Potyczki Polskiej Fundacji Narodowej z jawnością

Polska Fundacja Narodowatvn24

Polska Fundacja Narodowa przegrała już trzy sprawy dotyczące jawności swoich finansów przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie. Za każdym razem przedstawiciele organizacji stwierdzali, że nie muszą odpowiadać na stawiane pytania i że nie podlegają ustawie o dostępie do informacji. Za każdym razem sąd - ostatni raz w grudniu - wskazywał, że jest inaczej.

Siedziba Polskiej Fundacji Narodowej mieści się w Warszawie, dlatego sporami, gdy organizacja nie chce ujawnić informacji, zajmuje się stołeczny Wojewódzki Sąd Administracyjny. Przeanalizowaliśmy wszystkie wyroki dotyczące PFN, jakie WSA dotychczas wydał. Za każdym razem wskazywał, wbrew stanowisku fundacji, że z mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej musi ona odpowiadać na pytania, jakie kierują do niej dziennikarze, obywatele i organizacje pozarządowe.

PFN: jesteśmy podmiotem prywatnym

Pierwszą sprawę, jaka trafiła do sądu administracyjnego, a dotyczyła Polskiej Fundacji Narodowej wniósł dziennikarz. Chciał się dowiedzieć ile, komu i za co fundacja płaci. Organizacja w oficjalnym piśmie odmówiła. Argumentowała, że jest to "tajemnica przedsiębiorcy", a fundacja jest ją zobowiązana chronić.

"Żądane przez wnioskodawcę informacje nie są i nie były upubliczniane, a ich ujawnienie mogłoby narazić zarówno fundację 'Polska Fundacja Narodowa', jak i jej kontrahentów na szkodę, z uwagi na tajemnicę ich przedsiębiorstwa" – można przeczytać w piśmie podpisanym przez dwóch członków zarządu.

W pismach do sądu PFN twierdziła też, że nie jest instytucją publiczną dysponującą publicznymi środkami, a "podmiotem prywatnym", więc nie musi niczego ujawniać. Zdaniem fundacji nie podpada ona pod ustawę o dostępie do informacji publicznej, na podstawie której dziennikarz się do niej zwracał z pytaniami.

Sąd w kwietniu 2018 r. przyznał rację dziennikarzowi. WSA podkreślił, że Polska Fundacja Narodowa musi odpowiadać na stawiane pytania na podstawie ustawy o dostępie do informacji. Argumentował, że fundacja została powołana "z inicjatywy polskiego rządu" przez 17 spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. WSA zwrócił też uwagę, że tylko za zgodą członków rządu może nastąpić powołanie i odwołanie władz PFN (wcześniej za zgodą dwóch, obecnie jednego - red.).

WSA: majątek PFN ma charakter publiczny

Jak stwierdził WSA, na fundusz założycielski w kwocie 97,5 mln zł złożyły się spółki kontrolowane przez Skarb Państwa i które zobowiązały się do corocznych wpłat na działalność statutową fundacji. Zdaniem sądu majątek, którym dysponuje fundacja nie jest więc 'majątkiem publicznym' sensu stricto, ponieważ nie jest własnością państwa, lecz własnością fundacji. Stwierdził również, że nie są to też środki publiczne w rozumieniu ustawy o finansach publicznych.

"Jednak w sytuacji, gdy Państwo realizuje swoje zadania publiczne poprzez tworzenie takich podmiotów z wykorzystaniem środków finansowych pochodzących od spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, to nie można uznać, że majątek który został fundacji przekazany, nie zachował charakteru 'majątku publicznego" - podkreślił WSA.

Sposób zarządzania majątkiem Polskiej Fundacji Narodowej powinien podlegać takim samym zasadom transparentności i społecznego nadzoru, jak w odniesieniu do majątku będącego własnością państwa. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie

WSA zwrócił też uwagę, że z uzasadnienia decyzji odmownej wydanej przez PFN nie wynika zasadność przesłanek, którymi się kierowała, a kwestia tajemnicy przedsiębiorcy została tam przedstawiona ogólnikowo.

Sąd zauważył, że najpierw PFN wydała oficjalną odmowę ujawnienia informacji, po czym stwierdziła, że nie dotyczy jej ustawa o dostępie do informacji, która jest podstawą do wydawania takiej decyzji. "Prezentując takie stanowisko fundacja podważyła tym samym zasadność wydania przez nią decyzji odmownej" - ocenił stołeczny WSA.

Polska Fundacja Narodowa miała dbać o wizerunek Polski, zatrudniła agencję PR
Polska Fundacja Narodowa miała dbać o wizerunek Polski, zatrudniła agencję PRtvn24

Na ten wyrok i przedstawioną wówczas przez sąd argumentację powołują się kolejne składy orzekające, gdy trafiają do nich skargi na PFN od obywateli oraz organizacji pozarządowych. W 2018 roku zapadły jeszcze trzy wyroki.

