"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.
"Bruksela będzie zamykać nasze konta?" - zapytał w poście na X z 24 października Paweł Usiądek z Rady Liderów Konfederacji. Według niego takie zadanie ma mieć AMLA, czyli Urząd ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy i Finansowaniu Terroryzmu (Usiądek pisze o Urzędzie ds. Zwalczania Prania Pieniędzy). Polityk nazwał go "nowym unijnym urzędem ds. kontroli i inwigilacji". Stwierdził, że ten organ rozpocznie pracę jeszcze w tym roku, a pełną zdolność operacyjną będzie miał w 2028 roku. Według niego AMLA będzie "kierować do organów ścigania wnioski prowadzące do zamrażana kont, blokowania przelewów i przeszukiwania mieszkań", ma też otrzymać uprawnienia do "kontrolowania poufnych danych obywateli UE".
"Nowy urząd to zagrożenie dla naszej prywatności oraz niezależności jednostki. Jeśli we Frankfurcie będzie miał wpływ na blokowanie naszego rachunku bankowego, to kto ich powstrzyma przed zablokowaniem naszego przelewu np. gdy będziemy chcieli wesprzeć antysystemową partię polityczną czy prawicową organizację społeczną?" - retorycznie pytał Usiądek.
To nie jedyny jego post na temat unijnego urzędu. Następnego dnia na X jeszcze dosadniej napisał: "Bruksela przejmie pełną kontrolę nad naszymi finansami! Powoła nowy urząd ds. kontroli i inwigilacji" i powtórzył treść swojego wpisu z poprzedniego dnia.
Jego wpisy wywołały liczne reakcje - internauci oburzali się, że powstający urząd mógłby ingerować w finanse obywateli. "Na te ich nazistowskie rozwiązanie nie można się pod żadnym pozorem zgodzić. Możliwość decydowania o pieniądzach to możliwość decydowania o każdej czynności człowieka. To jest system zniewolenia człowieka, ograbienia go z godności, pozbawienia człowieczeństwa!"; "Ta przestępcza organizacja zaczyna przekraczać wszelkie granice normalnej ludzkiej społeczności!"; "Czyli Niemcy będą mieć pełny wgląd w konta każdego mieszkańca UE???!?"; "My już nie jesteśmy suwerenni, a okupowani"; "Czyli będzie jeszcze gorzej niż w czasach stalinowskich, bo będzie pełna stała inwigilacja non stop" - pisali w komentarzach.
I chociaż ostrzeżenia polityka wywołały duże emocje, to są one bezpodstawne. Wyjaśniamy, czym będzie zajmować się AMLA.
Pod nadzorem są międzynarodowe podmioty
Urząd ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy i Finansowaniu Terroryzmu powstał jeszcze w 2024 roku na mocy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady. Z komunikatu polskiego Ministerstwa Finansów z kwietnia 2025 roku wynika, że większość kompetencji uzyskać miał do lipca 2025 roku, a "bezpośredni nadzór nad wybranymi podmiotami zobowiązanymi powinien rozpocząć się od 2028 r.".
Główne obszary działalności AMLA to "nadzór nad przeciwdziałaniem praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu", a także "wspieranie unijnych jednostek analityki finansowej". Jednak wbrew temu co twierdzi Usiądek, AMLA wcale nie będzie kontrolować kont i decyzji finansowych obywateli UE, w tym Polaków. Bowiem urząd ten powstał, aby sprawować nadzór nad "wybranymi podmiotami sektora finansowego, które narażone są na wysokie ryzyko prania pieniędzy i finansowania terroryzmu oraz prowadzą działalność transgraniczną w co najmniej sześciu państwach członkowskich". Takie podmioty to np. międzynarodowe banki czy największe instytucje finansowe, chociażby te związane z kryptowalutami. Jak wyjaśniono na stronie internetowej urzędu, wybór podmiotów do nadzoru "będzie oparty na obiektywnych kryteriach skoncentrowanych na dużej działalności transgranicznej i kategoryzacji ryzyka".
AMLA nie będzie kontrolować wydatków (kont) mieszkańców państw członkowskich. Będzie dla niej pracowało ok. 430 urzędników (obecnie to ok. 80 osób), z których 200 będzie wyznaczonych do monitorowania konkretnych podmiotów finansowych. Ma być 40 w całej UE, ich lista zostanie ustalona w 2027 roku. Ciężko więc wyobrazić sobie, by taka liczba pracowników mogłaby monitorować finanse niemal 450 milionów obywateli UE. Sama AMLA zaprzeczyła, by miała zajmować się indywidualnymi przypadkami. "Dochodzenie lub ściganie indywidualnych przypadków prania pieniędzy nie wchodzi w zakres kompetencji urzędu. Pozostaje to w kompetencji władz krajowych w Unii Europejskiej" - podaje.
Usiądek ostrzegał, że AMLA będzie blokować mieszkańcom państw członkowskich zgromadzone na ich kontach środki. To nieprawda. Blokowanie pieniędzy na kontach obywateli UE nie jest założeniem działalności urzędu. W rozporządzeniu powołującym ten urząd nie ma mowy o możliwości blokowania żadnych kont bankowych. AMLA może tylko nakładać kary finansowe na podmioty, które złamią zasady unijnego systemu przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock