Zmiany w Kodeksie wyborczym – co nowego w kwestii finansowania partii politycznych?

Źródło:
Konkret24
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczym
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczymTVN24
wideo 2/5
PiS złożyło projekt zmian w Kodeksie wyborczymTVN24

Zaproponowana przez PiS nowelizacja Kodeksu wyborczego nie służy tylko zwiększeniu frekwencji w wyborach, ale także zmienia niektóre zasady finansowania kampanii wyborczych i partii politycznych. Wyjaśniamy, na czym polegają zmiany związane z partyjnymi finansami.

Projekt zmian w kodeksie wyborczym oraz w ustawie o partiach politycznych autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości trafił do Sejmu 22 grudnia 2022 roku. Zawiera on te zmiany, o których na spotkaniach z wyborcami w 2022 roku mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. W zamierzeniach autorów nowych przepisów mają one zwiększyć frekwencję wyborczą. Zmiany obejmują m.in. możliwość utworzenia obwodowych komisji wyborczych w mniejszych miejscowościach, liczących 200 lub 300 osób (to tzw. wioski kościelne, o których mówił prezes PiS); wcześniej w obwodzie do głosowania musiało mieszkać minimum 500 osób. Są w projekcie przepisy o zapewnieniu transportu do lokalu wyborczego osobom starszym i niepełnosprawnym; likwiduje się osobną komisję do liczenia głosów – te mają być liczone wspólnie przez członków obwodowej komisji wyborczej.

Opozycja krytycznie odnosi się do pomysłów PiS. "To jest próba mobilizowania własnego elektoratu" – mówiła na antenie TVN24 Katarzyna Piekarska, posłanka Koalicji Obywatelskiej. Jej zdaniem "PiS boi się, że elektorat nie dotrze do wyborów". "W mniejszych miejscowościach ludzie też już mają dosyć Prawa i Sprawiedliwości. To nie oznacza, że oni chcą głosować na kogo innego, ale chcą po prostu nie iść do wyborów. Próba dowiezienia tego elektoratu ma temu przeciwdziałać" - mówiła posłanka Piekarska 23 grudnia w "Jeden na jeden".

PiS chce zmian w Kodeksie wyborczym. Katarzyna Piekarska: wrzutki pewnie już leżą w szufladach prezesa
PiS chce zmian w Kodeksie wyborczym. Katarzyna Piekarska: wrzutki pewnie już leżą w szufladach prezesaTVN24

Ale w projekcie PiS są zapisy nie tylko dotyczące przebiegu wyborów. Jest kilka interesujących zmian, dotyczących partyjnych finansów.

Finansowanie kampanii wyborczych

PiS nie zmienia generalnej zasady, że każdy wyborca może wpłacić na rzecz partii politycznej lub na rzecz komitetu wyborczego nie więcej niż 15-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę (w przypadku, kiedy w danym roku odbywają się więcej niż jedne wybory, ta kwota rośnie do 25-krotności minimalnego wynagrodzenia). Czyli w wyborach parlamentarnych w 2023 roku będzie można wpłacić na komitet wyborczy maksymalnie 54 tys. zł, jeśli wybory zostaną zarządzone po 1 lipca 2023 roku. Bo od tego dnia wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę ma wynieść 3600 zł.

Za to zmieniają się przepisy dotyczące podziału tzw. dotacji podmiotowej – czyli rekompensaty za wydatki na kampanię wyborczą - dla partii tworzących koalicję wyborczą. W obowiązujących do tej pory przepisach kodeksu, w art. 150 zapisano, że

Wysokość dotacji podmiotowej przysługującej partii politycznej wchodzącej w skład koalicji wyborczej ustala się dzieląc kwotę obliczoną zgodnie z § 2 między partie wchodzące w skład koalicji w proporcjach określonych w umowie zawiązującej koalicję wyborczą. Proporcje określone w tej umowie nie mogą być zmienione. Jeżeli partie polityczne wchodzące w skład koalicji wyborczej nie określiły w umowie zawiązującej koalicję proporcji, to należną koalicji dotację podmiotową każdej z nich wypłaca się w równych częściach.

