Profesor Nowak punktuje, co "wykreślono, usunięto" z podstawy programowej. Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24
Nowe władze chcą odchudzenia podstawy programowej w szkołach
Nowe władze chcą odchudzenia podstawy programowej w szkołachTVN24
wideo 2/5
Nowe władze chcą odchudzenia podstawy programowej w szkołachTVN24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie z wystąpieniem profesora Andrzeja Nowaka, który wymienia, co rzekomo "wykreślono" i "usunięto" z podstawy programowej z historii w szkołach. Przeanalizowaliśmy te rzekome wykreślenia - na przykładach pokazujemy, jak bohater nagrania wprowadza w błąd. A eksperci tłumaczą, czym się różni podstawa programowa od podręcznika historii.

W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest - i zyskuje ogromną popularność - nagranie z jakiegoś eventu, na którym występujący mężczyzna stojący na tle baneru "Solidarni 2010" przedstawia i komentuje propozycje zmian w podstawie programowej z historii. Wideo nie jest opisane, mężczyzna nie jest przedstawiony, a wypowiada się na temat propozycji zmian, które przedstawiło Ministerstwo Edukacji Narodowej kierowane przez Barbarę Nowacką. W trwającym ponad sześć minut fragmencie wystąpienia wymienia co najmniej kilkanaście postaci, wydarzeń i procesów historycznych, które - jego zdaniem - znikną z lekcji historii w polskich szkołach.

Udostępniony na jednym z kont w serwisie X film ma tam już ponad 100 tys. wyświetleń. Autor posta skomentował: "To jest przerażające jak rząd yebaćpisów chce zmienić świadomość młodych Polaków. Szykują kompletne wynarodowienie" (pisownia postów oryginalna). To samo nagranie udostępnione na innym profilu w X opisano: "Czas na tajne komplety. Barbara Nowacka żelazną miotłą zatłukła polską historię". Na jednym z profili na TikToku film ten wyświetlono również ponad 100 tys. razy. W komentarzach pod każdym takim udostępnieniem pełno było ostrej krytyki działań resortu edukacji. "Po prostu Niemcy nam układają program szkolny"; "To jest właśnie zamach stanu...."; "Chcą z nas zrobić unijczyków polskiego pochodzenia zarządzanych przez Berlin"; "Szok, Dramat! Nie wiem co mam napisać, brak mi słów!" - komentowali internauci, a autor popularnego posta w X z tym filmem podsumował: "Wymazują polskość".

Wyjaśnijmy: bohater tego filmu to prof. Andrzej Nowak - znany historyk, niekiedy określany jako "intelektualne zaplecze Prawa i Sprawiedliwości", który często pojawiał się na wydarzeniach organizowanych przez ten obóz polityczny. Na popularnym nagraniu mówi: "To są zmiany, które wprowadza ministerstwo edukacji do podstawy programowej z historii, posłuchajcie państwo". Po czym wymienia: "Usunięto przykłady: Witolda Pileckiego, świętego Maksymiliana Kolbe; usunięto: Zawiszę Czarnego, zwycięstwo grunwaldzkie, przeora Kordeckiego, hetmana Czarnieckiego, Danutę Siedzikównę "Inkę"". I dalej czyta: "Wykreślono - cytuję - dokonania Bolesława Krzywoustego i - cytuję - konflikt z Cesarstwem Niemieckim". Komentuje złośliwie fakt tych wykreśleń i kontynuuje: "Wykreślono obowiązek - cytuję - umieszczenie w czasie wydarzeń związanych w relacjami polsko-krzyżackimi"... - i profesor dalej wymienia, co rzekomo wykreślono z podstawy programowej, wtrącając co jakiś czas swój komentarz.

MEN proponuje zmiany w podstawie programowej, historia szczególnie komentowana

Projekty zmian podstaw programowych, które MEN opublikował 12 lutego, budzą dyskusje i krytykę szczególnie środowisk prawicowych. Szczególnie te dotyczące nauczania historii. Internauci - w tym politycy PiS - informują, że z odchudzanej przez MEN podstawy programowej do historii mają zostać skreśleni m.in. wspomniani przez prof. Nowaka polscy bohaterowie czy zdarzenia. O tego typu twierdzeniach na temat rzekomego wykreślania niektórych postaci i faktów historycznych z programów szkolnych pisaliśmy w Konkret24, tłumacząc, że to wprowadzanie opinii publicznej w błąd.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: "Dzieci mają się nie uczyć" o Wołyniu, Pileckim, Powstaniu Wielkopolskim? Wyjaśniamy

W komunikacie MEN podkreślił, że celem zmian jest ograniczenie obowiązkowego zakresu treści nauczania, czyli odchudzenie podstaw programowych. Eksperci MEN zaproponowali, które treści nie powinny już być obowiązkowe. Nie znaczy to wcale, że nauczyciele nie będą mogli o tym uczyć i że nie będą uczyć. Do 19 lutego można było zgłaszać uwagi w ramach prekonsultacji, teraz są one analizowane przez zespoły ekspertów, a w kwietniu mają się zacząć konsultacje społeczne i uzgodnienia międzyresortowe gotowych już projektów rozporządzeń.

Organizatorem wykładu prof. Andrzeja Nowaka - którego fragment krąży teraz w sieci - było stowarzyszenie "Solidarni 2010" (nazwa nawiązuje do wydarzeń spod Pałacu Prezydenckiego po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku), otwarcie popierające PiS. Wykład odbył się 20 lutego 2024 roku w Domu Pielgrzyma "Amicus" w Warszawie. Obszerny fragment, z którego wycięto nagranie udostępniane w mediach społecznościowych, jest dostępny w serwisie YouTube.

Profesor Nowak twierdzi, że ministerstwo edukacji usunęło z podstawy programowej do historii: Witolda Pileckiego, św. Maksymiliana Kolbe, Zawiszę Czarnego, zwycięstwo grunwaldzkie, przeora Augustyna Kordeckiego, hetmana Stefana Czarnieckiego, Danutę Siedzikównę ps. "Inka", dokonania Bolesława Krzywoustego, konflikt z Cesarstwem Niemieckim, wydarzenia związane z relacjami polsko-krzyżackimi, związki polsko-węgierskie, powstanie Prus Książęcych, projekty reform ustrojowych Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Konarskiego, wkład Polaków w walkę o niepodległość Stanów Zjednoczonych, konfederację barską, Legiony Polskie we Włoszech, powstanie Księstwa Warszawskiego, podział ziem polskich po kongresie wiedeńskim, traktat w Locarno, włoski faszyzm, przykłady bohaterstwa Polaków podczas drugiej wojny światowej, rzeź wołyńską.

Po wypunktowaniu tych zagadnień prof. Andrzej Nowak komentuje: "Niektórzy zresztą mówią: podstawa programowa [to] nic takiego ważnego, nauczyciele przecież mają pewne minimum swobody, mogą korzystać z niej, z różnych podręczników. Otóż podstawa programowa ma zasadnicze znaczenie. Bo nawet jeśli teraz jeszcze są dostępne podręczniki te starsze, nie tylko te z okresu, powiedziałbym, rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale te jeszcze starsze, gdzie no jednak mimo wszystko była mowa o tych rzeczach, które tu zostały skasowane. Ale podstawa programowa wytycza kierunek, zgodnie z którym już teraz pisze się nowe podręczniki, te, które będą już gotowe dla klasy, która zacznie swoją edukację 1 września roku 2024 i w następnych latach. I one będą już napisane zgodnie z tym schematem".

