"Dzieci mają się nie uczyć" o Wołyniu, Pileckim, Powstaniu Wielkopolskim? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24
Podwyżki, zmiany w kuratoriach i podstawie programowej. Długa lista zmian w edukacji
Podwyżki, zmiany w kuratoriach i podstawie programowej. Długa lista zmian w edukacjiMaria Mikołajewska/Fakty TVN
wideo 2/5
Podwyżki, zmiany w kuratoriach i podstawie programowej. Długa lista zmian w edukacjiMaria Mikołajewska/Fakty TVN

"Ludobójstwo na Wołyniu ma zostać skreślone", "Dzieci mają się nie uczyć o tym, w jaki sposób bohatersko Polacy pomagali Żydom" - politycy komentują propozycje zmian szkolnych podstaw programowych z historii. Czy uczniowie rzeczywiście nie dowiedzą się o kluczowych postaciach i wydarzeniach z historii Polski? Tłumaczymy, na czym polegały prekonsultacje w sprawie zmian programowych.

Zakończyły się prekonsultacje zmiany podstawy programowej dla szkół podstawowych i średnich. W sieci towarzyszyły im dyskusje na temat zmian proponowanych w nauczaniu biologii, języka polskiego czy historii. Szczególnie ta ostatnia rozpala emocje internautów. "To nie jest polski rząd" - pisał 14 lutego jeden z użytkowników serwisu X. Wymienił całą listę wydarzeń i postaci historycznych, które, jak przekonywał, rząd będzie "usuwać" z podręczników. Wymienił m.in. zbrodnie niemieckie w Palmirach, rzeź Woli, Powstanie Wielkopolskie, księdza Jerzego Popiełuszkę czy rodzinę Ulmów. "O Bitwie pod Grunwaldem i Chrzcie Polski będziemy uczyć dzieci na tajnych kompletach" - alarmowała tego samego dnia inna użytkowniczka X (pisownia wszystkich postów oryginalna). W kolejnym poście pisała: "Wykreslono nawet powstrzymanie bolszewickiej nawały i wojny z Niemcami za czasów pierwszych Piastów. O Ince nie wspomnę. W pale się nie mieści".

Wpisy internautów o proponowanych zmianach w podstawie programowej nauczania historii.Facebook, X.com

14 lutego w Radiu Wnet poseł PiS Paweł Jabłoński wymieniał postacie historyczne i ważne wydarzenia z historii Polski, które, jego zdaniem, znikną ze szkolnych podstaw programowych. "Fatalne jest to, co oni robią ze zmianami podstaw nauczania historii, gdzie różne zbrodnie II wojny światowej, ludobójstwo na Wołyniu ma zostać skreślone" - oburzał się Jabłoński. Tajemniczy "oni" to prawdopodobnie rząd Donalda Tuska, bowiem chwilę wcześniej poseł krytykował wizytę premiera w Berlinie. "Polscy bohaterowie II wojny światowej, Maksymilian Maria Kolbe, Witold Pilecki, zbrodnia w Piaśnicy. Oni to wykreślają z podstaw programowych" - kontynuował Paweł Jabłoński.

Dzień później w Programie I Polskiego Radia podobnie mówił Stanisław Tyszka z Konfederacji. "Ja nie rozumiem, dlaczego mamy się nie uczyć o tym, dzieci mają się nie uczyć o tym, w jaki sposób bohatersko Polacy pomagali Żydom w czasie II wojny światowej? Dlaczego mają się nie uczyć o jedynym udanym w naszej historii powstaniu, czyli Powstaniu Wielkopolskim?" - pytał Tyszka.

12 lutego na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej opublikowano projekty zmian podstaw programowych. W komunikacie podkreślono, że celem zmian jest ograniczenie obowiązkowego zakresu treści nauczania. Ale czy rzeczywiście ma to oznaczać, że uczniowie "mają się nie uczyć" o kluczowych postaciach lub wydarzeniach z historii Polski? Czy mówienie o "usuwaniu" lub "wykreślaniu" bez zarysowania pełnego kontekstu nie jest za dużym uproszczeniem? Sprawdziliśmy.

Doktor Kazimierczyk: dotychczasowe podstawy były nadmiernie rozbudowane, nauczyciele walczyli z czasem

Wśród materiałów dotyczących zmian z zakresu nauczania historii znalazło się obszerne wyjaśnienie zespołu historycznego, czyli czworga nauczycieli i jednego przedstawiciela Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CEK). "Zespół historyczny kierował się przekonaniem, że dokonywane skróty zwiększają szansę na rzeczywiste uczenie się w klasie i są krokiem w drodze od programu szerokiego na kilometry, głębokiego na palec do programu szerokiego na kilometr i głębokiego na kilometr" - czytamy w dokumencie.

Nie deprecjonujemy w żaden sposób usuniętych tematów, ani nie uznajemy, że zachowane ujęto w sposób najlepszy z możliwych, ale wobec ryzyka, że próbując zrobić wszystko, niczego nie zrobimy porządnie, niektórym wątkom daliśmy pierwszeństwo przed innymi.

- Eksperci, którzy przygotowali te propozycje, podkreślali, że pewne rzeczy doprecyzowują oraz usuwają treści, które powtarzają się w innych miejscach - wyjaśnia dr Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji "Przestrzeń dla edukacji". Zaznacza, że w dyskusjach wokół zmian w podstawach programowych pojawia się również słuszna krytyka. - Tyle że poświęcamy bardzo dużo energii na śledzenie treści, które z podstawy znikają lub nie znikają, a pomijamy meritum - zaznacza. Tłumaczy, że uczniowie i uczennice są przepracowani, a nauczyciele biorą odpowiedzialność za kolejną reformę edukacji. Doktor Kazimierczyk wyjaśnia, że dotychczas obowiązujące podstawy programowe były nadmiernie rozbudowane, a nauczyciele walczyli z czasem, dążąc do ich realizacji.

"Ludobójstwo na Wołyniu ma zostać skreślone"? Na czym polega propozycja zmiany w podstawie programowej

Przyjrzyjmy się dwóm propozycjom zmian, o których w wywiadach mówili Paweł Jabłoński i Stanisław Tyszka. Czy rzeczywiście "ludobójstwo na Wołyniu ma zostać skreślone"? W podstawie programowej dla liceów ogólnokształcących z 2018 roku (podobnie jest w wersji z 2022 roku) zamiast sformułowania:

"[uczeń] wyjaśnia przyczyny i rozmiary konfliktu polsko-ukraińskiego, w tym ludobójstwa ludności polskiej (na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej)",

eksperci proponują wersję:

"[uczeń] wyjaśnia przyczyny konfliktu polsko-ukraińskiego (na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej)".

Czyli zgodnie z propozycją z podstawy rzeczywiście zniknęłoby zdanie o ludobójstwie ludności polskiej. Oczywiście, otwarte pozostaje pytanie, czy taka ingerencja nie wpłynie na decyzje nauczycieli o rezygnacji lub ograniczeniu nauczania o tej tematyce. W tym zakresie obawy polityków czy internautów są uzasadnione. Tyle że trudno wyobrazić sobie nauczanie o konflikcie polsko-ukraińskim na Wołyniu bez wspominania o rzezi i ludobójstwie Polaków. Eksperci MEN wyraźnie zaznaczają, że zmiana nie jest wyrazem woli rezygnacji z konkretnych tematów, a ogólnej koncepcji odchudzenia podstawy programowej.

Opinią o pożądanym kształcie podstawy programowej w zakresie nauczania o wydarzeniach na Wołyniu podzieliła się również ministra edukacji Barbara Nowacka. "Istotą prekonsultacji jest to, że eksperci coś proponują, a każdy może ocenić propozycje i wyrazić swoją merytoryczną opinię. Do czego zachęcam. Ja zaś nie podpiszę dokumentu, w którym rzeź wołyńska nie będzie nazywana po imieniu - ludobójstwem" - napisała w serwisie X 14 lutego.

Wpis ministry edukacji narodowej Barbary Nowackiej z 14 lutego o prekonsultacjach podstaw programowych.X.com

Powstanie Wielkopolskie? Centralna Komisja Egzaminacyjna publikuje komunikat

Szczególnie wiele internetowych dyskusji dotyczy Powstania Wielkopolskiego. W świetle propozycji ekspertów MEN nic nie wskazuje na to, by uczniowie mieli się o nim nie dowiedzieć.

