Holandia miała wyłamać się z unijnych sankcji dotyczących zakazu wstępu rosyjskich statków do europejskich portów - taką informację rozpowszechniają użytkownicy Twittera. To nie do końca prawda.
W ostatnich dniach na Twitterze pojawiła się informacja, że Holandia wyłamała się z jednego punktu najnowszego pakietu unijnych sankcji ekonomicznych przeciw Rosji. "Holandia odmawia zamknięcia swych portów dla rosyjskich statków, łamiąc prawo unijne" - ogłosił 18 kwietnia na Twitterze Jacek Saryusz-Wolski, poseł do Parlamentu Europejskiego z PiS.
fałsz
Tweet polityka zdobył 1,7 tys. polubień i ponad 800 podań dalej. Europoseł podał dalej wpis popularnego konta OSINTdefender z tą samą informacją.
8 kwietnia Unia Europejska ogłosiła piąty pakiet sankcji na Rosję. Dotyczą one m.in. zakazu importu węgla z Rosji po 10 sierpnia oraz zakazu wjazdu do Unii i zamrożenia aktywów 217 osób. Sankcje obejmują również zakaz korzystania z europejskich portów przez rosyjskie statki. Czy te zakazy są przestrzegane i czy lista odstępstw nie jest zbyt szeroka - dyskusje wokół tych pytań rozpalały użytkowników mediów społecznościowych.
Internauci: "Holandia dba o swoje interesy", "dojrzała demokracja"
Tweet Saryusza-Wolskiego wywołał ożywioną dyskusję. "Holandia dba o swoje interesy. Rotterdam żyje z największego w Europie portu przeładunkowego"; "U nich jest dojrzała demokracja... I ojro w czach!" - komentowali internauci. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz życzyła Saryuszowi-Wolskiemu "sił i wytrwałości korespondenta wojennego z frontu walki na Zachodzie. Bo tam, niestety, bez zmian".
Inni przekonywali, że informacja jest nieprawdziwa. "Dlaczego Pan kłamie? Czy w polityce przestały obowiązywać jakiekolwiek zasady?"; "Czy pan świadomie kłamie, czy też nie zadał sobie trudu, by to sprawdzić?" - pytali. "Wydało mi się to niemożliwe i sprawdziłem. Oczywiście od wczoraj porty w Holandii są zamknięte dla ruskich statków. Sprawdzenie zajęło mi dwie minuty!" - komentował dr hab. Maciej Duszczyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
Podobną informację opublikował 18 kwietnia jeszcze jeden z użytkowników Twittera. "Niderlandy zapowiedziały, że nie wprowadzą unijnego zakazu wpływania rosyjskich statków do swoich portów. Kolaboranci Putina łamią prawo UE. Gdzie jest KE, gdzie sądy unijne? Kara powinna być szybka i dotkliwa. Chyba że KE to jedna, wielka lipa" - napisał. Komentarz zyskał 3,1 tys. polubień i ponad 700 podań dalej.
fałsz
Również pod tym wpisem pojawiły się komentarze internautów, którzy przekonywali, że informacja jest nieprawdziwa. Mieli rację. Prawdopodobnym źródłem fake newsa jest twitterowe konto OSINTdefender, które nieprecyzyjnie przekazało informacje na ten temat. Przedstawiciele kilku holenderskich portów potwierdzili Konkret24, że sankcje są respektowane.
Holenderskie porty zapewniają o przestrzeganiu sankcji
Idąc śladem wskazanym przez Macieja Duszczyka, sprawdziliśmy strony holenderskich portów. 13 kwietnia na stronie portu w Rotterdamie (największego w Europie) pojawiła się informacja o wprowadzeniu piątego pakietu unijnych sankcji - w tym o zakazie udostępniania portów statkom pod rosyjską banderą. "Zarząd Portu wspiera politykę władz holenderskich i europejskich" - podkreślono. Również na stronie zarządcy portów w Delfzijl i Eemshaven znaleźliśmy komunikat z 14 kwietnia, w którym w podobny sposób zapewniono o wsparciu polityki UE i holenderskich władz.
Informacji o rzekomym wyłamywaniu się z unijnych sankcji nie znaleźliśmy w holenderskich mediach. O konsultację poprosiliśmy Zuzę Nazaruk, polską dziennikarkę mieszkającą w Holandii. Potwierdziła, że w holenderskich mediach, które śledzi, nie było słowa o holenderskim "wyłamywaniu się". Wręcz przeciwnie - portale donosiły m.in. o decyzji portu w Rotterdamie czy Portu Północnego w Zelandii. Nazaruk podkreśla, że lokalne media skupiają się teraz na kwestii zamrażania rosyjskich aktywów i analizowaniu, dlaczego dzieje się to wolno lub nieefektywnie. Handel między Rosją a Holandią utknął w martwym punkcie. Dowodzą tego oficjalne dane. - Liczba deklaracji celnych z Rosji spadła z 40 tysięcy w tygodniu poprzedzającym wojnę do 750 w pierwszym tygodniu kwietnia - podkreśla Nazaruk.
O przestrzeganiu unijnych sankcji zapewniła nas Frouke Albers, rzeczniczka prasowa dyrektora generalnego portu w Rotterdamie. Podobnie Wolter Blankert z Kapitanatu Portu w Amsterdamie. "Przestrzegamy przepisów rządu holenderskiego, co oznacza, że stosujemy się do przepisów UE" - napisał w przesłanym nam e-mailu. Blankert odesłał do strony internetowej Holenderskiej Agencji Przedsiębiorczości podległej Ministerstwu Gospodarki i Klimatu. Są tam informacje o europejskich sankcjach na Rosję. "W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy nasze oświadczenie, że postępujemy zgodnie z sankcjami UE" - zaznaczył w odpowiedzi Tim Lambeck z Groningen Seaports, firmy zarządzającej portami morskimi w Delfzijl i Eemshaven.
