Wobec zapowiedzi administracji Donalda Trumpa, że warto postawić na reset relacji z Rosją, przypominane są kontakty obecnego prezydenta USA z ludźmi Kremla w przeszłości. W ten sposób nową odsłonę zyskał przekaz, jakoby w latach 80. Trump miał zostać zwerbowany przez radzieckie KGB. Wyjaśniamy, ile w tym prawdy.
Podejście prezydenta Donalda Trumpa do wojny w Ukrainie opiera się na "uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją" - mówił 6 marca specjalny wysłannik USA do spraw Ukrainy i Rosji Keith Kellogg. To tylko jeden z wielu przykładów prorosyjskiej postawy obecnej administracji Stanów Zjednoczonych. Przypomnijmy choćby to, że w lutym Trump stwierdził, iż to nie Rosja wywołała wojnę w Ukrainie, a Wołodymyr Zełenski jest dyktatorem. Trump mówił też np.: "Znam kilku rosyjskich oligarchów. To bardzo mili ludzie" - gdy przedstawiał program złotych kart. Będą je mogli kupić cudzoziemcy - także z Rosji - za pięć milionów dolarów i dostać prawo zamieszkania w USA.
5 marca, po ponad trzech latach wsparcia obrony Ukrainy, USA wstrzymały pomoc militarną i wywiadowczą. Decyzję podjęto po kłótni prezydentów Wołodymyra Zełenskiego, Donalda Trumpa i wiceprezydenta USA J.D. Vance'a w Białym Domu. W jej wyniku nie doszło do podpisania umowy o dostępie i eksploatacji przez Stany Zjednoczone złóż zasobów naturalnych w Ukrainie.
CZYTAJ W KONKRET24: Trump mówi o Ukrainie. To samo głosi propaganda Kremla
Post Musajewa i przekazy w anglojęzycznej sieci
Amerykański zwrot ku Moskwie budzi pytania nie tylko wśród sojuszników USA, ale także internautów. Ostatnie wypowiedzi Trumpa dały paliwo do rozpowszechniania plotki o jego związkach z Rosją. Pod koniec lutego w anglojęzycznym internecie pojawiły się posty, których autorzy pisali, że w 1987 roku Donald Trump został zwerbowany przez radzieckie służby, konkretnie przez KGB (Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopasnosti, czyli Komitet Bezpieczeństwa Państwowego). Trump miał wtedy otrzymać pseudonim "Krasnov". Internauci powoływali się na facebookowy wpis Alnura Musajewa, byłego oficera KGB. 20 lutego napisał, że w tym czasie pracował w VI Zarządzie KGB w Moskwie i - jak przekonywał - zadaniem tej jednostki miała być rekrutacja biznesmenów z krajów kapitalistycznych.
Doniesienia te budzą wątpliwości. Po pierwsze, Musajew nie przedstawił żadnego dowodu, który potwierdzałby jego słowa. Nie podał, czy osobiście zwerbował Trumpa, czy tylko wiedział o tym rzekomym werbunku z innych źródeł, np. dokumentów bądź od innych funkcjonariuszy KGB. Nie potwierdził, czy Trump aktywnie szpiegował, czy był jedynie potencjalnym nabytkiem radzieckich służb. Nie jesteśmy w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć tym doniesieniom. Dostępnych dowodów na to, że Musajew napisał prawdę, nie ujawniono.
Mimo wątpliwości co do twierdzenia Musajewa teza o rzekomej współpracy Trumpa z KGB rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych (X, Facebook, TikTok) i na forum Reddit. Niektórzy internauci publikowali zdjęcie Trumpa z jego pierwszą żoną Iwanką zrobione podczas ich wizyty w Petersburgu (wówczas Leningradzie) w 1978 roku. O wpisie byłego funkcjonariusza KGB poinformował nawet portal DailyBeast, lecz artykuł szybko usunięto (zachowała się archiwalna wersja z 21 lutego). Mimo to trafił do sieci.
Polscy internauci o Trumpie jako "szpiegu rosyjskim"
Przekaz dotarł też do polskojęzycznej sieci. "Szef Kazachskiego KGB zamieścił wpis, w którym informuje, że w 1987 r. Trump został zwerbowany jako agent pod pseudonimem 'Krasnov'..." - napisał 20 lutego jeden z użytkowników Facebooka. "Uwaga! Teraz będzie i potwierdzona przez wszystkie źródła - w rzeczywistości Trump jest agentem i szpiegiem zwerbowanym przez KDB ZSRR w 1987 roku. O tym Musajew, były przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu, mówi poważnie. Jakiś Donald 'Krasnov'" - dzień później przekonywał kolejny facebukowicz. "Jeżeli to jest prawda, to jesteśmy świadkami największego skandalu politycznego wszechczasów! Szpieg rosyjski KGB prezydentem USA" - twierdził inny użytkownik serwisu 3 marca (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Co wiadomo o tej sprawie, omówił szeroko amerykański portal fact-checkingowy Snopes. Również telewizja France24 w programie "Truth or Fake" poświęciła jej uwagę. Oto co dotychczas ustalono.
Fakty nie potwierdzają twierdzenia byłego szpiega KGB
Jak zauważa redakcja Snopes, oskarżenia Musajewa nie znajdują potwierdzenia nawet w oficjalnych dokumentach. Prawdą jest, że Donald Trump odwiedził Moskwę w 1987 roku, gdzie rozmawiał o możliwości budowy hotelu Trump Tower w Rosji. Lecz nie ma wiarygodnego potwierdzenia, że w tym czasie Musajew pracował w VI Zarządzie KGB w Moskwie. Snopes sprawdził, że według kilku internetowych biogramów Musajewa miał on zakończyć pracę w KGB w 1986 roku, czyli rok przed wizytą Trumpa w Moskwie. Miał wtedy przejść do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR.
Musajew nie pierwszy raz przekonuje, że podczas gdy pracował w VI Zarządzie KGB, zwerbowano Donalda Trumpa. Podobnie głosił wcześniej. Do swojego najnowszego facebookowego posta załączył post z lipca 2018 roku (Trump był wtedy prezydentem USA), w którym pisał m.in.: "Donald Trump jest na haku KGB i coraz głębiej chwyta przynętę. Świadczą o tym liczne poszlaki publikowane w mediach. Istnieje takie pojęcie jak werbunek obiektu. Z mojego doświadczenia w pracy operacyjnej w KGB-KNB mogę z całą pewnością powiedzieć, że Trump należy do kategorii osób doskonale nadających się do werbunku. Nie mam wątpliwości, że Rosja ma brudy na prezydenta Stanów Zjednoczonych, że przez wiele lat Kreml promował Trumpa na stanowisko prezydenta największego światowego mocarstwa".
W lutym 2021 roku tezę Musajewa o zwerbowaniu Trumpa przez KGB skomentował kazachski historyk Daniyar Aszimbajew. W poście na swoim telegramowym kanale stwierdził, że Musajew nie miał żadnych powiązań z I Zarządem KGB, który naprawdę odpowiadał za rekrutację agentów z zagranicy. Z drugiej strony, historyk zastrzegł: "Nie ma jednak sensu się tutaj spierać. Były generał może twierdzić, że był to tajny obszar jego pracy".
Redakcja Snopes dotarła do innych źródeł, które potwierdzają, że głównym celem VI Zarządu wcale nie było szpiegostwo. Dziennikarz W. Thomas Smith Jr. w swojej książce "Encyclopedia of the Central Intelligence Agency" z 2003 roku stwierdza, że VI Zarząd był odpowiedzialny za "egzekwowanie przepisów dotyczących finansów i handlu, a także ochronę przed szpiegostwem gospodarczym". I że to właśnie I Zarząd KGB skupiał się na cywilnym wywiadzie zagranicznym.
Stare-nowe oskarżenia
Oskarżenia, że Trump może być lub był w pewien sposób rosyjskim agentem, nie są nowe. Pojawiały się już podczas jego pierwszej kadencji w Białym Domu (styczeń 2017 - styczeń 2021). Napędzały je prorosyjskie stanowiska i wypowiedzi Trumpa z tamtego okresu. Nie bez znaczenia była sprawa rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku.
O rzekomym werbunku Trumpa przez KGB wypowiadał się też inny były agent KGB Jurij Szwec. W wywiadach medialnych sugerował, że Trump w latach 80. był traktowany przez radziecki wywiad jako potencjalny "asset", czyli osoba podatna na wpływy. Według Szweca radzieckie służby rozważały wykorzystanie Trumpa do wpływu na politykę amerykańską, zwłaszcza że w 1987 roku odwiedził Moskwę.
Snopes przywołuje także raport dokumentujący wyniki dochodzenia byłego specjalnego prokuratora Roberta Muellera w sprawie rosyjskich prób ingerencji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. Dotyczył on też zarzutów o spisek lub skoordynowane działania sztabu Trumpa i Kremla. Dochodzenie wykazało, że rząd rosyjski ingerował w wybory prezydenckie w 2016 roku "na szeroką i systematyczną skalę" oraz że istniały "powiązania" między urzędnikami kampanii Trumpa a osobami związanymi z rosyjskim rządem. Lecz nie potwierdzono zarzutu, że członkowie sztabu Trumpa spiskowali lub koordynowali działania z rosyjskim rządem. Sam Trump m.in. w 2019 roku zaprzeczał oskarżeniom o współpracę z Kremlem.
Z dotychczasowych ustaleń również nie wynika, że naprawdę był agentem "Krasnovem".
Źródło: Snopes
Źródło zdjęcia głównego: Al Drago/EPA/PAP