Andrzej Duda o transparentności komisji z "lex Tusk". Prawnicy: trudno jej oczekiwać

Źródło:
Konkret24
Prezydent: podpiszę ustawę w sprawie wpływów rosyjskich
Prezydent: podpiszę ustawę w sprawie wpływów rosyjskichTVN24
wideo 2/5
Prezydent: podpiszę ustawę w sprawie wpływów rosyjskichTVN24

Argumentując podpisanie ustawy "lex Tusk", prezydent Andrzej Duda przekonywał o transparentności działań zapowiadanej komisji, aby opinia publiczna mogła sama sobie wyrobić opinię. Prawnicy wskazują, dlaczego transparentność prac komisji "nie będzie regułą".

Andrzej Duda, ogłaszając 29 maja, że podpisze ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 (zwaną "lex Tusk"), kilkukrotnie argumentował, że ma to służyć transparentności oraz temu, żeby opinia publiczna mogła "sama wyrabiać opinię". Przypomnijmy: Sejm uchwalił ustawę 14 kwietnia; Senat 11 maja uznał, że narusza ona 23 przepisy Konstytucji RP i ją odrzucił, ale 26 maja Sejm odrzucił weto Senatu. Prezydent Duda podpisał ustawę 29 maja i zapowiedział, że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. Pomimo tego ustawa 30 maja została ogłoszona w Dzienniku Ustaw i 31 maja weszła w życie. 

Podczas swojego wystąpienia Andrzej Duda odwoływał się do sejmowej komisji śledczej, tzw. komisji Rywina, z lat 2003-2004. Mówił: "My w Polsce mamy w moim osobistym przekonaniu dobre doświadczenie, jeżeli chodzi o komisje, które pracowały publicznie. Sądy rozpatrują sprawy czasem jawnie, czasem na posiedzeniach zamkniętych, bywa różnie. Natomiast w sprawach politycznych najważniejsze jest to, aby wyświetlono i pokazano pewne mechanizmy społeczeństwu. Wszyscy pamiętamy, znakomicie zwłaszcza ci starsi, którzy od dłuższego czasu już w sposób świadomy poruszają się w przestrzeni życia publicznego, prace tak zwanej komisji Rywina".

Tu wyjaśnimy: była to sejmowa komisja śledcza działająca na podstawie Konstytucji RP i ustawy o sejmowej komisji śledczej. To, czym się takie komisje różnią od tej, która ma powstać na podstawie "lex Tusk", opisaliśmy w Konkret24.

W dalszej części wystąpienia 29 maja prezydent stwierdził: "Po raz pierwszy po 1989 roku właśnie dzięki pracom tej komisji (Rywina - red.), dzięki temu, że odbywały się one transparentnie, dzięki temu, ze w obecności mediów byli przed tą komisją przesłuchiwani ludzie, którzy byli czołowymi postaciami życia politycznego i publicznego, opinia społeczna mogła się przekonać na własne oczy i uszy, jak wygląda tło życia politycznego u nas, jak wyglądają te procesy, jak te procesy przebiegają i - niestety - jak wiele w istocie było patologii, o których plotkowano, ale które do tamtej pory nie widziały światła dziennego. Ta komisja je pokazała". Po czym dodał:

Dlatego powiem otwarcie, z tego doświadczenia między innymi: transparentność wyjaśniania ważnych kwestii publicznych, politycznych ma dla mnie absolutnie czołowe znaczenie. Uważam, że to właśnie opinia publiczna powinna sama wyrabiać opinię na temat tego, w jaki sposób działają różni jej przedstawiciele - także ci wybierani w wyborach powszechnych - którym powierzane były bardzo odpowiedzialne funkcje państwowe; w jaki sposób te funkcje realizowali, jak rozumieli interesy Rzeczypospolitej, czy one w opinii publicznej rzeczywiście były w należyty sposób realizowane. Opinia publiczna powinna o tym przekonać się bezpośrednio. 

