"Misje obserwacyjne przy wyborach to coś normalnego"? Tak, jeśli są powody

Źródło:
Konkret24
Cimoszewicz o apelach ws. kontroli OBWE: to jest sygnał, że wszyscy są zaniepokojeni, czy wybory będą uczciwe
Cimoszewicz o apelach ws. kontroli OBWE: to jest sygnał, że wszyscy są zaniepokojeni, czy wybory będą uczciweTVN24
wideo 2/5
Cimoszewicz o apelach ws. kontroli OBWE: to jest sygnał, że wszyscy są zaniepokojeni, czy wybory będą uczciweTVN24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przyjęli teraz narrację, że misje obserwacyjne wyborów to całkowicie normalna sytuacja, dlatego nie ma co przejmować się wezwaniem Parlamentu Europejskiego do wysłania takiej misji do Polski. Wcześniej zaś dyskredytowano tę rezolucję i potrzebę obecności w kraju przedstawicieli OBWE podczas jesiennego głosowania do Sejmu i Senatu. Wokół misji obserwacyjnej, która będzie sprawdzać przebieg wyborów w Polsce, narosło sporo niejasności. Tłumaczymy więc, kto może przyjechać do Polski je obserwować i jak taki proces przebiega.

We wtorek 11 lipca Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której skrytykował powołanie w Polsce komisji weryfikacyjnej do spraw wpływów rosyjskich, nazywanej "lex Tusk", oraz nowelizację polskiego Kodeksu wyborczego. Zaapelował też do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) o zorganizowanie "pełnowymiarowej misji obserwacyjnej wyborów na nadchodzące wybory parlamentarne w Polsce". Za przyjęciem rezolucji byli europosłowie Platformy Obywatelskiej, Polski 2050 i Lewicy. Eurodeputowani PSL nie wzięli udziału w głosowaniu, a europosłowie PiS byli przeciwko.

Już w trakcie debaty nad rezolucją, a także po jej przyjęciu, politycy PiS krytykowali europosłów za ich decyzję. "Parlament Europejski, domagając się misji obserwacyjnej OBWE w Polsce, rozpoczął nowy etap w pisaniu czarnej legendy o naszym kraju. Organizacja skupiająca takie kraje jak Kazachstan, Turkmenistan, Tadżykistan czy Uzbekistan będzie nadzorować demokratyczne procesy w Polsce. Tego nie wymyśliłby nawet Monty Python, ale jak widać w Parlamencie Europejskim nie ma granic absurdu, których nie można przekroczyć" - mówiła po głosowaniu Izabela Kloc, europosłanka PiS, w rozmowie z PAP.

Poseł PiS Radosław Fogiel w "Rozmowie Piaseckiego" na antenie TVN24 zarzucał autorom rezolucji, że "w większości nie mają zielonego pojęcia, jak wygląda sytuacja w Polsce" i "nie wiedzą, że są wpuszczani w maliny przez naszych kolegów z opozycji". "Parlament Europejski jest ciałem politycznym i w związku z tym wydaje z siebie oświadczenia polityczne. My nie jesteśmy w żaden sposób nimi związani" - twierdził dzień po głosowaniu w europarlamencie.

Od "pisania czarnej legendy" do "nie ma żadnego problemu"

Poseł opozycji, Michał Gramatyka z Polski 2050, 12 lipca na antenie Polskiego Radia 24 przekonywał jednak, że "misje obserwacyjne przy wyborach to jest coś normalnego w nowoczesnych systemach". "Przecież polskie posłanki i polscy posłowie jeżdżą na misje obserwacyjne wyborów na przykład do Mołdawii albo do innych krajów Unii Europejskiej i spoza Unii Europejskiej. Oni też tam coś robią, prawda? Obserwują proces wyborczy. No to dlaczego inne reguły miałyby dotyczyć Polski?" - pytał.

Narrację o tym, że misja obserwacyjna przy wyborach "to coś normalnego", przejęli w następnych dniach także politycy PiS. Przestali twierdzić, że Parlament Europejski "nie ma granic absurdu, których nie można przekroczyć" i "wydaje z siebie oświadczenia polityczne", a zaczęli mówić, tak jak 16 lipca minister z kancelarii premiera Łukasz Schreiber w Polsat News, że "co do samej misji OBWE, w tym to nie ma nic jakby strasznego, dziwnego ani czegoś, co nas powinno niepokoić. Przypominam, że przy ostatnich wyborach w Stanach Zjednoczonych też była misja OBWE, nawet Polka stała na jej czele. To nie ma żadnego znaczenia, my nie mamy nic do ukrycia".

