"Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory". To możesz być łatwym celem

Źródło:
Konkret24
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacją
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacjąTVN24
wideo 2/5
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacjąTVN24

- Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka - stwierdził w radiowym wywiadzie kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak. To częsta postawa tych, którzy lekceważą skuteczność odziaływania kanałów Putina. Przedstawiamy pięć głównych stosowanych w rosyjskiej dezinformacji metod wpływania na poglądy wyborców.

Od 2 lutego 2025 roku w Polsce działa program ochrony wyborów "Parasol wyborczy". W jego ramach rząd planuje m.in. monitoring sieci, ochronę aplikacji krytycznych czy przeciwdziałanie cyberatakom i dezinformacji mogącej wpływać na wybory. Na konferencji prasowej 28 stycznia zapowiadającej ten program minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski mówił: "Będziemy chcieli włączyć w przeciwdziałanie dotyczące dezinformacji wszystkie działające w Polsce platformy społecznościowe. Ruch w sieci ma być monitorowany w taki sposób, żeby nie można było na niego wpływać z zagranicy".

Natomiast 30 stycznia w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24 członkini komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich prof. Dominika Kasprowicz przestrzegała: "Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnym". O tym, że Kreml oddziałuje na polskie społeczeństwo - szczególnie poprzez media społecznościowe - informowaliśmy w Konkret24 nie raz, podając przykłady. W okresie kampanii wyborczej takie działania mogą się nasilić - choćby po to, by jeszcze bardziej spolaryzować Polaków. Jak również w celu promowania kandydata, którego wygrana byłaby Rosji na rękę.

Tymczasem wielu Polaków - nawet polityków i parlamentarzystów - nie ma świadomości, jak skuteczne są prorosyjskie ośrodki propagandy i wpływu. Bagatelizują więc ich działanie, sądząc, że w ten sposób pozostają poza zasięgiem kanałów Putina. Taką postawę prezentuje np. Marek Jakubiak - poseł koła Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta RP. 29 stycznia w rozmowie z Radiem Zet krytykował on pomysł ochrony wyborów, porównując to do PRL za czasów Edwarda Gierka, po czym przypomniał: "Mieliśmy teraz kazus wyborów prezydenckich w Rumunii i sąd rumuński unieważnił pierwszą turę, mówiąc, że wpływy rosyjskie. (...) Myślę sobie, że źródło tych problemów tkwi w głowach ludzkich". A następnie dodał:

Ja nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka. Ja jestem na tych mediach i powiem tak: jeżeli jest jakiś hejter, to się go usuwa. Ja robię to systematycznie.

Zapytany przez prowadzącego, czy nie obawia się ataku rosyjskich hakerów, Marek Jakubiak odparł: "Ja myślę, że to jest przygotowywanie alternatywy do unieważniania przegranych przez nich wyborów. Mówię tutaj o dzisiaj kołach rządzących".

To częsta postawa osoby, której wydaje się, że jest odporna na działania prorosyjskiej dezinformacji i że wystarczy nie śledzić pewnych kont, by jej przekazy do nas nie docierały. Tak jednak nie jest. Doktor Katarzyna Bąkowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu SWPS i członkini rządowej komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, przestrzega: - Rosjanie już wpływają na to, co dzieje się w Polsce. Nie ma żadnej granicy, na przykład start kampanii wyborczej, od której powiemy, że teraz Rosjanie będą wpływać na wybory. Ich wpływ jest nam znany, tak samo jak wpływ Chin. To się już dzieje. A jeśli ktoś twierdzi, że jest na to odporny, jest to jedynie dowód na to, że może być pierwszym bardzo łatwym celem takiej ingerencji.

Jak można się stać nieświadomie ofiarą dezinformacji oraz jakie są główne, stosowane już metody zewnętrznego wpływu na wybory poprzez media społecznościowe, tłumaczą w rozmowie z Konkret24 eksperci: wspomniana dr Katarzyna Bąkowicz, a także dr Andrzej Kozłowski - kierownik Zespołu Analiz Trendów Narracyjnych i Fact-checkingu w Ośrodku Analizy Dezinformacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) i dr Michał Marek - założyciel Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Jak zgodnie przestrzegają, samo blokowanie pojedynczych profili raczej nie jest skutecznym sposobem walki z dezinformacją.

Metoda 1: promowanie narracji zamiast konkretnego kandydata

Wywieranie wpływu na wybory przez ośrodek zewnętrzny to dużo bardziej wysublimowane działanie niż wskazywanie wprost konkretnego kandydata. Zamiast tego w sieci promuje się narracje, które mają doprowadzić wyborcę do konkretnych wniosków i w ten sposób wpłynąć na jego preferencje, z czego on sam nie zdaje sobie sprawy. - Tego rodzaju działania niekoniecznie wprost odnoszą się do opowiadania: "ten kandydat jest dobry, ten kandydat jest zły". Wystarczy, że podprogowe i delikatnie promuje się narracje takie jak przeciwstawianie się ukrainizacji Polski, potrzeba walki ze złą Unią Europejską, która chce nas zalać migrantami, czy pokazywanie Donalda Trumpa jako wybawiciela, który uratuje nas przed wojną, bo będzie rozmawiał z Putinem - tłumaczy dr Michał Marek. - W połączeniu z innymi narracjami to jest znaczący element wpływu na preferencje wyborcze Polaków - stwierdza.

Zgadza się z tym dr Andrzej Kozłowski, który przypomina: - To, co my widzieliśmy w Polsce przy wyborach parlamentarnych, samorządowych czy do Parlamentu Europejskiego, to nie było koncentrowanie się na jednym kandydacie w stylu: "głosujcie na kandydata A, nie na kandydata B". Były to raczej narracje podważające instytucje demokratyczne, instytucje prawne - czyli że wybory będą sfałszowane, nie ma sensu głosować, bo one są z góry ustawione - opowiada. - Podczas wyborów do europarlamentu mieliśmy też, nie tylko w Polsce, ataki na Zielony Ład. Ale znowu: to nie było bezpośrednie wskazywanie kandydatów, tylko rozsyłanie komunikatu: "Krytykujemy Zielony Ład, a wy sami możecie zobaczyć, kto ten Zielony Ład promuje" - wyjaśnia dr Kozłowski.

Zdarza się, że taki wpływ jest bardziej bezpośredni. I tak np. dr Marek już obserwuje, że w wyborach prezydenckich w Polsce da się wskazać kandydata, który jest wyjątkowo promowany przez źródła rosyjskie i białoruskie. - Źródła białoruskie, które nawet nie kryją swojego białoruskiego pochodzenia, oprócz promowania Łukaszenki, koncentrują się na promowaniu pozytywnego wizerunku Grzegorza Brauna przy jednoczesnym niszczeniu wizerunku trzech innych, kluczowych kandydatów, czyli Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena - mówi ekspert.

Metoda 2: sieci kont i budowanie popularności poglądu

O sieciach kont szerzących dezinformację w mediach społecznościowych mówią zgodnie wszyscy troje eksperci. Na ten "ekosystem" składają się zarówno konta oficjalne, w tym polityków czy placówek dyplomatycznych, jak i anonimowe profile oraz boty. Jego działanie tłumaczy dr Andrzej Kozłowski: - Z jednej strony są konta oficjalne. Biorąc pod uwagę rosyjską dezinformację, są to konta rosyjskich ambasad w niektórych państwach, konta polityków takich jak na przykład Dmitrij Miedwiediew czy konta rosyjskich mediów, które angażują się w rozsiewanie dezinformacji. Poza nimi jest mnóstwo kont tak zwanych trolli, które ten komunikat podają, rozpowszechniają, tworząc efekt kuli śnieżnej i wpływając na algorytmy platform. Wiadomo, że jeżeli jakaś treść będzie lajkowana wielokrotnie, podawana wielokrotnie, to prawdopodobieństwo, że pojawi się na naszej tablicy, będzie o wiele większe. Do tego dochodzą zautomatyzowane boty, które najczęściej wykonują proste działania, na przykład masowo udostępniają dane treści. Poziom ich zaawansowania stale rośnie.

Ekspert ostrzega, że mamy już też do czynienia z profilami przygotowanymi od dłuższego czasu do wykonywania działań - na których publikowano inne treści, mające zbudować odpowiednio dużą publiczność. - Budowanie zasięgu na takich kanałach odbywa się na przykład poprzez publikacje neutralne: o sporcie, o modzie, o czymkolwiek. I dopiero w momencie gdy właściciel zbuduje odpowiednio dużą publiczność, zaczyna wrzucać treści o charakterze politycznym - tłumaczy dr Kozłowski. - To szczególnie niebezpieczne, bo takie profile bywają skuteczne: odbiorcy myślą, że to autentyczne konto, które przecież śledzą od dłuższego czasu, więc mają większe zaufanie do publikowanych na nim treści - dodaje.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Niby lokalne "expressy" informacyjne, a tak naprawdę siatka promująca prorosyjski portal

Jak zauważa dr Michał Marek, konta wykorzystywane w takich operacjach często sprawiają wrażenie, jakby ich autorami byli polscy patrioci lub propolscy działacze polityczni. - Właściciele tych profili pozycjonują się na także na walczących o wolność lub sprzeciwiających się cenzurze - stwierdza.

I przy okazji istnienia takich kont ekspert wymienia kolejną metodę działania rosyjskiej dezinformacji: wprowadzanie do publicznej dyskusji określonego poglądu. Wykorzystuje się do tego sekcje komentarzy zarówno w mediach społecznościowych, jak i pod artykułami portali internetowych. Masowo zamieszcza się tam posty z danym poglądem, by nieświadomi odbiorcy wierzyli, jak wiele osób myśli w określony sposób o danej sprawie. - Mamy anonimowe konta, które umieszczają dziesiątki, setki wpisów pod artykułami prasowymi różnych portali, co ma budować wrażenie popularności pewnego poglądu - mówi dr Marek.

Metoda 3: pożyteczni idioci i agenci wpływu

- Do tego mamy jeszcze wykorzystanie tak zwanych pożytecznych idiotów, czyli dziennikarzy, aktywistów, którzy z różnych powodów, na przykład ideologicznych czy światopoglądowych, powielają również rosyjską dezinformację - stwierdza dr Andrzej Kozłowski. - Może oni nie działają w jakiejś komitywie z bardziej oficjalnymi kanałami rosyjskimi, ale też pełnią rolę [w procesie dezinformacji] - dodaje.

Również dr Michał Marek mówi o osobach publicznych powielających dezinformacyjne narracje Kremla - z tym że on nazywa ich wprost rosyjskimi i białoruskimi agentami wpływu. - To są Polacy, którzy pozycjonują się na niezależnych ekspertów, influencerów. Ale na podstawie ich kontaktów ze stroną białoruską i rosyjską, ich wyjazdów tam i uwiarygodniania przekazów w rosyjskojęzycznej infosferze możemy twierdzić, że mamy do czynienia z osobami, które po prostu w sposób stały kooperują, a ich działania noszą charakter agenturalny - stwierdza ekspert. - Te osoby również oddziałują na naszą infosferę i wpływają na wielu ludzi, którzy są nieświadomi ich rzeczywistych powiązań - dodaje.

Metoda 4: nie tylko fake newsy, lecz także malinformation

Eksperci podkreślają, że obecnie w dezinformacji mającej wpływać na wybory wykorzystuje się niekoniecznie proste fake newsy, tylko coraz częściej manipuluje się kontekstem prawdziwych informacji, by przedstawiać je w pożądanym świetle. - Gdy czyta się tak zmanipulowany materiał, nie można powiedzieć, że on nie jest prawdziwy, a jednocześnie nie wie się, że został on tak spreparowany, by zmanipulować nasze emocje i byśmy myśleli o danej sprawie w konkretny, założony wcześniej sposób - tłumaczy dr Katarzyna Bąkowicz. - I kiedy mówimy o dezinformacji stosowanej przez Rosję czy Chiny, dokładnie z czymś takim mamy do czynienia. To jest element soft power, czyli bardzo miękkiego oddziaływania, zamiast agresywnej propagandowej polityki - dodaje.

