Trzaskowski o podwyżce opłat za śmieci w Warszawie: to efekt zmiany ustawy przez PiS. Nie, zmiana była w 2011 roku

Trzaskowski o podwyżce opłat za śmieci w Warszawie: to efekt zmiany ustawy przez PiS.tvn24

Tłumacząc podwyżkę opłat za śmieci w Warszawie, prezydent Rafał Trzaskowski wskazuje na rząd Zjednoczonej Prawicy: że to za jego czasów tak zmieniono prawo, by zabronić samorządom dopłacania do odbioru odpadów. Jednak przepisy, na które wskazuje, istnieją od dziesięciu lat.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski był pytany w czwartek 15 kwietnia w "Kropce nad i" w TVN24 o plakaty przygotowane przez miasto, które pojawiły się na ulicach stolicy. Dotyczą zmiany w sposobie obliczania stawek za wywóz odpadów. Na plakacie widnieje pytanie: "Dlaczego musimy podwyższać opłaty za śmieci?" i odpowiedź: "Nowa ustawa nie pozwala miastom dopłacać z budżetu. Nie mamy wyjścia. Musimy podnieść stawki. Podobnie jak inne miasta".

"Podwyżki opłat za wodę są w całej Polsce. To wynika z rozregulowania całego rynku przez rządzących. O pięć miliardów za rządów PiS wzrosły ceny zagospodarowania odpadów. My jako samorządowcy musimy na to reagować. Sami rządzący mówili jasno i mamy takie wypowiedzi ministrów, że ten system musi się bilansować. Mówili o tym, że samorząd nie może dopłacać" - tłumaczył w programie prezydent Trzaskowski. Prowadząca rozmowę Monika Olejnik stwierdziła, że plakat wprowadza warszawiaków w błąd, bo mówi o nowej ustawie i wiąże ją z podniesieniem stawek.

"Nie ma żadnej nowej ustawy" - powiedziała.

Rafał Trzaskowski w Kropce nad i
Rafał Trzaskowski w Kropce nad iTVN

"Ustawa (o utrzymaniu czystości i porządku w gminach - red.) była wielokrotnie nowelizowana i później były interpretacje rządzących, które jasno mówiły o tym, że my nie możemy dopłacać do tego systemu, że on się musi bilansować" - odpowiedział prezydent Warszawy.

Trzaskowski: zgodnie z Waszą ustawą miasto nie może dopłacać

Podobnych argumentów Rafał Trzaskowski używał wcześniej, gdy wprowadzano w Warszawie zmiany w sposobie obliczania stawek za wywóz odpadów. 1 kwietnia napisał na Facebooku: "Skąd więc podwyżka? Odpowiedź jest bardzo prosta. To efekt Waszych (rządzących Polską - red.) działań. Tak, Waszych. Właśnie dostaliście rachunek, który sami sobie wystawiliście" - stwierdził. "Obowiązujące przepisy, ustawa, którą przez ostatnie lata tyle razy poprawialiście, zabrania nam – samorządom – pokrywania części kosztów utrzymania systemu wywozu odpadów. Pewnie tego nie wiecie, ale Warszawa płaci za ten system ponad 1,2 mld złotych. Tylko 743 mln złotych pokrywali dotąd warszawiacy, wnosząc opłaty za wywóz śmieci. Pozostałe 457 mln złotych miasto dopłacało z budżetu. Teraz, zgodnie z Waszą ustawą, nie może tego robić" - poinformował.

Tak samo argumentował 12 kwietnia w RMF FM Marcin Kierwiński, szef warszawskiej PO: "Za podwyżki cen wywozu śmieci odpowiada PiS, który stworzył prawo zabraniające dopłacania przez samorządy do odbioru śmieci".

Pod koniec marca Urząd Miasta Stołecznego Warszawy w specjalnym oświadczeniu wskazał, na który dokładnie przepis powołują się władze stolicy. "Zapisy ustawy (o utrzymaniu czystości i porządku w gminach - red.) były kilkukrotnie nowelizowane w ostatnich latach. Artykuł 6r określa zasady bilansowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. Przepisy jasno określają, że opłaty za śmieci, które wnoszą mieszkańcy, muszą w całości zabezpieczyć koszty funkcjonowania systemu odpadowego".

Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy pojawiły się przepisy mówiące o obowiązkowym samobilansowaniu się systemu gospodarki odpadami.

Duża zmiana dla portfeli mieszkańców

Od 1 kwietnia w wielu miastach zmieniły się zasady naliczania opłat za odbiór śmieci. W Warszawie połączono je ze zużyciem wody. Mieszkańcy nieruchomości jednorodzinnych i wielolokalowych domów (gdzie są wodomierze) płacą za śmieci 12,73 zł za jeden metr sześcienny wody. Natomiast jeśli w nieruchomości nie ma wodomierza albo nie jest ona podłączona do sieci wodociągowej (ma np. własne ujęcie), opłata jest naliczana według wzoru: liczba mieszkańców razy cztery metry sześcienne wody razy 12,73 zł. W przypadku domu zamieszkałego przez pięcioosobową rodzinę da to ok. 250 zł miesięcznie.

Przez ostatni rok mieszkańcy stolicy płacili metodą "od lokalu", czyli 65 zł w mieszkaniach i 94 zł w domach jednorodzinnych.Dla części warszawiaków nowy sposób naliczania opłat za odbiór śmieci oznacza dużą podwyżkę. - "Przeciętnie mieszkańcy będą płacili sto kilkadziesiąt złotych, ale będą tacy, którzy zapłacą kilka złotych, albo tacy, którzy zapłacą kilkaset złotych" – mówił w marcu reporterowi magazynu "Polska i Świat" Grzegorz Jakubiec, prezes spółdzielni "Służew nad Dolinką". "Starsza mieszkanka nie zauważyła, że woda wycieka w toalecie. Naciekło ponad 400 metrów sześciennych. Tysiąc dwadzieścia wychodzi miesięcznie opłata za śmieci" - poinformował Jakubiec.Jeden z czytelników "Gazety Wyborczej" przekazał jej w kwietniu, że będzie zmuszony płacić co miesiąc aż 687 zł. W innych gospodarstwach opłaty za śmieci wynoszą teraz 200-300 zł.

Reforma śmieciowa z 2011 roku

Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach weszła w życie w 1997 roku. Do tej pory była dziewięciokrotnie zmieniana (w tym pięć razy za rządów Zjednoczonej Prawicy).

Gruntowną nowelizację przeszła w 2011 roku, a więc za rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nowe przepisy weszły w życie z początkiem 2012 roku (część przepisów rok później) i ustaliły ramy prawne reformy gospodarki odpadami komunalnymi. Od tego czasu to gminy są właścicielem odpadów komunalnych. Nowelizacja nałożyła na nie obowiązek przygotowania i wdrożenia systemu, który zapewni selektywne zbieranie odpadów, doprowadzi do ograniczenia składowania i w konsekwencji umożliwi jak najlepsze ich zagospodarowanie, zapobiegając nielegalnemu pozbywaniu się śmieci.

To wówczas do ustawy dodano nowy rozdział 3a zatytułowany "Gospodarowanie odpadami komunalnymi przez gminę" - wraz z art. 6r, na który powołują się teraz władze Warszawy. Brzmiał on tak:

"1. Opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi stanowi dochód gminy.

2. Z pobranych opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi gmina pokrywa koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, które obejmują koszty: 1) odbierania, transportu, zbierania, odzysku i unieszkodliwiania odpadów komunalnych; 2) tworzenia i utrzymania punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych; 3) obsługi administracyjnej tego systemu.

3. Rada gminy określi, w drodze uchwały stanowiącej akt prawa miejscowego, szczegółowy sposób i zakres świadczenia usług w zakresie odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości i zagospodarowania tych odpadów, w zamian za uiszczoną przez właściciela nieruchomości opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi, w szczególności ilość odpadów komunalnych odbieranych od właściciela nieruchomości, częstotliwość odbierania odpadów komunalnych od właściciela nieruchomości i sposób świadczenia usług przez punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych.

4. Rada gminy może określić, w drodze uchwały stanowiącej akt prawa miejscowego, rodzaje dodatkowych usług świadczonych przez gminę w zakresie odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości i zagospodarowania tych odpadów oraz wysokość cen za te usługi".

Co zmieniono w ustawie za czasów PiS

Ponieważ prezydent Trzaskowski zarzuca PiS, że to za rządów tej partii wprowadzono obowiązek samobilansowania się systemu gospodarowania odpadami, sprawdziliśmy najpierw pięć zmian, jakie przeszedł w latach 2013-2019 art. 6r. Prezentujemy najważniejsze.

Na mocy dwóch nowelizacji ze stycznia 2013 roku dodano możliwość przejęcia przez związek międzygminny zadań gminy w zakresie gospodarowania odpadami komunalnymi (ust. 1a i 1b). Nowy ustęp 2a określił również, że z pobranych opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi gmina może pokryć koszty wyposażenia nieruchomości w pojemniki lub worki do zbierania odpadów komunalnych oraz koszty utrzymywania pojemników w odpowiednim stanie sanitarnym, porządkowym i technicznym.

Nowelizacją z listopada 2014 roku dodano ust. 1aa, który określił m.in., że "środki z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi nie mogą być wykorzystane na cele niezwiązane z pokrywaniem kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi". Wprowadzono również możliwość pokrywania przez gminy z pobranych opłat kosztów edukacji ekologicznej w zakresie prawidłowego postępowania z odpadami komunalnymi, a także usuwania odpadów komunalnych z miejsc nieprzeznaczonych do ich składowania i magazynowania. Ustęp 2d określił, że w zamian za pobraną opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi gmina zapewnia właścicielom nieruchomości pozbywanie się wszystkich rodzajów odpadów komunalnych. Gminy także otrzymały możliwość ograniczenia ilości odbierania odpadów danego rodzaju, a także zróżnicowania częstotliwości tego odbioru.

Nowelizacja z lipca 2019 roku wprowadziła m.in. przepis (ust.1ab) mówiący o tym, że środki pochodzące z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi odpowiednio gmina lub związek międzygminny gromadzą na wyodrębnionym rachunku bankowym. Z kolei ust. 2aa dał możliwość gminom na pokrywanie kosztów utworzenia i utrzymania punktów napraw i ponownego użycia produktów lub części produktów niebędących odpadami z pobieranych od mieszkańców opłat za gospodarowanie odpadami.

Prawnik: obowiązek samobilansowania istnieje od 2011 roku

Obowiązujące przepisy mówiące o obowiązku samobilansowania się systemu gospodarowania odpadami - na które powołuje się Rafał Trzaskowski - to dwa przepisy art. 6 r. ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach:

- art. 6r ust. 1aa: "Środki z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi nie mogą być wykorzystane na cele niezwiązane z pokrywaniem kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi";

- art. 6r ust. 2: "Z pobranych opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi gmina pokrywa koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi (...)."

Oba weszły jednak w życie w czasie rządów koalicji PO-PSL. Pierwszy w 2015 roku, drugi wcześniej - w 2012 roku.

- Od samego początku, czyli od tej dużej nowelizacji z 2011 roku, istniał co do zasady obowiązek samofinansowania się systemu gospodarki odpadami komunalnymi w gminach. Żadna nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która weszła w życie w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy, nie miała wpływu na kwestię obowiązku samobilansowania się systemu - mówi w rozmowie z Konkret24 Mateusz Karciarz, doktorant w Zakładzie Prawa Administracyjnego i Nauki o Administracji na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zajmujący się obsługą prawną przedsiębiorstw komunalnych i jednostek samorządu terytorialnego.

Podkreśla, że wcale nie chodzi o samofinansowanie się z dokładnością co do grosza. - Jeżeli w danym roku gmina zauważy, że wpływy z opłat są mniejsze niż zakładane, może je po prostu na następny okres zwiększyć. Jeżeli natomiast wpływy przewyższają wydatki, może opłaty zmniejszyć - stwierdza Karciarz. Zaznacza jednocześnie, że według niego zmiany wprowadzone przez rząd Zjednoczonej Prawicy przyczyniły się jednak do wzrostu kosztów zagospodarowania odpadów.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24