"Pochowano mnie żywcem". Wystawa w Warszawie w trybach rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Ustawiona w centrum Warszawy artystyczna instalacja "Aleja bohaterów" z sylwetkami ukraińskich żołnierzy oburzyła niektórych - co szybko wykorzystała rosyjska propaganda. Największe rosyjskie media przeinaczają przekaz, próbując wzmocnić podziały między Polakami i Ukraińcami. Jednak twórcami instalacji są Polak i Ukrainka.

Krótkie, sześciosekundowe nagranie rozchodzi się na polskojęzycznych kontach na platformie X od 25 października, komentarze do niego powielają styl prorosyjskiej propagandy. Filmik ma przestawiać wystawę zorganizowaną w Warszawie. Widać małą uliczkę i trzy banery na stojakach na chodniku. Są na nich zdjęcia jednej ukraińskiej żołnierki i dwóch żołnierzy. Obok widać jakby daty narodzin i śmierci. Tłem każdej fotografii są barwy Ukrainy. Na każdej jest także ukraiński herb oraz hasła: "Sława bohaterom!"; "Zostań bohaterką!"; "Zostań bohaterem!". Co istotne - i budzi komentarze - to fakt, że w miejscach twarzy wojskowych wycięto otwory wielkości głowy. Tak jak się to robi w popularnych miejscach, gdzie turyści mogą się fotografować, wkładając swoją twarz w przygotowany obrazek.

Artystyczną instalację "Aleja bohaterów" komentowano i krytykowano na kontach znanych z prorosyjskich treściX

Na polskojęzycznych profilach, które są znane z rozpowszechniania rosyjskiej propagandy, tak komentowano wideo z wystawy: "W Warszawie ustawiono stojaki z wizerunkami zastrzelonych ukraińskich żołnierzy z twarzami wyciętymi do zdjęć i podpisem 'Bądź bohaterem'. Daty urodzenia i śmierci podane są pod fotografiami. Przekonają kogoś aby dał się zastrzelić?"; "W Warszawie ustawiono stoiska z wizerunkami zabitych banderowców z ukraińskich sił zbrojnych z wyciętymi twarzami, aby można było wsadzić swoją twarz i zrobić zdjęcie. Ja już nic nie rozumiem - to peremoga (z ukraińskiego: zwycięstwo - red.) czy zdrada?" (pisownia postów oryginalna).

Pod wpisami z nagraniem - oprócz zwykłych głosów oburzenia tego typu sztuką artystyczną - jest pełno antyukraińskich komentarzy pisanych po polsku. "Jeszcze w Polsce wystawka Ukraińskich żołnierzy, masakra co za Polskie głupie rządy a Polacy dalej to akceptują"; "Dostali to na co zasłużyli"; "Cóz za głupole. To nie nasza wojna, nic nas to nie obchodzi. Dla nas wazne aby nam Polakom zyło sie dobrze"; "Polacy oddali swój kraj"; "Ukropolin" - brzmią przykładowe.

Sprawdziliśmy autentyczność nagrania i czy taka wystawa stoi w Warszawie.

Wystawa ma "skłaniać do refleksji nad estetyzacją heroizmu i procesem jego banalizacji". Oburzenie Ukraińców

Wideo rzeczywiście przedstawia instalację artystyczną wystawioną w centrum stolicy - podczas dwóch wieczorów 24 i 25 października 2024 roku. Trzy stojaki z wyciętymi otworami na głowy ustawiono przy nowo otwartej ulicy Fangora, tuż przy gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które zostało hucznie otwarte wieczorem 25 października. Już tego dnia w sieci zaczęły krążyć zdjęcia owej artystycznej instalacji oraz uśmiechniętych osób, które wkładały głowy w wycięte otwory plansz, robiąc sobie zdjęcia. A na powstałym kilka dni temu instagramowym profilu "Pracownia otwartych kryzysów" - jak można się domyślić prowadzonym przez twórców instalacji - zamieszczono obszerną informację o tej wystawie, z zaproszeniem do dyskusji.

Czytamy tam: "Banery, gdzie w miejscach twarzy widniejących tam sylwetek zostały umieszczone wycięte otwory, odwołują się do estetyki pomników, lecz jej interaktywna forma nadaje całości ambiwalentny ton. Ten zabieg skłania do refleksji nad estetyzacją heroizmu i procesem jego banalizacji – wszechobecność wizualnych symboli wojny, niczym reklamy, sprawia, że stają się one codziennością, stopniowo tracąc swą pierwotną, emocjonalną moc. Akt włożenia twarzy w wycięcie to gest dwuznaczny i prowokacyjny. Hasło 'Zostań bohaterem/ką!' sugeruje łatwość przypisania sobie heroicznej roli, a jednocześnie stawia pytanie o autentyczność takiej postawy. Praca krytycznie odnosi się również do społecznej i medialnej eksploatacji heroizmu, wskazując, jak ulega on instrumentacji i podporządkowaniu określonym narracjom. Choć osadzona w specyficznym kontekście wojny w Ukrainie, 'Aleja bohaterów' dotyka uniwersalnych kwestii związanych z konstrukcją pamięci zbiorowej i jej reprezentacją. Projekt stawia kluczowe pytania o sposoby tworzenia i percepcji narracji heroicznych, posługując się językiem prowokacyjnego performance'u , wytrąca z warszawskiej strefy komfortu, tworzy doświadczenie, że Polacy mogą być następni, zadaje niewygodne pytania, by badać istotę pamięci, tożsamości i współczesnego rozumienia heroizmu" - brzmi wyjaśnienie zamysłu tego projektu.

"Projekt stawia pytania o sposoby tworzenia i percepcji narracji heroicznych, posługując się językiem prowokacyjnego performance'u, wytrąca z warszawskiej strefy komfortu" - wyjaśniają autorzy wystawyInstagram/Pracownia otwartych kryzysów

Jednak z komentarzy pod tym wpisem, a także z tych publikowanych w innych komunikatorach, wynika, że instalacja spotkała się jednak z krytyką ze strony Ukraińców. To przykłady opinii takich internautów (tłum. red.): "To podłość i kpina z Ukraińców"; "Nie wolno żartować ze śmierci"; Wstyd!!! (...) Dla mnie to jakaś wyśmiewająca żołnierzy ukraińskich rosyjska propaganda"; "Naśmiewacie się z ukraińskich bohaterów!"; "Śmierć ludzi, którzy poszli walczyć za swój kraj, to nie igraszki. (...) Proszę usunąć to z ulic Warszawy".

Część ukraińskich internautów zwracała uwagę, że - wbrew deklaracji organizatorów - fotografie nie zostały stworzone komputerowo. "To nie są zdjęcia stworzone przez grafików komputerowych, ale prawdziwi ludzie. Dziewczyna na banerze żyje"; "Ci ludzie wciąż walczą, a tworzenie ich fałszywych dat śmierci jest dodatkowo ogromnie niepokojące. Mogłeś zadać swoje pytania używając nieprawdziwych zdjęć". Domagano się ujawnienia autora czy organizatora wystawy.

Jewgienija Emerald, odnosząca sukcesy bizneswoman, która po wybuchu wojny zamieniła żakiet na żołnierski mundur, rozpoznała się na jednym ze zdjęć. W instagramowym wpisie krytykuje instalację: "Wciąż żyję, ale postanowili pochować mnie żywcem". Nie kryje irytacji z powodu uśmiechniętych ludzi robiącymi sobie zdjęcia przy stojakach. Lecz jednocześnie wyjaśnia, że ideą instalacji było "oswojenie śmierci i zwrócenie uwagi Polski na wojnę w Ukrainie".

Jewgienija Emerald, która rozpoznała się na jednej z fotografii na stojakach, była poirytowana faktem, że uśmiechnięci ludzie robili sobie tam zdjęciaInstagram

Po tej krytyce instalacja zniknęła, ale temat zdążyła już podchwycić rosyjska propaganda.

Rosyjska propaganda wykorzystuje sytuację. Podgrzewa podziały

Jednak krytyka instalacji artystycznej w Warszawie, w tym post Emerald, nie umknęły uwadze rosyjskich mediów. O sprawie piszą duże rosyjskie serwisy, szczególnie znane z szerzenia kremlowskiej dezinformacji. Państwowa agencja RIA Novosti w depeszy z 28 października przekazała, że "chętni mogli 'przymierzyć' wizerunek żołnierza Sił Zbrojnych Ukrainy", pod którym widniały daty urodzenia i śmierci. Przytoczyła treść wpisu Jewgienii Emerald wraz z jej uwagą, że "postanowiono ją pochować żywcem".  Już w tej depeszy widać, w jaki sposób Rosjanie rozdmuchają całą historię. Według ich relacji była ukraińska żołnierka miała "skarżyć się, że w Polsce naśmiewają się z ukraińskich żołnierzy" - nic takiego nie napisała. Nie informują, że sama Emerald tłumaczyła, jaka była idea instalacji. Nie ma nic o zamiarze autorów wystawy; nic o tym, że to sztuka prowokacyjnego performance.

