Liczenie głosów elektorskich w amerykańskim Kongresie. Jak wygląda ogłoszenie nowego prezydenta USA?


Obie izby amerykańskiego Kongresu - Senat i Izba Reprezentantów - zebrały się 6 stycznia, by policzyć głosy elektorskie oddane na Donalda Trumpa i Joe Bidena. Wyjaśniamy, jak wygląda procedura ogłoszenia nowego prezydenta USA oraz co się stanie, jeśli pojawi się sprzeciw wobec ważności któregoś głosu elektorskiego.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W wyborach prezydenckich w USA kandydat demokratów Joe Biden otrzymał 306 głosów elektorskich, a kandydat republikanów, urzędujący prezydent Donald Trump – 232. Wymagana większość wynosi 270. Potwierdzeniem tego wyniku będzie – jak wymaga tego amerykańska konstytucja i ustawy – zliczenie głosów elektorskich na wspólnym posiedzeniu obu izb amerykańskiego Kongresu: Senatu i Izby Reprezentantów 6 stycznia 2020 roku.

Na tej podstawie przewodniczący Senatu - czyli urzędujący wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, którym jest obecnie Mike Pence - ogłosi oficjalnie wybór nowego prezydenta i wiceprezydenta USA.

Elektorzy wybierają, Kongres zatwierdza

Wybory prezydenckie w USA są wyborami pośrednimi: obywatele w każdym stanie wybierają najpierw elektorów. Ich liczba jest równa liczbie deputowanych w Izbie Reprezentantów i Senacie USA (dystrykt Kolumbia, który nie ma reprezentacji w parlamencie, ma trzech elektorów). W sumie elektorów jest 538.

14 grudnia 2020 roku elektorzy w każdym z 50 stanów i w stołecznym Dystrykcie Kolumbia wybrali Joe Bidena na prezydenta i - w osobnym głosowaniu - Kamalę Harris na wiceprezydenta USA. Elektorzy zobowiązani są sporządzić sześć poświadczonych dokumentów z rezultatami głosowania. Jeden wysyłają do przewodniczącego Senatu, którym zawsze jest urzędujący wiceprezydent USA; dwa otrzymuje miejscowy sekretarz stanu, kolejne dwa trafiają do archiwum państwowego. Szósty dokument przekazywany jest federalnemu sędziemu z dystryktu, w którym obradowali elektorzy.

Procedura liczenia elektorskich głosów wynika z 12 poprawki do amerykańskiej konstytucji z 1803 roku i z uchwalonej w 1887 roku (nowelizowanej w 1948) ustawy o liczeniu głosów elektorskich (Electoral Count Act). Według tych przepisów liczenie odbywa się w czasie wspólnych obrad obu izb Kongresu, które zawsze rozpoczynają się co cztery lata 6 stycznia (jeśli jest to niedziela – dwa dni wcześniej lub dwa dni później) o godzinie 13 w hallu Izby Reprezentantów. Prowadzi je przewodniczący Senatu (wiceprezydent USA).

Dokumenty nadesłane przez elektorów są przechowywane w specjalnych mahoniowych skrzynkach. Koperty otwiera przewodniczący Senatu i przekazuje je czterem sekretarzom (tellers) powołanym wcześniej w równej liczbie przez każdą z izb. Są to z reguły członkowie komisji administracji Izby Reprezentantów i Senatu.

Dokumenty są otwierane i głosy są liczone w porządku alfabetycznym: jako pierwsze odczytywane przez sekretarzy na głos są rezultaty głosowania elektorów z Alabamy, jako ostatnie – ze stanu Wyoming. Sekretarze sporządzają oddzielnie listę głosów oddanych przez elektorów na prezydenta oraz wiceprezydenta i po zakończeniu całej procedury przekazują ją przewodniczącemu Senatu, który ogłasza ostateczne wyniki wyborów.

Jeżeli kandydat na prezydenta, a także kandydat na wiceprezydenta, uzyskali wymaganą przez konstytucję liczbę głosów – czyli: "większość ogólnej liczby wyznaczonych elektorów" (a majority of the whole of Electors appointed) – przewodniczący obradom ogłasza, że takie osoby zostały wybrane odpowiednio na urząd prezydenta i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Deklaracja przewodniczącego Senatu ma charakter wiążący i przesądza o wyniku wyborów.

Głosy elektorskie oddane na Donalda Trumpa w styczniu 2017 rokucongress.gov

Amerykańskie ustawodawstwo nie przewiduje w tej procedurze żadnej debaty ani głosowania. Dlatego z reguły trwa to krótko: 8 stycznia 2009 roku liczenie elektorskich głosów (większość oddanych na Baracka Obamę) trwało 35 minut; a 4 stycznia 2013 roku - 23 minuty.

Sprzeciw tylko na piśmie, z poparciem senatora

Wydawać by się mogło, że rola Kongresu w potwierdzaniu wyborczego wyniku jest ceremonialna, tym bardziej, że początkowo amerykańska konstytucja nie przewidywała, by na szczeblu federalnym ktokolwiek mógł kwestionować legalność głosów elektorskich. Dopiero w 1887 roku w ustawie o liczeniu głosów elektorskich uregulowano tę kwestię.

Podstawą do podważenia legalności elektorskiego głosu może być uznanie, że nie został on "prawidłowo oddany" (was not regularly given). Jak zauważa w pracy "Amerykański system pośrednich wyborów prezydenckich" dr Tomasz Wieciech, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych, "przesłanki wskazujące na nieprawidłowość głosu elektorskiego nie zostały opisane w ustawie. Ocena tego, czy w konkretnym przypadku można ją stwierdzić, należy więc do Kongresu".

Sprzeciw wobec policzenia głosu musi być złożony na piśmie i podpisany przez przynajmniej jednego kongresmena i jednego senatora. Protesty mogą być wnoszone po odczytaniu przez przewodniczącego Senatu rezultatów głosowania elektorów z każdego ze stanów.

Gdy cztery lata temu liczono głosy elektorskie, przewodniczący obradom Kongresu ówczesny wiceprezydent Joe Biden odrzucił osiem wniosków kongresmenów o stwierdzenie nieważności głosów elektorskich, bo wnioski te nie były podpisane przez senatora. Przez co procedura liczenia głosów i ogłoszenia, że Donald Trump został 45. prezydentem USA, nieco się wydłużyła i trwała 41 minut.

Dwie godziny na debatę izb, czy głos jest nieważny

Co się dzieje, gdy wniosek o stwierdzenie nieważności głosów elektorskich w danym stanie spełnia jednak formalne wymogi? Przewodniczący Senatu przerywa obrady, obie izby zbierają się oddzielnie w celu rozpatrzenia zgłoszonych sprzeciwów. Debata w każdej z izb nie może przekroczyć dwóch godzin. Dany kongresmen lub senator mogą w jej trakcie zabierać głos tylko jeden raz i tylko przez pięć minut. Oddzielne obrady izb kończą się podjęciem większością głosów uchwały o uznaniu lub odrzuceniu kwestionowanego głosu. Co ważne: obie izby muszą być zgodne w swoich decyzjach. Po podjęciu decyzji wznawiane są obrady Kongresu; sekretarze obu izb informują o wynikach głosowania.

6 stycznia 1969 roku, gdy przyszło do liczenia głosów elektorów z Karoliny Północnej, kongresmen James O'Hara i senator Edwarda Muski zgłosili sprzeciw wobec policzenia głosu oddanego przez jednego z republikańskich elektorów wybranych w Karolinie Północnej, który zamiast na kandydata tej partii Richarda Nixona zagłosował na George'a Wallace'a. Obie izby Kongresu w trakcie osobnych obrad odrzuciły sprzeciw. Po przerwie Kongres w pełnym składzie kongresmenów i senatorów dokończył liczenie głosów w pozostałych stanach.

Podobnie było 6 stycznia 2005 roku, gdy demokratki Stephanie Tubbs Jones z Izby Reprezentantów i senator Barbara Boxer zgłosiły zastrzeżenia do ważności głosów elektorskich z Ohio, powołując się na różne nieprawidłowości podczas wyborów w tym stanie. Obie izby Kongresu ten wniosek odrzuciły.

A jeśli Senat i Izba Reprezentantów zgodzą się, że w jakimś stanie głosy elektorskie nie zostały prawidłowo oddane? Obecnie, gdy większość w Izbie Reprezentantów mają demokraci, a w Senacie republikanie, osiągnięcie zgodności uchwał obu izb nie wydaje się możliwe. Lecz gdyby do tego doszło, zakwestionowane głosy elektorskie zostaną odjęte od tych, które otrzymał kandydat.

Teoretycznie więc – jak stwierdza w rozmowie z Konkret24 dr Maciej Turek z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego – gdyby zakwestionowano głosy elektorskie oddane na Joe Bidena np. w Georgii i Pensylwanii (w sumie 36), Biden i tak miałby wymaganą konstytucyjnie większość 270 z 538 głosów.

Jeżeli nikt nie ma większości, wybierają kongresmeni

Amerykańska konstytucja przewiduje sytuację, w której żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości albo liczba oddanych głosów elektorskich jest równa. Wtedy do akcji wkraczają kongresmeni i to oni wybierają prezydenta. 11 lutego 1801 roku dopiero w 36. głosowaniu Izba Reprezentantów wybrała Thomasa Jeffersona na prezydenta.

Dwa lata później Kongres przyjął 12. poprawkę do konstytucji, która modyfikowała proces wyboru prezydenta i wiceprezydenta. Według niej jeżeli nikt nie uzyskał wymaganej większości głosów elektorskich, "Izba Reprezentantów niezwłocznie wybiera w głosowaniu za pomocą kartek prezydenta spośród trzech osób zamieszczonych na liście, które w głosowaniu na prezydenta uzyskały najwięcej głosów". Przy takim wyborze liczy się głosy stanami, a każdemu stanowi przysługuje jeden głos; quorum wynosi dwie trzecie stanów, z których każdy reprezentowany jest choćby przez jednego przedstawiciela, a dla wyboru trzeba uzyskać głosy ponad połowy stanów. To oznacza, że kongresmeni z danego stanu muszą w swoim gronie uzgodnić, na kogo oddadzą swój głos. W ten sposób izba w głosowaniu 9 lutego 1825 roku wybrała prezydentem Johna Quincy Adamsa.

Natomiast jeśli żaden z kandydatów na wiceprezydenta nie uzyska wymaganej większości głosów elektorskich, wiceprezydenta wybierają senatorowie spośród dwóch osób, które uzyskały najwięcej głosów; quorum wynosi wówczas dwie trzecie ogółu senatorów, a dla wyboru trzeba zdobyć ponad połowę głosów ogółu senatorów.

Cały proces wyborów prezydenckich zawsze kończy się 20 stycznia - wtedy mija kadencja urzędującego prezydenta. Tego samego dnia nowo wybrany prezydent powinien złożyć na stopniach Kapitolu prezydencką przysięgę.

Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: EDWARD M. PIO RODA/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Emocje internautów wywołała informacja, jakoby w Kanadzie nie jest wymagana zgoda, by procedurze wspomaganej medycznie śmierci poddać dziecko. Dowodem ma być pewna broszura informacyjna. W tym przekazie są dwa kłamstwa.

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno 

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy prawdą jest, że ponieważ w religii islamskiej muzyka jest zakazana, to z uwagi na ilość muzułmańskich uczniów w szkołach w Hamburgu nie będzie już lekcji śpiewu? Taki przekaz krąży w sieci - polskiej i zagranicznej. U jego podstaw leżą napięcia, do jakich dochodzi w Niemczech między muzułmanami a szkołami, w których uczą się ich dzieci.

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

Źródło:
Konkret24

"Dwa lata sobie trwał w tym bajzlu i teraz się obudził", "teraz tak gada, bo jest na wylocie", "on jest współodpowiedzialny" - komentują internauci fragment wywiadu z Szymonem Hołownią, który notuje tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych. Lider Polski 2050 wypowiada tam słowa wskazujące, że ostro krytykuje rząd Donalda Tuska. Takie słowa padły - ale w jakim kontekście?

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

"Mega inwestycja", "jak oni się będą ewakuować?" - zastanawiali się internauci, którzy za prawdziwy wzięli film pokazujący rzekomo nowy stadion w Arabii Saudyjskiej. Tym razem wiara w możliwości technologiczne tego kraju przegrała jednak ze zdrowym rozsądkiem.

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+

Widzowie ukraińskiego spektaklu rzekomo mieli pokazywać gest nawiązujący do rzezi wołyńskiej. W rzeczywistości oznacza on jednak coś zupełnie innego.

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

Źródło:
Konkret24

Poseł Marek Jakubiak alarmuje w mediach społecznościowych, że decyzją Światowej Organizacji Zdrowia uprawy tytoniu mają być zlikwidowane, co uderzy w 30 tysięcy polskich rolników. Europoseł Daniel Obajtek ocenia to jako "kolejny cios w polskich rolników". Obaj jednak wprowadzają w błąd.

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

Źródło:
Konkret24