Czy "0,6 książki" przeczytanej w roku to dużo czy mało? - zastanawiają się internauci, przytaczając wartość podawaną w najnowszej kampanii promującej czytelnictwo w Polsce. Dyskusja w sieci jest poważna. Tymczasem wskaźnik "0,6 książki rocznie" - już nie. Autorzy kampanii tłumaczą, że chodziło o to, by "zainteresować tematem".
W ostatnich dniach w polskiej sieci rozgorzała dyskusja na temat tego, ile książek czytają Polacy. Wielu internautów powtarza w swoich postach, że przeciętny Polak czyta "0,6 książki" na rok. Oto przykładowe wpisy w serwisie X: ''0,6 książki czytane przez Polaka w roku przynosi efekty. Analfabetyczne mocarstwo''; ''Niestety, 0.6 książki na rok, czyta Polak. Skutki''; ''Jakby ludzie chcieli czytać, to by było więcej niż 0.6 książki na łebka. Żyjemy w świecie obrazkowym''; "Przeciętny Polak czyta 0,6 książki rocznie, tzn., że zdecydowana większość nie czyta kompletnie nic. Przeciętny Czech czyta 17 książek rocznie" (pisownia wszystkich postów oryginalna). Ostatni z cytowanych wpisów wyświetlono ponad 120 tys. razy. ''Ta statystyka jest przerażająca...'' - odpowiedziała jego autorce jedna z internautek.
Jednak część komentujących prezentowany wskaźnik "0,6 książki na rok" podawała w wątpliwość. ''Skąd te dane? Żadnym z linków tego nie ma. Wymyślone znikąd?; ''Bzdury''; ''Nawet kłamać trzeba umieć. No ale czego nie robi się dla zasięgów'' - komentowali.
Czyta Bartłomiej Topa. Ludzie wierzą
O jakich danych pisali internauci? ''A w tv Bartłomiej Topa mówi że 0,6 książki'' - napisał jeden z użytkowników X. ''Aktor Bartłomiej Topa zachęca nas wszystkich do czytania. To słuszne bo jak się okazuje przeciętny Polak czyta rocznie 0,6 książki, a zatem mniej niż jedną do końca (sic!)'' - stwierdził inny internauta. I dodał: ''Dla mnie, osoby która czyta około 30 - 35 w ciągu roku to niepojęte!''.
Te posty nawiązują do spotu z udziałem aktora Bartłomieja Topy, który niedawno ukazał się w sieci. W 30-sekundowym nagraniu Topa zaczyna czytać pierwszy rozdział książki Arthura Conana Doyle'a pt. ''Pies Baskerville'ów''. Na ekranie, oprócz aktora, widzimy także transkrypcję fragmentu powieści. Jednak po chwili Topa zaczyna wypowiadać już tylko co któreś słowo, a cały przekaz staje się niezrozumiały. ''No bez sensu'' - komentuje aktor. I stwierdza: ''Statystyczny Polak czyta 0,6 książki rocznie. Czytaj więcej, bo czytanie ma tylko dobre strony''.
Stąd się wziął komentowany teraz w mediach społecznościowych wskaźnik "0,6 książki rocznie". Spot ten jest częścią kampanii ''Czytanie ma tylko dobre strony''. Powstała w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 (NPRCz 2.0) na lata 2021-2025, który jest realizowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przy współpracy z Biblioteką Narodową, Narodowym Centrum Kultury i Ministerstwem Edukacji Narodowej. Budżet tego programu wynosi 1,1 mld zł - z tego 635 mln zł pochodzi z budżetu państwa.
Spot z udziałem Topy zaczął się pojawiać w mediach społecznościowych na początku grudnia 2024 roku. ''Statystyczny Polak przeczytał w zeszłym roku tylko 0,6 książki. Czy książkom grozi zatem zagłada, przejście do kategorii czynności luksusowych, jak gra na harfie albo tkanie na krosnach? Jeśli nie przeczytamy książki do końca, pozbawiamy siebie nie tylko cennego doświadczenia, ale i frajdy ''- czytamy w opisie opublikowanego 6 grudnia na YouTube spotu promocyjnego. Nagranie na YouTube wygenerowało już ponad milion wyświetleń.
Skąd jednak wskaźnik "0,6 książki rocznie"?
Dane Biblioteki Narodowej, ale wyliczenie już nie
Szczegóły dotyczące kampanii są prezentowane na stronie internetowej nprcz.pl. Twórcy akcji informują, że swoje obliczenia oparli na danych udostępnionych przez Bibliotekę Narodową w ramach corocznego badania stanu czytelnictwa w Polsce.
''W ubiegłym roku zaledwie 43 proc. Polaków przeczytało przynajmniej jedną książkę. To wnioski z przeprowadzonego przez Bibliotekę Narodową w 2023 roku badania poziomu czytelnictwa. Szybkie rachunki dają zatem symboliczne 0,6 książki na jednego obywatela Polski. Nie całą. Niewiele ponad połowę'' - czytamy (wytłuszczenie od redakcji).
Nie wyjaśniono jednak, jak wyliczono to "symboliczne 0,6 książki", bo potrzebna byłaby jakaś wartość wyjściowa do obliczeń, czyli np. liczba wszystkich przeczytanych w danym roku przez Polaków książek, którą można by podzielić przez liczbę Polaków w wieku 15+.
Biblioteka Narodowa prowadzi od 1992 roku badania poziomu czytelnictwa w Polsce. Grupę reprezentatywną stanowią osoby w wielu 15 lat i starsze. Wyniki za rok 2023 opublikowano w kwietniu 2024. Raport informuje, że ''43 proc. Polaków przeczytało w 2023 roku co najmniej jedną książkę''. W porównaniu do 2023 roku nastąpił wzrost o 9 punktów procentowych. Nie ma jednak informacji, ile książek łącznie zostało przeczytane przez Polaków, a także ile z nich przypadło na jedną osobę. Trudno więc na podstawie dostępnych danych wyliczyć to, co podaje w spocie Bartłomiej Topa.
Poprosiliśmy Bibliotekę Narodową o ustosunkowanie się do podawanego w kampanii wskaźnika "0,6 książki rocznie". W odpowiedzi tej placówki dla Konkret24 czytamy, że nie brała ona udziału w przygotowaniu tych wyliczeń. Została natomiast poinformowana, że takowe powstaną.
Narodowe Centrum Kultury: to jest "konwencja absurdu"
Konkret24 zapytał więc Narodowe Centrum Kultury (odpowiada za spot kampanii), w jaki sposób uzyskano wskaźnik "0,6 książki" na jednego Polaka w 2023 roku. Joanna Bancerowska, rzeczniczka prasowa NCK, na początku informuje: "Bardzo cieszę się z Pani wiadomości i pytania, bo potwierdzają, że nasza kampania działa". Nie podaje metody wyliczeń, tylko tłumaczy: "Spot jest utrzymany w konwencji absurdu, nonsensu, żeby sprowokować, zainteresować tematem, skłonić do dyskusji i zapoznania się z danymi, które prezentujemy na stronie www. Absurdalne jest czytanie 0,6 książki czy 60 proc. słów czy liter" - przyznaje. Wyjaśnia: "Choć budujemy skojarzenie z badaniami czytelnictwa (...) i podajemy wartość '0,6', która brzmi prawdopodobnie, założeniem nie było podanie konkretnych wartości statystycznych, ale zaintrygowanie i przemówienie do wyobraźni. I taki jest nasz cel".
Z dyskusji internautów, którą przytaczamy wyżej, wynika jednak, że poważnie potraktowali podaną w spocie wartość.
Eurostat o czytelnictwie Polaków
W innych raportach dotyczących poziomu czytelnictwa w Polsce też nie ma ani danych o całościowej liczbie przeczytanych przez nas w 2023 roku książek, ani statystycznych przeliczeń na jednego Polaka. Bo to raczej niemożliwe do zbadania.
Dane o czytelnictwie prezentują najczęściej to, ile procent badanych przeczytało co najmniej jedną książkę - czyli tak jak w statystykach Biblioteki Narodowej. Jednym ze źródeł informacji jest też Eurostat, który w sierpniu 2024 roku opublikował wyniki badań dotyczące poziomu czytelnictwa w poszczególnych krajach Unii Europejskiej za 2022 rok.
I tak: w Polsce 54,6 proc. badanych (16 lat i starsi) zadeklarowało przeczytanie w 2022 roku co najmniej jednej książki. To więcej niż średnia europejska, która wyniosła 52,8 proc. Informując o danych Eurostatu 9 sierpnia, portal Forsal.pl zauważał: ''Dane tego europejskiego urzędu pokazują wyższy poziom czytelnictwa w Polsce niż badania prowadzone co roku przez Bibliotekę Narodową. Zgodnie z danymi BN za 2022 r. czytanie książek deklarowało 34 proc. badanych. Znacznie lepiej było w kolejnym roku, kiedy to BN odnotowała wynik o 9 punktów proc. wyższy. Oznaczało to jednak, że z książką wciąż nie miało do czynienia 57 proc. Polaków''.
Post w serwisie X, który cytujemy wyżej, ma już notę społeczności z linkami do źródeł danych, między innymi do raportu Eurostatu czy link do strony World Population Review. Tam są dane o średniej liczbie przeczytanych książek w wybranych krajach, lecz w tym zestawieniu Polski nie ma. Z tym że nota społeczności dotyczy w dużym stopniu prezentowanych danych dla Czech.
Czytaj w TVN24 Premium: Nie ma demokracji bez czytania. To w języku jest odtrutka na populizm
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock