"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24
Giertych na pytanie, czy wybory były sfałszowane: nie wiem tego, moglibyśmy odpowiedzieć dopiero po precyzyjnym badaniu
Giertych na pytanie, czy wybory były sfałszowane: nie wiem tego, moglibyśmy odpowiedzieć dopiero po precyzyjnym badaniu
wideo 2/8
Giertych na pytanie, czy wybory były sfałszowane: nie wiem tego, moglibyśmy odpowiedzieć dopiero po precyzyjnym badaniu

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Nie wszyscy są prawnikami. Tysiące ludzi, którzy mieli w tej sprawie takie samo zdanie jak ja, skorzystało ze wzorów, które przygotowałem. Jestem zobowiązany, ja się w ogóle nie spodziewałem, że kilkadziesiąt tysięcy osób może skorzystać z tych wzorów, ale to znaczy, że podzielają moją argumentację" - tak 26 czerwca Roman Giertych, poseł Koalicji Obywatelskiej w "Kropce nad i" w TVN24 mówił o "giertychówkach". Tak bowiem o złożonych przez wyborców protestach wyborczych wypowiedziała się w radiowym wywiadzie sędzia Małgorzata Manowska, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Określiła tak powielany przez wyborców wzór przygotowany przez posła Giertycha. Stwierdziła nawet, że kilka tysięcy protestów to złożony przez wyborców właśnie jego wzór i to powielony z jego PESEL-em.

Na ostatniej prostej rozstrzygania protestów wyborczych rozgorzał spór o "giertychówki" - o to, ile ich jest, i czy masowo wysyłano je do Sądu Najwyższego z numerem PESEL posła. Sprawdziliśmy, co wiemy w tej sprawie.

Przekaz o ponad dwadziestu tysiącach protestów "z PESEL-em Romana Giertycha"

Kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKNiSP) wyznaczyła termin na ostateczne orzeczenie o ważności wyborów prezydenckich na 1 lipca. Do SN wpłynęło ponad 56 tysięcy protestów wyborczych. W co najmniej kilkunastu przypadkach zarządzono ponowne przeliczenie głosów, które wykazało nieprawidłowości w liczeniu głosów. Co najmniej trzy protesty wyborcze zostały uznane za zasadne, ale uznano, że są bez znaczenia dla wyników wyborów. Prokurator Generalny Adam Bodnar zawnioskował o przeliczenie głosów z 1472 komisji wyborczych.

Gdy IKNiSP zajmuje się protestami wyborczymi, w sieci jest rozpowszechniany przekaz o ponad 20 tysiącach tychże, które miały być skopiowanymi protestami ze wzoru zamieszczonego w sieci przez posła koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha, i które rzekomo złożyli w SN wyborcy - zwolennicy Rafała Trzaskowskiego - ale z PESEL-em nie swoim, a właśnie Giertycha. Przekaz ten stał się pretekstem dla polityków i sympatyków opozycji do wyszydzania i kpin z sympatyków koalicji rządzącej i samego Giertycha.

"Do Sądu Najwyższego wpłynęło 24 785 identycznych protestów wyborczych. 24 785 zawierało... pesel Giertycha. Cyrk" - napisał w serwisie X poseł Suwerennej Polski Michał Woś (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Odpowiedział mu jego kolega z ław sejmowych Dariusz Matecki: "Jaki mecenas, takie stado". "Czy to prawda, że 25 tysięcy protestów wyborczych zawiera PESEL Romana Giertycha, bo Silni Razem kopiowali przedstawiony wzór i wysyłali do Sądu Najwyższego?" - dopytywał były poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki, radny mazowieckiego sejmiku (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). "Większość (...) zdaje się około 25 tysięcy tych doniesień i pozwów, jest z PESEL-em Romana Giertycha" - mówiła w radiowej Trójce Anna Zalewska, europosłanka PiS.

Przekaz o tym, że wzór protestu Romana Giertycha z jego peselem wysyłali wyborcy do Sądu Najwyższegox.com

Przekaz rozpowszechniają także anonimowi internauci. To przykładowe wpisy jakie znaleźliśmy (pisownia oryginalna): "Do Sądu Najwyższego wpłynęło 24 785 identycznych protestów wyborczych. 24 785 zawierało pesel Giertycha. I to nie jest żart. Oni są głupsi, niż ustawa przewiduje"; "Do SN wpłynęło 24 785 identycznych protestów wszystkie z PESELEM Giertycha"; "Ludzie ze stajni #GiertychDebil to debile. 25 000 protestów wyborczych zawiera PESEL Giertycha, bo wysłał swoim trollom wzór ze swoim peselem"; "Przegrywać trzeba umieć!!!"; "Giertych kazał silniczkom kopiować jego wniosek, to skopiowali. Zapomniał tylko napisać, żeby zmienili pesel". "Silniczki" to pogardliwe określenie zaangażowanych zwolenników obecnej koalicji rządzącej, którzy w mediach społecznościowych, najczęściej w serwisie X posługują się hasztagiem "#silnirazem". Niektórzy prześmiewczo - w konwencji w jakiej Ministerstwo Zdrowia informowało w trakcie pandemii o przypadkach zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 -nawet podawali liczbę tych protestów z podziałem na województwa.

Małgorzata Manowska o powielanym przez wyborców wzorze protestu Giertycha

Oliwy do ognia dolała Małgorzata Manowska, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. 23 czerwca w rozmowie w Radiu Zet powiedziała, że: "Indywidualnych protestów jest kilkaset. Kilkaset sztuk. Ponad 90 procent to są te protesty powielane, których wzór został udostępniony przez pana posła [Romana] Giertycha, czyli tak zwane 'giertychówki'. Tak je nazywają pracownicy Sądu Najwyższego. Kilka tysięcy protestów to jest wzór udostępniony przez pana [Michała] Wawrykiewicza". Potem dodała jeszcze: "Z tych 'giertychówek', które wpłynęły do Sądu Najwyższego - bardzo duża liczba, to jest parę tysięcy protestów - na przykład ma PESEL-e posła Giertycha, bo ludzie nie potrafili nawet wpisać swojego PESEL-u". Podkreśliła jednocześnie, że "protest dotknięty tego typu wadami formalnymi będzie - zgodnie z Kodeksem wyborczym - pozostawiony bez rozpoznania". Potem informacje o tym, że około 80-90 procent protestów to "giertychówki" powtarzała między innymi w telewizji wPolsce.

Następnie fragmenty tej rozmowy politycy i zwolennicy opozycji rozpowszechniali masowo w sieci. "Czy wy to rozumiecie, że Roman Giertych swojej sekcie Silni Razem wysłał z własnym pesel wzór protestu do sądu najwyższego i kilkadziesiąt tysięcy chyba takich protestów wpłynęło do Sądu Najwyższego" - komentował najnowsze doniesienia na TikToku Janusz Kowalski, poseł Suwerennej Polski.

Jednak Roman Giertych i wyborcy rządzącej koalicji cały czas odpierają zarzuty. Wyjaśniają, że to fake news. Sam Giertych odpowiedział Małgorzacie Manowskiej kilka godzin po wywiadzie. "Pani Manowska obraża dziesiątki tysięcy ludzi, którzy zaprotestowali przeciwko oszustwom wyborczym nazywając ich protesty giertychówkami". I zapowiedział: "Jutro złożę zawiadomienie na p. Manowską i inne osoby z tzw. Izby Nadzwyczajnej. We wszystkich 50 tysiącach protestach wyborczych z mojego wzoru, wnosiliśmy o przekazanie ich do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Z jej wypowiedzi wynika, że nasze protesty ukradli neosędziowie" - napisał w serwisie X.