Tego samego dnia do argumentów prezydenta Dudy odniósł się na Twitterze Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji Batorego specjalizujący się w kwestiach jawności życia publicznego. "Wygląda na to, że Andrzej Duda nie wie, co podpisał. Mówi o jawności postępowania, a tymczasem tekst ustawy stanowi coś dokładnie przeciwnego... No chyba, że i tekst oświadczenia mu ktoś inny napisał..." - stwierdził.

"Pan prezydent Andrzej Duda minął się z prawdą"

Konkret24 zapytał czterech prawników specjalizujących się w kwestiach jawności życia publicznego, czy ustawa "lex Tusk" gwarantuje, że prace nowej komisji będą transparentne. Odpowiedzi udzielili nam: dr hab. Marlena Sakowska-Baryła z SBC Kancelarii Radców Prawnych, dr hab. Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, dr hab. Michał Bernaczyk z Uniwersytetu Warszawskiego i Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego. Wszyscy są zgodni co do samej kwestii transparentności prac nowej komisji:

Marlena Sakowska-Baryła: "Nie wydaje się, by przy tych uwarunkowaniach regulacyjnych komisja faktycznie mogła działać transparentnie".

Krzysztof Izdebski: "Mimo tego, co mówił prezydent Andrzej Duda, trudno oczekiwać, że ta komisja będzie transparentna".

Michał Bernaczyk: "Komisja nie jest transparentna. To wynika wprost z przepisów ustawy, więc pan prezydent Andrzej Duda minął się z prawdą, mówiąc o wierze tudzież nadziejach na jej transparentne działanie".

Pytani o przesłanki nietransparentności działań komisji, prawnicy wskazują przede wszystkim na wyłączanie jawności prac komisji i przepis mówiący o tym, że dokumentacja komisji nie stanowi informacji publicznej.

"Przejrzystość nie będzie regułą". "Jawna rozprawa jest wyjątkiem i wynika to wprost z przepisów ustawy"

- Prezydent porównywał tę komisję do komisji śledczej (komisji Rywina - red.), którą ona nie jest, a jednym z celów komisji śledczej jest to, żeby ten proces był przejrzysty, że posiedzenia są jawne, a cały proces odbywa się na oczach opinii publicznej - mówi Krzysztof Izdebski. I podkreśla:

W przypadku tej komisji jawna rozprawa jest wyjątkiem i wynika to wprost z przepisów ustawy. Komisja swoje posiedzenia odbywa w formie niejawnej. Spodziewam się, że rozprawy jawne będą się odbywać wtedy, kiedy trzeba będzie działać pod publiczkę.

Rzeczywiście w ustawie jest mowa o posiedzeniach komisji i rozprawach. Zapisano, że "posiedzenia Komisji wyznaczone poza rozprawą są niejawne, chyba że przewodniczący Komisji zarządzi inaczej". Rozprawy mają być jawne, ale "komisja może wyłączyć jawność rozprawy w całości lub w części ze względu na bezpieczeństwo państwa, zagrożenie spokoju, moralności i porządku publicznego, a także jeżeli w toku rozprawy mają być omawiane szczegóły życia rodzinnego" lub informacje niejawne.

Krzysztof Izdebski tak komentuje te przepisy: - Oczywiście, jeśli zakładalibyśmy dobrą wolę członków komisji, można by uznać, że utajnione powinny być przesłuchania na przykład funkcjonariuszy ABW, których tożsamość i informacje nie powinny być publicznie znane. Natomiast w tym przepisie o wyłączaniu jawności jest mowa między innymi o moralności czy zakłócaniu porządku publicznego, więc to naprawdę szerokie podstawy.

Generalnie niejawność będzie wtedy, kiedy będzie wygodnie, a nie tylko wtedy, kiedy taka potrzeba będzie. Daje to duże pole do nadużyć. 

