"Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory". To możesz być łatwym celem

Źródło:
Konkret24
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacją
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacjąTVN24
wideo 2/5
Przegalińska o programie ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacjąTVN24

- Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka - stwierdził w radiowym wywiadzie kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak. To częsta postawa tych, którzy lekceważą skuteczność odziaływania kanałów Putina. Przedstawiamy pięć głównych stosowanych w rosyjskiej dezinformacji metod wpływania na poglądy wyborców.

Od 2 lutego 2025 roku w Polsce działa program ochrony wyborów "Parasol wyborczy". W jego ramach rząd planuje m.in. monitoring sieci, ochronę aplikacji krytycznych czy przeciwdziałanie cyberatakom i dezinformacji mogącej wpływać na wybory. Na konferencji prasowej 28 stycznia zapowiadającej ten program minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski mówił: "Będziemy chcieli włączyć w przeciwdziałanie dotyczące dezinformacji wszystkie działające w Polsce platformy społecznościowe. Ruch w sieci ma być monitorowany w taki sposób, żeby nie można było na niego wpływać z zagranicy".

Natomiast 30 stycznia w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24 członkini komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich prof. Dominika Kasprowicz przestrzegała: "Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnym". O tym, że Kreml oddziałuje na polskie społeczeństwo - szczególnie poprzez media społecznościowe - informowaliśmy w Konkret24 nie raz, podając przykłady. W okresie kampanii wyborczej takie działania mogą się nasilić - choćby po to, by jeszcze bardziej spolaryzować Polaków. Jak również w celu promowania kandydata, którego wygrana byłaby Rosji na rękę.

Tymczasem wielu Polaków - nawet polityków i parlamentarzystów - nie ma świadomości, jak skuteczne są prorosyjskie ośrodki propagandy i wpływu. Bagatelizują więc ich działanie, sądząc, że w ten sposób pozostają poza zasięgiem kanałów Putina. Taką postawę prezentuje np. Marek Jakubiak - poseł koła Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta RP. 29 stycznia w rozmowie z Radiem Zet krytykował on pomysł ochrony wyborów, porównując to do PRL za czasów Edwarda Gierka, po czym przypomniał: "Mieliśmy teraz kazus wyborów prezydenckich w Rumunii i sąd rumuński unieważnił pierwszą turę, mówiąc, że wpływy rosyjskie. (...) Myślę sobie, że źródło tych problemów tkwi w głowach ludzkich". A następnie dodał:

Ja nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka. Ja jestem na tych mediach i powiem tak: jeżeli jest jakiś hejter, to się go usuwa. Ja robię to systematycznie.

Zapytany przez prowadzącego, czy nie obawia się ataku rosyjskich hakerów, Marek Jakubiak odparł: "Ja myślę, że to jest przygotowywanie alternatywy do unieważniania przegranych przez nich wyborów. Mówię tutaj o dzisiaj kołach rządzących".

To częsta postawa osoby, której wydaje się, że jest odporna na działania prorosyjskiej dezinformacji i że wystarczy nie śledzić pewnych kont, by jej przekazy do nas nie docierały. Tak jednak nie jest. Doktor Katarzyna Bąkowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu SWPS i członkini rządowej komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, przestrzega: - Rosjanie już wpływają na to, co dzieje się w Polsce. Nie ma żadnej granicy, na przykład start kampanii wyborczej, od której powiemy, że teraz Rosjanie będą wpływać na wybory. Ich wpływ jest nam znany, tak samo jak wpływ Chin. To się już dzieje. A jeśli ktoś twierdzi, że jest na to odporny, jest to jedynie dowód na to, że może być pierwszym bardzo łatwym celem takiej ingerencji.