Małgorzata Manowska odniosła się również do swoich niedawnych słów w sprawie tak zwanych "giertychówek" w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 26 czerwca. "Uważam, że lekkomyślne i nieodpowiedzialne było umieszczenie przez polityków wzorca (...), dlatego że są to protesty jednorodne o takiej samej treści, które zostały już skierowane do wspólnego rozpoznania" - zaznaczyła. "Ludzie tak się jakoś zafiksowali na tych wzorcach, że na przykład przesyłają nam w ramach protestów wyborczych żółtą karteczkę samoprzylepną, gdzie jest napisane tylko 'popieram protest Romana Giertycha' i podpis, PESEL" - powiedziała.

Prezes SN zaznaczyła również, że jej zdaniem obywatele wyrażają swój sprzeciw "przede wszystkim w tych 150 protestach, które są protestami indywidualnymi, gdzie rzeczywiście obserwują, że w trakcie głosowania czy ustalania wyników głosowania były nieprawidłowości i je zgłaszają".

Giertych publikuje wzór, ale z pustym miejscem na PESEL

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że aby protest wyborczy został rozpatrzony merytorycznie przez Sąd Najwyższy, musi spełniać wymogi formalne. Musi zatem być m.in. wniesiony na piśmie i zawierać oznaczenie podmiotu wnoszącego protest z podaniem jego adresu zamieszkania i numeru PESEL. Konieczność podania tego ostatniego wynika wprost z art. 126 par. 2 pkt 2 Kodeksu postępowania cywilnego. Szczegółowe informacje o tym, jak wnosić protest wyborczy Sąd Najwyższy umieścił na stronie internetowej jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich.

Wbrew przekazowi krążącemu w sieci, nie znaleźliśmy jednak żadnego dowodu na to, by Roman Giertych stworzył wzór protestu wyborczego ze swoim numerem PESEL, który potem rzekomo wysyłali wyborcy do Sądu Najwyższego.

12 czerwca Roman Giertych opublikował na stronie Protestwyborczyromanagiertycha.org wzór protestu wyborczego. Tak o tym poinformował o tym w serwisie X: "Można pobrać, wydrukować, podpisać, dać swój adres i PESEL i do poniedziałku wysłać pocztą, zwykłym listem do Sądu Najwyższego!". W instrukcji na powyższej stronie napisał jeszcze m.in.: "Proszę o ściągnięcie poniższego pliku pdf i wydrukowanie. Pod protestem wpisujemy PESEL, adres zamieszkania, miejscowość, datę i podpisujemy imieniem i nazwiskiem".

We wzorze opublikowanym przez Giertycha pozostawiono wolne miejsce na peselhttps://protestwyborczyromanagiertycha.org/

Dwukrotnie więc polityk i adwokat instruuje, żeby wpisywać własny numer identyfikacyjny PESEL. Dodatkowo - na końcu jego ośmiostronicowego wzoru pisma - jest pozostawione miejsce właśnie na ten numer.

Giertych publikuje protest ze swoim numerem PESEL

Jeszcze tego samego dnia, kilka godzin później poseł Giertych - również w serwisie X - opublikował zdjęcie pierwszej strony złożonego przez siebie protestu wyborczego. Widać, że wzór jest ten sam, co przygotowany wcześniej dla innych. Jednak w proteście polityk umieścił swoje dane także na pierwszej stronie, w lewym górnym rogu. Ponieważ zamieścił tylko tę jedną stronę, nie wiemy, czy swój numer PESEL zamieścił także na stronie ostatniej - jak przewidywał to wzór pisma. Na zdjęciu widać dane polityka: imię i nazwisko, adres kancelarii i numer PESEL (zaczynający się od 710227), którego upublicznienie bardzo szybko mu wytknięto.

Roman Giertych na swoim proteście umieścił swój PESELx.com/GiertychRoman

"Pani Aniu! Wzór protestu został opublikowany bez żadnego mojego numeru Pesel. Proszę nie być kłamczuchą i nie zmyślać historii" - zwrócił się do Anny Zalewskiej w serwisie X poseł Giertych, po wypowiedzi, którą zacytowaliśmy powyżej.

