"Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory". To możesz być łatwym celem

Źródło:
Konkret24
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacją
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacjąTVN24
wideo 2/5
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacjąTVN24

- Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka - stwierdził w radiowym wywiadzie kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak. To częsta postawa tych, którzy lekceważą skuteczność odziaływania kanałów Putina. Przedstawiamy pięć głównych stosowanych w rosyjskiej dezinformacji metod wpływania na poglądy wyborców.

Od 2 lutego 2025 roku w Polsce działa program ochrony wyborów "Parasol wyborczy". W jego ramach rząd planuje m.in. monitoring sieci, ochronę aplikacji krytycznych czy przeciwdziałanie cyberatakom i dezinformacji mogącej wpływać na wybory. Na konferencji prasowej 28 stycznia zapowiadającej ten program minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski mówił: "Będziemy chcieli włączyć w przeciwdziałanie dotyczące dezinformacji wszystkie działające w Polsce platformy społecznościowe. Ruch w sieci ma być monitorowany w taki sposób, żeby nie można było na niego wpływać z zagranicy".

Natomiast 30 stycznia w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24 członkini komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich prof. Dominika Kasprowicz przestrzegała: "Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnym". O tym, że Kreml oddziałuje na polskie społeczeństwo - szczególnie poprzez media społecznościowe - informowaliśmy w Konkret24 nie raz, podając przykłady. W okresie kampanii wyborczej takie działania mogą się nasilić - choćby po to, by jeszcze bardziej spolaryzować Polaków. Jak również w celu promowania kandydata, którego wygrana byłaby Rosji na rękę.

Tymczasem wielu Polaków - nawet polityków i parlamentarzystów - nie ma świadomości, jak skuteczne są prorosyjskie ośrodki propagandy i wpływu. Bagatelizują więc ich działanie, sądząc, że w ten sposób pozostają poza zasięgiem kanałów Putina. Taką postawę prezentuje np. Marek Jakubiak - poseł koła Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta RP. 29 stycznia w rozmowie z Radiem Zet krytykował on pomysł ochrony wyborów, porównując to do PRL za czasów Edwarda Gierka, po czym przypomniał: "Mieliśmy teraz kazus wyborów prezydenckich w Rumunii i sąd rumuński unieważnił pierwszą turę, mówiąc, że wpływy rosyjskie. (...) Myślę sobie, że źródło tych problemów tkwi w głowach ludzkich". A następnie dodał:

Ja nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka. Ja jestem na tych mediach i powiem tak: jeżeli jest jakiś hejter, to się go usuwa. Ja robię to systematycznie.

Zapytany przez prowadzącego, czy nie obawia się ataku rosyjskich hakerów, Marek Jakubiak odparł: "Ja myślę, że to jest przygotowywanie alternatywy do unieważniania przegranych przez nich wyborów. Mówię tutaj o dzisiaj kołach rządzących".

To częsta postawa osoby, której wydaje się, że jest odporna na działania prorosyjskiej dezinformacji i że wystarczy nie śledzić pewnych kont, by jej przekazy do nas nie docierały. Tak jednak nie jest. Doktor Katarzyna Bąkowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu SWPS i członkini rządowej komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, przestrzega: - Rosjanie już wpływają na to, co dzieje się w Polsce. Nie ma żadnej granicy, na przykład start kampanii wyborczej, od której powiemy, że teraz Rosjanie będą wpływać na wybory. Ich wpływ jest nam znany, tak samo jak wpływ Chin. To się już dzieje. A jeśli ktoś twierdzi, że jest na to odporny, jest to jedynie dowód na to, że może być pierwszym bardzo łatwym celem takiej ingerencji.

Jak można się stać nieświadomie ofiarą dezinformacji oraz jakie są główne, stosowane już metody zewnętrznego wpływu na wybory poprzez media społecznościowe, tłumaczą w rozmowie z Konkret24 eksperci: wspomniana dr Katarzyna Bąkowicz, a także dr Andrzej Kozłowski - kierownik Zespołu Analiz Trendów Narracyjnych i Fact-checkingu w Ośrodku Analizy Dezinformacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) i dr Michał Marek - założyciel Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Jak zgodnie przestrzegają, samo blokowanie pojedynczych profili raczej nie jest skutecznym sposobem walki z dezinformacją.

