Plotka o rzekomej konsultacji Wołodymyra Zełenskiego z politykami amerykańskiej Partii Demokratycznej obiegła internet. Prezydent Ukrainy jakoby był namawiany do twardej postawy wobec Donalda Trumpa. Wyjaśniamy, jaką drogę pokonała ta nieprawdziwa informacja, która dotarła do ludzi z najbliższego otoczenia prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się 28 lutego 2025 roku w Waszyngtonie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Głównym punktem wizyty w Białym Domu miało być podpisanie umowy w sprawie współpracy w eksploatacji ukraińskich surowców mineralnych. Spotkanie jednak zakończyło się fiaskiem, bo Zełenski, Trump i wiceprezydent J.D. Vance pokłócili się w Gabinecie Owalnym. Przywódcy USA zarzucali prezydentowi Ukrainy m.in. że nie podziękował za amerykańską pomoc i "igra z III wojną światową". Po tej kłótni Trump uznał, że Zełenski "nie jest gotowy na pokój" i zerwał rozmowy, a ukraińska delegacja została wyproszona z Białego Domu, jak przekazało źródło stacji CNN.
Po tym jak Wołodymyr Zełenski opuścił Biały Dom, w amerykańskich mediach społecznościowych sporą popularność zaczęła zdobywać następująca informacja: jeszcze przed wylądowaniem w Waszyngtonie, na pokładzie samolotu prezydent Ukrainy miał odbyć wideokonferencję z trzema ważnymi politykami Partii Demokratycznej i jednym wojskowym. Rozmówcami Zełenskiego według tej plotki mieli być: Anthony Blinken - były sekretarz stanu w administracji Joe Bidena, Susan Rice - była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji Baracka Obamy (był prezydentem w latach 2009-2017), Victoria Nuland - była podsekretarz stanu ds. politycznych w administracji Joe Bidena i podpułkownik Alexander Vindman - były ekspert ds. Ukrainy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.
O czym ci politycy i urzędnicy mieli rozmawiać z Zełenskim? Relacje zmieniały się wraz z kolejnymi wpisami na ten temat: w jednej wersji mieli tylko zachęcać prezydenta, żeby w trakcie spotkania "był twardy" i "nie pozwolił się zastraszyć Trumpowi", ale w innej mieli wprost radzić Zełenskiemu, aby ten odrzucił umowę surowcową. Ponadto niektórzy autorzy wpisów twierdzili, że w rozmowie brał udział także były prezydent Barack Obama, a o grupie rzekomych rozmówców zaczęto pisać jako o "ekipie Obamy". Przekaz był jasny: to Demokraci są odpowiedzialni za kłótnię i za to, że Zełenski wycofał się z umowy z Donaldem Trumpem. Wśród internautów pojawiły się nawet sugestie, że domniemani rozmówcy ukraińskiego prezydenta mogą przez to zostać zakwalifikowani jako zagraniczni agenci w rozumieniu amerykańskiego prawa.
Od razu wyjaśniamy: ta historia została w całości zmyślona, a kolejni udostępniający ją internauci nie pokusili się o żadną weryfikację tych "sensacyjnych informacji". Fake news zyskał jednak takie zasięgi, że uwierzył w niego m.in. członek administracji Donalda Trumpa. Wyjaśniamy więc, jaką drogę pokonała nieprawdziwa informacja, która za pośrednictwem mediów społecznościowych dotarła do ludzi z najbliższego otoczenia prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Wpis chwilę po wyjściu Zełenskiego
Historię tej nieprawdziwej informacji prześledził i opisał w serwisie X Shayan Sardarizadeh, dziennikarz BBC Verify. Rozwijała się ona następująco: w piątek 28 lutego br. o 19.40 czasu polskiego Wołodymyr Zełenski opuścił Biały Dom (w Waszyngtonie była godz. 14.40). Dziewięć minut później (o 19.49) na koncie Peachy Kennan w serwisie X pojawił się wpis: "Telekonferencja Blinkena, Rice, Nuland i Vindmana z Zełenskim podczas lotu do Waszyngtonu, w trakcie której radzono mu, aby 'był silny', 'był twardy' i 'nie dał się zastraszyć Trumpowi'. Wydaje się, że przyniosła odwrotny skutek".
Peachy Kennan to amerykańska pisarka i autorka internetowa przedstawiająca się jako obrończyni konserwatywnych wartości i popierająca ruch MAGA (Make America Great Again), a tym samym światopoglądowo bliska Partii Republikańskiej. Jej konto w serwisie X obserwuje ponad 120 tys. osób, w większości również popierających Donalda Trumpa i jego nową administrację. Ciężko więc się dziwić, że podana przez nią informacja o rzekomej telekonferencji Wołodymyra Zełenskiego szybko zaczęła zdobywać popularność na kontach popierających prezydenta USA. Tym bardziej, że w pierwszych godzinach po nieoczekiwanym zakończeniu spotkania w Białym Domu liczba sensacyjnych informacji przekazywanych w mediach społecznościowych była wyjątkowo duża, a odbiorców czekających na przełomowe wiadomości stale przybywało.
Miliony wyświetleń na dwóch kontach
Co ciekawe, jeśli popatrzy się na same statystyki, to można odnieść wrażenie, że wpis Peachy Kennan nie wzbudził ogromnego zainteresowania. Do 13 marca br. wyświetliło go zaledwie 75 tys. internautów. Zdaniem Shayana Sardarizadeha z BBC Verify kluczowe było jednak powielenie samej sensacyjnej informacji na popularniejszych kontach i odpowiednie jej opakowanie.
I tak o godz. 22.51 czasu polskiego (17.51 w Waszyngtonie) Matthew Nichol, przedstawiający się jako "ultrapatriota MAGA", napisał w serwisie X: "Plotki głoszą, że zdrajcy Anthony Blinken, Victoria Nuland, Susan Rice i Alexander Vindman doradzali Zełenskiemu, aby był twardy podczas spotkania z Trumpem. Jeśli to prawda, działają oni jako zagraniczni agenci naruszający ustawę Logana". Przywołana we wpisie ustawa pochodzi z 1799 roku, zmieniono ją w 1984 roku. Ustawa zabrania nieuprawnionym osobom negocjowania w imieniu Stanów Zjednoczonych z obcymi rządami i ich przedstawicielami. Wpis Nichola spotkał się ze znacznie większym zainteresowaniem - do 13 marca br. wyświetliło go 1,8 mln odbiorców. Autor podkręcił sensacyjność podawanych informacji sugestią o "zagranicznych agentach" i dodał zdjęcia czwórki osób, które rzekomo rozmawiały z Zełenskim. Nie podał źródła swoich informacji, a stwierdził jedynie, że tak "głoszą plotki".
Następnego dnia - 1 marca 2025 roku - na ten wpis Matthew Nichola powołano się na popularnym anonimowym koncie obserwowanym przez prawie 600 tys. osób, na którym regularnie publikuje się "konserwatywne nagłówki i artykuły", czyli de facto treści wspierające Republikanów i Donalda Trumpa. W tym wpisie nie było już nawet wspomnienia o "plotkach", a treść wyglądała jak doniesienie medialne. "Ukraina: ekipa Obamy, w tym Anthony Blinken, Victoria Nuland, Susan Rice i Alexander Vindman, doradziła Zełenskiemu odrzucenie umowy Trumpa To naruszenie ustawy Logana". Ten wpis wyświetliło ponad 12 mln odbiorców.
Wysłannik Trumpa: to bardzo poważne
Zasięgi wpisu były na tyle duże, że informacja dotarła m.in. do Richarda Grenella - członka administracji Donalda Trumpa, obecnie specjalnego wysłannika prezydenta ds. misji zagranicznych odpowiedzialnego m.in. za sprowadzanie amerykańskich zakładników z Wenezueli. W czasie pierwszej kadencji Trumpa krótko pełnił obowiązki Dyrektora Wywiadu Narodowego, czyli nadzorował 18 federalnych organizacji wywiadowczych, a wcześniej był ambasadorem w Niemczech. Grenell nie tylko natrafił na fałszywą informację o telekonferencji Demokratów z Zełenskim, ale uwierzył w nią, ponieważ udostępnił wpis anonimowego konta z komentarzem: "To jest bardzo poważne".
Autorka fake newsa: spekuluję
W ten sposób zmyślona informacja z niewielkiego internetowego konta trafiła do najbliższego otoczenia prezydenta USA. Skąd wiadomo, że jest zmyślona? Dwadzieścia minut po opublikowaniu swojej sensacyjnej informacji Peachy Keenan w komentarzu napisała: "Spekuluję, ale oczywiście mam rację. Obama prawdopodobnie też [brał udział w telekonferencji]". Kiedy więc cytowani wcześniej użytkownicy serwisu X kopiowali informacje z konta amerykańskiej pisarki, zdążyła ona już zdementować swoje własne rewelacje. Nie przeszkodziło to jednak rozejść się tej dezinformacji, a w rezultacie miliony Amerykanów przeczytało i prawdopodobnie w dużej części uwierzyło, że to Demokraci stoją za kłótnią w Białym Domu i odrzuceniem umowy o eksploatacji ukraińskich surowców.
"Tak w skrócie wygląda główny problem z internetowym ekosystemem informacyjnym postprawdy" - podsumował Shayan Sardarizadeh z BBC Verify. "W żadnym momencie całego tego cyklu żaden z tych użytkowników nie zadał sobie trudu, by po prostu zapytać: 'Czy jest jakieś źródło albo jakiś dowód na to?'. (...) Ale dowody nie wydają się już mieć znaczenia w internetowym ekosystemie informacyjnym postprawdy" - dodał.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO/PAP/EPA