Dwugłos w Sądzie Najwyższym

Uporządkujmy: Roman Giertych tego samego dnia opublikował wzór protestu z pozostawionym pustym miejscem na numer PESEL i pierwszą stronę własnego protestu ze swoim numerem. Jeśli zatem do Sądu Najwyższego miały trafić protesty wyborcze będące wzorem od Romana Giertycha, to składający musieliby go dopisywać ręcznie w puste miejsce opublikowanego wzoru, bądź kopiować pierwszą stronę pozwu polityka z jego danymi, w tym z numerem PESEL i albo tak wysyłać do SN, bądź łączyć tę pierwszą stronę z zamieszczonym wcześniej wzorem i taki pakiet kierować do SN.

- Poseł Roman Giertych opublikował w sieci swój protest wyborczy ze swoim PESEL-em, ale też wzór, gdzie dla każdego jest pozostawione miejsce na wpisanie swojego PESEL-u. Musiał widocznie ktoś połączyć jedno z drugim - oceniał 23 czerwca w rozmowie z nami sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego. A przekaz o ponad 20 tysiącach protestów z numerem PESEL Giertycha nazwał "jakimś wykwitem ludzkiej wyobraźni". I co ciekawe - inaczej niż Małgorzata Manowska opisuje "giertychówki". W przeciwieństwie do prezes Manowskiej informuje, że ze względu na skalę protestów nie jest w stanie zagwarantować, że ktoś nie przesłał protestu z PESEL-em Giertycha, ale "na pewno nie były to sytuacje nagminne". - Nie sposób mówić tu o liczbie rzędu 20 tysięcy, która pojawiła się w przestrzeni publicznej jeszcze przed Bożym Ciałem - dementował rzecznik SN.

Rzecznik SN o "giertychówkach"
Rzecznik SN sędzia Aleksandra Stepkowskiego o "giertychówkach"TVN24

Na zwołanym 25 czerwca briefingu prasowym czynił ważne rozróżnienie, że czym innym jest protest Romana Giertycha z jego numerem PESEL, a czym innym "giertychówki". - W każdym z tych protestów, z tych "giertychówek", zawiera się nawiązanie do protestu Romana Giertycha tłumaczące, że Roman Giertych w tym swoim proteście jakoś dokładniej wskazał materiał dowodowy, czy tam argumentację; i ten, który składa protest, prosi, żeby jakoś uwzględnić również treść protestu samego Romana Giertycha - opisywał wówczas sędzia i jeszcze raz zaznaczył: "Czyli, że jest protest Romana Giertycha i są 'giertychówki'". "Ta wielka ilość dotyczy tych protestów, które przygotował - jak rozumiem - poseł Giertych albo ktoś pod jego kierunkiem, czy z jego inspiracji i które nawiązują do jego osobistego protestu, ale to są dwie różne 'jednostki redakcyjne' - mówił dziennikarzom.

Czyli Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego mówi publicznie o paru tysiącach protestów, które są wzorami z numerem PESEL Romana Giertycha. Natomiast rzecznik SN stanowczo to dementuje i mówi, że nie można tego wykluczyć ale na pewno nie było tego dużo. Tłumaczy jednocześnie, że "giertychówki" to nie tyle wzór posła Giertycha z jego numerem PESEL, a protesty jedynie nawiązujące do dokumentu złożonego przez polityka.

Potem jeszcze w rozmowie telefonicznej dopytywaliśmy o to sędziego Stępkowskiego. Podtrzymywał swoje słowa, również w kontekście słów sędzi Manowskiej. Mówił, że nie jest w stanie wykluczyć, że ktoś przesłał protest z numerem posła Giertycha, ale on sam takiego pisma nie widział. I nie słyszał także, by ktoś inny w Sądzie Najwyższym widział.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Sąd Najwyższy

Pozostałe wiadomości

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24