Ze sprawozdań finansowych partii politycznych, które uzyskały mandaty w wyborach w 2019 roku wynika, że PiS za wydatki poniesione na kampanie wyborcze w 2019 roku otrzymał ponad 37,17 mln zł, PO – 30,45 mln, Nowa Lewica – 8,22 mln zł, PSL – 4,76 mln zł, Konfederacja – 1,59 mln zł. Partia Zielonych i Inicjatywa Polska nie otrzymały dotacji.

Podział dotacji budżetowej za wydatki wyborcze w 2019 rokuDane pochodzą ze sprawozdań finansowych partii politycznychKonkret24

Teraz PiS proponuje następujący zapis:

Wysokość dotacji podmiotowej przysługującej partii politycznej wchodzącej w skład koalicji wyborczej ustala się, dzieląc kwotę obliczoną zgodnie z § 2 między partie wchodzące w skład koalicji w proporcjach odpowiadających proporcji wpłat środków finansowych dokonanych przez poszczególne partie, które zawiązały koalicję wyborczą, na rzecz komitetu wyborczego tworzonego przez tę koalicję.

Innymi słowy – im większa wpłata na koalicyjny komitet wyborczy, tym większy udział w podziale dotacji podmiotowej (rekompensaty za wydatki wyborcze).

Jak pisze w opinii dla Konkret24 specjalizujący się w finansach partii politycznych dr hab. Adam Gendźwiłł, profesor Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Prawa i Administracji, "to rozwiązanie zdroworozsądkowe, które pozwoli mniejszym partnerom koalicyjnym, partiom nowym i zwykle mało zasobnym, negocjować zapisy dotyczące podziału subwencji wypłacanej przez cztery lata kadencji nie uzależniając tych zapisów od wkładu materialnego w kampanię wyborczą".

Wojciech Dąbrówka, ekspert prawa wyborczego, rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) w latach 2018-2019, uważa, że "odejście od zasady podziału dotacji podmiotowej pomiędzy partie polityczne wchodzące w skład koalicji wyborczej w proporcjach określonych w umowie zawiązującej koalicję wyborczą zabezpiecza interesy partii politycznych, a nie wyborców". Jego zdaniem, ta zmiana, jak pisze w opinii dla Konkret24, "preferuje tych koalicjantów, którzy wpłacą na rzecz danego komitetu wyborczego więcej niż inni. Wyborca powinien z góry wiedzieć, jak może kształtować się sytuacja poszczególnych koalicjantów po wyborach. Pamiętajmy, że umowa zawiązującą koalicję wyborczą podlega zarejestrowaniu przez PKW" - stwierdza Wojciech Dąbrówka.

Faktyczni koalicjanci - bez dotacji

Dr Gendźwiłł zauważa, że "zmiany dotyczące dotacji omijają jednak szerokim łukiem problem dużo poważniejszy - tzn. komitetów, które faktycznie i w społecznym odbiorze są koalicjami partii, ale formalnie biorą udział w wyborach jako pojedyncze partie. Na przykład w 2019 roku w świetle prawa nie było żadnej Zjednoczonej Prawicy, wszyscy kandydaci Porozumienia i Solidarnej Polski startowali z list PiS. Całość dotacji i całość subwencji przysługiwały zatem partii PiS".