Jak można się stać nieświadomie ofiarą dezinformacji oraz jakie są główne, stosowane już metody zewnętrznego wpływu na wybory poprzez media społecznościowe, tłumaczą w rozmowie z Konkret24 eksperci: wspomniana dr Katarzyna Bąkowicz, a także dr Andrzej Kozłowski - kierownik Zespołu Analiz Trendów Narracyjnych i Fact-checkingu w Ośrodku Analizy Dezinformacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) i dr Michał Marek - założyciel Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Jak zgodnie przestrzegają, samo blokowanie pojedynczych profili raczej nie jest skutecznym sposobem walki z dezinformacją.

Metoda 1: promowanie narracji zamiast konkretnego kandydata

Wywieranie wpływu na wybory przez ośrodek zewnętrzny to dużo bardziej wysublimowane działanie niż wskazywanie wprost konkretnego kandydata. Zamiast tego w sieci promuje się narracje, które mają doprowadzić wyborcę do konkretnych wniosków i w ten sposób wpłynąć na jego preferencje, z czego on sam nie zdaje sobie sprawy. - Tego rodzaju działania niekoniecznie wprost odnoszą się do opowiadania: "ten kandydat jest dobry, ten kandydat jest zły". Wystarczy, że podprogowe i delikatnie promuje się narracje takie jak przeciwstawianie się ukrainizacji Polski, potrzeba walki ze złą Unią Europejską, która chce nas zalać migrantami, czy pokazywanie Donalda Trumpa jako wybawiciela, który uratuje nas przed wojną, bo będzie rozmawiał z Putinem - tłumaczy dr Michał Marek. - W połączeniu z innymi narracjami to jest znaczący element wpływu na preferencje wyborcze Polaków - stwierdza.

Zgadza się z tym dr Andrzej Kozłowski, który przypomina: - To, co my widzieliśmy w Polsce przy wyborach parlamentarnych, samorządowych czy do Parlamentu Europejskiego, to nie było koncentrowanie się na jednym kandydacie w stylu: "głosujcie na kandydata A, nie na kandydata B". Były to raczej narracje podważające instytucje demokratyczne, instytucje prawne - czyli że wybory będą sfałszowane, nie ma sensu głosować, bo one są z góry ustawione - opowiada. - Podczas wyborów do europarlamentu mieliśmy też, nie tylko w Polsce, ataki na Zielony Ład. Ale znowu: to nie było bezpośrednie wskazywanie kandydatów, tylko rozsyłanie komunikatu: "Krytykujemy Zielony Ład, a wy sami możecie zobaczyć, kto ten Zielony Ład promuje" - wyjaśnia dr Kozłowski.

Zdarza się, że taki wpływ jest bardziej bezpośredni. I tak np. dr Marek już obserwuje, że w wyborach prezydenckich w Polsce da się wskazać kandydata, który jest wyjątkowo promowany przez źródła rosyjskie i białoruskie. - Źródła białoruskie, które nawet nie kryją swojego białoruskiego pochodzenia, oprócz promowania Łukaszenki, koncentrują się na promowaniu pozytywnego wizerunku Grzegorza Brauna przy jednoczesnym niszczeniu wizerunku trzech innych, kluczowych kandydatów, czyli Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena - mówi ekspert.

Metoda 2: sieci kont i budowanie popularności poglądu

O sieciach kont szerzących dezinformację w mediach społecznościowych mówią zgodnie wszyscy troje eksperci. Na ten "ekosystem" składają się zarówno konta oficjalne, w tym polityków czy placówek dyplomatycznych, jak i anonimowe profile oraz boty. Jego działanie tłumaczy dr Andrzej Kozłowski: - Z jednej strony są konta oficjalne. Biorąc pod uwagę rosyjską dezinformację, są to konta rosyjskich ambasad w niektórych państwach, konta polityków takich jak na przykład Dmitrij Miedwiediew czy konta rosyjskich mediów, które angażują się w rozsiewanie dezinformacji. Poza nimi jest mnóstwo kont tak zwanych trolli, które ten komunikat podają, rozpowszechniają, tworząc efekt kuli śnieżnej i wpływając na algorytmy platform. Wiadomo, że jeżeli jakaś treść będzie lajkowana wielokrotnie, podawana wielokrotnie, to prawdopodobieństwo, że pojawi się na naszej tablicy, będzie o wiele większe. Do tego dochodzą zautomatyzowane boty, które najczęściej wykonują proste działania, na przykład masowo udostępniają dane treści. Poziom ich zaawansowania stale rośnie.