Metoda 1: promowanie narracji zamiast konkretnego kandydata

Wywieranie wpływu na wybory przez ośrodek zewnętrzny to dużo bardziej wysublimowane działanie niż wskazywanie wprost konkretnego kandydata. Zamiast tego w sieci promuje się narracje, które mają doprowadzić wyborcę do konkretnych wniosków i w ten sposób wpłynąć na jego preferencje, z czego on sam nie zdaje sobie sprawy. - Tego rodzaju działania niekoniecznie wprost odnoszą się do opowiadania: "ten kandydat jest dobry, ten kandydat jest zły". Wystarczy, że podprogowe i delikatnie promuje się narracje takie jak przeciwstawianie się ukrainizacji Polski, potrzeba walki ze złą Unią Europejską, która chce nas zalać migrantami, czy pokazywanie Donalda Trumpa jako wybawiciela, który uratuje nas przed wojną, bo będzie rozmawiał z Putinem - tłumaczy dr Michał Marek. - W połączeniu z innymi narracjami to jest znaczący element wpływu na preferencje wyborcze Polaków - stwierdza.

Zgadza się z tym dr Andrzej Kozłowski, który przypomina: - To, co my widzieliśmy w Polsce przy wyborach parlamentarnych, samorządowych czy do Parlamentu Europejskiego, to nie było koncentrowanie się na jednym kandydacie w stylu: "głosujcie na kandydata A, nie na kandydata B". Były to raczej narracje podważające instytucje demokratyczne, instytucje prawne - czyli że wybory będą sfałszowane, nie ma sensu głosować, bo one są z góry ustawione - opowiada. - Podczas wyborów do europarlamentu mieliśmy też, nie tylko w Polsce, ataki na Zielony Ład. Ale znowu: to nie było bezpośrednie wskazywanie kandydatów, tylko rozsyłanie komunikatu: "Krytykujemy Zielony Ład, a wy sami możecie zobaczyć, kto ten Zielony Ład promuje" - wyjaśnia dr Kozłowski.

Zdarza się, że taki wpływ jest bardziej bezpośredni. I tak np. dr Marek już obserwuje, że w wyborach prezydenckich w Polsce da się wskazać kandydata, który jest wyjątkowo promowany przez źródła rosyjskie i białoruskie. - Źródła białoruskie, które nawet nie kryją swojego białoruskiego pochodzenia, oprócz promowania Łukaszenki, koncentrują się na promowaniu pozytywnego wizerunku Grzegorza Brauna przy jednoczesnym niszczeniu wizerunku trzech innych, kluczowych kandydatów, czyli Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena - mówi ekspert.

Metoda 2: sieci kont i budowanie popularności poglądu

O sieciach kont szerzących dezinformację w mediach społecznościowych mówią zgodnie wszyscy troje eksperci. Na ten "ekosystem" składają się zarówno konta oficjalne, w tym polityków czy placówek dyplomatycznych, jak i anonimowe profile oraz boty. Jego działanie tłumaczy dr Andrzej Kozłowski: - Z jednej strony są konta oficjalne. Biorąc pod uwagę rosyjską dezinformację, są to konta rosyjskich ambasad w niektórych państwach, konta polityków takich jak na przykład Dmitrij Miedwiediew czy konta rosyjskich mediów, które angażują się w rozsiewanie dezinformacji. Poza nimi jest mnóstwo kont tak zwanych trolli, które ten komunikat podają, rozpowszechniają, tworząc efekt kuli śnieżnej i wpływając na algorytmy platform. Wiadomo, że jeżeli jakaś treść będzie lajkowana wielokrotnie, podawana wielokrotnie, to prawdopodobieństwo, że pojawi się na naszej tablicy, będzie o wiele większe. Do tego dochodzą zautomatyzowane boty, które najczęściej wykonują proste działania, na przykład masowo udostępniają dane treści. Poziom ich zaawansowania stale rośnie.

Ekspert ostrzega, że mamy już też do czynienia z profilami przygotowanymi od dłuższego czasu do wykonywania działań - na których publikowano inne treści, mające zbudować odpowiednio dużą publiczność. - Budowanie zasięgu na takich kanałach odbywa się na przykład poprzez publikacje neutralne: o sporcie, o modzie, o czymkolwiek. I dopiero w momencie gdy właściciel zbuduje odpowiednio dużą publiczność, zaczyna wrzucać treści o charakterze politycznym - tłumaczy dr Kozłowski. - To szczególnie niebezpieczne, bo takie profile bywają skuteczne: odbiorcy myślą, że to autentyczne konto, które przecież śledzą od dłuższego czasu, więc mają większe zaufanie do publikowanych na nim treści - dodaje.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Niby lokalne "expressy" informacyjne, a tak naprawdę siatka promująca prorosyjski portal

Jak zauważa dr Michał Marek, konta wykorzystywane w takich operacjach często sprawiają wrażenie, jakby ich autorami byli polscy patrioci lub propolscy działacze polityczni. - Właściciele tych profili pozycjonują się na także na walczących o wolność lub sprzeciwiających się cenzurze - stwierdza.