Wtórowała mu tego samego dnia posłanka PiS Mirosława Stachowiak-Różecka, która w "Kawie na ławie" w TVN24 stwierdziła, że "nie ma żadnego problemu z tym, że przyjedzie tutaj prawda jakaś reprezentacja i będzie badać rzetelność naszych wyborów. My nie mamy się czego wstydzić. (...) Chce OBWE przyjechać sprawdzać wybory - lepiej dla wyborów, lepiej dla Polaków, będą pewniejsi, że wszystko z tym w porządku. Nie mamy z tym problemu".

Nawet sam Radosław Fogiel, który dzień po przyjęciu rezolucji mówił, że Polska nie jest w żaden sposób związana "oświadczeniami politycznymi" Parlamentu Europejskiego, 16 lipca w rozmowie z PAP stwierdził, że "w samej idei obserwacji wyborów nie ma nic złego. Wprost przeciwnie, im więcej otwartości, przejrzystości w procesie wyborczym, tym lepiej dla demokracji. Dość powiedzieć, że OBWE, w tym również Zgromadzenie Parlamentarne OBWE, gdzie mam zaszczyt być członkiem polskiej delegacji, bardzo często obserwuje wybory w różnych krajach. Obserwowaliśmy je również jesienią zeszłego roku w Stanach Zjednoczonych, co dowodzi, że w bardzo wielu krajach te misje są prowadzone i nie ma w tym nic nadzwyczajnego".

Sprawdziliśmy więc, jak wygląda proces decydowania o wysłaniu misji obserwacyjnej wyborów i czy rzeczywiście "nie ma w tym nic jakby strasznego, dziwnego ani czegoś, co nas powinno niepokoić".

Trzy rodzaje misji obserwacyjnych OBWE

Najważniejszą organizacją odpowiedzialną za międzynarodową obserwację wyborów jest wspomniana w rezolucji europarlamentu Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. To ona może wysyłać misje obserwacyjne do krajów Unii Europejskiej. Sama Unia również wysyła swoje misje, ale tylko do państw, w których nie działa OBWE. To dlatego europosłowie zwrócili się właśnie do tej organizacji z apelem o wysłanie pełnowymiarowej misji do Polski. Poza OBWE i Unią misje obserwacyjne mogą wysyłać także np. parlamenty poszczególnych krajów lub organizacje pozarządowe, takie jak amerykańskie National Democratic Institute (NDI) lub International Republican Institute (IRI). Te dwie organizacje często organizują wspólne misje obserwowania wyborów na świecie.

W kalendarzu na stronie OBWE zapisano, że w 2022 roku w krajach członkowskich organizacji odbyło się 19 różnych wyborów. Misje obserwacyjne zostały wysłane do sześciu z nich: dwie do krajów UE (Bułgarii i Węgier) oraz cztery do krajów spoza UE (Bośni i Hercegowiny, Kazachstanu, Serbii i Stanów Zjednoczonych).

Wysłanie sześciu misji obserwacyjnych w 2022 roku nie oznacza jednak, że reszta wyborów nie zainteresowała OBWE. Wręcz przeciwnie: do 18 z 19 krajów wysłano wcześniej tzw. misję oceny potrzeb (ang. needs assessment mission). To początkowy etap decydujący o wysłaniu przyszłej misji obserwacyjnej: członkowie takiej misji, najczęściej pracownicy Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka w Warszawie (ODIHR), przyjeżdżają do danego kraju kilka miesięcy przed wyborami i spotykają się z przedstawicielami różnych instytucji, m.in. politykami, dziennikarzami lub członkami organizacji pozarządowych. Na tej podstawie oceniają m.in. zaufanie publiczne do procesu wyborczego, pluralizm polityczny, przejrzystość procesu wyborczego, pluralizm środowiska medialnego czy poszanowanie podstawowych wolności wyborczych.

Członkowie misji oceny potrzeb na podstawie tych kryteriów decydują następnie o wysłaniu jednego z trzech rodzajów misji obserwacyjnych organizowanych przez OBWE. Są to: misja obserwacyjna ("pełnoskalowa", jak nazwał ją Parlament Europejski, z ang. election observation mission), ograniczona misja obserwacyjna (ang. limited election observation mission) i misja oceny wyborów (ang. election assessment mission).

"Pełnoskalową" misję obserwacyjną wysyła się, jeśli członkowie wcześniejszej misji oceny potrzeb stwierdzą, że zaufanie do administracji wyborczej i samego przebiegu wyborów jest ograniczone, czyli mają zastrzeżenia do niektórych elementów krajobrazu wyborczego. Jak tłumaczy OBWE, członkowie takiej misji wysłani do kraju na sześć-osiem miesięcy przed wyborami "śledzą wszystkie kluczowe aspekty procesu wyborczego", m.in. rejestrację kandydatów i wyborców, kampanię wyborczą, rolę mediów (w tym kompleksowy monitoring mediów), a w dniu wyborów sam proces głosowania, liczenia głosów, ogłaszania wyników, a także powyborcze skargi i odwołania.

Ograniczona misja obserwacyjna jest wysyłana tam, gdzie członkowie misji oceny potrzeb stwierdzili, że "poważne i powszechne problemy w dniu wyborów na poziomie lokali wyborczych są mało prawdopodobne, ale obserwacja całego długoterminowego procesu jest konieczna". W tym celu do stolicy kraju wysyła się główny zespół analityków, a mniejsze zespoły obserwatorów, tzw. zespoły długoterminowe, udają się do poszczególnych regionów i tam m.in. monitorują media pod kątem relacjonowania kampanii wyborczej. W tej misji mniejszy nacisk kładziony jest na obserwację samego dnia wyborów, np. pracy komisji wyborczych, a większy na długoterminowe otoczenie wyborów, czyli np. wcześniejsze zmiany prawa wyborczego lub relacje mediów.

Jeszcze niższym poziomem jest misja oceny wyborów. Jest ona wysyłana przez OBWE wtedy, kiedy na wcześniejszym etapie oceniono, że całościowy przebieg wyborów budzi zaufanie, ale są konkretne elementy, które należy obserwować. Mogą to być np. ramy prawne dotyczące wyborów, środowisko medialne, prawa mniejszości, finansowanie kampanii, wykorzystanie nowych technologii w procesach głosowania i liczenia głosów lub rozstrzyganie sporów wyborczych. Taka misja jest mniej liczna, w jej składzie nie ma deputowanych do ZP OBWE i ZP RE, trwa krócej, a w raporcie końcowym skupia się wyłącznie na opisaniu wniosków z obserwacji konkretnych elementów, nie zaś całego procesu wyborczego.

OBWE rekomenduje w Polsce misję ograniczoną

To rozróżnienie jest szczególnie istotne w związku z rezolucją Parlamentu Europejskiego, który zaapelował o "pełnoskalową" misję obserwacyjną w Polsce. Mianowicie misja oceny potrzeb (ang. needs assessment mission) gościła już w Polsce w maju tego roku i oceniła, że podczas nadchodzących wyborów konieczne będzie wysłanie do Polski ograniczonej misji obserwacyjnej (ang. limited election observation mission). Oznacza to, że pracownicy ODIHR mieli zastrzeżenia do sytuacji przedwyborczej w Polsce, ale dotyczące ogólnego krajobrazu przedwyborczego, a nie potencjalnych nieprawidłowości w dniu wyborów.

Swoje zastrzeżenia wymienili w raporcie: "Odnotowano ogólne zaufanie do postępowania administracji wyborczej, chociaż rozmówcy zgłosili obawy związane z wdrażaniem ostatnich zmian w prawie wyborczym, w szczególności centralizacji rejestru wyborców na krótko przed wyborami. (...) Zwrócono również uwagę na relacje medialne z wyborów, skuteczność nadzoru nad finansowaniem kampanii wyborczej, możliwe nadużycia zasobów państwowych, w tym na szczeblu lokalnym, oraz rolę sądownictwa w rozstrzyganiu spraw wyborczych jako obszary budzące szczególne obawy".

Nie do końca prawdą jest więc, że "misje obserwacyjne przy wyborach to coś normalnego", "są prowadzone w bardzo wielu krajach" i "nie ma w tym nic nadzwyczajnego". Żeby OBWE wysłało misję obserwacyjną, "pełnoskalową" czy ograniczoną, wysłannicy organizacji do danego kraju muszą mieć zastrzeżenia do sytuacji przedwyborczej, a od ich ilości i powagi zależy typ wysyłanej misji.

