Władze NBP twierdzą, że środki na wynagrodzenia w NBP nie pochodzą z budżetu państwa. Tymczasem pięć lat temu Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że mienie NBP jest publiczne, a inne sądowe orzeczenia wyraźnie wskazują na to, że NBP musi odpowiadać na pytania zarówno dziennikarzy, jak i obywateli.
Istotą sporu o ujawnienie wysokości wynagrodzenia Martyny Wojciechowskiej, dyrektor departamentu komunikacji i promocji Narodowego Banku Polskiego oraz Kamili Sukiennik, dyrektor gabinetu szefa NBP jest to, czy jest to informacja publiczna - a zatem czy każdy może ją poznać - i czy NBP jest instytucją zobowiązaną do udzielenia takich informacji.
Kierownictwo NBP odmawia podania dokładnego wynagrodzenia obu dyrektor.
- Ja mogę jednym naciśnięciem klawisza ujawnić państwu listę 3,3 tys. pracowników i ich zarobki według PIT-u, albo samych dyrektorów, ale prawo na to nie pozwala - mówił Adam Glapiński, szef NBP na konferencji prasowej 9 stycznia. - W tej chwili jak to zrobię, to wejdzie mi RODO - dodawał.
Kto i ile dokładnie zarabia? Pytania bez odpowiedzi
Kilka godzin wcześniej Ewa Raczko, zastępca dyrektora Departamentu Kadr NBP na pytanie reportera Faktów TVN o dokładną wysokość zarobków Martyny Wojciechowskiej odpowiedziała, że tej informacji nie poda, ponieważ "nie jest przygotowane w oświadczeniu", które chwilę wcześniej wygłosiła.
Zaprzeczyła doniesieniom prasowym, że Wojciechowska "otrzymuje zarobki w wysokości 65 tys. zł". - Miesięczne wynagrodzenie w tej wysokości zdarzyło się w poprzedniej kadencji u jednego z dyrektorów. I tyle - stwierdziła Raczko i dodała, że średnia płaca dyrektora wynosi w NBP ponad 30 tys. zł.
Poinformowała, że "wielkość środków na wynagrodzenia ustalana jest corocznie w planie finansowym NBP, z uwzględnieniem poziomu płac w sektorze bankowym" i podkreśliła że "środki na wynagrodzenia stanowią część ogółu środków NBP, które są elementem gospodarki finansowej NBP i nie pochodzą z budżetu państwa. Oznacza to, że budżet państwa nie jest obciążony kosztami gospodarki własnej NBP".
- Nie żyjemy z podatników. Nie mamy danin publicznych. Nasze dochody to zarządzanie rezerwami, różnice kursowe. To są środki zupełnie niezależne od budżetu państwa - zaznaczyła Raczko.
Konkret24 pytania w sprawie dokładnej wysokości zarobków Martyny Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik wysłał do NBP 31 grudnia i 2 stycznia. W odpowiedzi Narodowy Bank Polski poinformował, że "ze względu na konieczność przeprowadzenia niezbędnych analiz prawnych co do obowiązku i zakresu udostępnienia wnioskowanych informacji, rozpatrzenie wniosku nastąpi w terminie do dnia 2 marca 2019 roku".
Przeanalizowaliśmy wszystkie wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w sprawie dostępu do informacji, których stroną był Narodowy Bank Polski bądź jego szef. Sprawdziliśmy też wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Wynika z nich jednoznacznie, że według sądów administracyjnych NBP dysponuje mieniem publicznym, a instytucja jest zobowiązana do udostępniania informacji wszystkim chętnym. Nie zapadło ani jedno orzeczenie, w którym WSA stwierdziłby inaczej.
NSA: "majątek NBP należy uznać za mienie publiczne"
W listopadzie 2014 r. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że majątek NBP jako centralnego banku państwa, uznać należy za mienie publiczne.
Sąd argumentował, że "zasadnicza część regulacji odnoszących się do Narodowego Banku Polskiego została ujęta w rozdziale X Konstytucji RP dotyczącym finansów publicznych, zwłaszcza zaś w art. 227. Przepis ten normuje nie tylko podstawowe kwestie związane z organizacją i powoływaniem organów NBP, lecz również określa jego pozycję ustrojową".
