Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24
Dr Anna Frydrych-Depka o podziale mandatów i roli frekwencji w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Dr Anna Frydrych-Depka o podziale mandatów i roli frekwencji w wyborach do Parlamentu Europejskiego
TVN24
Dr Anna Frydrych-Depka o podziale mandatów i roli frekwencji w wyborach do Parlamentu EuropejskiegoTVN24

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Trzecia Droga - jako ostatnia partia reprezentowana w polskim parlamencie - 30 kwietnia zaprezentowała "jedynki" list w wyborach do Parlamentu Europejskiego. 9 czerwca Polacy będą głosować w 13 okręgach wyborczych obejmujących przeważnie jedno lub dwa województwa. Wybiorą w sumie 53 polskich eurodeputowanych - lecz nie jest z góry ustalone, któremu okręgowi ile mandatów przypadnie. Podział mandatów pomiędzy komitety będzie bowiem przebiegał inaczej niż np. w wyborach parlamentarnych. Teraz dużą rolę odegra m.in. frekwencja, nawet w obrębie jednego okręgu. Równie ważna będzie jednak łączna liczba głosów oddana na dany komitet w całej Polsce.

CZYTAJ TEŻ: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ile jest okręgów wyborczych? Polska jednym z wyjątków

Dlatego właśnie liderzy partii zachęcają do udziału w eurowyborach i mówią dużo o frekwencji - choć tak naprawdę mają na myśli "swoją" frekwencję. Czyli celem jest zmobilizowane jak najwięcej "własnych" wyborców. Na przykład prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, tłumacząc obecność urzędujących ministrów na listach KO i PSL, mówił, że "to jest pewna strategia partii politycznych", ponieważ "wybory europejskie to bardzo niska frekwencja, a po wyborach nikt nie będzie pytał, czy wystawialiście, czy nie wystawialiście (ministrów - red.), tylko jaki macie wynik". Dodał też, że ordynacja do PE jest dość skomplikowana, a liczba mandatów w poszczególnych okręgach różni się i nie jest stała.

Tłumaczymy więc, jak działa ordynacja wyborcza w wyborach do europarlamentu i co decyduje o liczbie mandatów dla partii w skali kraju. A także dlaczego świetny wynik w jednym okręgu może zmienić wynik partii w całym kraju.

Im więcej głosów, tym więcej mandatów

W wyborach do Parlamentu Europejskiego - w przeciwieństwie do wyborów krajowych - mamy do czynienia z dwoma metodami przeliczania głosów na mandaty. W obu ważna jest jednak frekwencja, rozumiana jednak przede wszystkim jako bezwzględna liczba głosów oddanych na dane komitety (komitet wyborczy to "reprezentacja" partii w wyborach, np. Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska czy Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość).

Mimo że w eurowyborach Polacy będą głosować w 13 okręgach, podział mandatów między komitety wyborcze będzie się odbywać na podstawie ich łącznego wyniku w całym kraju. W tym podziale bierze się pod uwagę tylko te komitety, które przekroczyły próg wyborczy 5 proc. Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) zliczy więc wszystkie głosy ze wszystkich okręgów w kraju i przydzieli je z wykorzystaniem metody D'Hondta: podzieli liczby głosów kolejno przez 1, 2, 3, 4 oraz kolejne liczby naturalne, a spośród uzyskanych ilorazów wybierze 53 największe, przyporządkowując je poszczególnym komitetom. Tak np. w wyborach do europarlamentu w 2019 roku PiS w całym kraju otrzymał 6,2 miliona głosów - i to przełożyło się na 27 mandatów; Koalicja Europejska otrzymała 5,2 miliona głosów - co dało jej 22 mandaty; Wiosna zdobyła 827 tysięcy głosów - co przełożyło się na trzy mandaty (wówczas Polsce przypadały 52 mandaty).

Dlatego tak ważne z punktu widzenia poszczególnych partii jest to, by zyskiwać jak najwyższe wyniki w okręgach - i tym samym zbierać jak największą łączną liczbę głosów w skali kraju. Dobry wynik - w ujęciu liczbowym, nie procentowym - nawet w jednym okręgu może wpłynąć na liczbę mandatów w kraju, ponieważ zauważalnie podniesie on łączną liczbę głosów oddanych na daną partią. A to na podstawie tej łącznej liczby odbędzie się podział na mandaty.

Tak więc dana partia może nawet procentowo przegrać z inną w danym okręgu, ale duża liczba oddanych na nią głosów może znacznie poprawić jej łączny wynik w całym kraju - co może skutkować dodatkowymi mandatami. Wszystko to wynika z prostej zasady, że w wyborach do europarlamentu okręgi nie mają odgórnie przypisanej liczby mandatów do obsadzenia (w przeciwieństwie do wyborów krajowych).

Przykładem, jak to działa, może być wynik PiS w eurowyborach 2019 roku w okręgu obejmującym województwa dolnośląskie i opolskie. Mimo że partia Jarosława Kaczyńskiego przegrała tam z Koalicją Europejską (39 proc. PiS, 44 proc. KE), to otrzymała ponad 506 tysięcy głosów - a to było więcej niż np. w województwie podkarpackim (486 tys.), gdzie procentowo pokonała Koalicję Europejską (65 proc. PiS, 22 proc. KE). Te 506 tysięcy głosów z województw dolnośląskiego i opolskiego poprawiło jednak łączny wynik PiS w całej Polsce (stanowiło 8 proc. z 6,2 miliona głosów) - więc mogło wpłynąć na wyższą liczbę mandatów dla tej partii. Dodajmy, że w obu wspomnianych okręgach, mimo znacznej różnicy procentowej, PiS zdobył po dwa mandaty.

Z drugiej strony PiS w 2019 roku miał bardzo dobry procentowy i liczbowy wynik w okręgu obejmującym województwa małopolskie i świętokrzyskie (981 tysięcy głosów; 56 proc.). Te 981 tysięcy głosów stanowiło aż 16 procent wszystkich oddanych na tę partię w Polsce - co z kolei mogło wpłynąć na zwiększenie łącznej liczby przyznanych jej mandatów i otrzymanie dodatkowego w innym województwie.

CZYTAJ TEŻ: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego frekwencja jest tak ważna?

Ekspert: "Mobilizowanie bastionów może polepszyć wynik, ale..."

Wojciech Dąbrówka, prawnik i były rzecznik prasowy PKW (2018-2019), w komentarzu dla Konkret24 wyjaśnia:

Mobilizowanie wyborców w okręgach, które uchodzą za tzw. bastiony określonych formacji, może przyczynić się do ich lepszego wyniku, ale trzeba pamiętać, że kluczowe znaczenie ma liczba głosów, którą poszczególne komitety uzyskają w skali kraju. W interesie poszczególnych komitetów wyborczych jest więc zdobycie jak największej liczby głosów w całej Polsce. 

Gdy ustali się już, ile mandatów przypada danej partii w skali kraju, ich podział między okręgi i poszczególnych kandydatów również odbywa się w oparciu o frekwencję rozumianą jako liczba głosów oddana na dany komitet. Z punktu widzenia rywalizacji międzypartyjnej nie ma to już jednak znaczenia, bo mandaty dla partii zostają rozdane na pierwszym etapie.

"Komitety wyborcze zabiegają o jak najwyższą frekwencję w wyborach do Parlamentu Europejskiego z uwagi na obowiązujący w tych wyborach sposób przeliczania głosów na mandaty. O podziale mandatów decydują bowiem zarówno wyniki głosowania w skali kraju z uwzględnieniem wymaganego pięcioprocentowego progu wyborczego, jak i wyniki głosowania w poszczególnych okręgach wyborczych" - tłumaczy Wojciech Dąbrówka. "W efekcie komitetom wyborczym zależy na tym, by ich elektorat jak najliczniej uczestniczył w wyborach do PE we wszystkich okręgach wyborczych. Z tego też powodu mobilizują swoich potencjalnych wyborców wszędzie, gdzie tylko się da" - dodaje.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: shutterstock/PKW

Pozostałe wiadomości

Donald Tusk zapowiedział, że częścią rządowej strategii migracyjnej będzie "czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu". Premier przywołał rozwiązania przyjęte w Finlandii. Wyjaśniamy, co dokładnie tam wprowadzono.

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych kilka tygodni po przejściu powodzi krąży zdjęcie rzekomo pokazujące zapłakaną kilkuletnią dziewczynkę ze szczeniakiem, rzekomą ofiarę kataklizmu. Zdjęciu najczęściej towarzyszy przekaz, że ofiary powodzi nie otrzymują pomocy. Ale zdjęcie nie jest autentyczne, wykorzystywano je też już wcześniej. Wyjaśniamy.

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym jakoby migrant zepchnął dziecko z peronu, oburzyło internautów i stało się okazją do wyrażania nienawiści wobec obcych. Okazuje się jednak, że zdarzenie nie ma nic wspólnego z imigrantami. Wyjaśniamy, co na nim widać i gdzie zostało nagrane.

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

Źródło:
Konkret24

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24

"Deportować na front", "uciekał przed wojną" - pisali niektórzy internauci w reakcji na doniesienia o tym, że we Wrocławiu Ukrainiec rzekomo potrącił parę z dzieckiem. Do wypadku doszło w innym miejscu, a sprawca nie był obywatelem Ukrainy.

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Źródło:
Konkret24

Władze amerykańskiego stanu Teksas rzekomo zakazały wnoszenia do szkół tęczowych flag. Taki przekaz krąży w mediach społecznościowych. Tylko że pierwotna informacja zaczęła funkcjonować w oderwaniu od swojego źródła. Wyjaśniamy.