W programie nauczania dla szkół branżowych pierwszego stopnia rzeczywiście wykreślono zapisy o Powstaniu Wielkopolskim, Powstaniach Śląskich, wojnie polsko-bolszewickiej i plebiscytach. Nie wykreślono jednak punktu, w którym uczeń w ramach wykładu o problemach i osiągnięciach II Rzeczpospolitej ma uczyć się o kształtowaniu granic niepodległej Polski. A przecież podstawa programowa zostawia nauczycielom wolną rękę w kwestii nauczania o konkretnych wydarzeniach.

W podstawie programowej dla liceów i techników z 2018 zapisy o Powstaniu Wielkopolskim, Powstaniach Śląskich i plebiscytach pozostają nienaruszone. Zwraca na to uwagę Centralna Komisja Egzaminacyjna w komunikacie opublikowanym w serwisie X. "W związku z pytaniami kierowanymi również do CKE dot. propozycji zmian w podst.progr. z historii, uprzejmie informujemy, że Powstanie Wielkopolskie nie zostało wykreślone z wymagań podst. progr. dla LO/T (screen z projektu ze strony MEN)".

Wpis CEK z 15 lutego dotyczący obecności Powstania Wielkopolskiego w podstawie programowej dla liceum i technikum.X.com

W zakresie bazowym podstawy programowej dla liceów i techników z 2022 roku wzmianki o Powstaniu Wielkopolskim pojawiały się dwukrotnie. Wykreślono zapis: "[Uczeń] charakteryzuje genezę powstania wielkopolskiego 1918–1919 oraz jego znaczenie dla odrodzenia się państwa polskiego i obrony jego niepodległości w 1920 roku". Pozostawiono jednak zapis: "[uczeń] charakteryzuje proces kształtowania się polskiej granicy z Niemcami, z uwzględnieniem powstania wielkopolskiego, powstań śląskich i plebiscytów".

W podstawie programowej nie ma zakazów

"Mamy naprawdę duży problem z krytycznym myśleniem i powielaniem fake newsów w emocjach. Nie dzieci w szkole, tylko dorośli… To o tyle smutne, że fragment z powstaniem jest w tekście dosłownie kilka linijek niżej od tego 'wykreślonego'" - tak dyskusje wokół nauczania o powstaniu Wielkopolskim komentowała 17 lutego na Facebooku dr Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka historii i WOS-u, autorka bloga "Babka od histy". Dr Jankowiak-Maik tłumaczyła dalej, czym jest podstawa programowa: "to najbardziej ogólna rama, kierunkowskaz, który realizujemy w szkole. Nie musi być więc bardzo szczegółowo rozpisana".

- Podstawa programowa to trochę jak instrukcja. Na tej podstawie przygotowuje się nauczanie w szkole - wyjaśnia dr Iga Kazimierczyk. Tłumaczy, że to jest dopiero punkt wyjścia do przygotowania programów nauczania, podręczników czy opracowania egzaminów. Zaznacza, że nauczyciel nie ma żadnych ograniczeń w tworzeniu programów. Może je tworzyć samodzielnie.

Podstawa programowa to jest dokument, który wymienia wszystko to, co w szkole musi się pojawić. Nie ma w niej zakazów. Jeśli coś nie jest zapisane w podstawie programowej, to nie znaczy, że w szkole się nie pojawi. Nauczycielom nie ograniczano nigdy, czego mają nauczać. Jedynym ograniczeniem był czas.

- W konsekwencji reform minister Anny Zalewskiej, po likwidacji gimnazjów, podstawy były nadmiarowo rozbudowane - zaznacza dr Kazimierczyk. Podkreśla, że to było faktyczną przyczyną, dla której nauczyciele tracili autonomię.

Ekspertka zaznacza, że środowisko nauczycieli od wielu lat zwracało uwagę na kwestie podstawy programowej. - To oni są w stanie wskazać, które treści są absolutnie niezbędne, które nadmiarowe, a które dość trudne dla uczniów i uczennic na danym etapie. Mogą wskazać, które treści można ominąć, a które należy pogłębić. Na pytanie, czy "wykreślania" treści z podstaw programowych nie należałoby zacząć od zebrania propozycji nauczycieli, odpowiada: "zdecydowanie tak".

- W rozmowach o podstawie pojawia się lęk, że może przez pośpiech wycięli coś zupełnie bez sensu - tłumaczy dr Kazimierczyk. - Osoby, które obserwują aktualną dyskusję, miały obawy przez minione osiem lat. Nie dziwmy się, że pytania mogą mieć i dzisiaj. Należałoby zadbać o lepszą komunikację i uspołecznienie zmian, żeby pytania, które rezonowały wśród nauczycieli, po prostu się już nie pojawiały - ocenia dr Kazimierczyk.

Prekonsultacje podstaw programowych trwały do 19 lutego. Dopiero teraz, po "analizie nadesłanych uwag przygotowane zostaną projekty rozporządzeń Ministra Edukacji w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego" - czytamy na stronie resortu edukacji. W kwietniu projekty trafią do właściwych konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, a dwa miesiące później zostaną podpisane przez ministra edukacji. Ta podstawa programowa będzie obowiązywała od września i będzie tymczasowa. MEN chce też przeprowadzić "kompleksową reformę programową", która w szkole podstawowej będzie obowiązywała od roku szkolnego 2026/2027 i od roku 2028/2029 dla szkół ponadpodstawowych.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/X.com

Pozostałe wiadomości

Wyroków zapadało zaledwie kilka w roku - a mimo to szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka broni Trybunału Konstytucyjnego z czasów Julii Przyłębskiej. Podkreśla, że w ostatnich latach trybunał rozpatrywał najwięcej skarg konstytucyjnych. W tym wypadku jednak dane to nie wszystko. Oto jaka taktyka może się kryć za statystycznie dużą liczbą zakończonych postępowań.

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS zarzucają teraz rządowi, że "znów sięga do kieszeni kierowców", bo podwyższa opłatę paliwową. Nie dodają, że tak samo robił minister infrastruktury rządu Zjednoczonej Prawicy - bo po prostu o wszystkim decyduje wskaźnik inflacji. W dodatku nie musi to wpłynąć na ceny benzyny.

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Źródło:
Konkret24

Komentarze ostrzegające przed kolejną falą migracji wywołuje publikowane w sieci nagranie pokazujące długi korek samochodów na granicy turecko-syryjskiej. Jednak towarzyszący mu opis nie jest prawdą.

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Źródło:
Konkret24

Wprowadzenie nowego kryterium do corocznego popularnego rankingu szkół średnich wywołuje komentarze. Niektórzy internauci i politycy twierdzą, że za zmiany odpowiada resort nauki i Barbara Nowacka. Jednak ministra nie ma z tym pomysłem nic wspólnego.

"Lewaczka od edukacji" zmienia ranking szkół średnich? To nie Nowacka

"Lewaczka od edukacji" zmienia ranking szkół średnich? To nie Nowacka

Źródło:
Konkret24

W tej teorii jest wszystko: nagroda "za głowę Donalda Trumpa", złe globalne elity, dobry Putin, Światowe Forum Ekonomiczne, a także Polska, gdzie "kilkaset tysięcy ludzi wyszło na ulicę". Nagranie prezentujące tę teorię spiskową krąży w sieci - także z polską transkrypcją. Eksperci przestrzegają: w Europie takie narracje polaryzują społeczeństwo.

Trump, globalne elity, Putin wybawiciel i wątek polski. "Klasyczne schematy manipulacyjne"

Trump, globalne elity, Putin wybawiciel i wątek polski. "Klasyczne schematy manipulacyjne"

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski rzekomo został zignorowany przez innych przywódców podczas niedawnej wizyty w Paryżu i "musiał sam ze smutną miną wejść do Pałacu Elizejskiego". Umniejszanie ukraińskiego prezydenta to częste zagranie rosyjskiej propagandy. Pokazujemy, jak było naprawdę.

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

Źródło:
Konkret24

"Po co oni tam", "jeśli interwencja, to bardzo dobrze" - komentowali internauci publikowane w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać wojskowe pojazdy z polską flagą jadące ulicami jakiegoś miasta. W postach zastanawiano się, czy polskie wojsko już "wkroczyło do Rumunii", by uspokoić sytuację po wyborach. Wielu tak bowiem odczytało ten film. Zarejestrowana scena nie ma jednak nic wspólnego z obecnymi wydarzeniami w Rumunii.

"Nasi wkroczyli do Rumunii"? Co pokazuje nagranie

"Nasi wkroczyli do Rumunii"? Co pokazuje nagranie

Źródło:
Konkret24

Ujęcie z kamery, na którym widać Rafała Trzaskowskiego na tle pustych krzeseł, posłużyło politykom PiS do stworzenia fake newsa. Przekonywali, że uczestnicy konwencji kandydata PO na prezydenta "nie wytrzymali" jego przemówienia i "zaraz po jego wystąpieniu dali w długą". Otóż nie.

"Zwrócił się do pustych krzeseł". Manipulacja PiS o konwencji Trzaskowskiego

"Zwrócił się do pustych krzeseł". Manipulacja PiS o konwencji Trzaskowskiego

Źródło:
Konkret24

Jeśli ktoś sądził, że teoria spiskowa z czasów pandemii o ciężarówkach wywożących nocą trumny z Bergamo odeszła w zapomnienie - to się mylił. Temat wrócił jako przekaz, że "śledztwo komisji parlamentu włoskiego ustaliło", iż ciężarówki stanowiły część "operacji psychologicznej". Tak to jedna teoria spiskowa żywi się drugą.

"Ciężarówki z Bergamo" wróciły. Z nowym spiskiem w tle

"Ciężarówki z Bergamo" wróciły. Z nowym spiskiem w tle

Źródło:
Konkret24

"Wegańskie granaty", "zrównoważone czołgi" i "zasilane elektrycznie myśliwce" - takie pomysły zaprezentowała rzekomo Greta Thunberg w telewizji BBC. Krążące w sieci wideo notuje miliony wyświetleń, jest już polska wersja. Naprawdę aktywistka mówiła o czymś innym, a popularne teraz nagranie zostało spreparowane.

Greta Thunberg proponuje "zrównoważone czołgi"? Nie wszystkich to śmieszy

Greta Thunberg proponuje "zrównoważone czołgi"? Nie wszystkich to śmieszy

Źródło:
Konkret24

Samochód napędzany silnikiem na wodę - taką rewolucję na rynku motoryzacyjnym rzekomo ogłosił Elon Musk. Informacja rozchodzi się w mediach społecznościowych i jest szeroko komentowana, lecz te doniesienia nie mają potwierdzenia.

Elon Musk i "silnik wodny". Jak miliarder padł ofiarą sztucznej inteligencji

Elon Musk i "silnik wodny". Jak miliarder padł ofiarą sztucznej inteligencji

Źródło:
Konkret24

Na profilach znanych z szerzenia prokremlowskiej dezinformacji rozchodzi się przekaz, jakoby Wołodymyr Zełenski "ogłosił właśnie sankcje na Gruzje za niedemokratyczne rozpraszanie protestów". Chodzi o ostatnie wystąpienie prezydenta Ukrainy. Owszem, zapowiedział sankcje, lecz przekaz o nich jest zmanipulowany.

Zełenski "ogłosił sankcje na Gruzję". A naprawdę na kogo?

Zełenski "ogłosił sankcje na Gruzję". A naprawdę na kogo?

Źródło:
Konkret24

"Zdaje się nie grzeszy pan pilnością w wykonywaniu obowiązków posła" - zwracają uwagę internauci Sławomirowi Mentzenowi. Poseł Konfederacji narzekał bowiem, że jego konkurenci w wyborach prezydenckich prowadzą prekampanię, a on "jak ten frajer wykonuje swoje obowiązki". Przeanalizowaliśmy więc jego poselską aktywność.

Mentzen: "ja, jak ten frajer, do Sejmu". Jak poseł pracuje?

Mentzen: "ja, jak ten frajer, do Sejmu". Jak poseł pracuje?

Źródło:
Konkret24

Były wiceminister finansów w rządzie Zjednoczonej Prawicy stwierdził, że pieniądze dla Polski wciąż "nie wpłynęły w tej wysokości", o jakiej mówił rząd. W sieci jest też rozpowszechniany przekaz, że "pieniądze z KPO jeszcze nie dotarły". W odpowiedzi na pytania Konkret24 ministerstwo funduszy wyjaśnia, ile pieniędzy wpłynęło i na jakie konta.

"Nie wpłynęły środki, jakie podał rząd"? Ministerstwo tłumaczy

"Nie wpłynęły środki, jakie podał rząd"? Ministerstwo tłumaczy

Źródło:
Konkret24

Nagranie wygląda jak materiał informacyjny jakiejś telewizji i ma dowodzić, że prezydent Ukrainy kupił luksusowy hotel w Alpach. To kolejny fake news spreparowany od początku do końca przez ośrodek rosyjskiej dezinformacji. Przestrzegamy, na czym polega ten schemat.

Zełenski, hotel w Alpach i 88 milionów euro. Nic się nie zgadza

Zełenski, hotel w Alpach i 88 milionów euro. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Betonowe klocki nazwali Tarczą Wschód", "falochron w środku lasu", "powstrzyma tylko bardzo grubych inżynierów z Afryki" - komentują internauci zdjęcia zapór przeciwczołgowych przy polsko-rosyjskiej granicy. Tylko że ani nie jest to jeszcze Tarcza Wschód, ani nie o zatrzymanie migrantów tu chodzi. Wyjaśniamy.

Tarcza Wschód. "Małe betonowe klocki mają hamować napływ migrantów"? Nie

Tarcza Wschód. "Małe betonowe klocki mają hamować napływ migrantów"? Nie

Źródło:
Konkret24

Ułaskawienie przez Andrzeja Dudę osoby skazanej za przestępstwo narkotykowe wywołało sporo komentarzy, a informacja o tym na stronie kancelarii prezydenta - falę fake newsów. Ich źródłem stało się stwierdzenie, że to "Prokurator Generalny wystąpił z wnioskiem".

Prezydent ułaskawił przestępcę "na wniosek Adama Bodnara"? Nie, innego prokuratora

Prezydent ułaskawił przestępcę "na wniosek Adama Bodnara"? Nie, innego prokuratora

Źródło:
Konkret24

Politycy partii rządzącej krytykują Andrzeja Dudę za to, że niedawno ułaskawił osobę skazaną za przestępstwo narkotykowe. To już trzeci taki skazany, który doznał łaski ze strony prezydenta Dudy. Sprawdziliśmy, jak często stosował on to prawo w porównaniu z poprzednimi prezydentami. Oto aktualny ranking ułaskawień.

"Duda ułaskawił handlarza narkotyków". Kogo jeszcze i ile razy?

"Duda ułaskawił handlarza narkotyków". Kogo jeszcze i ile razy?

Źródło:
Konkret24

"Szkoda Polski", "same fakty" - komentują internauci obszerny post Ewy Zajączkowskiej-Hernik na temat działań rządu. Lecz wśród krytycznych ocen europosłanka Konfederacji przekazuje istotne przekłamania. Niektóre z nich to fałszywe narracje wcześniej rozpowszechniane przez polityków PiS.

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

Źródło:
Konkret24

Zdejmowanie krzyży w warszawskich urzędach stało się tematem w prekampanii. Rafał Trzaskowski na spotkaniach z sympatykami tłumaczy się z wydanego przez siebie zarządzenia i powtarza: "nie został zdjęty żaden krzyż". Jednak był przypadek, gdy krzyż w miejskim urzędzie na krótko zdjęto.

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość oficjalnie poparło kandydaturę Karola Nawrockiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W sieci wciąż są zamieszczane zdjęcia, które rzekomo pokazują, jak w przeszłości prezes Instytutu Pamięci Narodowej hajlował. IPN zaprzeczył tym informacjom, jednak te zdjęcia wciąż krążą w mediach społecznościowych. Wyjaśniamy, kto naprawdę jest na fotografiach.

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poseł PiS Janusz Kowalski oskarżał koalicję rządzącą, że chce zamykać elektrownie - w tym zakład w Trzebini. Tylko że decyzje dotyczące Elektrowni Siersza zapadały dużo wcześniej. Wyjaśniamy.

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Źródło:
Konkret24

"Jeszcze nie ma kampanii, a oni już jeżdżą po Polsce", "promocja na pełnej" - komentują internauci widoczną już aktywność kandydatów na prezydenta. Pytają, czy to zgodne z prawem i czy grożą za to jakieś sankcje. Problem w tym, że prekampania to skutek pewnej luki prawnej, którą - według ekspertów - kandydaci po prostu powinni wykorzystać. Wyjaśniamy.

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki alarmuje w mediach społecznościowych, że "ofiarą polityki" rządu Donalda Tuska będzie program 800 plus, który ma "zostać ograniczony lub wręcz zamrożony". A jako dowód przytacza zalecenia Rady Unii Europejskiej. Tylko że w tym dokumencie nic takiego nie napisano.

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24