie respiratorów: w mojej ocenie nie ma powodów, żeby przepraszać
Cieszyński o sprawie respiratorów: w mojej ocenie nie ma powodów, żeby przepraszać
TVN24
Cieszyński o sprawie respiratorów: w mojej ocenie nie ma powodów, żeby przepraszaćTVN24

Zakup tego modelu respiratorów był rekomendowany, kontrahent był zweryfikowany przez służby, podpisałem tylko protokół odbioru - tak minister Janusz Cieszyński tłumaczył w TVN24, dlaczego nie zamierza przepraszać za błędy popełnione przy zakupie sprzętu. Przypominamy, jak było naprawdę.

W poniedziałek 24 kwietnia gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji. Prowadzący pytał go m.in. o sprawy zakupów respiratorów od KGHM i od handlarza bronią w 2020 roku, w które Cieszyński był zaangażowany jako ówczesny wiceminister zdrowia. Należąca do handlarza bronią firma E&K z Lublina nie wywiązała się z zamówienia, nie dostarczyła tysiąca urządzeń i wciąż nie zwróciła państwu dziesiątek milionów złotych. Zarówno w sprawie zakupu tych respiratorów, jak i sprzętu kupionego od KGHM Najwyższa Izba Kontroli w kwietniu i lipcu 2022 skierowała do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wysokich urzędników państwowych - w tym w obu przypadkach przez Janusza Cieszyńskiego.

Cieszyński w TVN24 mówił, że "wielokrotnie wyjaśniał" tamtą sytuację; tłumaczył, że firma E&K została polecona przez Agencję Wywiadu i uzyskała pozytywną opinię Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zapytany przez Konrada Piaseckiego, czy polskim podatnikom należą się przeprosiny za błędy przy zakupie respiratorów, odpowiedział: "Warto powiedzieć o tym, że kupowaliśmy ten sprzęt w momencie, w którym go nie było i w którym zakup tego sprzętu był rekomendowany przez konsultanta krajowego [ds. anestezjologii i intensywnej terapii - red.], konkretnie takiego modelu, o jakim mówimy". Po czym dodał:

Ja podpisywałem umowę z kontrahentem, który był zweryfikowany przez instytucje odpowiedzialne za weryfikację wiarygodności podmiotów; podpisałem na towar, który był wtedy potrzebny. Także w mojej ocenie tutaj nie ma powodów, żeby przepraszać.

Cieszyński mówił również o podpisaniu "protokołu odbioru", ale tego dotyczącego zamówienia od KGHM: "Protokół odbioru, który podpisałem, to był jeden protokół odbioru sprzętu, który na samym początku pandemii, w kwietniu 2020 roku, został przywieziony do Polski przez KGHM".

Tak więc minister tłumacząc, że kupował sprzęt rekomendowany, potrzebny, co do którego podpisywał tylko potrzebne umowę czy protokół, podsumował, że nie widzi żadnej swojej winy, za którą miałby przepraszać. Jednak fakty ujawniane przez media i NIK w kolejnych miesiącach po tych wydarzeniach pokazują, że minister bez winy nie był. Przypominamy szczegóły obu spraw oraz za co dokładnie odpowiadał wtedy wiceminister Cieszyński.

Co Cieszyński podpisał? Protokół odbioru sprzętu "niedopuszczonego do eksploatacji"

Od 20 marca 2020 roku trwał w Polsce stan epidemii wywołany rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem wywołującym chorobę COVID-19. Ministerstwo Zdrowia poszukiwało wtedy sprzętu medycznego niezbędnego w walce z epidemią, m.in. respiratorów, które mogły pomóc pacjentom w zaawansowanym stadium choroby. W kwietniu resort reprezentowany przez wiceministra Janusza Cieszyńskiego zamówił 30 respiratorów od koncernu KGHM, jednej z największych spółek skarbu państwa, a ponadto 1241 respiratorów od firmy E&K z Lublina.

W pierwszym przypadku KGHM był jedynie pośrednikiem w transakcji. Wynikało to z decyzji premiera Mateusza Morawieckiego, który na początku epidemii zlecił trzecim państwowym spółkom: KGHM, Lotosowi i Agencji Rozwoju Przemysłu zakup m.in. produktów leczniczych i wyrobów medycznych niezbędnych do walki z epidemią i rozdystrybuowanie ich do podmiotów wskazanych przez Ministerstwo Zdrowia.

I tak już 4 kwietnia KGHM sprzedał Ministerstwu Zdrowia 30 chińskich respiratorów JIXI-H-100a. Jak wynika z zawiadomienia NIK z 6 kwietnia 2022 roku złożonego w prokuraturze, koncern nie podpisał z resortem żadnej umowy, a jedynie 7 kwietnia wystawił fakturę na ponad 3,5 mln zł. Ministerstwo zapłaciło dzień później.

W tym samym dokumencie NIK dodał jednak, że mimo braku umowy istnieje wniosek o zakup 30 chińskich respiratorów, który 6 kwietnia 2020 roku zatwierdził do realizacji Janusz Cieszyński. Co więcej, Cieszyński tego samego dnia podpisał się także pod protokołem odbioru chińskich respiratorów. Zapisano w nim, że dostarczony sprzęt odebrano bez uwag i zastrzeżeń. NIK w swoim zawiadomieniu do prokuratury stwierdza jednak jasno, że "zakupione respiratory wykazały mankamenty uniemożliwiające ich dopuszczenie do użytkowania w polskich szpitalach, a wady te występowały już w dacie nabycia sprzętu".

Cieszyński był już pytany o tamten zakup i zarzuty NIK podczas rozmowy z Janem Niedziałkiem z TVN24 BiS w kwietniu 2022 roku (niedługo po tym jak NIK skierowała zawiadomienie do prokuratury). Odpowiedział wówczas: "6 kwietnia ten sprzęt został dostarczony do Agencji Rezerw Materiałowych. Do Ministerstwa Zdrowia jakakolwiek informacja, że są jakiekolwiek problemy, wady tego towaru, nie została przekazana. My działaliśmy w dobrej wierze, kupiliśmy sprzęt, który spółka sprowadziła na podstawie polecenia Prezesa Rady Ministrów zgodnie z przepisami covidowymi i w momencie, w którym on został dostarczony. Nam zależało na tym, żeby jak najszybciej został przekazany do Agencji Rezerw, w związku z czym opłaciliśmy fakturę".

NIK w zawiadomieniu pisze jednak, że mimo braku uwag w protokole przyjęcia podpisanym przez Cieszyńskiego także pracownicy Agencji Rezerw Materiałowych sprawdzili kompletność zamówienia. Po tej kontroli okazało się, że respiratory nie mają oznaczeń CE (dopuszczenia w Unii Europejskiej), paszportów technicznych, certyfikatów lub deklaracji zgodności czy instrukcji w języku polskim. Czujniki tlenu były przeterminowane i niewłaściwie przechowywane. Dodatkowo w październiku 2020 roku kolejną kontrolę przeprowadzili pracownicy firmy prowadzącej serwis urządzeń medycznych - oni ocenili, że są to urządzenia "niedopuszczone do eksploatacji", m.in. przez to, że parametry pracy respiratorów nie spełniają norm, a parametry wentylacji są "poza wszelkimi progami tolerancji".

Mimo tego Cieszyński w rozmowie z TVN24 BiS dwa lata po podpisaniu protokołu odbioru utrzymywał, że "wszystkie dokumenty były w porządku". "To jest sprzęt, który został zakupiony przez KGHM i odkupiony przez Ministerstwo Zdrowia w związku z tym, że KGHM dostał polecenie realizowania tego typu zakupów. Sprzęt został dostarczony do Agencji Rezerw Materiałowych i ARM nie poinformowała nas o tym, że są jakiekolwiek wady tego sprzętu" - mówił.

Janusz Cieszyński o zawiadomieniu NIK do prokuratury w sprawie zakupu respiratorów
Janusz Cieszyński o zawiadomieniu NIK do prokuratury w sprawie zakupu respiratorówTVN24

Co także podpisał Cieszyński? Umowę z handlarzem bronią

Jeszcze więcej emocji i dyskusji wywołało drugie zamówienie: na respiratory od firmy E&K należącej do handlarza bronią Andrzeja Izdebskiego. (W lipcu 2022 roku Robert Zieliński z portalu Tvn24.pl ujawnił, że prokuratura ma niepotwierdzoną informację o śmierci Izdebskiego, co potwierdził potem Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Według nieoficjalnych informacji Tvn24.pl ta "niepotwierdzona informacja" to akt zgonu wystawiony w Albanii, gdzie Izdebski miał umrzeć, zostać skremowany i pochowany).