Ekspert ostrzega, że mamy już też do czynienia z profilami przygotowanymi od dłuższego czasu do wykonywania działań - na których publikowano inne treści, mające zbudować odpowiednio dużą publiczność. - Budowanie zasięgu na takich kanałach odbywa się na przykład poprzez publikacje neutralne: o sporcie, o modzie, o czymkolwiek. I dopiero w momencie gdy właściciel zbuduje odpowiednio dużą publiczność, zaczyna wrzucać treści o charakterze politycznym - tłumaczy dr Kozłowski. - To szczególnie niebezpieczne, bo takie profile bywają skuteczne: odbiorcy myślą, że to autentyczne konto, które przecież śledzą od dłuższego czasu, więc mają większe zaufanie do publikowanych na nim treści - dodaje.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Niby lokalne "expressy" informacyjne, a tak naprawdę siatka promująca prorosyjski portal

Jak zauważa dr Michał Marek, konta wykorzystywane w takich operacjach często sprawiają wrażenie, jakby ich autorami byli polscy patrioci lub propolscy działacze polityczni. - Właściciele tych profili pozycjonują się na także na walczących o wolność lub sprzeciwiających się cenzurze - stwierdza.

I przy okazji istnienia takich kont ekspert wymienia kolejną metodę działania rosyjskiej dezinformacji: wprowadzanie do publicznej dyskusji określonego poglądu. Wykorzystuje się do tego sekcje komentarzy zarówno w mediach społecznościowych, jak i pod artykułami portali internetowych. Masowo zamieszcza się tam posty z danym poglądem, by nieświadomi odbiorcy wierzyli, jak wiele osób myśli w określony sposób o danej sprawie. - Mamy anonimowe konta, które umieszczają dziesiątki, setki wpisów pod artykułami prasowymi różnych portali, co ma budować wrażenie popularności pewnego poglądu - mówi dr Marek.

Metoda 3: pożyteczni idioci i agenci wpływu

- Do tego mamy jeszcze wykorzystanie tak zwanych pożytecznych idiotów, czyli dziennikarzy, aktywistów, którzy z różnych powodów, na przykład ideologicznych czy światopoglądowych, powielają również rosyjską dezinformację - stwierdza dr Andrzej Kozłowski. - Może oni nie działają w jakiejś komitywie z bardziej oficjalnymi kanałami rosyjskimi, ale też pełnią rolę [w procesie dezinformacji] - dodaje.

Również dr Michał Marek mówi o osobach publicznych powielających dezinformacyjne narracje Kremla - z tym że on nazywa ich wprost rosyjskimi i białoruskimi agentami wpływu. - To są Polacy, którzy pozycjonują się na niezależnych ekspertów, influencerów. Ale na podstawie ich kontaktów ze stroną białoruską i rosyjską, ich wyjazdów tam i uwiarygodniania przekazów w rosyjskojęzycznej infosferze możemy twierdzić, że mamy do czynienia z osobami, które po prostu w sposób stały kooperują, a ich działania noszą charakter agenturalny - stwierdza ekspert. - Te osoby również oddziałują na naszą infosferę i wpływają na wielu ludzi, którzy są nieświadomi ich rzeczywistych powiązań - dodaje.

Metoda 4: nie tylko fake newsy, lecz także malinformation

Eksperci podkreślają, że obecnie w dezinformacji mającej wpływać na wybory wykorzystuje się niekoniecznie proste fake newsy, tylko coraz częściej manipuluje się kontekstem prawdziwych informacji, by przedstawiać je w pożądanym świetle. - Gdy czyta się tak zmanipulowany materiał, nie można powiedzieć, że on nie jest prawdziwy, a jednocześnie nie wie się, że został on tak spreparowany, by zmanipulować nasze emocje i byśmy myśleli o danej sprawie w konkretny, założony wcześniej sposób - tłumaczy dr Katarzyna Bąkowicz. - I kiedy mówimy o dezinformacji stosowanej przez Rosję czy Chiny, dokładnie z czymś takim mamy do czynienia. To jest element soft power, czyli bardzo miękkiego oddziaływania, zamiast agresywnej propagandowej polityki - dodaje.

Ekspertka ostrzega, że ten typ dezinformacji jest szczególnie niebezpieczny, ponieważ przez wygładzony przekaz i delikatne nakierowywanie uwagi odbiorca "nawet nie ma świadomości, że obcuje ze zmanipulowanymi informacjami". To zjawisko ma już określenie w języku angielskim: malinformation - oznacza celowe wykorzystywanie prawdziwych informacji w przekazach wprowadzających w błąd, by bardziej uwiarygodnić daną narrację i uczynić trudniejszą do zweryfikowania. Przykładem takiego działania są fałszywe narracje wokół unijnego paktu migracyjnego, który jest prawdziwym dokumentem przyjętym już w UE, lecz jeszcze nie zaczął obowiązywać i kluczowe decyzje nadal nie zostały podjęte, tymczasem na jego temat tworzy się kolejne fałszywe przekazy. Jednym z najnowszych jest ten, że "Polska nie będzie zwolniona z mechanizmu solidarności".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Sześć twierdzeń o relokacji migrantów, które wprowadzają w błąd

O innym zjawisku mieszania informacji prawdziwych z fałszywymi mówi też dr Andrzej Kozłowski. - Rosjanie stosują strategię "hack and leak", czyli wykradają pewne informacje i następnie publikują je. Często też dodają do tych prawdziwych paczek fałszywe dokumenty. To oczywiście utrudnia identyfikację prawdziwych źródeł, bo wiemy tylko, że był wyciek, a nie wiemy, czy wśród stu dokumentów nie pojawiły się dwa czy trzy nieprawdziwe - tłumaczy.

Metoda 5: próba spowodowania zmiany poglądów, czyli radykalizacji

Celem dezinformatorów chcących wpływać na sytuację polityczną w danym kraju jest nie tylko jednorazowa zmiana preferencji wyborczych - im chodzi o długotrwałą zmianę poglądów politycznych wyborców. Doktor Katarzyna Bąkowicz tłumaczy, że sposobem na to jest kolportowanie takich materiałów, które wpływają na radykalizację poglądów i to po obu stronach sceny politycznej. - Jeśli mamy poglądy centrowe, może trochę na lewo, to teraz mamy stać się skrajnymi lewakami. Jeśli jesteśmy trochę na prawo, to teraz mamy być konserwatystami lub nawet nacjonalistami - tłumaczy cele takich działań ekspertka. - Rzadko zdarza się skrajna zmiana z lewicy na prawicę, ale taka też się zdarza i nie należy jej lekceważyć. Natomiast najgorsze w tego rodzaju dezinformacji jest to, że my nie mamy świadomości, iż nasze poglądy się zmieniają. A jeśli to widzimy, jesteśmy przekonani, że sami dokonaliśmy tej zmiany na podstawie krytycznej analizy danych, które mamy dookoła. Tylko że te dane ktoś nam dostarczył w konkretnym celu - przestrzega.

Badaczka zwraca uwagę także, "jak wiele osób nie przyznaje, że ich poglądy i przekonania nie są ich własnymi". - Ja nie mówię nawet o wyborach politycznych. Proszę zapytać ludzi, dlaczego kupują jakieś buty. W ogóle nie będą brali pod uwagę komponentu reklamowego, który na nich oddziałuje, tylko będą myśleli, że to była ich suwerenna decyzja. To samo dotyczy wyboru samochodu, domu oraz kandydata na prezydenta - stwierdza dr Bąkowicz.