Ekspertka ostrzega, że ten typ dezinformacji jest szczególnie niebezpieczny, ponieważ przez wygładzony przekaz i delikatne nakierowywanie uwagi odbiorca "nawet nie ma świadomości, że obcuje ze zmanipulowanymi informacjami". To zjawisko ma już określenie w języku angielskim: malinformation - oznacza celowe wykorzystywanie prawdziwych informacji w przekazach wprowadzających w błąd, by bardziej uwiarygodnić daną narrację i uczynić trudniejszą do zweryfikowania. Przykładem takiego działania są fałszywe narracje wokół unijnego paktu migracyjnego, który jest prawdziwym dokumentem przyjętym już w UE, lecz jeszcze nie zaczął obowiązywać i kluczowe decyzje nadal nie zostały podjęte, tymczasem na jego temat tworzy się kolejne fałszywe przekazy. Jednym z najnowszych jest ten, że "Polska nie będzie zwolniona z mechanizmu solidarności".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Sześć twierdzeń o relokacji migrantów, które wprowadzają w błąd

O innym zjawisku mieszania informacji prawdziwych z fałszywymi mówi też dr Andrzej Kozłowski. - Rosjanie stosują strategię "hack and leak", czyli wykradają pewne informacje i następnie publikują je. Często też dodają do tych prawdziwych paczek fałszywe dokumenty. To oczywiście utrudnia identyfikację prawdziwych źródeł, bo wiemy tylko, że był wyciek, a nie wiemy, czy wśród stu dokumentów nie pojawiły się dwa czy trzy nieprawdziwe - tłumaczy.

Metoda 5: próba spowodowania zmiany poglądów, czyli radykalizacji

Celem dezinformatorów chcących wpływać na sytuację polityczną w danym kraju jest nie tylko jednorazowa zmiana preferencji wyborczych - im chodzi o długotrwałą zmianę poglądów politycznych wyborców. Doktor Katarzyna Bąkowicz tłumaczy, że sposobem na to jest kolportowanie takich materiałów, które wpływają na radykalizację poglądów i to po obu stronach sceny politycznej. - Jeśli mamy poglądy centrowe, może trochę na lewo, to teraz mamy stać się skrajnymi lewakami. Jeśli jesteśmy trochę na prawo, to teraz mamy być konserwatystami lub nawet nacjonalistami - tłumaczy cele takich działań ekspertka. - Rzadko zdarza się skrajna zmiana z lewicy na prawicę, ale taka też się zdarza i nie należy jej lekceważyć. Natomiast najgorsze w tego rodzaju dezinformacji jest to, że my nie mamy świadomości, iż nasze poglądy się zmieniają. A jeśli to widzimy, jesteśmy przekonani, że sami dokonaliśmy tej zmiany na podstawie krytycznej analizy danych, które mamy dookoła. Tylko że te dane ktoś nam dostarczył w konkretnym celu - przestrzega.

Badaczka zwraca uwagę także, "jak wiele osób nie przyznaje, że ich poglądy i przekonania nie są ich własnymi". - Ja nie mówię nawet o wyborach politycznych. Proszę zapytać ludzi, dlaczego kupują jakieś buty. W ogóle nie będą brali pod uwagę komponentu reklamowego, który na nich oddziałuje, tylko będą myśleli, że to była ich suwerenna decyzja. To samo dotyczy wyboru samochodu, domu oraz kandydata na prezydenta - stwierdza dr Bąkowicz.

"Bzdurą jest, że ktoś jest odporny na dezinformację"

Poseł Marek Jakubiak twierdził, że jest odporny na zewnętrzne wpływanie na wybory, bo on systematycznie usuwa hejterów w mediach społecznościowych. Czy praktyka blokowania kont siejących dezinformację sprawi, że będziemy odporni na zewnętrzne wpływy?

- Chciałbym, aby tak było: że wystarczy zablokować kilku użytkowników i Polacy byliby odporni na dezinformację, ale tak to nie wygląda - odpowiada dr Michał Marek. - Kandydat na prezydenta mocno bagatelizuje problem, prawdopodobnie w wyniku braku świadomości zagrożeń informacyjnych. Należałoby blokować ogromną liczbę kont na wszystkich platformach, blokować możliwość komentarzy pod artykułami w sieci czy pod filmami na YouTube. Zwykle dany przekaz jest masowo emitowany przez na przykład pięćset kont, a potem przez kolejne pięćset następnego dnia i tak dalej. Poza tym zawsze można utworzyć kolejne konto, to jest parę minut. Dlatego takie blokowanie nie przynosi odpowiedniego efektu - tłumaczy.

Doktor Andrzej Kozłowski: - Jeżeli ktoś mówi, że zablokuje nawet tysiąc kont, to tego typu sieci zwykle składają się z kilku tysięcy kont, jeżeli nie milionów nawet. Ekspert zastanawia się, jak dokładnie miałoby wyglądać wybieranie profili do zablokowania, zauważając kolejny problem: - Rozumiem, że to działa tak: ktoś widzi jakąś treść, z którą się de facto nie zgadza albo uważa, że ona jest dezinformacyjna, więc to konto blokuje. Tylko czy to oznacza, że on już zwalczył tę dezinformację w swoich mediach społecznościowych? Raczej nie, bo zablokował tylko to, co nie zgadza się z jego poglądami. A na przykład zostaje ta dezinformacja, która mu pasuje, która mu odpowiada politycznie. Oczywiście każdy z nas może zadbać o pewną higienę informacyjną poprzez blokowanie tego typu kont, lecz jest ich tyle, że praktycznie nie da się tego zrobić i tak czy inaczej jesteśmy na tę dezinformację narażeni. Tym bardziej że często, jeśli coś nam się podoba, niezależnie czy jest to dezinformacja, nie blokujemy tego, tylko podajemy dalej - stwierdza.

Prof. Kasprowicz: Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnym
Prof. Kasprowicz: Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnymTVN24

Odnosząc się bezpośrednio do stwierdzenia posła Jakubiaka, dr Katarzyna Bąkowicz zaznacza: - To jest taka typowa odpowiedź sprzed dziesięciu lat, gdy jeszcze mogliśmy mówić o dezinformacji bardziej przewidywalnej i bardziej opartej na twardych dowodach na to, że ktoś dezinformuje.

I kontynuuje: - Dezinformacja oddziałuje jednak coraz bardziej podprogowo, dlatego bzdurą jest teza, że ktoś jest odporny. Poza tym wyłączanie informacji nie ma żadnego sensu. Nie ma nic złego w obcowaniu z informacjami, które nie są prawdziwe. Chodzi o nasz stosunek do nich: co my z takimi informacjami robimy. Sens ma uświadomienie sobie, dlaczego mi się to wyświetla, co ja robię z tym, co mi się wyświetliło, jak ja na to reaguję i jakie w związku z tym chcę podjąć decyzje - konkluduje ekspertka.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Globalny popyt na leki GLP-1 - takie jak Ozempic, Wegovy czy Mounjaro - stworzył okazję dla cyberprzestępców, którzy zarabiają teraz na desperacji osób walczących z otyłością. Kampania "cudownych kropli" niewiadomego pochodzenia, do złudzenia przypominających popularne dziś lekarstwa, objęła już kilka krajów Europy. Wszystko w niej jest fałszywe: od lekarzy po wsparcie instytucji, których wiarygodność się wykorzystuje.

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

Źródło:
TVN24+

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24