Jak ujawniła już w maju 2020 roku "Gazeta Wyborcza", w przypadku tego zamówienia Ministerstwo Zdrowia zawarło umowę od razu z kontrahentem - tę umowę 14 kwietnia 2020 roku podpisał Janusz Cieszyński. Według zawiadomienia NIK tego samego dnia wiceminister zatwierdził również pierwsze zamówienie na respiratory złożone w ramach umowy. I na podstawie tych dokumentów ministerstwo zdrowia jeszcze tego samego dnia zapłaciło spółce E&K zaliczkę na dostawę respiratorów: ponad 160 mln zł.

Handlarz nie dostarczył jednak żadnych respiratorów ani w kwietniu, ani w maju. W maju 2020 roku ministerstwo zaczęło więc stopniowo odstępować od umowy wykonawczej zawartej na podstawie umowy z 14 kwietnia. Najpierw 15 maja odstąpiono od dostawy 225 respiratorów, które miały zostać dostarczone w kwietniu; następnie 3 czerwca od dostawy, która miała być zrealizowana w maju. W czerwcu Izdebski wreszcie przekazał 50 respiratorów - jednak nie tych, które obiecywał w pierwszej umowie podpisanej z Cieszyńskim. Jak precyzuje "Gazeta Wyborcza", było to 50 urządzeń niemieckiej firmy Draeger, zamiast zamówionych urządzeń chińskiej firmy Prunus. Ministerstwo odstąpiło więc ostatecznie od umowy. Pod wszystkimi odstąpieniami podpisał się Janusz Cieszyński.

Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w wyjaśnieniach przesłanych NIK potwierdził, że "kwestie dotyczące zmiany asortymentu określonego w umowie z 14 kwietnia 2020 r. były koordynowane przez Podsekretarza Stanu w MZ Pana Janusza Cieszyńskiego".

Sprzęt rekomendowany? W 2020 roku Ministerstwo Zdrowia nie potwierdziło

W rozmowie z Konradem Piaseckim Janusz Cieszyński tłumaczył, że ministerstwo zdecydowało się na zakup respiratorów od handlarza, ponieważ: "mieliśmy opinię pana profesora Radosława Owczuka, który był konsultantem krajowym do spraw anestezjologii i intensywnej terapii". "Konkretnie takiego modelu, o jakim mówimy" - stwierdził Cieszyński.

Przypomnijmy: respiratory dostarczone przez Andrzeja Izdebskiego były inne niż te określone w umowie z kwietnia 2020 roku. Jak pisała w czerwcu 2020 roku "Gazeta Wyborcza", według resortu zdrowia konsultant krajowy nie rekomendował konkretnego modelu. Z odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia i samego prof. Owczuka na pytania "GW" wynika, że polecił on jedynie zakup "wysokiej klasy respiratorów dla chorych z ostrą niewydolnością oddechową w przebiegu COVID-19 wyposażonych we wszystkie nowoczesne opcje wentylacji" i "zakup respiratorów niższej klasy, które mogłyby zastąpić respiratory wysokiej klasy stosowane do czasu epidemii na intensywnej terapii u pacjentów, u których przebieg niewydolności oddechowej nie wymagał stosowania bardzo wyrafinowanego sprzętu".

W tekście opublikowanym dzień po wystąpieniu Cieszyńskiego w programie TVN24 24 "GW" informowała: "Konsultant krajowy nie rekomendował konkretnych modeli. Potwierdziło to jeszcze w czerwcu 2020 r. Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na nasze pytania. Resort pisał, że z prof. Radosławem Owczukiem, ówczesnym konsultantem krajowym w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, uzgodniło tylko wymogi techniczne".

Cieszyński tłumaczył, że firma E&K uzyskała pozytywną opinię Centralnego Biura Antykorupcyjnego, dlatego on podpisał umowę z "kontrahentem, który był zweryfikowany przez instytucje odpowiedzialne za weryfikację wiarygodności podmiotów". W styczniu 2021 roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że w rzeczywistości CBA wydało trzy opinie i dopiero ostatnia była pozytywna. Informatorzy dziennika przekazali, że wydano ją "pod presją innych służb", a w dwóch pierwszych opiniach ostrzegano, że "spółka E&K nigdy przedtem nie zajmowała się obrotem sprzętem medycznym, a właściciel był podejrzewany o sprzedaż broni do krajów objętych embargiem".

Prawdopodobnie żaden respirator nie został dostosowany do użytku w polskim szpitalu

Zapytany w TVN 24, ile z tych respiratorów jest używanych w polskich szpitalach, Cieszyński odpowiedział: "Cały ten sprzęt trafił do Agencji Rezerw Strategicznych i nie wiem, jaki jest jego los. O to należałoby pytać Agencję Rezerw Strategicznych". Konrad Piasecki dopytał: "Nie interesował się pan? Kupił pan tysiąc dwieście respiratorów, podpisał kontrakt na tyle i nie wie pan, ile jest używanych w polskich szpitalach?". Minister odpowiedział: "Proszę pana, kupiliśmy sprzęt, który zgodnie z umową miał dysponować wszelkimi certyfikatami, parametrami niezbędnymi do tego". Na sugestię prowadzącego: "Ale nie dysponował", Cieszyński odpowiedział: "To jest pana ocena". Podkreślił, że "przed sądem Ministerstwo Zdrowia tę sprawę wygrało". "Uważam, że między innymi dlatego, że uzyskałem jeszcze przed odejściem z Ministerstwa Zdrowia uznanie długu, które sprawiło, że polski sąd tę sprawę rozpatrzył dosłownie w kilka tygodni" - dodał Janusz Cieszyński.

Na uwagę Piaseckiego, że posłowie PO Dariusz Joński i Michał Szczerba, którzy śledzili sprawę respiratorów, twierdzą, iż żaden nie jest wykorzystywany, Cieszyński odpowiedział: "Myślę, że ta teza jest fałszywa".

Obejrzyj w TVN24 GO: Janusz Cieszyński w "Rozmowie Piaseckiego"

Do użytku na pewno nie trafił żaden z 30 chińskich respiratorów zakupionych od KGHM. NIK w swoim zawiadomieniu stwierdzała jasno, że były one wadliwe "w stopniu uniemożliwiającym wprowadzenie ich do użytkowania w połączeniu z potencjalnym niebezpieczeństwem ich użycia".

Co do maszyn zakupionych od handlarza bronią, to na mocy umowy zawartej z Ministerstwem Zdrowia w kwietniu 2020 roku firma E&K miała dostarczyć do Polski 1241 respiratorów. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", pierwsza partia 50 respiratorów (przypomnijmy: innych niż wymieniono w umowie) dotarła do Polski pod koniec czerwca 2020. Kolejne 400 sztuk, marki Bellavista, handlarz bronią dostarczył już w momencie, gdy Ministerstwo Zdrowia ich nie potrzebowało. "GW" opisuje: "Chciało za to zwrotu zaliczki, a tej Izdebski w całości nie zwrócił. Respiratory na Okęciu zajął więc komornik. We wrześniu 2021 r. odbyła się ich licytacja. Zgodnie z umową ministerstwo miało za nie zapłacić po 28 tys. euro za sztukę (w załączniku błędnie podano kwotę 47 tys. euro). Cena wywoławcza na aukcji wyniosła zaledwie 30 tys. zł, a i tak nikt nie był chętny. Powód: aparaty nie nadawały się do użytku w polskich szpitalach". Te urządzenia nie mają zgody na użytkowanie w krajach Unii Europejskiej i są zaprojektowane do użytku w warunkach domowych.

Ministerstwo postanowiło więc przejąć respiratory. "W związku z brakiem zainteresowania przygotowujemy wniosek o przejęcie tego sprzętu. Ten sprzęt oczywiście po odpowiednim uzupełnieniu certyfikatów i ponownym zbadaniu ich stanu technicznego trafi do polskich szpitali" - zapowiedział we wrześniu 2021 minister zdrowia Adam Niedzielski.

Respiratory od handlarza bronią. Niedzielski: przygotowujemy wniosek o przejęcie tego sprzętu
Respiratory od handlarza bronią. Niedzielski: przygotowujemy wniosek o przejęcie tego sprzętuTVN24

W grudniu 2021 roku Ministerstwo Zdrowia informowało Wirtualną Polskę, że "nadal trwa postępowanie egzekucyjne dotyczące respiratorów. W najbliższym czasie spodziewamy się jego prawomocnego zakończenia. Wówczas będziemy decydować o przeznaczeniu respiratorów. Należy zaznaczyć, że zostały one ocenione przez biegłego jako sprzęt wysokiej klasy".

Jeszcze przed licytacją portal Tvn24.pl dotarł jednak do opinii biegłego wykonanej na potrzeby licytacji. Nie ma tam mowy o "sprzęcie wysokiej klasy"; biegły stwierdzał m.in. że respirator nie jest wyprodukowany do wprowadzenia do obrotu i używania na terenie Polski i Unii Europejskiej, a jego użycie kliniczne jest możliwe, "jednak liczyć się trzeba z pewnymi ograniczeniami", ponieważ respirator został zaprojektowany do prowadzenia "wentylacji domowej". Biegły zaznaczył również, że dalsze składowanie urządzeń będzie niekorzystnie wpływać na ponadnormatywne starzenie się niektórych części, które mogą okazać się niesprawne w dniu ich instalacji, co pociągnie za sobą konieczność wymiany ich na nowe i oryginalne, a tym samym wygeneruje dodatkowe koszty.

Półtora roku po zapowiedziach ministra Niedzielskiego - według informacji "Gazety Wyborczej" - wciąż nie dostosowano do użytku w polskich szpitalach żadnego respiratora sprowadzonego do Polski przez handlarza bronią. A przerobić w nich trzeba m.in. brytyjskie wtyczki na pasujące do polskich gniazdek czy przewody gazowe na pasujące do polskich instalacji szpitalnych, co łącznie może kosztować nawet 10 milionów złotych.

Konkret24 zapytał 24 kwietnia Ministerstwo Zdrowia, ile respiratorów zamówionych od KGHM i firmy E&K działa obecnie w polskich szpitalach. Resort odpowiedział, że wiedzę o tym sprzęcie ma Agencja Rezerw Strategicznych. Skierowaliśmy więc tam pytanie, lecz do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

AKTUALIZACJA (26 kwietnia)

Po publikacji naszego tekstu 25 kwietnia minister Janusz Cieszyński zamieścił na Twitterze zrzut ekranu z treścią maila, który miał potwierdzać "rekomendację zakupu konkretnego sprzętu". Są to trzy wiadomości z 7 kwietnia 2020 roku: w pierwszej handlarz bronią Andrzej Izdebski informuje Cieszyńskiego: "możemy rozszerzyć o 1000 sztuk kontrakt na respiratory Bellavista 1000E z krótkimi terminami dostaw pod warunkiem zgody na zmniejszenia ekranu z 17 na 13 cali". Cieszyński przekazał tę wiadomość prof. Owczukowi, czyli krajowemu konsultantowi ds. anestezjologii i intensywnej terapii, pytając: "to jest taka bellavista jaką chcemy?". Na to prof. Owczuk odpisał tylko: "Bardzo chcemy".

Skontaktowaliśmy się z prof. Owczukiem, by skomentował screen z wymiany maili opublikowany przez ministra Cieszyńskiego. Profesor potwierdził autentyczność tej wiadomości, ale zastrzegł: - Trzeba znać pewien kontekst do tego krótkiego maila. Po czym wyjaśnił: - Kontekst tej rekomendacji wynika z oceny sprzętu dokonywanej wcześniej. Byłem przedstawicielem Polski w czasie prac grupy Komisji Europejskiej, która opiniowała respiratory do zakupy dla KE i tam ten produkt zajął bardzo wysokie miejsce, a grono składało się z przedstawicieli wielu krajów. Uważałem, że jeżeli tak szerokie grono tak pozytywnie zaopiniowało ten sprzęt, to taka rekomendacja, przedstawiona wcześniej ministerstwu w postaci sprawozdania z tych prac w grupie KE, jest jednoznacznie korzystna, żeby akurat ten sprzęt wybrać - powiedział profesor w rozmowie z Konkret24. I tłumaczył: - Wymiana korespondencji o Bellavistach nie ograniczała się tylko do tego jednego maila. Ta zdawkowa odpowiedź do ministra Cieszyńskiego wynikała z wcześniejszej korespondencji, gdzie ministerstwo zostało poinformowane o wynikach postępowania w Komisji Europejskiej. Ten mail można uznać za rekomendację danego respiratora. Nie będę się odżegnywać od tego, że rekomendowałem dany respirator. Moją rolą była rekomendacja sprzętu.

Pytano o informacje podane w ostatnim tekście "GW", odpowiedział: - Tym razem dziennikarze "Gazety Wyborczej" się ze mną nie kontaktowali i nie do końca napisali tak, jak to jest. Profesor jednocześnie zapewnił, że nigdy nie brał udziału w rozważaniu, kto ma być dostawcą sprzętu ani jaka ma być cena. - Tu się miesza pojęcia "dostawca" i "zaopiniowanie sprzętu". Nigdy żadnego dostawcy nie opiniowałem. Ograniczałem się do opiniowania parametrów użyteczności medycznej danego sprzętu i prawdą jest to, co napisałem w mailu do "Gazety Wyborczej" (w czerwcu 2020 roku - red.), że nie opiniowałem dostawców - wyjaśnił.

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24