Wystarczy powiedzieć, że w 2022 roku w większości przypadków OBWE wysłało tylko misję oceny wyborów, czyli najniższy format misji, w której ocenia się tylko pojedyncze elementy krajobrazu wyborczego. Ten typ misji wysyłano w większości do krajów unijnych: Łotwy, Francji, Słowenii i Włoch. Obserwatorów nie wysłano na wybory w Austrii, Holandii i Turkmenistanie (problemy logistyczne). Wspominana przez polityków PiS misja obserwacyjna na wybory w trakcie trwania kadencji (ang. midterms) w Stanach Zjednoczonych miała natomiast charakter ograniczony, a więc taki, jaki rekomenduje się obecnie na tegoroczne wybory w Polsce.

Podobnie w 2023 roku: na 18 wyborów w krajach OBWE organizacja wysłała "pełnoskalowe" misje obserwacyjne tylko do sześciu państw: Albanii, Bułgarii, Czarnogóry (prezydenckie i parlamentarne), Kazachstanu, Turcji i Uzbekistanu.

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska, która wielokrotnie wyjeżdżała na misje obserwacyjne wyborów, w rozmowie z Konkret24 tłumaczy, że "ta obserwacja jest nie tylko po to, żeby obserwować dzień wyborów, ale po to, żeby posłowie ze wszystkich krajów OBWE zapoznali się w ogóle z sytuacją w Polsce. Temu służą zawsze trzy dni briefingów". - Więc ja się dziwię reakcji na tę rezolucję Parlamentu Europejskiego, ponieważ to zawsze kraj, który ma coś do ukrycia, boi się obserwacji wyborów. Generalnie moje doświadczenie jest takie, że kraje organizujące wybory starają się pokazać, że u nich jest wszystko okej, poza Węgrami. Na Węgrzech czuło się taką atmosferę, że nie wszyscy chcieli przyjść na te briefingi, nie chcieli być odsłuchiwani. Tam na przykład partia Fidesz czy telewizja publiczna nie pojawiła się na briefingach - wspomina.

Polscy parlamentarzyści na wszystkich obserwowanych wyborach

W misjach OBWE udział biorą m.in. posłowie, a konkretnie parlamentarzyści delegowani do Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE lub Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W Polsce do ZP OBWE delegowanych jest 8 parlamentarzystów (6 posłów i 2 senatorów), a do ZP RE 12 parlamentarzystów (9 posłów i 3 senatorów). Na misje organizowane przez Parlament Europejski mogą natomiast wyjeżdżać europosłowie, a jeden z nich musi pełnić funkcję głównego obserwatora (ang. chief observer).

To właśnie ci polscy posłowie i senatorowie mogą wyjeżdżać na misje obserwacyjne. Jak mówił Michał Gramatyka, jeżdżą oni "na przykład do Mołdawii albo do innych krajów Unii Europejskiej i spoza Unii Europejskiej". To prawda. W 2022 roku OBWE wysłała sześć misji obserwacyjnych i we wszystkich brali udział polscy posłowie.

Na przykład wybory parlamentarne na Węgrzech w kwietniu 2022 obserwowała cała ósemka polskich parlamentarzystów z ZP OBWE: Rafał Adamczyk (Lewica), Barbara Bartuś (PiS), Grzegorz Bierecki (senator, PiS), Robert Dowhan (senator, KO), Joanna Lichocka (PiS), Agnieszka Pomaska (KO), Dariusz Rosati (KO) i Dariusz Stefaniuk (PiS).

Nawet na wyborach w Bułgarii polski parlament miał swoją przedstawicielkę mimo tego, że delegacja OBWE w tym samym czasie obserwowała wybory w Bośni i Hercegowinie. Z misją Rady Europy do Bułgarii pojechała mianowicie Mirosława Nykiel (KO).

W misjach obserwacyjnych w 2022 roku brali udział także z ramienia OBWE Agnieszka Soin (PiS), Radosław Fogiel (PiS), Kazimierz Kleina (senator, KO), Piotr Polak (PiS) i Jacek Włosowicz (senator, PiS), a z ramienia Rady Europy Aleksander Pociej (senator, KO) i Andrzej Szejna (Lewica).

Michał Gramatyka nie bez powodu wspomniał także Mołdawię, ponieważ na organizowane tam w 2021 roku przedterminowe wybory parlamentarne polski Sejm wysłał własną misję obserwacyjną. Dlatego poza polskimi delegatami do OBWE i RE (A. Pomaska, B. Bartuś, R. Fogiel, R. Kwiatkowski, J. Lichocka, K. Truskolaski) do Mołdawii pojechało również ośmiu posłów: Witold Czarnecki (PiS), Przemysław Drabek (PiS), Konrad Frysztak (KO), Tomasz Głogowski (KO), Wojciech Kossakowski (PiS), Andrzej Szlachta (PiS), Jan Szopiński (Lewica) i Piotr Zgorzelski (PSL-Koalicja Polska).

O tym, na czym polega praca parlamentarzystów podczas misji obserwacyjnych, mówi Agnieszka Pomaska, wiceprzewodnicząca delegacji do ZP OBWE. - Najpierw są trzy dni briefingów, czyli wysłuchań polityków różnych opcji czy przedstawicieli mediów. Potem jest obserwacja w dniu wyborów, zaczynająca się w momencie otwarcia lokali wyborczych. Wtedy wypełniamy szczegółowe ankiety z otwarcia lokali wyborczych i potem w ciągu dnia odwiedzamy od kilku do kilkunastu lokali wyborczych i też za każdym razem wypełniamy tam taką ankietę dotyczącą weryfikacji wyborców, tajności głosowania i tego, czy wszystko było przejrzyste. Na koniec są jeszcze ankiety z zamknięcia lokali. I naszym obowiązkiem jest zdanie tych ankiet - tłumaczy posłanka. - Następnego dnia po wyborach organizowana jest wstępna konferencja i przedstawia się wstępne konkluzje z tej obserwacji. Czyli na przykład informuje się o incydentach, czy o możliwych nieprawidłowościach. Potem wydawany jest raport końcowy, ale jego sporządzenie trwa jakiś czas, ponieważ w nim dodaje się również oceny od długoterminowych obserwatorów, którzy byli w kraju już przed wyborami - dodaje.

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Przemysław Drabek/Kancelaria Sejmu

Pozostałe wiadomości

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

Węgierskie wojsko przemieszcza się w stronę granicy z Ukrainą - informują internauci, a jako "dowód" publikują nagranie kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego jadącej przez jakieś miasto. To klasyczna rosyjska dezinformacja, której celem jest potęgowanie napięć między Węgrami a Ukrainą, ale także wzbudzanie niepokoju obywateli innych państw.

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

Źródło:
Konkret24

Startujący w wyborach prezydenckich Marek Jakubiak liczy na duże poparcie wśród Polonii, zwłaszcza amerykańskiej. Przekonuje, że w 2023 roku "chyba największe z prawicy dostał poparcie" w wyborach do Sejmu w Stanach Zjednoczonych. Tyle że to nieprawda.

Jakubiak chwali się wsparciem Polonii w USA, ale nie ma racji

Jakubiak chwali się wsparciem Polonii w USA, ale nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Po jednej z ostatnich blokad trasy S8 w Warszawie organizowanych przez aktywistów Ostatniego Pokolenia w sieci zaczęło krążyć zdjęcie mężczyzny, który rzekomo uczestniczył w proteście. Internauci twierdzili, że to Wojtek - jeden z aktywistów klimatycznych, którzy przykleili się do asfaltu. Mylili się.

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Źródło:
Konkret24

Wybory już za trzy dni, więc zwolennicy poszczególnych kandydatów nasilają w mediach społecznościowych swoje wsparcie dla nich - niejednokrotnie publikując fake newsy. Tak właśnie jest z plakatem zachęcającym do głosowania na Karola Nawrockiego.

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

Źródło:
Konkret24

Na trzy dni przed wyborami prezydenckimi internauci pokazują w mediach społecznościowych otrzymywane SMS-y mające zachęcać do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Sztab kandydata zaprzecza i nazywa to "masową akcją dezinformacji wyborczej". Ostrzegamy przed oszustami.

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

Źródło:
Konkret24

Administracja Trumpa nie wprowadzi jednak ograniczeń eksportu chipów stosowanych w systemach sztucznej inteligencji. Miały dotyczyć sporej grupy krajów, w tym Polski. Politycy PiS twierdzą, że to "sukces" niedawnej wizyty Karola Nawrockiego w USA. Fakty, które przeanalizowaliśmy, nie potwierdzają tej tezy.

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Rozsyłając nagranie, na którym kongresmen prezentuje wejście do tajemniczego tunelu pod amerykańskim Kapitolem, internauci twierdzą, że był on wykorzystywany przez siatkę pedofili. Oto jak poglądowy filmik połączono ze znaną teorią spiskową.