I przy okazji istnienia takich kont ekspert wymienia kolejną metodę działania rosyjskiej dezinformacji: wprowadzanie do publicznej dyskusji określonego poglądu. Wykorzystuje się do tego sekcje komentarzy zarówno w mediach społecznościowych, jak i pod artykułami portali internetowych. Masowo zamieszcza się tam posty z danym poglądem, by nieświadomi odbiorcy wierzyli, jak wiele osób myśli w określony sposób o danej sprawie. - Mamy anonimowe konta, które umieszczają dziesiątki, setki wpisów pod artykułami prasowymi różnych portali, co ma budować wrażenie popularności pewnego poglądu - mówi dr Marek.

Metoda 3: pożyteczni idioci i agenci wpływu

- Do tego mamy jeszcze wykorzystanie tak zwanych pożytecznych idiotów, czyli dziennikarzy, aktywistów, którzy z różnych powodów, na przykład ideologicznych czy światopoglądowych, powielają również rosyjską dezinformację - stwierdza dr Andrzej Kozłowski. - Może oni nie działają w jakiejś komitywie z bardziej oficjalnymi kanałami rosyjskimi, ale też pełnią rolę [w procesie dezinformacji] - dodaje.

Również dr Michał Marek mówi o osobach publicznych powielających dezinformacyjne narracje Kremla - z tym że on nazywa ich wprost rosyjskimi i białoruskimi agentami wpływu. - To są Polacy, którzy pozycjonują się na niezależnych ekspertów, influencerów. Ale na podstawie ich kontaktów ze stroną białoruską i rosyjską, ich wyjazdów tam i uwiarygodniania przekazów w rosyjskojęzycznej infosferze możemy twierdzić, że mamy do czynienia z osobami, które po prostu w sposób stały kooperują, a ich działania noszą charakter agenturalny - stwierdza ekspert. - Te osoby również oddziałują na naszą infosferę i wpływają na wielu ludzi, którzy są nieświadomi ich rzeczywistych powiązań - dodaje.

Metoda 4: nie tylko fake newsy, lecz także malinformation

Eksperci podkreślają, że obecnie w dezinformacji mającej wpływać na wybory wykorzystuje się niekoniecznie proste fake newsy, tylko coraz częściej manipuluje się kontekstem prawdziwych informacji, by przedstawiać je w pożądanym świetle. - Gdy czyta się tak zmanipulowany materiał, nie można powiedzieć, że on nie jest prawdziwy, a jednocześnie nie wie się, że został on tak spreparowany, by zmanipulować nasze emocje i byśmy myśleli o danej sprawie w konkretny, założony wcześniej sposób - tłumaczy dr Katarzyna Bąkowicz. - I kiedy mówimy o dezinformacji stosowanej przez Rosję czy Chiny, dokładnie z czymś takim mamy do czynienia. To jest element soft power, czyli bardzo miękkiego oddziaływania, zamiast agresywnej propagandowej polityki - dodaje.

Ekspertka ostrzega, że ten typ dezinformacji jest szczególnie niebezpieczny, ponieważ przez wygładzony przekaz i delikatne nakierowywanie uwagi odbiorca "nawet nie ma świadomości, że obcuje ze zmanipulowanymi informacjami". To zjawisko ma już określenie w języku angielskim: malinformation - oznacza celowe wykorzystywanie prawdziwych informacji w przekazach wprowadzających w błąd, by bardziej uwiarygodnić daną narrację i uczynić trudniejszą do zweryfikowania. Przykładem takiego działania są fałszywe narracje wokół unijnego paktu migracyjnego, który jest prawdziwym dokumentem przyjętym już w UE, lecz jeszcze nie zaczął obowiązywać i kluczowe decyzje nadal nie zostały podjęte, tymczasem na jego temat tworzy się kolejne fałszywe przekazy. Jednym z najnowszych jest ten, że "Polska nie będzie zwolniona z mechanizmu solidarności".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Sześć twierdzeń o relokacji migrantów, które wprowadzają w błąd