Co roku PiS otrzymuje z budżetu państwa 23,5 mln zł, Solidarna Polska czy Porozumienie (do niedawna Porozumienie Jarosława Gowina) – choć ich politycy startowali z list PiS – 0 zł, bo nie zawiązali formalnej koalicji wyborczej z PiS. A przepisy ustawy o partiach politycznych zabraniają finansowania przez jedną partię polityczną – innej partii. Z kolei w 2019 roku Platforma Obywatelska startowała w koalicji z Nowoczesną, Partią Zieloni i Inicjatywą Polską. W ich umowie koalicyjnej ustalono podział subwencji w proporcji 98 proc. dla PO, 1,5 dla Partii Zieloni i 0,5 proc. dla Inicjatywy Polskiej. Stąd PO co roku otrzymuje 19,8 mln zł, Partia Zieloni – 303 tys. zł, IP – 101 tys. zł. 

Podział subwencji na działalność partii politycznychPKW

W dalszym więc ciągu obowiązywać będą niezmienione przepisy o subwencji z budżetu, jaką partie polityczne, mające swoich reprezentantów w parlamencie otrzymują co roku na swoją działalność.

Subwencja przysługująca koalicji wyborczej partii politycznych dzielona jest na rzecz partii wchodzących w jej skład w proporcjach określonych w umowie zawiązującej koalicję wyborczą. Proporcje określone w tej umowie nie mogą być zmienione

Dopuszczalne nieprawidłowości – w zależności od przychodów

Kolejną zmianą dotyczącą partyjnych finansów, jaką odnajdujemy w projekcie nowelizacji ustawy o partiach politycznych, jest zmiana przepisów, która wymusza na Państwowej Komisji Wyborczej przyjęcie sprawozdania finansowego partii politycznej mimo stwierdzonych nieprawidłowości. Chodzi o nowe brzmienie art. 38 ust. 1 pkt 2, który stwierdza, że PKW:

przyjmuje sprawozdanie ze wskazaniem uchybień, w szczególności w przypadku, gdy: a) pozyskane, przyjęte lub gromadzone (...) środki finansowe lub wartości niepieniężne nie przekraczają: - 1% ogólnej kwoty przychodów partii politycznej – jeśli przychody partii w okresie sprawozdawczym nie przekroczyły 1 000 000 złotych, lub  - 0,1% ogólnej kwoty przychodów partii politycznej – jeśli przychody partii w okresie sprawozdawczym przekroczyły 1 000 000 złotych

Innymi słowy, np. PiS może sobie "pozwolić" na naruszenie przepisów finansowych do wysokości 25,2 tys. zł (0,1 proc. od przychodów w 2021 roku w wysokości 25,2 mln zł). PKW wtedy będzie musiała przyjąć sprawozdanie finansowe, a partia nie będzie narażona na utratę rocznej subwencji na działalność. Uzasadnienie do projektowanych zmian nie zawiera szczegółowych wyjaśnień, ale można to powiązać z niektórymi decyzjami PKW w przeszłości. W 2017 roku PKW m.in. zakwestionowała sprawozdanie Sojuszu Lewicy Demokratycznej ze względu na 120 zł, które przelano przy okazji wyborów uzupełniających do Rady Miasta Oleśnicy w 2016 roku. SLD nie straciła subwencji tylko dlatego, że jej sprawa utknęła w Trybunale Konstytucyjnym.

Autorzy opracowania Fundacji Batorego "Finanse polskich partii" w tej kwestii przypominają raport misji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), która obserwowała wybory parlamentarne w 2015 roku. "W raporcie wskazano, że należy rozważyć złagodzenie obecnych sankcji za relatywnie drobne nieprawidłowości w finansowaniu partii politycznych oraz kampanii wyborczych, a w szczególności rozszerzenie pewnego marginesu umożliwiającego organom wyborczym przyjęcie sprawozdań czy informacji finansowych mimo stwierdzonych uchybień albo braków".