Podobnie o wyłączaniu jawności mówi dr hab. Marlena Sakowska-Baryła. - Oczywiście wyłączenie jawności obrad wchodzi w rachubę w wielu różnych przepisach, więc jest możliwe z perspektywy ustawowej. Pojawia się jednak pytanie, czy to faktycznie oznacza, że komisja będzie działa transparentnie. Bo im więcej ograniczeń jawności, tym większy problem dla zainteresowanej opinii publicznej - stwierdza. - Wyłączanie jawności posiedzeń komisji to ograniczenie prawa dostępu do informacji o działalności organów władzy publicznej i osób pełniących funkcje publiczne, które na gruncie prawnym i konstytucyjnym są informacjami publicznymi - podkreśla.

Odnośnie jawności rozpraw w ustawie zapisano także, że przewodniczący pozwala mediom na nagrywanie i transmitowanie, ale "komisja może określić warunki udziału" przedstawicieli mediów w rozprawie. Dodano: "jeżeli ze względów techniczno-organizacyjnych obecność przedstawicieli środków masowego przekazu utrudnia przebieg rozprawy, Komisja ogranicza liczbę przedstawicieli środków masowego przekazu na sali" i wskazuje uprawnionych do nagrywania oraz transmitowania "według kolejności zgłoszeń lub na podstawie losowania".

- Generalnie z tych wszystkich przepisów dotyczących przejrzystości postępowania wynika, że przejrzystość nie będzie regułą. Oczywiście pewne rzeczy mogą być jawne, ale one są wyjątkami od zasady generalnej niejawności tego postępowania - podsumowuje Krzysztof Izdebski. Zauważa jeszcze jeden problem: - Jeśli komisja wydaje te swoje oskarżenia w formie decyzji administracyjnej, to nie ma tam mowy o tym, że uzasadnienie tej decyzji będzie jawne. Opinia publiczna może dowiedzieć się tylko, czy dana osoba jest agentem wpływu rosyjskiego, czy nie. Oczywiście może się zdarzyć, że konkretne informacje, selektywnie wybierane, będą przeciekać na przykład do mediów publicznych - twierdzi prawnik.

Artykuł 8: "podstawowa kwestia wyłączająca jawność"

Wszyscy czterej prawnicy zwracają uwagę na art. 8 ust. 3 ustawy "lex Tusk":

Dokumentacja zgromadzona w toku postępowania Komisji nie stanowi informacji publicznej i nie podlega udostępnieniu w trybie określonym w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej.

Doktor Grzegorz Sibiga uważa, że ten przepis jest "podstawową kwestią wyłączającą jawność". - To wprowadzenie tajemnicy tylnymi drzwiami, niejedyne zresztą tego rodzaju w prawie polskim - mówi prawnik. - Nie przewiduje się, że dokumenty będą objęte poufnością lub niejawne dla zainteresowanych, tylko używa się takiego chwytu legislacyjnego, że nie jest to informacja publiczna. Jeżeli ustawodawca chce wprowadzić niejawność, powinien uczynić to z otwartą przyłbicą i wówczas takie rozwiązanie podlegałoby ocenie z punktu widzenia proporcjonalnego wprowadzenia tajności.

Pozornie nie przewidziano tajności, ale osiągnięto ten sam skutek: opinia publiczna nie będzie miała prawa dostępu do tych dokumentów.

Zapytany, jak w praktyce może działać ten przepis, stwierdza: - W odpowiedzi na każde zapytanie o jakikolwiek dokument z prac komisja będzie mogła zwykłym pismem odpowiedzieć, że według ustawy nie jest to informacja publiczna i w związku z tym nie przekaże dokumentu, ponieważ nie stosuje się przepisów o dostępie do informacji publicznej.

- Ten przepis nie został przypadkowo włożony do ustawy, bo to podkreśla tajność tego działania - twierdzi Krzysztof Izdebski. - Oczywiście w dokumentacji komisji może się znaleźć wiele materiałów, które stanowią informacje niejawne w rozumieniu ustawy o ochronie informacji niejawnych, ale w odniesieniu do nich istnieją już inne przesłanki, na podstawie których można odmówić do nich dostępu. Tutaj komisja zapewniła, że nie będzie udostępniała dokumentacji, niezależnie od tego, czy dane informacje będą stanowić zagrożenie dla państwa, czy nie. Oczywiście komisja może ujawniać dane informacje podczas swoich rozpraw i za to członkom komisji nic nie grozi. Natomiast daje to duże pole do nadużyć, czyli selektywnego doboru tego, co będzie ujawniane, a co nie będzie ujawniane. Dlatego przy braku tego otoczenia przejrzystości, to będzie raczej taka gra pod publiczkę. Polityką informacyjną będą kierowali wyłącznie członkowie komisji - wyjaśnia.