Obywatel pyta, PFN nie odpowiada

W listopadzie 2018 roku sąd uznał skargę obywatela. Zwrócił się on do PFN o informacje dotyczące autorów tekstów zamieszczonych w rozsyłanej przez organizację mieszkańcom stolicy broszurze "Dekomunizacja zmiana nazw ulic" oraz podania kosztów tej publikacji. Na trzy kolejne pisma nie dostał żadnej odpowiedzi.

Pierwsza strona broszury PFN

PFN na swojej stronie internetowej argumentuje zasadność wydania broszury. "W przestrzeni publicznej, od momentu uchwalenia ustawy (dekomunizacyjnej - red.), pojawiło się wiele przekłamań i manipulacji związanych z jej celem, mających na celu wywarcie presji na mieszkańcach, aby nie zgadzali się m.in. na zmianę ulic i blokowali jej przeprowadzenie" - pisze fundacja.

Dodaje, że celem kampanii było poinformowanie mieszkańców ulic, których nazwy zostaną zmienione, o "starych" i "nowych" patronach ulic, oraz "odkłamanie manipulacji", które się pojawiły w dyskursie publicznym na temat konieczności wymiany dokumentów oraz kosztów z tym związanych.

Dekomunizacja stolicy
Dekomunizacja stolicytvn24

Sąd przyznał rację obywatelowi. "Żądana informacja jest informacją publiczną, a fundacja należy do podmiotów zobowiązanych do udostępnienia informacji publicznej" - stwierdził stołeczny WSA, przytaczając w całości argumentację ze swojego kwietniowego orzeczenia.

Według ujawnionego przez Konkret24 sprawozdania PFN z jej działalności, organizacja na projekt "Kampania informacyjna dotycząca zmiany nazw ulic - Dekomunizacja (Warszawa)" wydała w 2017 roku 6,5 tys. zł.

Ile kosztował spot?

Sieć Obywatelska Watchdog Polska chciała z kolei zobaczyć kopię umowy na spot PFN, który traktował o wydarzeniach marcowych 1968 roku, opublikowany przez fundację w sieci.

PFN w ustawowym terminie nie odpowiedziała na wniosek Sieci, stojąc na stanowisku, że w umowie znajdowały się "klauzule poufności" i że nie była zobowiązana do jej ujawnienia. Jednak gdy sprawa trafiła do sądu, PFN porozumiała się z wykonawcą umowy i ją ujawniła, kierując się "zapewnieniem transparentności jako organizacji pozarządowej".

W grudniu sąd przyznał rację Watchdog Polska, że PFN nie odpowiedziała w terminie. Bezczynność w zakresie wniosku o udostępnienie informacji może być skutecznie zarzucona wyłącznie podmiotowi, na którym - zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej - ciąży ustawowy obowiązek udostępniania informacji publicznej, i tylko wówczas, gdy informacja objęta skierowanym do takiego podmiotu wnioskiem stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy. Jednym słowem, WSA stwierdzając bezczynności fundacji kolejny raz wskazał, że podlega ona pod te przepisy.

"PFN musi działać jawnie"

Tylko jedną sprawę przed stołecznym WSA wygrała Polska Fundacja Narodowa, z uwagi na to, że jak stwierdził sąd, złożony przez obywatela wniosek był zbyt ogólny, abstrakcyjny i nieprecyzyjny.

Nieujawniona z imienia i nazwiska osoba chciała dostać od fundacji informację o umowach cywilnoprawnych na usługi, dostawy lub roboty budowlane, których wartość transakcji przekroczyła 129 351 złotych.

Jednak i w tym przypadku sąd ponownie podkreślił, że PFN jest zobowiązana do udzielania informacji publicznej, przytaczając argumentację z kwietnia.

- Polska Fundacja Narodowa musi działać jawnie. Mimo, że środki jakimi dysponuje nie pochodzą bezpośrednio z budżetu państwa - mówi Konkretowi24 Szymon Osowski, prezes stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Podkreśla, że sam status fundacji oraz pieniądze przekazane przez spółki skarbu państwa bezwzględnie przesadzają o obowiązku odpowiadania na wnioski o udostępnienie informacji publicznej. - Wojewódzki Sąd Administracyjny potwierdził to już w kilku wyrokach - zaznacza.

Żaden wyrok nie jest prawomocny.

Do WSA trafiły jeszcze dwie skargi na PFN. Termin rozstrzygnięcia jednej ze spraw został wyznaczony na luty 2019 roku. Nie wiadomo, kiedy zapadnie wyrok w drugiej.

Pierwszym skarżącym Polską Fundację Narodową był autor niniejszego tekstu. Wygrał przed WSA w kwietniu 2018. Po złożeniu skargi kasacyjnej sprawa czeka w NSA na wyznaczenie terminu.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24