O innym zjawisku mieszania informacji prawdziwych z fałszywymi mówi też dr Andrzej Kozłowski. - Rosjanie stosują strategię "hack and leak", czyli wykradają pewne informacje i następnie publikują je. Często też dodają do tych prawdziwych paczek fałszywe dokumenty. To oczywiście utrudnia identyfikację prawdziwych źródeł, bo wiemy tylko, że był wyciek, a nie wiemy, czy wśród stu dokumentów nie pojawiły się dwa czy trzy nieprawdziwe - tłumaczy.

Metoda 5: próba spowodowania zmiany poglądów, czyli radykalizacji

Celem dezinformatorów chcących wpływać na sytuację polityczną w danym kraju jest nie tylko jednorazowa zmiana preferencji wyborczych - im chodzi o długotrwałą zmianę poglądów politycznych wyborców. Doktor Katarzyna Bąkowicz tłumaczy, że sposobem na to jest kolportowanie takich materiałów, które wpływają na radykalizację poglądów i to po obu stronach sceny politycznej. - Jeśli mamy poglądy centrowe, może trochę na lewo, to teraz mamy stać się skrajnymi lewakami. Jeśli jesteśmy trochę na prawo, to teraz mamy być konserwatystami lub nawet nacjonalistami - tłumaczy cele takich działań ekspertka. - Rzadko zdarza się skrajna zmiana z lewicy na prawicę, ale taka też się zdarza i nie należy jej lekceważyć. Natomiast najgorsze w tego rodzaju dezinformacji jest to, że my nie mamy świadomości, iż nasze poglądy się zmieniają. A jeśli to widzimy, jesteśmy przekonani, że sami dokonaliśmy tej zmiany na podstawie krytycznej analizy danych, które mamy dookoła. Tylko że te dane ktoś nam dostarczył w konkretnym celu - przestrzega.

Badaczka zwraca uwagę także, "jak wiele osób nie przyznaje, że ich poglądy i przekonania nie są ich własnymi". - Ja nie mówię nawet o wyborach politycznych. Proszę zapytać ludzi, dlaczego kupują jakieś buty. W ogóle nie będą brali pod uwagę komponentu reklamowego, który na nich oddziałuje, tylko będą myśleli, że to była ich suwerenna decyzja. To samo dotyczy wyboru samochodu, domu oraz kandydata na prezydenta - stwierdza dr Bąkowicz.

"Bzdurą jest, że ktoś jest odporny na dezinformację"

Poseł Marek Jakubiak twierdził, że jest odporny na zewnętrzne wpływanie na wybory, bo on systematycznie usuwa hejterów w mediach społecznościowych. Czy praktyka blokowania kont siejących dezinformację sprawi, że będziemy odporni na zewnętrzne wpływy?

- Chciałbym, aby tak było: że wystarczy zablokować kilku użytkowników i Polacy byliby odporni na dezinformację, ale tak to nie wygląda - odpowiada dr Michał Marek. - Kandydat na prezydenta mocno bagatelizuje problem, prawdopodobnie w wyniku braku świadomości zagrożeń informacyjnych. Należałoby blokować ogromną liczbę kont na wszystkich platformach, blokować możliwość komentarzy pod artykułami w sieci czy pod filmami na YouTube. Zwykle dany przekaz jest masowo emitowany przez na przykład pięćset kont, a potem przez kolejne pięćset następnego dnia i tak dalej. Poza tym zawsze można utworzyć kolejne konto, to jest parę minut. Dlatego takie blokowanie nie przynosi odpowiedniego efektu - tłumaczy.

Doktor Andrzej Kozłowski: - Jeżeli ktoś mówi, że zablokuje nawet tysiąc kont, to tego typu sieci zwykle składają się z kilku tysięcy kont, jeżeli nie milionów nawet. Ekspert zastanawia się, jak dokładnie miałoby wyglądać wybieranie profili do zablokowania, zauważając kolejny problem: - Rozumiem, że to działa tak: ktoś widzi jakąś treść, z którą się de facto nie zgadza albo uważa, że ona jest dezinformacyjna, więc to konto blokuje. Tylko czy to oznacza, że on już zwalczył tę dezinformację w swoich mediach społecznościowych? Raczej nie, bo zablokował tylko to, co nie zgadza się z jego poglądami. A na przykład zostaje ta dezinformacja, która mu pasuje, która mu odpowiada politycznie. Oczywiście każdy z nas może zadbać o pewną higienę informacyjną poprzez blokowanie tego typu kont, lecz jest ich tyle, że praktycznie nie da się tego zrobić i tak czy inaczej jesteśmy na tę dezinformację narażeni. Tym bardziej że często, jeśli coś nam się podoba, niezależnie czy jest to dezinformacja, nie blokujemy tego, tylko podajemy dalej - stwierdza.

Prof. Kasprowicz: Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnym
Prof. Kasprowicz: Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnymTVN24

Odnosząc się bezpośrednio do stwierdzenia posła Jakubiaka, dr Katarzyna Bąkowicz zaznacza: - To jest taka typowa odpowiedź sprzed dziesięciu lat, gdy jeszcze mogliśmy mówić o dezinformacji bardziej przewidywalnej i bardziej opartej na twardych dowodach na to, że ktoś dezinformuje.

I kontynuuje: - Dezinformacja oddziałuje jednak coraz bardziej podprogowo, dlatego bzdurą jest teza, że ktoś jest odporny. Poza tym wyłączanie informacji nie ma żadnego sensu. Nie ma nic złego w obcowaniu z informacjami, które nie są prawdziwe. Chodzi o nasz stosunek do nich: co my z takimi informacjami robimy. Sens ma uświadomienie sobie, dlaczego mi się to wyświetla, co ja robię z tym, co mi się wyświetliło, jak ja na to reaguję i jakie w związku z tym chcę podjąć decyzje - konkluduje ekspertka.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Na ostatniej prostej kampanii wyborczej jednym z tematów jest unijny program dofinansowania przemysłów zbrojeniowych: czy Polska zyska na nim, czy nie. Jedni mówią o "gigantycznym sukcesie" dla Polski, drudzy o "niespełnianiu kryteriów" przez polskie fabryki. Wyjaśniamy, dlaczego trudno mówić o "antypolskim spisku" oraz że są dwa różne programy.

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy, czy jednak "sukces Polski"?

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy, czy jednak "sukces Polski"?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda zarzuca Rafałowi Trzaskowskiemu, że wspiera prostytucję w Warszawie. Twierdzi, że prezydent stolicy miał przekazać na to milion złotych pewnej organizacji. Kłamstwo polityka PiS dementuje zarówno sama organizacja, jak i urząd miasta.

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Horała - krytykując plany gabinetu Donalda Tuska w sprawie CPK - twierdzi, że gdy on był pełnomocnikiem poprzedniego rządu ds. budowy tego portu komunikacyjnego, Najwyższa Izba Kontroli wydała "wręcz fenomenalnie pochwalny" raport pokontrolny. Przeczytaliśmy go. Przypominamy główne zarzuty kontrolerów.

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen nie raz mówił o przypadkach z krajów zachodnich, krytykując projekt polskiej ustawy o mowie nienawiści. Tę narrację powtarza poseł Konfederacji Michał Wawer. Tylko że te kwestie nie mają wiele wspólnego - łączenie ich ma wzmacniać poczucie strachu. To poważna manipulacja, bo grająca na emocjach.

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki podkreśla znaczenie Rady Gabinetowej i powtarza, że właśnie przy jej pomocy będzie mobilizował rząd, gdy wygra wybory. Konstytucjonaliści prostują: rada nie ma żadnych kompetencji.

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Przemysława Czarnka województwo lubelskie w pierwszej turze wyborów prezydenckich było siódme pod względem frekwencji. W rzeczywistości zajęło inne miejsce. Przedstawiamy ranking województw.

Czarnek o frekwencji w Lubelskiem. Było inaczej. Oto ranking województw

Czarnek o frekwencji w Lubelskiem. Było inaczej. Oto ranking województw

Źródło:
Konkret24

"Mój wizerunek i mój filmik jest nagrywany do narracji propagandowej polityków PiS-u" - oburza się polska influencerka mieszkająca w Hiszpanii. Z jej nagrania skorzystał na przykład poseł Dariusz Matecki, agitując przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.

 "Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

"Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

Źródło:
Konkret24

W ostatniej przed wyborami debacie prezydenckiej Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski poruszyli temat ekshumacji polskich ofiar zbrodni wołyńskiej w Ukrainie. Według Trzaskowskiego dopiero się zaczęły, według Nawrockiego zaczęły się dużo wcześniej. Sprawdziliśmy podany przykład.