Natomiast dr hab. Marlena Sakowska-Baryła twierdzi, że choć "oczywiście to zamyka kwestię dostępu w trybie ustawy o informacji publicznej", mimo to w oparciu o zapisy konstytucji dokumentacja komisji stanowi informację publiczną. - W ustawie znajduje się przepis, że dokumentacja komisji nie stanowi informacji publicznej, choć zgodnie z artykułem 61 Konstytucji RP oczywiście stanowi informację publiczną. Co więcej, konstytucja w tym przepisie nie tylko wskazuje na zakres dostępu do informacji publicznej, ale także określa, kiedy w rachubę wchodzi jego ograniczenie. Kryteria te nie są spełnione w analizowanym przypadku - mówi prawniczka. I dodaje:

Próbuje się tutaj postawić tamę przed dostępem do informacji, ale raczej autorytatywnie nie powinno stwierdzać się, czy coś jest, czy nie jest informacją publiczną, nie postawiając w zamian żadnej ścieżki kontroli społecznej. 

Jak uczynić prace komisji transparentnymi?

Co więc powinno być w ustawie, by zagwarantować transparentność działań komisji?

Krzysztof Izdebski: "Zmianą, która mogłaby przywrócić przejrzystość prac komisji, byłoby oparcie tych przepisów na doświadczeniach, które mieliśmy wcześniej, czyli stworzenie tego w formie komisji śledczej".

Grzegorz Sibiga: "Jedyną szansą zmiany tej sytuacji byłoby usunięcie przepisu, zgodnie z którym dokumentacja komisji nie stanowi informacji publicznej. Wtedy dostęp do dokumentów z prac komisji podlegałby przepisom ustawy o dostępie do informacji publicznej, która jest głównym aktem prawnym gwarantującym opinii publicznej powszechną wiedzę o działalności władzy publicznej".

Michał Bernaczyk: "Należałoby uchylić przepisy art. 8 ustęp 2 i 3. To przepisy rażąco sprzeczne z art. 61 ust. 1-3 Konstytucji RP i art. 10 ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Powielają oczywiste, niekonstytucyjne rozwiązania zakwestionowane w przeszłości jako niezgodne z Konstytucją RP (sprawy K14/13, K8/15). Zestawienie tego standardu prawnego, wypowiedzi Pana Prezydenta Dudy po podpisaniu ww. ustawy z jego opinią na temat prawa do informacji z debaty Duda-Komorowski w 2015 roku nadaje się wręcz na mema. I to niezbyt śmiesznego".

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Niektórzy politycy PSL twierdzą, że złożony projekt ustawy o związkach partnerskich de facto zrównuje tę instytucję z małżeństwem. Wskazują trzy elementy: zawieranie związków partnerskich w urzędach stanu cywilnego, piecza nad dziećmi z poprzednich relacji i możliwość przyjmowania nazwiska partnera. Jednak nie mają racji - różnice są istotne.

Ustawa o związkach partnerskich jest "małżeńskopodobna"? Trzy fałszywe argumenty

Ustawa o związkach partnerskich jest "małżeńskopodobna"? Trzy fałszywe argumenty

Źródło:
Konkret24

Posłanka PSL Urszula Pasławska stwierdziła w telewizyjnym wywiadzie, że polowania z noktowizorami dotyczą tylko działań "związanych z ASF-em" - sugerując, że obejmują one tylko dziki. Przyjrzeliśmy się przepisom. Prawo pozwala na znacznie więcej.

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Źródło:
Konkret24

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek przypomniał w TVN24, że wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zobowiązał Polskę, by wprowadziła możliwość zawierania formalnych związków osób tej samej płci. "To jest obowiązek państwa i ten obowiązek powinien być wykonany" - mówił. Objaśniamy, o co chodziło w tamtym orzeczeniu i co z niego wynika.

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

Źródło:
Konkret24

Krytycy propozycji zawieszenia prawa do azylu w Polsce argumentują, że wówczas białoruscy opozycjoniści nie będą mogli znaleźć u nas schronienia. W odpowiedzi na to wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska twierdzi, że w ostatnich latach wniosków o azyl "od tych prześladowanych przez reżim było zero". Sprawdziliśmy.

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Źródło:
Konkret24

W kolejnym szczycie fali zachorowań i tuż przed rozpoczęciem szczepień przeciw nowym wariantom COVID-19 wróciły fałszywe przekazy o pandemii. W rozpowszechnianych teoriach spiskowych "bohaterem" jest znowu Światowe Forum Ekonomiczne, a w szczepionkach tym razem rzekomo wykryto "nanoboty".

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka poinformowała na Facebooku, że "właściciel polskiej marki Sokołów ogłosił zwolnienia 500 pracowników". Wpis wywołał falę krytyki - wielu komentujących uznało, że redukcje dotyczą Polaków i obwiniło za tę sytuację polski rząd. Tylko że posłanka PiS swoim enigmatycznym postem wprowadza opinię publiczną w błąd.

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Źródło:
Konkret24

Od kilku dni politycy koalicji rządzącej spierają się publicznie o prawny status projektu ustawy o związkach partnerskich. Ministra z Lewicy Katarzyna Kotula twierdzi, że to projekt rządowy, a politycy PSL zaprzeczają. Ekspert: osoby chcące zawrzeć związek partnerski stają się "podmiotem politycznej gry".

Projekt ustawy o związkach partnerskich: rządowy czy nie? To "polityczna gra"

Projekt ustawy o związkach partnerskich: rządowy czy nie? To "polityczna gra"

Źródło:
Konkret24

Węgrzy obchodzą 68. rocznicę wybuchu powstania przeciwko reżimowi komunistycznemu. Jednak w sieci pojawił się doniesienia, że w tym roku na Węgrzech nie będzie państwowych obchodów upamiętniających to wydarzenie. "Oni juz kochaja Putina", "Skąd to info? Co to za brednie?" - pisali internauci w reakcji. Jak sprawdziliśmy, zaplanowano państwowe obchody tego święta.

Nie będzie państwowych obchodów powstania węgierskiego 1956 roku? To nieprawda

Nie będzie państwowych obchodów powstania węgierskiego 1956 roku? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Minister Marcin Mastalerek przekonywał w TVN24, że prezydent Andrzej Duda ogłaszał inwestycje takie jak elektrownie atomowe czy CPK "i dążył do tego, żeby były one zrobione". Przeanalizowaliśmy archiwum wypowiedzi głowy państwa na te tematy - wystąpień ogłaszających te inwestycje, o których mówił Mastalerek, nie znaleźliśmy.

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Temat migracji stał się ostatnio politycznym tematem numer jeden. Zapowiedź premiera Donalda Tuska o zawieszeniu prawa do azylu, przyjęcie przez rząd strategii migracyjnej, zwrot w polityce unijnej w tej kwestii. Sprawdzamy, jakie teraz obowiązują w Polsce przepisy w kwestii azylu i ile w ostatnich latach było wniosków o objęcie tym rodzajem ochrony.

Prawo do azylu. Jakie teraz obowiązują przepisy, ile było wniosków w ostatnich latach

Prawo do azylu. Jakie teraz obowiązują przepisy, ile było wniosków w ostatnich latach

Źródło:
Konkret24

W lokalu w centrum Warszawy ma powstać nowy meczet - pisał Sebastian Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. "Muzułmanie dostaną MDM za grosze!" - straszył z kolei Witold Tumanowicz z Konfederacji. Nieruchomość w centrum miasta miał zostać bowiem wynajęta muzułmańskiej fundacji. Według polityków to element akcji przyjmowania w kraju migrantów. Okazuje się jednak, że sprawa wynajmu lokalu nie jest wcale rozstrzygnięta, a wpisy posłużyły do rozsiewania antyimigranckich i antymuzułmańskich przekazów.