"Bzdurą jest, że ktoś jest odporny na dezinformację"

Poseł Marek Jakubiak twierdził, że jest odporny na zewnętrzne wpływanie na wybory, bo on systematycznie usuwa hejterów w mediach społecznościowych. Czy praktyka blokowania kont siejących dezinformację sprawi, że będziemy odporni na zewnętrzne wpływy?

- Chciałbym, aby tak było: że wystarczy zablokować kilku użytkowników i Polacy byliby odporni na dezinformację, ale tak to nie wygląda - odpowiada dr Michał Marek. - Kandydat na prezydenta mocno bagatelizuje problem, prawdopodobnie w wyniku braku świadomości zagrożeń informacyjnych. Należałoby blokować ogromną liczbę kont na wszystkich platformach, blokować możliwość komentarzy pod artykułami w sieci czy pod filmami na YouTube. Zwykle dany przekaz jest masowo emitowany przez na przykład pięćset kont, a potem przez kolejne pięćset następnego dnia i tak dalej. Poza tym zawsze można utworzyć kolejne konto, to jest parę minut. Dlatego takie blokowanie nie przynosi odpowiedniego efektu - tłumaczy.

Doktor Andrzej Kozłowski: - Jeżeli ktoś mówi, że zablokuje nawet tysiąc kont, to tego typu sieci zwykle składają się z kilku tysięcy kont, jeżeli nie milionów nawet. Ekspert zastanawia się, jak dokładnie miałoby wyglądać wybieranie profili do zablokowania, zauważając kolejny problem: - Rozumiem, że to działa tak: ktoś widzi jakąś treść, z którą się de facto nie zgadza albo uważa, że ona jest dezinformacyjna, więc to konto blokuje. Tylko czy to oznacza, że on już zwalczył tę dezinformację w swoich mediach społecznościowych? Raczej nie, bo zablokował tylko to, co nie zgadza się z jego poglądami. A na przykład zostaje ta dezinformacja, która mu pasuje, która mu odpowiada politycznie. Oczywiście każdy z nas może zadbać o pewną higienę informacyjną poprzez blokowanie tego typu kont, lecz jest ich tyle, że praktycznie nie da się tego zrobić i tak czy inaczej jesteśmy na tę dezinformację narażeni. Tym bardziej że często, jeśli coś nam się podoba, niezależnie czy jest to dezinformacja, nie blokujemy tego, tylko podajemy dalej - stwierdza.

Prof. Kasprowicz: Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnym
Prof. Kasprowicz: Polska w kontekście sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza konfliktu w Ukrainie, staje się państwem i społeczeństwem strategicznie istotnymTVN24

Odnosząc się bezpośrednio do stwierdzenia posła Jakubiaka, dr Katarzyna Bąkowicz zaznacza: - To jest taka typowa odpowiedź sprzed dziesięciu lat, gdy jeszcze mogliśmy mówić o dezinformacji bardziej przewidywalnej i bardziej opartej na twardych dowodach na to, że ktoś dezinformuje.

I kontynuuje: - Dezinformacja oddziałuje jednak coraz bardziej podprogowo, dlatego bzdurą jest teza, że ktoś jest odporny. Poza tym wyłączanie informacji nie ma żadnego sensu. Nie ma nic złego w obcowaniu z informacjami, które nie są prawdziwe. Chodzi o nasz stosunek do nich: co my z takimi informacjami robimy. Sens ma uświadomienie sobie, dlaczego mi się to wyświetla, co ja robię z tym, co mi się wyświetliło, jak ja na to reaguję i jakie w związku z tym chcę podjąć decyzje - konkluduje ekspertka.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

"Niech sprawdzi konta swoich kolegów, część na pewno tam znajdzie" - reagują internauci na rozpowszechniany w mediach społecznościowych przekaz, jakoby prezydent Wołodymyr Zełenski sprzeniewierzył pieniądze przekazane przez USA na pomoc walczącej Ukrainie. Ta narracja powstała w wyniku zmanipulowania wypowiedzi Zełenskiego i jest podbijana w sieci przez prokremlowskie kanały.

"Gdzie się podziało 200 miliardów na armię". Zmanipulowane słowa Zełenskiego

"Gdzie się podziało 200 miliardów na armię". Zmanipulowane słowa Zełenskiego

Źródło:
Konkret24

Jak w końcu będzie z kominkami opalanymi drewnem? W mediach społecznościowych internauci nie zostawiają suchej nitki na propozycjach rzekomych nowych przepisów, alarmując, że w całym kraju zacznie obowiązywać zakaz używania kominków na drewno. Jednak są już kolejne propozycje zmian w programie "Czyste powietrze", a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uspokaja.

"Koniec domowych kominków"? Co się zmieniło

"Koniec domowych kominków"? Co się zmieniło

Źródło:
Konkret24

Akcje, petycje, plakaty, fałszywe informacje - politycy Konfederacji, ale też Karol Nawrocki oraz rzesza internautów dezinformują na temat Centrów Integracji Cudzoziemców. Alarmują, że to "ośrodki dla nielegalnych imigrantów", że powstają "z pieniędzy podatników", że to realizacja paktu migracyjnego. To wszystko nieprawda.

Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

Źródło:
Konkret24

Według europosła Prawa i Sprawiedliwości Patryka Jakiego Niemcy na politykę migracyjną wydają mniej więcej tyle, co na całą armię. Sprawdziliśmy dostępne dane.

Ile Niemcy wydają na armię, ile na migrantów? Patryk Jaki twierdzi, że prawie tyle samo

Ile Niemcy wydają na armię, ile na migrantów? Patryk Jaki twierdzi, że prawie tyle samo

Źródło:
Konkret24

Internauci donoszą, że środki, które mogłyby pójść na wsparcie ofiar powodzi w Polsce, zostały przeznaczone na budowę ośrodka dla migrantów. Sprawdziliśmy, o jaki budynek chodzi.

"Ośrodek dla nielegalsów" zamiast pieniędzy dla powodzian? Wyjaśniamy

"Ośrodek dla nielegalsów" zamiast pieniędzy dla powodzian? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Przekaz o tym, że szkocki rząd rzekomo rozważa wprowadzenie zakazu posiadania kotów, wywołał sporo zamieszania w brytyjskich mediach. Stamtąd dotarł do polskich internautów. Jednak raport, który jakoby miał rekomendować taki zakaz, nigdzie o nim nie wspomina.

Będzie zakaz posiadania kotów w Szkocji? O co chodzi z "ryzykiem dla dzikiej przyrody"

Będzie zakaz posiadania kotów w Szkocji? O co chodzi z "ryzykiem dla dzikiej przyrody"

Źródło:
Konkret24

Według polityków opozycji Komisja Europejska poinformowała poprzez swojego komisarza, że "Polska nie będzie zwolniona z mechanizmu solidarności" w ramach paktu migracyjnego. "Tusk blagował!", "Polacy ograni przez Tuska", "Tusk okłamuje Polaków" - alarmują politycy i część serwisów informacyjnych. Ale unijny komisarz wcale tak nie napisał.

"Polacy ograni przez Tuska"? Co napisał komisarz o pakcie migracyjnym

"Polacy ograni przez Tuska"? Co napisał komisarz o pakcie migracyjnym

Źródło:
Konkret24

Administracja Donalda Trumpa wykorzystała katastrofę lotniczą w Waszyngtonie, by walczyć z polityką inkluzywności w amerykańskiej armii. A wypowiedzi prezydenta dały początek fałszywej teorii, jakoby za wypadek odpowiadała transpłciowa kobieta, która rzekomo siedziała za sterami wojskowego śmigłowca.

