Minister Maląg i "odkrywcze badanie" ministerstwa. Wiemy, ile kosztowało


Z badań zleconych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika między innymi, że młodzi Polacy do założenia rodziny potrzebują własnego mieszkania i stabilnej pracy. Internauci, dziennikarze, politycy pytają, ile to "przegenialne badanie", pokazujące "oczywistą oczywistość", kosztowało i kto zapłacił. Odpowiadamy.

"Badania, które zostały przeprowadzone przy tworzeniu projektu #StrategiaDemograficzna jednoznacznie pokazały, że młodzi ludzie, aby zakładali rodziny, potrzebują własnego mieszkania, ale również bardzo ważnym elementem jest pewna i stabilna praca" - wpis takiej treści zamieszczono 23 listopada na twitterowym koncie Marleny Maląg, minister rodziny i polityki społecznej. Z racji zaprezentowanego wniosku, jakie przyniosło to badanie, post ten miał ogromny odzew w sieci, wywołując niemal 1,4 tys. komentarzy. Cytowano go prawie pół tysiąca razy.

Tweet minister Marleny MalągTwitter

"To jest oczywista oczywistość". "Ile te przegenialne badania kosztowały?"

Internauci w mediach społecznościowych głównie kpili z przedstawionych przez minister wniosków, które uznali za oczywiste. "Odkrywcze"; "Szok"; "No kto by się spodziewał..."; "Nie, poważnie? Szok i niedowierzanie"; "Po 6 latach rządów? Genialne odkrycie"; "No kto by pomyślał, że takie będą płynące z nich wnioski"; "To jest oczywista oczywistość"; "Do tego nie potrzeba badań, wystarczy myśleć logicznie"; "To, aż badania musieliście zrobić żeby to odkryć" - komentowali zarówno anonimowi internauci, jak też dziennikarze, eksperci, politycy (pisownia wszystkich postów oryginalna). "No sh*t, Sherlock!" - napisał Artur Dziambor, poseł Konfederacji.

Ale oprócz złośliwości padły też pytania o cenę tych zleconych przez rząd badań. "Ile te przegenialne badania kosztowały i kto na nich zarobił?"; "Ile daliście na te badania?"; "A ile kosztowaly te badania, które ujawniły te zaskakujące wyniki, których nikt się nie spodziewał" ; "Ciekawe ile trwały i ile kosztowały te badania" - pytali internauci. "Poprosimy też o info ile kosztowały te przełomowe badania i kto na tym zarobił" - zwróciła się do minister na Twitterze Agnieszka Pomaska z Platformy Obywatelskiej.

Sprawdziliśmy, o których badaniach informowała minister Maląg, ile kosztowały i jakie wnioski zaprezentowano.

Zmiany w Kodeksie pracy i nowe rozwiązania dla rodziców. Rząd ogłosił projekt Strategii Demograficznej 2040
Zmiany w Kodeksie pracy i nowe rozwiązania dla rodziców. Rząd ogłosił projekt Strategii Demograficznej 2040Fakty po południu

Minister Maląg tłumaczy w radiu, po co badania

Treść wpisu, który tak zelektryzował internautów, pochodzi z radiowego wywiadu: 23 listopada Marlena Maląg gościła w poranku rozgłośni katolickich "Siódma9". Mówiła m.in. o projekcie Strategii Demograficznej 2040, który w połowie czerwca rząd przekazał do konsultacji społecznych. Ma zachęcać Polaków do posiadania dzieci. Ma być też częścią Polskiego Ładu. Zaproponowane w nim rozwiązania to m.in. ochrona rodziców małych dzieci przed zwolnieniem, gwarancja pracy w zmniejszonym wymiarze godzin dla kobiet w ciąży oraz rodziców dzieci do lat 4, realizacja projektów mieszkaniowych.

Minister w radiu mówiła m.in. o tym, jak powstawał projekt tego rządowego dokumentu. "Badania, które zostały przeprowadzone przy tworzeniu przez panią minister Barbarę Sochę Strategii Demograficznej, jednoznacznie pokazały, że młodzi ludzie, aby podjąć te ważne, odpowiedzialne decyzje o wejściu w związek małżeński, o tym, aby rodziły się dzieci, potrzebują własnego mieszkania. To staramy się zabezpieczyć poprzez ustawę o zagwarantowanym wkładzie własnym - a więc te wsparcia finansowe. Ale bardzo ważnym elementem, ponad 41 procent badanych pokazało, że pewna i stabilna praca to właśnie ten czynnik, który decyduje, determinuje" - mówiła minister. Skrócona wersja tej wypowiedzi znalazła się w tweecie.

O którym badaniu mówiła minister

23 listopada zapytaliśmy wydział prasowy resortu rodziny, o którym dokładnie badaniu minister mówiła i ile ono kosztowało. Odpowiedź otrzymaliśmy po tygodniu. Resort poinformował, że minister Maląg odnosiła się do informacji będących w raporcie z badania pt. "Zbadanie i określenie warunków do poprawy kondycji demograficznej Polski wraz z rekomendacjami zmian w obszarze godzenia życia zawodowego i prywatnego".

Prawdopodobnie chodzi o jeden z wykresów tam zamieszczonych. Pokazuje odpowiedzi na pytanie: "Który z czynników mógłby mieć wpływ na P. decyzję o posiadaniu dziecka?". Najwięcej respondentów - 42,7 proc. - wskazało "lepsze warunki mieszkaniowe", natomiast 41,1 proc - "stabilność i pewność zatrudnienia".

Wykres z raportu podsumowującego badanieASM-Centrum Badań i Analiz Rynku

Jedno badanie, dwa przetargi

Jak sprawdziliśmy, w lutym 2020 roku Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło zamówienie tego badania, które niemal w całości zostało sfinansowane ze środków unijnych. Pod koniec czerwca 2020 roku poinformowano, że odrzucono cztery z sześciu ofert jako niespełniające warunków udziału w postępowaniu. Najlepszą okazała się oferta firmy ARC Rynek i Opinia - firma proponowała wykonanie takiego badania za 652 tys. zł.

Jednak w następnym miesiącu stwierdzono, że również te dwie pierwotnie nieodrzucone oferty nie spełniają wymagań - i przetarg unieważniono. W sierpniu 2020 roku rozpisano go na nowo. Po 11 dniach otwarto oferty. Zgłosiło się pięć firm.

Wówczas sprawę tego zamówienia nagłośnił portal Gazeta.pl. Poinformował m.in., że do sfinansowania mają posłużyć środki z Europejskiego Funduszu Społecznego i że resort chce przeznaczyć na to 595 239 zł brutto. W sierpniu 2020 roku portal Wyborcza.biz opublikował artykuł pt. "Ministerstwo wyda 600 tys. zł na zbędny raport o tym, jak skłonić Polki do rodzenia". W tekście również jest informacja, że MRPiPS rozpisało przetarg na "zbadanie i określenie warunków do poprawy kondycji demograficznej Polski", które ma kosztować 600 tys. zł, a środki mają pochodzić z Europejskiego Funduszu Społecznego. Zdaniem autorki artykułu nie trzeba jednak zlecać takiego badania. Wystarczy skorzystać z tych już istniejących wykonanych przez polskich badaczy, a które mają być znacznie dokładniejsze i pogłębione niż to, które ma powstać.

W tekście zacytowano krytyczne opinie ekspertów, wykładowców państwowych uczelni. Na przykład demografka prof. Irena E. Kotowska ze Szkoły Głównej Handlowej mówiła, że "powinno się wspierać już istniejącą infrastrukturę badawczą i naukowców, którzy mają wiedzę i warsztat naukowy, zamiast zlecać badania prywatnym ośrodkom". Dziennikarka cytowała też fragment opisu zamówienia, w którym ministerstwo pisało: "Nie ma jednego badania, które w sposób kompleksowy badałoby różne aspekty (...) opóźniania decyzji o posiadaniu dziecka" i że dotychczasowe badania spoglądają na dzietność "z ograniczonej perspektywy, uwzględniając takie aspekty jak preferencje odnośnie modelu rodziny i podziału obowiązków rodzinnych (...)".

W połowie września 2020 roku resort poinformował, że wybrał ofertę firmy ASM - Centrum Badań i Analiz Rynku. Zaoferowała najniższą kwotę za przeprowadzenie badania: 459,2 tys. zł.

Koszt badania: 415 tys. zł

Jak przekazał nam wydział prasowy resortu, "Zbadanie i określenie warunków do poprawy kondycji demograficznej Polski wraz z rekomendacjami zmian w obszarze godzenia życia zawodowego i prywatnego" ostatecznie kosztowało 414 879 zł - z czego 84,28 proc. stanowiły środki unijne.

Wydział prasowy podkreśla, że przy tworzeniu projektu Strategii Demograficznej korzystano z tego badania, jak i również z innych dokumentów. Strategia miał powstać "w oparciu o dogłębną analizę 650 źródeł".

Wnioski ze zleconego przez rząd badania

Na stronie pełnomocnika rządu ds. polityki demograficznej Barbary Sochy opublikowano "wybrane, najciekawsze badania oraz pełną bibliografię na bazie której powstał projekt Strategii Demograficznej 2040". Jest tam też raport z badania, o którym mówiła minister Maląg. Dokument liczy 179 stron, z czego 76 to aneks z bibliografią, spisem tabel i wykresów, opisem narzędzi badawczych, scenariuszami wywiadów, kwestionariuszami, kartami konceptów. Raport kończy się wnioskami, rekomendacjami, działaniami w ramach rekomendacji i określeniem ich adresatów. Wnioski z badania są następujące:

1) Polki i Polacy realizują różne wzory rodzicielstwa, szczególnie jeżeli chodzi o opiekę nad małym dzieckiem do lat 3: niektórzy z nich preferowaliby pozostanie w domu i sprawowanie opieki nad swoim małym dzieckiem, inni natomiast jak najszybszy powrót na rynek pracy.

2) Polki i Polacy poświęcają większość swojego czasu na pracę zawodową, doświadczają tym samym problemów związanych z łączeniem kariery zawodowej oraz życia rodzinnego.

3) Jedną z barier utrudniających podjęcie decyzji o posiadaniu dziecka/powiększeniu rodziny jest sytuacja mieszkaniowa Polek i Polaków.

4) Polki i Polacy odkładają decyzje o posiadaniu dziecka lub powiększeniu swojej rodziny także z powodu niestabilnej sytuacji zawodowo-finansowej. Co więcej, niepracujące Polki i Polacy częściej deklarują, że nie chcą mieć dzieci niż osoby, które są aktywne zawodowo. Istnieje więc związek między planami prokreacyjnymi a sytuacją zawodową badanych.

5) Polki i Polacy tym chętniej podejmują decyzję o posiadaniu dziecka, im ich związek uczuciowy jest bardziej egalitarny.

6) Wiele Polek (szczególnie tych, które ukończyły 35 rok życia) nie decyduje się na dziecko ze względu na obawy związane ze swoim stanem zdrowia lub nieodpowiednim wiekiem.

Metodologia badania objęła: analizę zebranych, niepowtarzających się wpisów w polskich mediach społecznościowych oraz na forach zawierających określone słowa-klucze; badanie fokusowe - dyskusję grupy respondentów/uczestników wywiadu na wybrany temat lub grupę tematów; badanie CAWI - za pomocą kwestionariusza internetowego przeprowadzone w dniach 18-28.12.2020 roku wśród 1500 respondentów dobranych w sposób losowy na ogólnopolskiej próbie Polaków w wieku od 18 do 40 lat; badanie fokusowe nad zaproponowanymi propozycjami zmian; analizę danych.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Albert Zawada/PAP

Pozostałe wiadomości

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24