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu z mediów społecznościowych miejsca na uczelniach medycznych zostały "pozajmowane przez obcokrajowców, którym studia opłaca polski podatnik". Wyjaśniamy, co to się zgadza.

Obcokrajowcy "zajmują miejsca na uczelniach medycznych", a płaci "polski podatnik"? Dwie nieprawdy

Obcokrajowcy "zajmują miejsca na uczelniach medycznych", a płaci "polski podatnik"? Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Polski "najemnik" rzekomo zaatakował ukraińskich żołnierzy w trakcie dyskusji o Wołyniu i ludobójstwie tamże. Przestrzegamy przed rosyjskim przekazem propagandowym.

Polski najemnik zaatakował ukraińskich żołnierzy "w związku ze sporem" o Wołyń? To fejk

Polski najemnik zaatakował ukraińskich żołnierzy "w związku ze sporem" o Wołyń? To fejk

Źródło:
Konkret24

We wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych sędzia Kamil Zaradkiewicz, powołany do Sądu Najwyższego w wadliwej procedurze, sugeruje, że niedawna opinia Komisji Weneckiej wpłynęła na sposób podpisywania sędziów z udziałem neo-KRS na antenie TVN i TVN24. Tyle że sam manipuluje.

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Źródło:
Konkret24

Politycy obecnej opozycji straszą, że powstające Centra Integracji Cudzoziemców posłużą do wdrożenia paktu migracyjnego i relokacji migrantów do Polski. Tyle że pomysł na 49 placówek powstał i był rozwijany za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, wtedy też otwierano centra pilotażowe. Wyjaśniamy, skąd wziął się plan ich utworzenia, na jakim jest etapie i dlaczego wiele tez na temat centrów powielanych w mediach społecznościowych nie jest prawdziwych.

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych powróciły pytania związane ze wspólnymi patrolami polskiej i niemieckiej policji w Szczecinie. Internauci twierdzą, że takie kontrole nie powinny mieć miejsca. Tłumaczymy zasady współpracy polskich i niemieckich służb.

"Polski i niemiecki policjant w niemieckim radiowozie na terenie Polski. Dlaczego tak jest?" Wyjaśniamy

"Polski i niemiecki policjant w niemieckim radiowozie na terenie Polski. Dlaczego tak jest?" Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży przekaz, że dopiero niedawno COVID-19 wpisano na listę chorób zakaźnych, a to z kolei rzekomo sprawia, że działania państwa w pandemii nie miały podstaw. Dowodem jest zrzut ekranu ze strony Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Wyjaśniamy.

COVID-19 chorobą zakaźną "4,5 roku po ogłoszeniu stanu epidemii"? Nieprawda

COVID-19 chorobą zakaźną "4,5 roku po ogłoszeniu stanu epidemii"? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk zapowiedział, że częścią rządowej strategii migracyjnej będzie "czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu". Premier przywołał rozwiązania przyjęte w Finlandii. Wyjaśniamy, co dokładnie tam wprowadzono.

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych kilka tygodni po przejściu powodzi krąży zdjęcie rzekomo pokazujące zapłakaną kilkuletnią dziewczynkę ze szczeniakiem, rzekomą ofiarę kataklizmu. Zdjęciu najczęściej towarzyszy przekaz, że ofiary powodzi nie otrzymują pomocy. Ale zdjęcie nie jest autentyczne, wykorzystywano je też już wcześniej. Wyjaśniamy.

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym jakoby migrant zepchnął dziecko z peronu, oburzyło internautów i stało się okazją do wyrażania nienawiści wobec obcych. Okazuje się jednak, że zdarzenie nie ma nic wspólnego z imigrantami. Wyjaśniamy, co na nim widać i gdzie zostało nagrane.

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

Źródło:
Konkret24

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24