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Źródło:
Konkret24, PAP

Politycy Prawa i Sprawiedliwości rozpowszechniają nagranie pokazujące, jakoby Donald Tusk na marszu poparcia dla Rafała Trzaskowskiego stwierdził, że teraz "Polską rządzą polityczni gangsterzy". Tylko że to zmanipulowane wideo. O kim więc mówił tak Tusk?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Źródło:
Konkret24

"W Rumunii już się zaczęło", "po wyborach w Rumunii ruszył pełną parą unijny pakt migracyjny" - taki przekaz rozpowszechniają politycy PiS, prawicowe media i Karol Nawrocki. Wszystko oparto na wpisie unijnej agencji ds. azylu, który jednak nie odnosi się do paktu migracyjnego.

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

Stwierdzenie: "nie ma Zielonego Ładu", które padło podczas ostatniej debaty prezydenckiej przed drugą turą wyborów, wywołało dyskusję polityków. Chodzi o podpisany na początku maja traktat polsko-francuski. Rzeczywiście, określenie "Zielony Ład" w nim nie pada, ale... Wyjaśniamy.

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Źródło:
Konkret24

Wraca temat zmiany flag z tęczowych na biało-czerwone przed wiecem Rafała Trzaskowskiego w Krakowie. Poseł PiS Zbigniew Bogucki szydzi ze "znikających" flag i z "przefarbowania" kandydata KO. Tylko że sprawa ta została wyjaśniona, a poseł Bogucki wprowadza w błąd, nie podając prawdziwego powodu zmiany flag.

Bogucki o wiecu Trzaskowskiego: "zniknęły flagi LGBT". Manipulacja

Bogucki o wiecu Trzaskowskiego: "zniknęły flagi LGBT". Manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Czy PKP finansuje kampanię Trzaskowskiego?" - pytają w sieci oburzeni posłowie PiS. Posłanka tej partii nagrała bowiem przyjazd i odjazd specjalnego pociągu Kolei Śląskich, który sympatyków Rafała Trzaskowskiego przywiózł na marsz do stolicy. Dowiedzieliśmy się, kto go wynajął.

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki starli się w ostatniej debacie przed drugą turą wyborów prezydenckich. Podczas ostrej wymiany zdań padały twierdzenia, które wprowadzały w błąd. Wyjaśniamy najistotniejsze kwestie.

Debata Trzaskowski-Nawrocki. Nie obyło się bez fałszów i manipulacji

Debata Trzaskowski-Nawrocki. Nie obyło się bez fałszów i manipulacji

Źródło:
Konkret24

Pakt migracyjny obowiązuje od czasów Tuska, to obecny premier na pakt się zgodził, a wcześniej to "kotwica Morawieckiego" blokowała pakt - takie tezy przedstawili politycy PiS na konferencji prasowej. Mimo że były one kilkukrotnie obalane, opozycja dalej gra nimi w kampanii prezydenckiej, dlatego raz jeszcze przedstawiamy fakty.

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk w ostatnich wywiadach telewizyjnych namawiał do poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich Rafała Trzaskowskiego. Jednak zarówno w rozmowie w "Faktach po Faktach " w TVN24, jak i we wcześniejszej w TVP Info kilka razy minął się z prawdą. Sprawdziliśmy, co mówił premier.

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Źródło:
konkret24

Zapytany o swoją obietnicę obniżki cen prądu, Karol Nawrocki zasugerował, że wkrótce Trybunał Konstytucyjny ma podjąć decyzję o odrzuceniu systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Nie wiadomo, skąd kandydat PiS to wie. Wiadomo natomiast, że Polska nie może wyjść z ETS-u, nie wychodząc z Unii Europejskiej.

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Źródło:
Konkret24

Trwa walka o wyborców tych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury. Adam Bielan w radiowym wywiadzie stwierdził, że "nie przypomina sobie" ostrych wypowiedzi polityków PiS na temat Grzegorza Brauna. Przypominamy więc.

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Źródło:
Konkret24

"Nie dla podatku katastralnego" - oświadczył Karol Nawrocki w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem. Ten wytknął jednak kandydatowi PiS niekonsekwencję w tej sprawie. Bo rzeczywiście, nie po raz pierwszy Nawrocki zmieniał zdanie co do wprowadzenia podatku katastralnego.

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Źródło:
Konkret24

Po sieci niesie się przekaz, że Chiny zrzucają z samolotów pomoc humanitarną dla Palestyńczyków w Strefie Gazy. Na filmikach w internecie widać olbrzymie spadochrony i przeloty nad piramidami. Wyjaśniamy, co pokazują.

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

Źródło:
Konkret24

"To jest kpina"; "to nie twój kraj"; "hańba" - tak internauci reagują na film pokazujący rzekomo, że Ukraińcy brali udział w niedzielnych wyborach prezydenta Polski. Jednak para z nagrania nie pochodzi z Ukrainy. Dotarliśmy do nich. Są zdumieni hejtem, jaki na nich spadł.

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

Źródło:
TVN24+

W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest zdjęcie ulotki z logo Platformy Obywatelskiej. To "deklaracja" do wypełnienia dla "wiernego wyborcy" partii. Ma on zaznaczyć, ilu przyjmie migrantów pod swój dach. Przedstawiciel PO dementuje, że partia jest autorką tych ulotek.

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS, komentując wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich, podkreślają wygraną Rafała Trzaskowskiego wśród głosujących więźniów. Waldemar Buda postuluje, by automatycznie odbierać prawo do głosowania skazanym za najcięższe zbrodnie. Europoseł najwyraźniej nie wie, że to rozwiązanie w polskim prawie już jest.

Głosowanie w więzieniach. Europoseł PiS ma postulat, ale "wyważa otwarte drzwi"

Źródło:
Konkret24

Grzegorz Braun trzy lata temu szarpał w warszawskim szpitalu byłego ministra Łukasza Szumowskiego, a w tym roku uwięził w gabinecie lekarkę w szpitalu w Oleśnicy. Jednak według posła PiS Jacka Sasina tego typu zachowanie to było "obywatelskie zatrzymanie" i "korzystanie z prawa obywatelskiego" - dozwolone prawem. To nieprawda.

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen złożył propozycję Karolowi Nawrockiemu i Rafałowi Trzaskowskiemu. Zaprosił ich do rozmowy na jego kanale w serwisie YouTube. Zapowiedział, że poprosi ich o podpisanie deklaracji zawierającej osiem punktów, które dotyczą m.in. podatków, wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę czy relacji z Unią Europejską. Sprawdziliśmy, co o postulatach lidera Konfederacji mówili dotychczas kandydaci.

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Źródło:
Konkret24

"Sprzedają nawet naszą krew", "państwo handluje krwią Polaków" - komentują internauci, oburzeni opublikowanymi danymi, ile Polska zyskuje na sprzedaży nadwyżek osocza. Wielu jest zaskoczonych, że na bezpłatnie oddawanej przez nich krwi ktoś potem "robi biznes". To nie tak. Wyjaśniamy.

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Źródło:
TVN24+

Czy Krystyna Janda naprawdę obraziła wyborców w reakcji na wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich? Tak sugeruje rozpowszechniany w sieci post, który został oparty na zrzucie ekranu z wyszukiwarki. To manipulacja. Wyjaśniamy, ofiarą jakiego mechanizmu padła aktorka.

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Źródło:
Konkret24

"Niemcy się wygadali", "zagadka aut Bundeswehry rozwiązana" - komentują internauci informację, jakoby niemiecki rząd "ujawnił tajną umowę" z 2014 roku. Rzekomo pozwala ona przerzucać z Niemiec migrantów bez zgody Polski. To nieprawda, a rozpowszechnia ją znany działacz młodzieżówki PiS.

Niemcy "ujawniają tajną umowę" z Polską o migrantach? Wielostopniowa manipulacja

Niemcy "ujawniają tajną umowę" z Polską o migrantach? Wielostopniowa manipulacja

Źródło:
Konkret24

Cisza wyborcza nie spowodowała, że dezinformacja w mediach społecznościowych na temat prezydenckich wyborów ustała. Fake newsy dotyczyły zarówno samego głosowania, jak i niektórych polityków.

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Węgierskie wojsko przemieszcza się w stronę granicy z Ukrainą - informują internauci, a jako "dowód" publikują nagranie kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego jadącej przez jakieś miasto. To klasyczna rosyjska dezinformacja, której celem jest potęgowanie napięć między Węgrami a Ukrainą, ale także wzbudzanie niepokoju obywateli innych państw.

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

Źródło:
Konkret24