Prof. Gendźwił uważa, że mimo proponowanej zmiany przepisy w zakresie sprawozdań finansowych partii politycznych "nadal są bardzo restrykcyjne" i "mogą na kilka lat wyłączyć jakieś ugrupowanie z konkurencji politycznej, zmarginalizować całkowicie". Jak przypomina, "konsekwencją odrzucenia sprawozdania finansowego jest brak subwencji przez trzy lata, przy zachowaniu bardzo dużych ograniczeń dotyczących innych źródeł finansowania. Finanse partii muszą być przejrzyste, a uchybienia powinny być karane, ale eksperci od dawna postulowali, żeby kary były współmierne do tych uchybień. Bardzo źle, że ten przepis nie wprowadza możliwości stopniowania sankcji wobec partii" - wskazuje ekspert.

Z kolei Wojciech Dąbrówka jest zdania, że "dotychczasowe przepisy w zakresie przyjmowania lub odrzucania sprawozdań finansowych mogą wydawać się niektórym partiom politycznym restrykcyjne ze względu na obawę przed pomniejszeniem dotacji lub subwencji. Wprowadzanie warunków, które musiałyby zostać spełnione, by sprawozdanie finansowe mogło zostać przyjęte ze wskazaniem uchybień to krok przeciwny transparentności wyborów" - podkreśla Wojciech Dąbrówka.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Daniel Jedzura/Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Po ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza przez prezydenta Andrzeja Dudę obrońcy tej decyzji szerzą narrację o niewinnie skazanym za "obronę Kościoła przed barbarzyńcami". Absurd? Nie, przemyślana retoryka. I znana metoda budowania poparcia z wykorzystaniem fałszywego założenia.

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Źródło:
TVN24+

Europosłowie Adam Bielan i Patryk Jaki sugerują, że Niemcy zawracają migrantów wyłącznie do Polski. Tak nie jest - dane pokazują, że Niemcy stosują tę procedurę wobec innych sąsiadów.

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Źródło:
Konkret24

"To już jest anektowanie terenów należących do Polski" - w tym duchu komentowana jest nagłaśniana w sieci informacja, że Polska oddała most graniczny w Słubicach pod zarząd Niemiec. Wpisuje się ona w prowadzoną przez prawicę i środowiska narodowe akcję polityczną, lecz błędnie jest łączona zarówno z obecnym rządem, jak i z tematem migrantów. To długa historia. Wyjaśniamy.

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Źródło:
Konkret24

"Kpiny", "bezczelność" - tak internauci komentują przemówienie ambasadora Ukrainy w Polsce wygłoszone na obchodach rocznicy rzezi wołyńskiej. A to za sprawą nagrania, które krąży w sieci. Przekaz jest jednak fake newsem.

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki opublikował w mediach społecznościowych film pokazujący "niemieckie wojsko" w okolicach Lubieszyna, pytając, kiedy rząd "z tym skończy". W ten sposób podważył nie tylko obecność wojsk NATO w Polsce, ale też udział Polski w sojuszu.

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Źródło:
Konkret24

Politycy prawicy - a za nimi internauci - zwracają ostatnio uwagę na wszystko, co niemieckie bądź z Niemiec, komentując to jako zagrożenie dla Polski. Tak też się stało, gdy na Wałach Chrobrego w Szczecinie zacumowała niemiecka korweta. Padały nawet komentarze o możliwej prowokacji wobec Polski. Ten alarmujący ton i wzbudzający strach polityczny przekaz jest bezzasadny.

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Patryk Jaki przekonuje, że obecny rząd wydaje więcej wiz pracowniczych obcokrajowcom niż poprzednie. Dane, które otrzymaliśmy z MSZ, pokazują coś innego.

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Nowa ustawa spowoduje, że polski gaz będzie magazynowany w Niemczech - alarmują politycy opozycji i prawicowe media. To fałszywa narracja zbudowana na wielostopniowej manipulacji. W jej przypadku szczególnie istotne jest, jak powstała.

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Wizualizacje remontowanych kamienic we Wrocławiu wywołały poruszenie w sieci. Na budynkach widać bowiem szyldy w językach polskim i niemieckim. Czy rzeczywiście tam wiszą? My sprawdziliśmy, a inwestor wyjaśnia.

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24