"Transpłciowa pilotka" Black Hawka. Jak Trump rozkręcił fałszywą teorię o katastrofie lotniczej

"Transpłciowa pilotka" Black Hawka. Jak Trump rozkręcił fałszywą teorię o katastrofie lotniczej

Źródło:
Konkret24

"Latynosi za Trumpem 2024" - koszulkę z takim napisem rzekomo nosi mężczyzna zatrzymany przez amerykańskie służby migracyjne. Sam ma być Latynosem. Zdjęcie, które pokazuje tę sytuację, krąży po platformach społecznościowych. Nie dość, że jest stare, to jeszcze zostało przerobione. Wyjaśniamy.

Latynos głosował na Trumpa, teraz go deportują? Co jest nieprawdą

Latynos głosował na Trumpa, teraz go deportują? Co jest nieprawdą

Źródło:
Konkret24

Wraz z rosnącą liczbą zachorowań na grypę w ostatnich tygodniach zwiększa się aktywność przeciwników szczepień. Do obiegu wracają stare teorie - na przykład ta, że dowodem na nieskuteczność szczepionek na grypę jest fakt, iż choroba ta pojawia się co roku. Eksperci wyjaśniają więc, o co chodzi z sezonowością grypy i dlaczego właśnie szczepionki zmniejszają ryzyko zachorowania.

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się doniesienia, jakoby prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski bezpłatnie korzystał z nieruchomości, które należą do urzędu miasta. Dowód ma stanowić rozpowszechniane przez internautów zdjęcie artykułu. Ta zmyślona historia to reakcja na informacje o korzystaniu przez Karola Nawrockiego z apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Warszawski ratusz zaprzecza, a my wskazujemy, co może sugerować, że ten artykuł to fałszywka.

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz ludzie związani z Jarosławem Kaczyńskim są obecni nie tylko w studiach i na łamach gazet Tomasza Sakiewicza. Zajmują też posady w organach zarządzających jego mediami. Wszystkie one tworzą system naczyń połączonych: personalnie i kapitałowo.

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Źródło:
Konkret24

Przedstawiciele opozycji, ale także kandydatka Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat uznają, że zwolnienie byłego szefa RARS Michała K. z aresztu przez brytyjski sąd oznacza, iż zarzuty postawione mu przez polską prokuraturę były niezasadne. To fałszywa teza, bo sąd w Londynie nie oceniał zarzutów prokuratury. Śledztwo w sprawie RARS trwa i są kolejni aresztowani.

Sprawa Michała K. Sąd brytyjski "nie przyznał racji prokuraturze"? To nieprawda

Sprawa Michała K. Sąd brytyjski "nie przyznał racji prokuraturze"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska znowu chce narzucić Polakom "żywność z robaków zamiast mięsa i nabiału" - tak prawicowi politycy interpretują decyzję o wpisaniu proszku z pewnego gatunku chrząszczy na unijną listę tak zwanej nowej żywności. Tyle że ów owad został dopuszczony do spożycia już dawno. Tłumaczymy, o co chodzi z "napromieniowanymi larwami żółtego mącznika".

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Źródło:
Konkret24

Po 33. Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w sieci rozpowszechniano informacje, że koszty związane z jego organizacją w różnych miastach miały zostać pokryte z pieniędzy publicznych. Według jednego z takich przekazów miasto Warszawa zapłaciło za scenę, z której transmitowano finał. Urząd miasta to dementuje.

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Źródło:
Konkret24

Po zapowiedzi Donalda Trumpa o wysłaniu dodatkowych żołnierzy na granicę z Meksykiem w sieci zaczęły krążyć filmy pokazujące rzekomo przejazdy sprzętu wojskowego pod tę granicę. Wśród nich można zobaczyć.... wozy bojowe polskiej armii. Przestrzegamy, to fake news.

