Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w kancelarii premiera, oskarżył rząd PO-PSL o zdradę stanu, twierdząc, że po sprzeciwie Rosji ten zablokował budowę tarczy antyrakietowej w Polsce. Tylko że decyzję o rezygnacji z tarczy podjął kto inny.
Dyskusja o obronie antyrakietowej Polski rozpoczęła się po wybuchu ukraińskiej rakiety w Przewodowie w województwie lubelskim, tuż przy granicy polsko-ukraińskiej. Pocisk uderzył w suszarnię zbóż, zginęło dwóch mężczyzn. Debatę zaogniła także niemiecka propozycja rozmieszczenia na terenie Polski baterii systemu obrony przeciwlotniczej Patriot – najpierw przyjęta przez rząd, potem odrzucona i zastąpiona kontrpropozycją wysłania tego sprzętu na Ukrainę. Na to z kolei nie zgodzili się Niemcy, według których system musi być rozmieszczony na terenie kraju członkowskiego NATO.
Przy okazji politycy zaczęli przypominać, który rząd lepiej dbał o bezpieczeństwo polskiego nieba. "Donald Tusk w 2008 roku konsultował nie z sojusznikami, konsultował z naszymi przeciwnikami, czyli z Rosją, obecność tarczy antyrakietowej w Polsce" – powiedział w TVP 27 listopada sekretarz stanu w kancelarii premiera, poseł PiS Adam Andruszkiewicz. W programie "Woronicza 17" przypomniał słowa Donalda Tuska o tym, że "Rosja nie jest entuzjastą obecności takiego projektu w Polsce". Andruszkiewicz rzucił jeszcze do obecnych w studiu polityków PO i PSL: "Po czym wasz rząd zablokował budowę tej tarczy antyrakietowej w naszym państwie. I to jest zdrada stanu".
Mocne uderzenie
Nie pierwszy raz polityk PiS zarzuca Tuskowi rezygnację z tarczy antyrakietowej. Podczas wspólnej konferencji prasowej Jarosława Kaczyńskiego z premierem Mateuszem Morawieckim 15 września prezes PiS mówił, że rząd Donalda Tuska podejmował wiele działań, które "w sposób konsekwentny" potwierdzały linię polityczną, którą lider PO w swoim expose przedstawił jako porozumienie z "Rosją taką, jaką ona jest".
"Były też takie posunięcia, odnoszące się do kwestii najbardziej fundamentalnej, to znaczy naszego bezpieczeństwa. Była rezygnacja z bazy rakiet antybalistycznych, która była już postanowiona, tzn. decyzja była podjęta, a następnie się z niej, po różnego rodzaju grach, wycofano. To, można powiedzieć, było uderzenie szczególnie mocne" – oświadczył Kaczyński. Jak już wyjaśnialiśmy w Konkret24, prezes PiS mijał się z prawdą.
Andruszkiewicz zaostrzył ton tych wypowiedzi, zarzucając rządom PO-PSL zdradę. Przypominamy więc kluczowe wydarzenia, związane z budową amerykańskiej tarczy w Polsce.
Inicjatywa prezydenta Busha
Kaczyński i Andruszkiewicz mówili o bazie tarczy antyrakietowej, czyli o elemencie amerykańskiego systemu antybalistycznego. Latem 2006 roku administracja ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych George’a W. Busha zaoferowała Polsce i Czechom zainstalowanie elementów amerykańskiego globalnego systemu tarczy antyrakietowej. O jej budowie prezydenci Lech Kaczyński i Bush rozmawiali 8 czerwca 2007 roku w Juracie i miesiąc później w Stanach Zjednoczonych – tarcza nie miała być wymierzona w Rosję – podkreślali. Uzgodniono, że powstanie w Redzikowie pod Słupskiem.
Po wyborach w 2007 roku nowy rząd PO-PSL kontynuował rozmowy z Amerykanami w sprawie tarczy. Głównym polskim negocjatorem, zarówno w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, jak i w rządzie Donalda Tuska był wiceszef MSZ Witold Waszczykowski. Odwołano go ze wszystkich stanowisk w sierpniu 2008 roku. W wywiadzie z 2009 roku stwierdził, że jego następcy opóźniali negocjacje, bo targowali się z Amerykanami o sprzęt i pieniądze. Z ujawnionych w 2010 roku dokumentów amerykańskiego Departamentu Stanu wynikało, że ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w lipcu 2008 roku miał przekonać premiera, by zaostrzyć stanowisko w negocjacjach z Amerykanami, m.in. domagać się stałej obecności rakiet Patriot w Polsce.
Porozumienie Polska-Stany Zjednoczone z 2008 roku
Po tym, jak 8 sierpnia 2008 roku Rosja najechała Gruzję, negocjacje w sprawie tarczy nabrały tempa. 14 sierpnia polscy i amerykańscy negocjatorzy podpisali porozumienie o budowie bazy. Dzień później, podczas obchodów Święta Wojska Polskiego, prezydent Lech Kaczyński mówił, że "samo istnienie tej instalacji zwiększa bezpieczeństwo Polski", a premier Donald Tusk dodał, że Amerykanie przyjęli polskie propozycje, między innymi tę dotyczącą rozmieszczenia na stałe w naszym kraju zestawów rakietowych Patriot.
Następnie 20 sierpnia 2008 roku, u schyłku rządów amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha, polski rząd reprezentowany przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego podpisał z Amerykanami - których reprezentowała sekretarz stanu Condoleezza Rice - umowę o budowie w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. "Bardzo się cieszę, że niezależnie od wahań, jakie się zdarzały, mamy dobrą umowę" - mówił obecny na uroczystości prezydent Lech Kaczyński. Premier Donald Tusk z kolei ocenił, że wraz z podpisaniem umowy "dokonaliśmy wspólnie prawdziwego przełomu, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa Polski i Stanów Zjednoczonych".
2009 rok: Stany Zjednoczone rezygnują z planów budowy tarczy w Polsce
Zmiana w amerykańskim podejściu do budowy tarczy antyrakietowej w Polsce przyszła wraz ze zmianą władzy w Stanach Zjednoczonych i kryzysem gospodarczym. Profesor Paweł Turczyński w swojej pracy "Amerykańskie koncepcje tarczy antyrakietowej w Europie" wspomina, że nowo wybrany prezydent Barack Obama w kwietniu i lipcu 2009 spotkał się z premierem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, który "skłonił Amerykanina do zmiany stanowiska". "Rezygnacja z tarczy była powiązana z kolejną redukcją arsenałów jądrowych. Nie pomógł desperacki list przywódców państw Europy Środkowej z 15 lipca, którzy apelowali do Obamy o utrzymanie amerykańskiej obecności w naszym regionie" - wyjaśnia Turczyński.
I to właśnie prezydent Barack Obama wraz z sekretarzem obrony Robertem Gatesem 17 września 2009 roku – w 70. rocznicę inwazji Armii Czerwonej na Polskę – ogłosili decyzję o rezygnacji z planu umieszczenia w Polsce i Czechach baz amerykańskiej obrony antyrakietowej.
Amerykanie podali kilka powodów takiej decyzji. Przede wszystkim zapewnili, że w miejsce poprzedniego systemu zostanie opracowany nowy, tym razem nastawiony na zwalczanie pocisków krótkiego i średniego zasięgu. "Po długich rozmowach ze sztabem generalnym amerykańskiej armii zdecydowałem o nowym programie zwiększenia bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i o stworzeniu nowego systemu obrony antyrakietowej" - tłumaczył Barack Obama na konferencji w Białym Domu. "Będzie to inny program niż ten przygotowany przez administrację George'a W. Busha" - dodał.
Sekretarz obrony Robert Gates stwierdził na zorganizowanej tego samego dnia konferencji w Pentagonie, że zagrożenie rakietami dalekiego zasięgu jest "mniejsze, niż myśleliśmy wcześniej". Potwierdził założenia nowej tarczy antyrakietowej: "Dane wywiadu mówią, że poważnym zagrożeniem są przede wszystkim rakiety krótkiego i średniego zasięgu". Szef Pentagonu zapewnił wtedy, że zaczęły się już konsultacje z sojusznikami Ameryki, "począwszy od Polski i Czech, o rozmieszczeniu unowocześnionej, lądowej wersji rakiet SM-3 i innych komponentów tego systemu".
Tarcza w trójkącie Stany Zjednoczone-Rosja-Iran
Dziennik "The Wall Street Journal" wyjaśniał, że za zmianą strategii stał m.in. fakt, że irański program rakietowy okazał się mniej zaawansowany niż przewidywano. "Administracja Obamy ocenia, że irańskie zagrożenie jest dużo większe dla sojuszników w Europie niż dla samych Stanów Zjednoczonych. Dlatego Waszyngton będzie raczej proponował rozbudowę regionalnych systemów obrony, a nie instalację globalnej tarczy" - cytował ustalenia amerykańskiego dziennika portal Money.pl.
Z kolei po ujawnieniu przez organizację Wikileaks dokumentów Departamentu Stanu "The New York Times" napisał, że rezygnacja z tarczy miała skłonić Rosję do współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie Iranu. W rozmowach z Waszyngtonem przedstawiciele Kremla podkreślali, że – jak pisał z Waszyngtonu korespondent PAP Tomasz Zalewski - nie będzie współpracy z USA w różnych sprawach, dopóki rząd amerykański nie odwoła planów budowy tarczy. 29 lipca 2009 roku jedna z rosyjskich osobistości oficjalnych raptownie przerwała rozmowy z Amerykanami na tle sporu o tarczę. "Obama jednak usunął ten cierń z boku Rosji i w styczniu 2010 r., jak doniesiono w jednym z raportów, wysoki rangą przedstawiciel rosyjskiego rządu 'zasygnalizował gotowość Rosji do wywarcia presji na Iran' - napisał 'The New York Times'".
Opóźnienia w budowie
3 lipca 2010 roku Polska i Stany Zjednoczone podpisały protokół zmieniający umowę z 2008 roku, a oba te dokumenty weszły w życie we wrześniu 2011 roku. Według ówczesnych ustaleń baza w Redzikowie miała być gotowa do 2018 roku. Jednak m.in. przez kłopoty z wykonawcami budowa tarczy zaczęła się dopiero w maju 2016 roku.
Ambasada Stanów Zjednoczonych w Polsce w oświadczeniu ze stycznia 2022 roku, cytowanym przez "Dziennik Gazetę Prawną", poinformowała, że konstrukcja zostanie ukończona i osiągnie pełną zdolność bojową do końca 2022 roku. Tę samą datę podał w listopadzie 2021 roku cytowany przez amerykański Departament Obrony dyrektor wykonawczy programu Aegis Ballistic Missile Defense kontradmirał Tom Druggan. Natomiast wiceadmirał Jon Hill, dyrektor amerykańskiej Agencji Obrony Przeciwrakietowej, podczas wyjaśnień w Komisji Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych powiedział, że uruchomienie tarczy w Redzikowie opóźni się do 2023 roku ze względu na "kwestie związane z wydajnością wykonawców".
Z powyższego więc wynika, że decyzje w sprawie "rezygnacji z tarczy", czy raczej zmiany koncepcji obrony antyrakietowej w Europie, podejmowały Stany Zjednoczone, a nie rząd Donalda Tuska. Wiceminister Andruszkiewicz nie ma więc w tej sprawie racji.
Konsultacje z Moskwą?
W swojej wypowiedzi Adam Andruszkiewicz stwierdził, że Donald Tusk jako polski premier sprawę tarczy antyrakietowej "konsultował" z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Na dowód przytoczył słowa Tuska, że "Rosja nie jest entuzjastą tego projektu", co miało sugerować, że rząd Tuska decyzję w sprawie tarczy podjął pod wpływem sprzeciwu Rosji.
Sprawa tarczy była przedmiotem moskiewskich rozmów premiera Tuska i prezydenta Putina w lutym 2008 roku. Na konferencji prasowej po rozmowach Donald Tusk powiedział: "Prezydent Putin nie jest entuzjastą tego projektu. Doceniacie państwo delikatność mojego sformułowania". I dodał: "Ale, co oczywiste, uznał autonomiczne prawo Polski do decydowania, czyje i jakie instalacje obronne na terytorium naszego kraju będą się znajdować". Rosja od samego początku sprzeciwiała się budowie tarczy. "Jej budowa zmusi Rosję do asymetrycznej odpowiedzi" - tak mówił 10 lutego 2007 roku Władimir Putin na konferencji w Monachium, a rosyjscy wojskowi zagrozili wyznaczeniem na terenie Polski i Czech celów dla rosyjskich uderzeń jądrowych i rozbudową rakiet krótkiego i średniego zasięgu. Mimo tych gróźb doszło w 2008 i 2010 roku do podpisania stosownych polsko-amerykańskich porozumień w sprawie budowy instalacji antyrakietowej w Polsce. Słowa wiceministra Andruszkiewicza są więc nieprawdziwe.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: mda.mil