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci krąży nagranie z przekazem, jakoby władze Holandii zniosły pomoc socjalną dla Ukraińców. To miało wywołać protesty ukraińskich uchodźców na holenderskich ulicach. Ten przekaz jednak niewiele ma to wspólnego z prawdą.

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje nagranie, które jakoby pokazuje, jak papież Leon XIV "sprytnie uniknął" flagi społeczności LGBT+, którą powiewał jeden z wiernych. Tyle że to wcale nie była "flaga dumy".

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Źródło:
Konkret24

Były pytania o mieszkania - te budowane i te przejmowane. Było o Zielonym Ładzie, migrantach czy stosunku do Ukrainy. Ostatnia przed pierwszą turą wyborów debata prezydencka pokazała, że wciąż warto sprawdzać, co mówią wyborcom kandydaci. I tym razem padały - jak to określił jeden z uczestników - "fake newsy, półprawdy, a często ordynarne kłamstwa".

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Źródło:
Konkret24

Wrócił, czy nie wrócił? Spór o losy znaku Polski Walczącej, który niegdyś wysiał w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, na moment rozgrzał ostatnią prezydencką debatę. Kandydaci Marek Jakubiak i Szymon Hołownia przedstawiali odmienne wersje wydarzeń. Więc sprawdziliśmy.

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Źródło:
Konkret24

Tusz z długopisów w lokalach wyborczych można usunąć za pomocą zapalniczki - sugerują internauci, pokazując jako "dowód" pewne nagranie. Zalecają, by na wybory zabrać własny długopis. Uwaga: to jedna z odsłon dezinformacji o planowanym fałszerstwie wyborczym. Wyjaśniamy.

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Ostatnia debata prezydencka przed wyborami, która odbędzie się 12 maja, wywołuje dodatkowe emocje z powodu przekazu polityków PiS. W mediach społecznościowych sugerują, jakoby losowanie kolejności wypowiedzi zostało ustawione na korzyść kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Podobnie mówili na porannej konferencji prasowej. To nieprawda.

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

Źródło:
Konkret24

Paczuszka z białym narkotykiem i łyżeczka do jego zażywania - to według internautów miało leżeć na stole, przy którym w pociągu do Kijowa spotkali się Emmanuel Macron, Friedrich Merz i Keir Starmer. Przestrzegamy, to prorosyjska dezinformacja.

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Źródło:
Konkret24

Internauci z oburzeniem komentują rzekomy nowy zakup Wołodymyra Zełenskiego - ma to być willa na Florydzie warta 20 milionów dolarów. Twierdzą, że zapłacono za nią środkami przekazanymi Ukrainie na walkę z Rosją. To nieprawda, kolejny fake news prorosyjskiej propagandy.

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że w Sejmie nie ma projektu ustawy o asystencji osobistej. W sieci oburzyli się politycy PiS, twierdząc, że projekt jest już od dawna, tylko został zamrożony. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Źródło:
Konkret24

Do tegorocznej parady w Dzień Zwycięstwa w Moskwie rosyjskie wojsko miało się przygotowywać, ćwicząc na czołgach "wypożyczonych w Kazachstanie" - twierdzą internauci, pokazując jako "dowód" pewnie nagranie. To, co na nim widać, przeczy jednak ich tezie.

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki "zachęcił wszystkich kontrkandydatów" w wyborach prezydenckich do opublikowania oświadczeń majątkowych. Tylko że większość z nich to zrobiła, są publicznie dostępne. Jeden z kandydatów nie deklaruje własności żadnego mieszkania czy domu, inni mają po kilka mieszkań. Co jeszcze wiemy?

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Źródło:
Konkret24

Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka broni Andrzeja Dudy jako strażnika konstytucji. Według niej "nie było żadnego wyborów sędziów dublerów". Przypominamy więc, jak w 2015 roku wybrano sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Źródło:
Konkret24

Kilka godzin po tragedii na Uniwersytecie Warszawskim w mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja, jakoby sprawcą ataku był Ukrainiec. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem takich pogłosek, nie są prawdziwe.

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci generuje nagranie z fragmentem przemówienia Donalda Tuska w Holandii. Na jego podstawie internauci twierdzą, że polski premier o wybuch drugiej wojny światowej obwinił... Polskę. Lecz Tusk powiedział coś innego.

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki, odpowiadając na pytania dotyczące swoich mieszkań, zapewnił, że "nie ma nic do ukrycia". Mówił, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Tylko że zdaniem ekspertów już może to zrobić. Oto dlaczego zależy to od samego prezesa IPN.

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+