Rosyjska propaganda szybko wykorzystała warszawską instalację do swoich celów, nie podając wszystkich faktów

Natomiast są komentarze przekonujące, że ta wystawa jest dowodem na rosnące podziały między Polską a Ukrainą, że ośmiesza ukraińskich żołnierzy. Rosyjskie media przy tej okazji piszą o stosunkach polsko-ukraińskich. W depeszy RIA Novosti przypomniano, że w Polsce tworzy się Legion Ukraiński, ale chętnych do zasilenia go "jest 20 razy mniej, niż oczekiwała Warszawa". Dziennik "Izwiestia" nawiązuje do Wołynia: w tekście o wystawie przypomina, że "w lipcu do polskiego sądu ze strony ukraińskiej wpłynęła odmowa przeprowadzenia ekshumacji ofiar tragedii na Wołyniu", a "władze Ukrainy oskarżano o utrudnianie tego procesu w Polsce". Tylko że pominięto październikowy komunikat ukraińskiego IPN z zapowiedzią, że w 2025 roku planowane są poszukiwania szczątków ofiar w obwodzie rówieńskim na Wołyniu. Natomiast portal Lenta.ru na zakończenie artykułu o zlikwidowanej wystawie przypomina, że "już wcześniej ukraińska dziennikarka Alena Babakowa skarżyła się na Polaków za ich stosunek do uchodźców z Ukrainy". Portal pisze, że jej zdaniem Polacy "nie pozwalają się im integrować z polskim społeczeństwem, a Ukraińcy "często są przez nich traktowani podejrzliwie". 

Rosjanie nagłaśniają historię warszawskiej instalacji także za pomocą swoich anglojęzycznych kanałów. Rosyjski portal Eadaily.com - znany z rozpowszechniania prokremlowskiej dezinformacji - opublikował dwa anglojęzyczne artykuły na ten temat. W tytule jednego czytamy: "W Warszawie kpią z zabitych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy".

Autorami instalacji Polak i Ukrainka. Twórca tłumaczy i przeprasza

Po krytyce wystawy na profilu "Pracowni otwartych kryzysów" dwukrotnie pojawiły się przeprosiny (jedne po ukraińsku); informacja, że instalacja została usunięta oraz zapewnienie, że już nie będzie pokazywana.

Również w rozmowie z Konkret24 Janek Zamoyski - to on wraz ze znaną rzeźbiarką i malarką ukraińską Zahanną Kadyrową jest twórcą instalacji - wyraża żal, że ich praca została mylnie zinterpretowana przez część odbiorców. Podkreśla, że ukraińskie środowiska artystyczne rozumieją przekaz tej instalacji. 46-letni Zamoyski to współtwórca galerii Czułość - powstałej w 2010 roku warszawskiej grupy artystycznej skupiającej najciekawszych młodych, międzynarodowych artystów zajmujących się problematyką sztuki współczesnej.

- Absolutnie nie spodziewaliśmy się takich konsekwencji i reakcji, zwłaszcza ze strony środowisk ukraińskich. Tym bardziej, że nasza praca skierowana była do publiczności polskiej, zmęczonej wojną i coraz częściej odwracającej głowę od tematu wojny w Ukrainie. Jestem tym szczególnie poruszony - przyznaje skonfudowany Zamoyski. Przekonuje, że wydźwięk instalacji miał być jak najbardziej proukraiński. - Okazało się jednak, że jest ogromna różnica między konceptem a doświadczeniem. Ta sprawa zaczęła żyć własnym życiem - przyznaje. Informuje, że stał się obiektem hejtu, dostaje nawet pogróżki.