O dotrzymywaniu międzynarodowych zobowiązań zapewniła nas przedstawicielka holenderskiego rządu. "W Holandii zakaz wstępu dla statków z rosyjską banderą obowiązuje od 17 kwietnia od godziny 00.00" - napisała Liz Zoetekouw ze służb prasowych holenderskiego Ministerstwa Infrastruktury i Gospodarki Wodnej. Jak przekonuje Zoetekouw, przy wprowadzaniu tego zakazu holenderska Straż Przybrzeżna współpracuje ze służbami celnymi i wszystkimi kapitanatami portów. Zakaz obowiązuje w europejskiej części Holandii, a także na holenderskich wyspach na Karaibach. "Podsumowując, informacje znalezione w internecie nie są prawdziwe" - zapewniła.
Skąd pochodzi fake news?
Przypomnijmy: Jacek Saryusz-Wolski powołał się na konto OSINTdefender. Na Twitterze śledzi je ponad 150 tys. użytkowników. Konto regularnie publikuje nagrania z wojny w Ukrainie i jest często cytowane przez europejskie media, w tym polskie.
18 kwietnia osoba administrująca tym kontem opublikowała serię tweetów. W pierwszym poinformowała, że Estonia, Bułgaria, Włochy i Rumunia są jedynymi krajami, które "wprowadziły" unijne zakazy. W kolejnym tweecie informowała, że Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Kanada ogłosiły podobne ograniczenia, a "wiele innych państw zastanawia się, czy wprowadzić własne zakazy portowe". "Holandia jest jak dotąd jedynym krajem, który ogłosił, że nie zamknie swoich portów dla rosyjskich okrętów, mimo że jest członkiem Unii Europejskiej i jest technicznie zobowiązana do wprowadzenia zakazu uchwalonego przez Parlament UE" - przekonywał administrator konta.
W kolejnym tweecie dodanym ponad 9 godzin później sprostował tę informację i odesłał czytelników do fragmentu komunikatu portu w Rotterdamie. Zaznaczył jednocześnie, że "istnieje wiele wyjątków, które praktycznie czynią ten zakaz bezużytecznym".
Jeden z internautów dopytywał o źródło wcześniejszej informacji o Holandii. "Holenderski premier początkowo twierdził, że zakaz korzystania z portu w Rotterdamie nie jest brany pod uwagę" - odpisał administrator profilu OSINTdefender i odesłał do artykułu serwisu Informa.com z 9 marca o tytule "Rotterdam wyklucza zakazy portowe dla statków rosyjskich". Znalazła się w nim wypowiedź holenderskiego premiera Marka Ruttego, że żaden zakaz "na razie nie wchodzi w rachubę" i że taki krok może zostać podjęty na szczeblu europejskim.
Wszystko wskazuje zatem, że administrator OSINTdefender podał nieaktualną informację. Dociskany przez internautów tłumaczył, że zgadza się z twierdzeniem, że holenderskie porty są wciąż otwarte dla Rosjan z uwagi na liczne wyjątki w ogłoszonych sankcjach. "Daj spokój, te wyjątki pochodzą od UE i są wspólne dla wszystkich członków UE. Popełniłeś dziś wielką dezinformację. Wielka szkoda" - podsumował jeden z uczestników dyskusji.
Również według Zuzy Nazaruk to właśnie konto OSINTdefender jest źródłem dezinformacji o stanowisku Holendrów. Nazaruk podkreśla, że na ten przekaz mogły również wpłynąć doniesienia o holenderskiej powolności w zamrażaniu rosyjskich aktywów czy lista wyjątków od unijnych sankcji. - Statki przewożące pewne towary, takie jak jedzenie czy gaz, mogą dalej wpływać do unijnych portów - przekazuje dziennikarka.
"Wielkie dziury w sankcjach UE"
"Wprowadzony na szczeblu unijnym zakaz wpływania rosyjskich statków do portów wspólnoty nie wymaga implementacji na poziomie państw członkowskich" - podkreślono w analizie Portalu Morskiego z 20 kwietnia. W ostatnich tygodniach niektóre kraje członkowskie rzeczywiście informowały o stosowaniu się do unijnych sankcji. Nie oznacza to, że nie obowiązują one wszystkich krajów wspólnoty.
Portal pisze równolegle o "wielkich dziurach w sankcjach UE". Piąty pakiet sankcji miał zamknąć unijne porty przed rosyjskimi jednostkami, ale pozostaje to "w sferze deklaratywnej i propagandowej". "W praktyce, propozycja KE pozwoli Rosjanom na transport do Unii Europejskiej węglowodorów i wielu innych towarów oraz na pojawianie się rosyjskiej bandery w unijnych portach" - kwituje Portal Morski.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na punkt piąty artykułu 3ea z unijnego pakietu sankcji. Mowa w nim o wyjątkach, które pozwalają rosyjskim statkom na korzystanie z unijnych portów. Dotyczą m.in. statków transportujących do Unii gaz ziemny, ropę naftową, paliwo jądrowe, a także produktów farmaceutycznych, medycznych, rolnych i spożywczych.
W ocenie dziennikarzy portalu sprawa zamknięcia portów dla rosyjskich statków jest drugorzędna. Skuteczniejszym instrumentem sankcyjnym byłoby wprowadzenie unijnych ograniczeń na import konkretnych towarów, np. surowców energetycznych.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, Tvn24.pl; zdjęcie: Shutterstock/Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock