"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.
Półtora miesiąca po rozpoczęciu roku szkolnego w sieci "gruchnęła wieść", że już na najbliższej maturze w maju 2026 roku jako jeden z języków obcych będzie można wybrać język ukraiński. "Gruchnęła" piszemy w cudzysłowie, ponieważ tę informację jako "news" starali się przedstawić i nagłośnić w mediach społecznościowych działacze Konfederacji. Przy okazji wiążą tę zmianę z obecnym rządem, zwłaszcza z ministrą edukacji Barbarą Nowacką.
Tak np. Paweł Usiądek z Rady Liderów Konfederacji 24 października 2025 roku napisał na platformie X: "Język ukraiński na maturze w Polsce! 'Oficjalnie' jako język obcy! Ciąg dalszy uprzywilejowania Ukraińców". Po czym dodał: "Barbara Nowacka wprowadziła maturę z języka ukraińskiego!" (pisownia wszystkich postów oryginalna). Żeby wzmocnić wymowę swojego wpisu, dodał zdjęcie ministry edukacji z doklejoną flagą Ukrainy. Post szybko wygenerował ponad 140 tys. wyświetleń; ponad 600 razy podano go dalej.
Przekaz powieliła m.in. działaczka Ruchu Narodowej Ewelina Szczepaniec. "Ukrainiec w Polsce powinien znać język polski i tym językiem się posługiwać w przestrzeni publicznej. Język ukraiński na maturze tylko na Ukrainie. Pierwsze niech Ukraińcy zdają egzaminy z języka polskiego. #stopukrainizacjipolski" - napisała na platformie X, kopiując zdjęcie Nowackiej z ukraińską flagą.
Na Facebooku można natomiast znaleźć wpisy o języku ukraińskim na maturze opatrzone ilustracją Donalda Tuska z doklejoną flagą Ukrainy. Na koncie "Scena Polityczna", gdzie taką ilustrację wykorzystano, o maturze napisano: "W praktyce to oznacza automatyczne uprzywilejowanie tysięcy uczniów z Ukrainy w rekrutacji na studia". A na profilu serwisu znanego z rozpowszechniania prorosyjskiej i antyukraińskiej dezinformacji wezwano wręcz do oporu przed "ukrainizacją polskiej edukacji" przez obecny rząd: "Od 2026 język ukraiński na maturze! Ukropolin to nie teoria spiskowa - to oficjalna polityka rządu! Ukrainizacja polskiej edukacji w toku. Opór!".
Tego typu wpisy wywoływały reakcję wielu komentujących, którzy krytykowali obecny rząd za tę decyzję. Często nawet wulgarnie atakowali minister Nowacką; posty nadające się do zacytowania brzmiały np.: "Następna wierna służąca Ukrainy. Ukropolin nadchodzi"; "Ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Polska jest zatapiana z rozmysłem, że jesteśmy w fazie rozbiorów?"; "Czyli jak zniszczyć polską edukację"; "Co ona wyrabia? Mamy chyba najgłupszego ministrach edukacji. Jest głupsza od Czarnka".
Przemysław Czarnek powinien się jednak pojawić w tej historii - i to nie z powodu dotyczących go komentarzy.
Rozporządzenie z 2023 roku
Rozporządzenie wprowadzające język ukraiński do wyboru na maturze pochodzi z 28 lutego 2023 roku. Czytamy w nim: "Do egzaminu maturalnego z języka obcego nowożytnego absolwent może przystąpić z następujących języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, niemieckiego, rosyjskiego, ukraińskiego i włoskiego"; "Egzamin maturalny z języka ukraińskiego jest przeprowadzany począwszy od roku szkolnego 2025/2026".
Jak więc można się zorientować po dacie wydania rozporządzenia, nie powstało ono za kadencji Barbary Nowackiej. Przygotował je i podpisał jej poprzednik w rządzie Zjednoczonej Prawicy - Przemysław Czarnek.
W uzasadnieniu rozporządzenia argumentowano, że "szeroki napływ do Polski obywateli Ukrainy w związku z działaniami wojennymi na terytorium tego państwa może mieć wpływ na większe zainteresowanie Polaków tym krajem, jego językiem i kulturą". Z tego powodu "proponuje się umożliwienie wyboru języka ukraińskiego jako języka obcego nowożytnego zdawanego na egzaminie maturalnym".
Co ciekawe, w styczniu 2023 roku - gdy projekt rozporządzenia trafił do Rządowego Centrum Legislacji - ten sam portal, który teraz w mediach społecznościowych grzmi, że "Ukropolin to oficjalna polityka rządu", opublikował artykuł pt. "Język ukraiński na maturze? Takie plany ma Czarnek".
I to właśnie te "plany Czarnka" weszły w życie w tym roku szkolnym, co umożliwi wybranie ukraińskiego jako drugiego języka na maturze już w maju 2026 roku.
Język polski muszą zdawać wszyscy
Trzeba podkreślić, że chodzi o drugi język - bo jak widać z wyżej cytowanych komentarzy, niektórzy piszą o uprzywilejowaniu Ukraińców, nawołując: "niech Ukraińcy zdają egzaminy z języka polskiego". Takie opinie wynikają z niewiedzy.
Każdy absolwent polskiego systemu edukacji musi bowiem zdawać na maturze język polski - a ponadto co najmniej jeden język nowożytny w części pisemnej i ustnej na poziomie podstawowym. Uczniowie z Ukrainy uczący się w polskich szkołach ponadpodstawowych już teraz muszą więc zdawać egzamin z polskiego, który jest dla nich językiem obcym, a do tego jeszcze jeden język obcy z listy podanej w przywoływanym już rozporządzeniu ministra Czarnka.
W 2024 roku znaczna większość młodych Ukraińców - 75 proc. - wybrała język angielski, a kolejne 23 proc. język rosyjski, który dla niektórych uchodźców z Ukrainy jest językiem używanym w domu.
Od 2026 roku do tej grupy dojdzie język ukraiński, lecz twierdzenia o "uprzywilejowaniu" uczniów z Ukrainy to manipulacja, ponieważ nadal będą musieli zdawać język polski - zarówno w formie pisemnej, jak i ustnej.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Lech Muszyński/PAP