Zamoyski przyznaje, że zdawał sobie sprawę, iż taka instalacja jest na granicy dobrego smaku i prowokuje, lecz prowadząc stałe konsultacje z ukraińskimi artystami oraz współpracując z Zhanną Kadyrową, uznał, iż rolą artysty jest poruszanie trudnych tematów, a sam wydźwięk pracy jest budujący, nie konfliktujący, chociaż wymaga przepracowania trudnego procesu poznawczego. - Instalacja dotykała uniwersalnych kwestii związanych z heroizmem i jego reprezentacją w przestrzeni publicznej. Projekt stawiał kluczowe pytania o sposoby tworzenia i percepcji tych narracji, posługując się językiem prowokacyjnego performance'u. Naszym zamiarem było wytrącenie widzów z warszawskiej strefy komfortu. Zwrócenie uwagi na wojenne tragedie od trzech lat nieprzerwanie dotykające narodu ukraińskiego. Sprowokowanie namiastki tego doświadczenia dla Polaków. Zasugerowanie, że przecież mogą być następni i  postawienie niewygodnych pytań, by badać istotę pamięci, tożsamości i współczesnego rozumienia heroizmu - wyjaśnia artysta. Nie spodziewał się, że ludzie rzeczywiście będą wkładać głowy w wycięte otwory, choć zapewnia, że na kilkanaście tysięcy osób, które przeszło obok tych nośników, zaledwie kilkadziesiąt osób się na to zdecydowało. - Zdecydowała większość oglądała instalację w skupieniu i zadumie - wspomina Zamoyski.  - Najważniejsze jest teraz, by spróbować przekierować tę dyskusję na prawdziwy sens instalacji, zamiast powielać mylne wrażenie, podkręcać traumy i tworzyć podziały polityczne. Zarówno ja, jak i Zhanna Kadyrowa mamy dużo doświadczeń w realnym wsparciu Ukrainy w walce z rosyjskim agresorem. Nasza akcja ma pracować dla sprawy ukraińskiej. Pytanie, jak zmienić fake newsy, które wokół niej powstały? - zastanawia się Zamoyski. Na koniec przyznaje, że w instalacji wykorzystał autentyczne postaci żołnierki i żołnierzy ukraińskich, zmieniając je nieco ingerencją graficzną. - Wydawało mi się, że jeżeli przerobię te postaci, czyli nie pokażę twarzy, a tylko sylwetki i mundury, nie będą rozpoznawalne. Narzędzia Google jednak bez problemu sobie z tym poradziły. To był mój błąd. Powinienem wygenerować te postaci w całości komputerowo - mówi artysta w rozmowie z Konkret24. Rozmawiał już z osobami, które rozpoznały swoich krewnych i bardzo je przepraszał. - Dostałem pozytywną odpowiedź i przyjęcie przeprosin w formie nagrania - stwierdza.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński spotyka się ostatnio z sympatykami PiS, zachęcając do głosowania na Karola Nawrockiego. Obiecuje, że będzie on najlepszym prezydentem na trudne czasy, bo obecny rząd już doprowadził do tego, "żeśmy się cofnęli" w rozwoju kraju. Na dowód przytacza statystyki - ale błędnie.

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Czy ogórki mogą się stać tematem publicznej debaty w kampanii prezydenckiej? Owszem, jeśli dzięki temu można zarzucić konkurentowi hipokryzję. Po tym, jak Rafał Trzaskowski zachwalał na wiecu ogórki pewnego polskiego producenta, oponenci przekonują, że te ogórki "wyprodukowano w Niemczech". Firma, która stała się ofiarą politycznego sporu, wyjaśnia.

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Miało być spełnienie obietnicy, wyszło rozwiązanie, którego skutki budzą wątpliwości. Choć niektórzy politycy koalicji przekonują, że zmiana składki zdrowotnej dla przedsiębiorców to realizacja jednego ze 100 konkretów czy punktu umowy koalicyjnej. Rzeczywistość wyraźnie rozmija się z deklaracjami.

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

"Warszawa, Ursynów" - z takim opisem krąży w polskiej sieci nagranie pokazujące tłum muzułmanów modlących się obok jakiegoś osiedla. To jednak inne miasto.

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Źródło:
Konkret24

Nagłaśniany przez polityków prawicy przekaz, że rząd planuje otworzyć w Czerwonym Borze ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", zamiast tworzyć tam planowaną jednostkę wojskową, jest nie tylko nieprawdziwy - to niebezpieczna gra na emocjach. To, do czego prowadzi, pokazały wydarzenia z niedzieli.

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Źródło:
Konkret24