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Źródło:
Konkret24, USA Today

"W Polsce mamy obecnie cały czas rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych" - alarmował w telewizji poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Sprawdziliśmy: rekordu tymczasowo aresztowanych nie ma, jednak to nie oznacza, że ich sytuacja jest dobra i nie ma problemu z nadużywaniem stosowania tego środka zapobiegawczego. Przedstawiamy statystyki i zapowiedzi zmian w tym zakresie.

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Źródło:
Konkret24

Były sekretarz generalny NATO rzekomo został pozwany za "podżeganie do konfliktu w Ukrainie", za co ma mu grozić kara dożywotniego więzienia. Wyjaśniamy, że Jens Stoltenberg wcale nie został "pozwany". Pokazujemy, jak wiele wątków rosyjskiej propagandy jest w tej historii.

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu transport "mobilnych wyrzutni rakiet balistycznych" miał poruszać się w ostatni weekend po Iranie. Ten przekaz wsparła rosyjska machina dezinformacyjna. Okazuje się, że fotografia, której użyto, nie ma nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami na Bliskim Wschodzie. Wyjaśniamy.

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych obok nagrań pokazujących skutki ataków izraelskich na Bejrut pojawiają się też takie, które nie mają z tym nic wspólnego. Materiały prawdziwe bywają też łączone z materiałami sztucznie wygenerowanymi.

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych pojawiła się historia bojkotu turnieju szachowego przez ukraińską szachistkę. Choć historia jest prawdziwa, to wydarzyła się kilka lat temu. Jednak sposób jej rozpowszechniania i profile do tego wykorzystane pokazują, że sprawa ma wiele wspólnego z bieżącą sytuacją. Wyjaśniamy, jak tą akcją rosyjskie i prorosyjskie konta chciały pokazać "ukraińską hipokryzję".

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Źródło:
Konkret24

Na pierwszy rzut oka krążący w sieci wykres rzeczywiście zastanawia, bo pokazuje, jak mała jest wciąż ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego krytycy tezy o globalnym ociepleniu chętnie go wykorzystują - na przykład, by podważać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Zapominają, że nie zawsze liczy się ilość, ważny jest jej efekt. Wyjaśniamy.

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Źródło:
Konkret24

Pytanie "czy Unia chce zakazać kawy?", przewija się ostatnio w wielu komentarzach w mediach społecznościowych. Poseł Konfederacji straszy nawet, że "niedługo będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej". W tle tego manipulacyjnego przekazu jest pewna zmiana regulacji w Unii Europejskiej i chęć wykorzystania jej do wzmocnienia antyunijnych nastrojów w społeczeństwie.

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych notuje nagranie, na którym widać dziwne zwierzę przemykające chodnikiem. Szakal? Wilk? Arabski pies? - zastanawiają się internauci. A może chupacabra, czyli legendarne stworzenie atakujące zwierzęta domowe w krajach obu Ameryk. Ustaliliśmy, co to jest i skąd pochodzi nagranie. Trzeba uważać, gdy się takie zwierzę spotka.

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Sprawa była głośna. Premier Donald Tusk najpierw podpisał się pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy, a potem oświadczył, że wycofuje kontrasygnatę. Rozgorzał polityczny spór: czy mógł, na jakiej podstawie i jak to uchylenie kontrasygnaty się zmaterializuje. Otóż powstał taki dokument - publikujemy go w Konkret24. Lecz zdaniem prawników wątpliwości pozostały.

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci rozchodzi się rzekomy materiał telewizji Euronews opowiadający o ukraińskim tatuażyście, który miał zarazić ponad dwustu klientów w Polsce wirusem zapalenia wątroby typu C. Nagranie to rozpowszechniają u nas prorosyjskie konta. Przestrzegamy: to sfabrykowany materiał.

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Źródło:
Konkret24

"I nic nie można z tym zrobić?", "bandytyzm w powietrzu" - oburzają się internauci, komentując nagranie mające przedstawiać niebezpieczny manewr rosyjskiego myśliwca nad Bałtykiem. Owszem, do takiego zdarzenia doszło, lecz nie na europejskim niebie.

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Źródło:
Konkret24

W rozpowszechnianym w mediach społecznościowych przekazie dotyczącym migracji wybijana jest w ostatnich dniach informacja, jakoby w tym roku Niemcy odesłali do Polski już 15,5 tysiąca migrantów. W dodatku w ramach paktu migracyjnego. Ani jedna, ani druga informacja nie jest prawdą. Wyjaśniamy.

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

Źródło:
Konkret24

Jedynie 4 procent Polaków deklaruje, że niczego się nie obawia, korzystając z internetu. Większość wskazuje szereg zagrożeń – w tym mowę nienawiści, hejt, dezinformację. Do Sejmu wpłynął już poselski projekt tak zwanej ustawy antyhejterskiej, który ma być pierwszą próbą walki z tym zjawiskiem. Ale jedna ustawa problemu zagrożeń w sieci oczywiście nie rozwiąże.

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Źródło:
Konkret24