Polskie czołgi i kolumna "w kierunku Teksasu". Warszawa w dezinformacji

Polskie czołgi i kolumna "w kierunku Teksasu". Warszawa w dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Góra McKinley zamiast Denali, Zatoka Amerykańska zamiast Meksykańskiej. Prezydent Donald Trump zarządził zmianę tych dwóch nazw geograficznych. Dlaczego mógł tak zrobić? Czy świat musi się dostosować do tych zmian? Jakie nazwy będą obowiązywały w Polsce? Wyjaśniamy.

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Źródło:
Konkret24

Według ministry z kancelarii prezydenta Andrzej Duda nie jest zadowolony z szybkości prac Trybunału Konstytucyjnego. Spojrzeliśmy więc w statystyki. Pokazują, że w ostatnim roku prezesury Julii Przyłębskiej wyroków znowu było mniej, a statystyki poprawiano metodą zakończonych postępowań.

Prezydent "wolałby, aby sprawy w Trybunale szły sprawnie". Dane potwierdzają zły trend

Prezydent "wolałby, aby sprawy w Trybunale szły sprawnie". Dane potwierdzają zły trend

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Przemysław Czarnek podczas dyskusji w telewizyjnym studiu straszył "lewacką ideologią", a jako rzekomy dowód jej złego wpływu na dzieci wskazał uczniów amerykańskich szkół, którzy "utożsamiają się z kotami, ćmami" i "chodzą na czworakach". Sprawdziliśmy, o co posłowi może chodzić. Okazuje się, że powiela fałszywy spin republikanów w USA. Sprawa dotyczy popularnej od lat subkultury.

Czarnek o szkołach w USA: "dzieci utożsamiają się z kotami". Czego poseł nie rozumie

Czarnek o szkołach w USA: "dzieci utożsamiają się z kotami". Czego poseł nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Amerykańska działaczka antyaborcyjna Bevelyn Williams opuściła więzienie po tym, gdy ułaskawił ją prezydent Donald Trump. Politycy i działacze prawicowi - a za nimi internauci - twierdzą, że Williams trafiła do więzienia "za modlitwę" i "pokojowe protesty" przed kliniką aborcyjną. A to nieprawda.

Trafiła do więzienia "za modlitwę", a Trump ją ułaskawił? Historia jest inna

Trafiła do więzienia "za modlitwę", a Trump ją ułaskawił? Historia jest inna

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany przekaz brzmi alarmująco: oto niemieckie konsorcjum ma pierwszeństwo na wydobywanie węgla ze złoża na Śląsku, a Jastrzębska Spółka Węglowa "musiała ustąpić Niemcom". Wyjaśniamy, o co naprawdę chodzi w tej historii.

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki - krytykując Rafała Trzaskowskiego - na spotkaniu z wyborcami wrzucił do niszczarki okładkę książki rzekomo "dla dzieci", podając ją jako przykład "indoktrynacji" i "nawoływania do zmiany płci". Chodzi o pozycję, która była w księgarni Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Lecz książkę oferuje wiele księgarni, nie jest skierowana do dzieci. Wyjaśniamy.

Nawrocki: "obsceniczny komiks dla dzieci" w MSN. Nie dla dzieci, w księgarniach od lat

Nawrocki: "obsceniczny komiks dla dzieci" w MSN. Nie dla dzieci, w księgarniach od lat

Źródło:
Konkret24

Internauci spierają się o to, w jakim języku została zaśpiewana piosenka "Lusterka" duetu Swada i Niczos, która ubiega się o reprezentowanie Polski w konkursie Eurowizji. Jedni twierdzą, że to język lub gwara podlaska. Inni uważają, że to białoruski, ukraiński, rosyjski lub ich mieszanka. Zapytaliśmy ekspertów.

W języku podlaskim, po swojomu, po białorusku czy ukraińsku? W jakim języku śpiewają kandydaci na Eurowizję

W języku podlaskim, po swojomu, po białorusku czy ukraińsku? W jakim języku śpiewają kandydaci na Eurowizję

Źródło:
Konkret24