Sąd w wydanym orzeczeniu podkreślił, że przepis ten nadaje Narodowemu Bankowi Polskiemu rangę centralnego banku państwa, któremu przysługuje wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej. "Majątek Narodowego Banku Polskiego jako centralnego banku Państwa, uznać należy za mienie publiczne", można przeczytać w orzeczeniu.
Sąd dodał, że "Narodowy Bank Polski jest podmiotem jedynym w swoim rodzaju, którego działalność została uregulowana konstytucyjnie i ustawowo, uznawanym za organ władzy państwowej" i zaznacza, że wyraźną tendencją charakterystyczną dla orzecznictwa i regulacji europejskich jest "dążenie do zagwarantowania możliwie szerokiego dostępu do informacji publicznych, ponieważ stanowi on istotną gwarancję transparentności życia publicznego w demokratycznym państwie".
Sądy jednomyślne
Stołeczny Sąd Administracyjny również zajmował się sprawą jawności w NBP. W marcu 2008 roku zapadło orzeczenie, które zaważyło na kolejnych wyrokach w zakresie dostępu do informacji w tej instytucji.
WSA w Warszawie stwierdził, że "NBP będąc bankiem centralnym Rzeczypospolitej Polskiej posiadającym osobowość prawną, powołanym w celu kształtowania polityki pieniężnej Państwa, jest w rozumieniu art. 4 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej podmiotem wykonującym zadania publiczne. Zatem spoczywa na nim obowiązek udzielania informacji publicznej".
WSA rozstrzygając w innej sprawie w październiku 2016 roku w pełni podzielił ten pogląd.
W następnych orzeczeniach, które zapadły w maju 2012 i maju 2015 roku WSA również potwierdził, że NBP jest "podmiotem zobowiązanym do udzielania informacji" z uwagi na to, że jest polskim bankiem centralnym, posiada osobowość prawną oraz prawo używania pieczęci z godłem państwowym. Prezes NBP przewodniczy Radzie Polityki Pieniężnej, zarządowi NBP oraz reprezentuje NBP na zewnątrz oraz przy wydawaniu zarządzeń podlegających ogłoszeniu oraz decyzji administracyjnych ma prawo używania pieczęci z godłem państwowym.
W styczniu 2016 roku WSA stwierdził, że "nie budzi wątpliwości fakt, że Prezes Narodowego Banku Polskiego jest zobowiązany do udzielenia informacji publicznej".
"Postawić na jawność"
- Orzecznictwo sądów potwierdza to, co wynika także z przepisów prawa - nawet niekorzystanie ze środków budżetu państwa nie zwalnia z obowiązku udostępniania informacji publicznej - mówi w rozmowie z Konkretem24 Marek Tatała, ekonomista, wiceprezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).
Ekspert podkreśla, że NBP powierzono w Konstytucji RP realizację określonych zadań publicznych m.in. prowadzenia polityki pieniężnej i emisji pieniądza. W związku z tym także zasoby wykorzystywane do realizacji tych zadań. - W tym "środki zupełnie niezależne od budżetu państwa", o których mówiła Ewa Raczko, są w świetle dotychczasowych wyroków środkami publicznymi. Dlatego obywatele mają prawo interesować się tym, w jaki sposób NBP z tych środków korzysta - podkreśla.
Tatała podkreśla, że Martyna Wojciechowska, której wynagrodzenie wzbudziło zainteresowanie mediów, nie jest szeregowym pracownikiem jednego z departamentów, a dyrektorem departamentu komunikacji i promocji.
- Komunikacja tego, co robi bank centralny, to nie tylko dbałość o wizerunek, ale też ważny element realizacji polityki pieniężnej, a informacje płynące z NBP w ramach takiej komunikacji są analizowane i interpretowane przez podmioty działające na rynku. Tylko postawienie na jawność może zakończyć niepotrzebne spekulacje dotyczące osób pełniących ważne funkcje w państwowym banku centralnym - uważa wiceszef FOR.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Radek Pietruszka/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24