Przeanalizowaliśmy, czy postaci i zagadnienia wymienione przez prof. Nowaka rzeczywiście mają zostać usunięte (tu od razu sprostowanie: nic jeszcze nie usunięto, ani nie wykreślono) z podstawy programowej. Otóż nie - profesor wprowadza w błąd. Autorzy propozycji zmian w uzasadnieniu napisali, że w ich pracy chodziło o "ograniczenie zakresu, a nie tworzenie nowego podejścia". Rzeczywiście, zagadnienia skreślone w niektórych miejscach podstawy programowej występują w innej formie gdzie indziej (np. na innym etapie nauki). Wygląda na to, że właśnie zmiana formy opisu niektórych zagadnień została przez prof. Nowaka nazwa cenzurą (mówi np. o "niezwykłej czujności cenzorskiej").

Rzeczy "wykreślone, usunięte", które wciąż są jednak w podstawie

Profesor Nowak stwierdził na przykład, że z podstawy programowej wykreślono dwoje żołnierzy wyklętych: Witolda Pileckiego i Danutę Siedzikównę ps. "Inka". Nawiązuje do zagadnień dla uczniów szkoły średniej: "[Uczeń] omawia przejawy oporu społecznego wobec komunizmu ("żołnierze niezłomni" – w tym: rtm. Witold Pilecki, Danuta Siedzikówna ps. "Inka", płk Łukasz Ciepliński, a także rola Kościoła katolickiego, znaczenie emigracji)" - gdzie eksperci proponują wykreślić wszystko poza: "[Uczeń] omawia przejawy oporu społecznego wobec komunizmu".

Nie znaczy to jednak, że Pilecki i "Inka" mają zostać "wykreśleni/usunięci". Po pierwsze, w wymaganiach dla klasy IV szkoły podstawowej pozostawiono zagadnienie: "[Uczeń] sytuuje w czasie i opowiada o żołnierzach niezłomnych – Witoldzie Pileckim". Po drugie, wykreślenie konkretnych przykładów nie zakazuje nauczycielowi mówienia o nich, a jedynie zostawia większą dowolność w doborze. Wyjaśniono to m.in. w uzasadnieniu zmian przedstawionym przez zespół ekspercki: "Usuwano wymagania szczegółowo ujmujące jakieś wydarzenie czy proces, jeżeli sąsiadowały one z wymaganiami, które ujmowały to samo, ale w szerszej perspektywie. Starano się w ten sposób uniknąć skoncentrowania narracji na jakiejś pojedynczej kwestii i umożliwić nauczycielowi/nauczycielce podjęcie decyzji o rozłożeniu akcentów w opowieści".

Dobrze widać to na przykładzie relacji polsko-krzyżackich i bitwy pod Grunwaldem. Profesor Nowak powiedział, że oba te zagadnienia zostaną usunięte z podstawy programowej. Powołał się na to, że w zagadnieniach dla szkoły podstawowej z punktu: "[Uczeń sytuuje w czasie i opowiada o] królowej Jadwidze, Władysławie Jagielle, Zawiszy Czarnym, unii polsko-litewskiej i zwycięstwie grunwaldzkim" - proponuje się usunąć: "zwycięstwie grunwaldzkim" oraz dodatkowo wykreślić cały punkt "[Uczeń] umieszcza w czasie najważniejsze wydarzenia związane z relacjami polsko-krzyżackimi". Historyk nie wyjaśnił jednak podczas swojego wykładu, że w wymaganiach dla podstawówki zostawiono punkt: "[Uczeń] porządkuje i umieszcza w czasie najważniejsze wydarzenia związane z relacjami polsko-krzyżackimi w XIV–XV wieku", który nie tylko jest powieleniem wykreślanego zagadnienia, ale także zapewnia, że na historii zostanie omówiona bitwa pod Grunwaldem, bez której raczej ciężko mówić o stosunkach polsko-krzyżackich w XV wieku.

Mocna jest teza prof. Nowaka, że według przygotowywanej podstawy programowej uczniowie nie będą się już uczyć o włoskim faszyzmie. "Dlaczego nie ma włoskiego faszyzmu? Tu odpowiedź jest banalna. Bo tylko w Polsce był faszyzm. W Polsce się faszyzm narodził. Mussolini tu nie ma znaczenia" - komentuje ironicznie historyk. Nawiązuje do zagadnienia dla szkoły podstawowej: "[Uczeń] charakteryzuje oblicza totalitaryzmu (włoskiego faszyzmu, niemieckiego narodowego socjalizmu, systemu sowieckiego)" - z którego proponuje się usunąć "włoskiego faszyzmu". Tylko że ten temat wciąż pozostanie jednak w zagadnieniach dla szkoły średniej, gdzie jest omawiany jeszcze dokładniej: "[Uczeń] wyjaśnia genezę faszyzmu i charakteryzuje faszystowskie Włochy".

By lepiej zrozumieć charakter proponowanych zmian, zabraliśmy zagadnienia, o których prof. Andrzej Nowak mówił, że zostały "wykreślone, usunięte" z podstawy programowej do historii - i pokazujemy, jak brzmią obecnie, jakie zmiany zaproponowano oraz gdzie te tematy są w innym miejscu podstawy programowej, bo to tłumaczy niektóre propozycje zmian. W poniższej tabeli widać, że słowo "usunięte" nie znaczy, że tego tematu ma w ogóle na lekcjach historii nie być.

Tematy historyczne, co do których zaproponowano zmiany w zapisach w podstawie programowejKonkret24

Koordynator zespołu eksperckiego: "podstawa nie może wyglądać jak spis treści podręcznika"

O proponowane zmiany w podstawie programowej z historii zapytaliśmy Aleksandra Pawlickiego ze Szkoły Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Uniwersytetu Warszawskiego. To on koordynuje pracami zespołu odchudzającego podstawę programową dla MEN. Pytany o "usuwanie" lub "wykreślanie" danych tematów z lekcji historii, odpowiada: - Podstawa programowa niczego nie zabrania omawiać. Określa tylko to, co absolutnie konieczne. To nie jest maksimum, a jedynie pewne minimum, które obowiązuje wszystkich nauczycieli i - co szczególnie ważne - wszystkich uczniów i uczennice. Dlatego z punktu widzenia teorii podstawy programowej mówienie, że MEN coś usunął z programu nauczania jakiejś klasy, jest nieprawdziwe. MEN nie ma takiej władzy. Z drugiej strony, jeżeli ktoś wierzy, że cokolwiek zapisze w podstawie programowej, to to po prostu przeniknie do dziecięcych główek, bardzo się myli, bo klasa musi mieć realną szansę na realizację tych treści

Aleksander Pawlicki dodaje, że "gdybyśmy chcieli dowiedzieć się, czego uczą konkretni nauczyciele w konkretnej szkole, to nie zaglądajmy do podstawy programowej, tylko zajrzyjmy do ich klas, do ich podręczników i do programu nauczania, który wykorzystują". - Bo ten program, który jest nadbudowany nad podstawą, w wielu miejscach ją rozszerza. Dlatego po naszych zmianach nauczyciele, którzy wybrali już podręczniki, nie muszą ich zmieniać, a będą wiedzieli, że mogą tu czy tam zrobić coś z większym sensem dla dzieci, jednocześnie pomijając jakieś kwestie. Zwłaszcza takie, przez które wcześniej wszystko robili "po łebkach", a teraz nie będą już one obowiązkowe - tłumaczy koordynator zespołu. - Wyraźnie oddzielamy ogólne wskazania podstawy programowej od programów nauczania wybieranych przez nauczycieli. Na przykład w wymóg dotyczący bohaterów "Solidarności" nie czuliśmy się w obowiązku - wbrew temu, czego może oczekiwałaby od nas strona lewicowo-liberalna - żeby dopisać w nawiasie Lecha Wałęsę. Bo sądzimy, że jeśli napisano: bohaterowie "Solidarności", to ten zapis ma taką zaletę, że wszyscy nauczyciele powiedzą o Wałęsie i Walentynowicz. A oprócz tego ci z Warszawy powiedzą jeszcze o kilku swoich bohaterach, ci Wrocławia - o swoich, a ci z Poznania - o swoich - wyjaśnia. Po czym dodaje:

Ufamy nauczycielom i sądzimy, że nie zapomną na swoich lekcjach o takich postaciach, co do których istnieje realna zgoda wszystkich w Polsce, że trzeba o nich mówić. A na dokładkę zyskają może przestrzeń, by powiedzieć o osobach czy wydarzeniach lokalnie bliskich dzieciom.

- My chcemy przywrócić właściwą granicę między programem nauczania a podstawą programową. Bo obecnie podstawa jest bardzo szczegółowa, prawie każde wymaganie opatrzone jest nawiasem i umieszcza się tam długie litanie nazwisk czy bitew. Tymczasem podstawa nie może wyglądać jak spis treści podręcznika - kontynuuje Pawlicki. - Komisja Dydaktyczna Polskiego Towarzystwa Historycznego, która oceniła nasze zmiany, stwierdziła, że obecna podstawa próbuje za nauczyciela ustalić, co ma dokładnie zrobić na konkretnej lekcji. Ta komisja oceniła, że nasze cięcia poszły wręcz zbyt płytko. Zresztą dokładnie takie same głosy słyszeliśmy od niektórych nauczycieli ze szkół podstawowych - mówi.

Rzeczywiście w piśmie Komisji Dydaktycznej PTH do minister Barbary Nowackiej eksperci stwierdzają: "Uważamy, że 'odchudzanie' powinno być bardziej radykalne w odniesieniu do epok wcześniejszych, które też częściowo znajdują swoje miejsce w podstawie programowej języka polskiego, za to mniej radykalne odchudzanie powinno dotyczyć czasów najnowszych".

Aleksander Pawlicki tłumaczy też, że lista wymagań dla uczniów musi brać pod uwagę, że są bardzo rozmaite regiony, szkoły, dzieci, klasy i nauczyciele. - Ona obowiązuję tak samo na przykład w szkołach, w których uczą się dzieci z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim, w szkołach z programami autorskimi, w szkołach zawodowych, w szkolnych ośrodkach wychowawczych, w szkołach sportowych i tak daje. Ktoś uwierzy, że tak szczegółowo ułożony program, jaki przygotował minister Czarnek, będzie pasował jak ulał dla każdego dziecka? - stwierdza. Według niego podstawa powinna pozostawać w sensownym związku z ramowym programem godzinowym. - Najlepiej, żeby ten związek wyglądał w ten sposób, że podstawa programowa pokrywa powiedzmy osiemdziesiąt procent tych godzin tak, żeby nauczyciel miał dwadzieścia procent do własnej decyzji. A podstawa programowa w obecnej postaci pokrywa grubo ponad sto procent, czyli jest po prostu nierealistyczna, zachęca do wpisywania fikcyjnych tematów - kończy.

Gdy w sieci wybuchła dyskusja o rzekomym cenzurowaniu polskiej historii w propozycjach zmian podstaw programowych, głos zabrała m.in. dr Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka historii i WOS-u, autorka bloga "Babka od histy". We wpisie na Facebooku tłumaczyła podobnie jak teraz Aleksander Pawlicki: "To najbardziej ogólna rama, kierunkowskaz, który realizujemy w szkole. Nie musi być więc bardzo szczegółowo rozpisana". Natomiast dr Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji "Przestrzeń dla edukacji", mówiła w rozmowie z Konkret24: - Podstawa programowa to jest dokument, który wymienia wszystko to, co w szkole musi się pojawić. Nie ma w niej zakazów. Jeśli coś nie jest zapisane w podstawie programowej, to nie znaczy, że w szkole się nie pojawi. Nauczycielom nie ograniczano nigdy, czego mają nauczać. Jedynym ograniczeniem był czas.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24