Tak dezinformują rosyjskie portale: Polska otwarcie przewodzi zamachowi stanu na Białorusi


Ingerencja w sytuację wewnętrzną Białorusi, przygotowywanie zamachu stanu, a nawet interwencji wojskowej – takie tezy o rzekomym udziale Polski w białoruskich protestach pojawiają się na niektórych niszowych rosyjskich portalach znanych z rozpowszechniania dezinformacji i propagandy. "To część dłuższego procesu" – komentuje ekspert.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Masowe protesty w kilkunastu białoruskich miastach trwają od 9 sierpnia. Demonstranci chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec oficjalnych wyników wyborów prezydenckich. Zgodnie z nimi prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył ponad 80 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska zaledwie nieco ponad 10 procent.

Protestujący uważają, że wybory zostały sfałszowane i domagają się ich powtórzenia oraz ustąpienia prezydenta Łukaszenki, który rządzi Białorusią już 26 lat.

Niektóre rosyjskie serwisy informacyjne - jednak nienależące do głównego nurtu mediów, niszowe - doszukują się innych motywacji demonstrantów. Ich zdaniem za organizacją protestów mają stać kraje zachodnie, a głównym zainteresowanym przewrotem na Białorusi ma być Polska.

Jak napisał na swoim twitterowym koncie rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn: "Rosyjska propaganda wykorzystuje bieżącą sytuację na Białorusi do promowania antypolskiej narracji. Celem działań jest oskarżanie Polski o ingerencję w wewnętrzną sytuację na Białorusi, a nawet przygotowywanie inwazji".

Poza ostrzeżeniami o potencjalnej inwazji krajów NATO z terytorium Polski czy Litwy, w rosyjskojęzycznych tekstach interpretujących wydarzenia na Białorusi można przeczytać także, że nasz wschodni sąsiad to część "imperialnego planu Polski", że polskie uczelnie mają zły wpływ na białoruską młodzież, a nawet że Polska - przy pomocy Stanów Zjednoczonych - ma zamiar ogłosić Cichanouską prezydentem na uchodźstwie.

"Otwarte dowodzenie przewrotem"

W swoich artykułach na temat polskiego sterowania protestami i spodziewanej interwencji na Białorusi autorzy powołują się na dwa oficjalne oświadczenia: pierwsze to wezwanie premiera Mateusza Morawieckiego do zwołania nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej ws. Białorusi, a drugie - oświadczenie prezydentów Polski i Litwy, w którym apelują oni do władz białoruskich "o pełne uznanie i przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych".

Prezydenci Polski i Litwy: Wzywamy do powstrzymania się od przemocy
Prezydenci Polski i Litwy: Wzywamy do powstrzymania się od przemocytvn24

Szczególnie krytycznie o propozycji premiera Morawieckiego wypowiedział się Aleksiej Iljaszewicz, który opublikował na portalu news-front.info tekst zatytułowany "Polska otwarcie przewodzi zamachowi stanu na Białorusi". Tekst oryginalnie pod innym tytułem pojawił się na portalu Rubaltic.ru, należącym do Research Center on Socio/Political Issues "Russian Baltics z siedzibą w Kaliningradzie. Na Konkret24 już niejednokrotnie pisaliśmy o pojawiających się na nim dezinformacyjnych lub propagandowych przekazach wymierzonych m.in. w Polskę.

Autor już na początku tekstu nazywa inicjatywę szefa polskiego rządu "istotą współczesnej polskiej polityki zagranicznej". Od razu wyjaśnia jednak, że w jego interpretacji jest to negatywne określenie. "Słowo ‘współczesny’ nie jest tu jednak do końca odpowiednie" – pisze Iljaszewicz. "Sięga czasów II Rzeczypospolitej, kiedy Józef Piłsudski wpadł na pomysł powołania konfederacji wschodnioeuropejskiej do obrony przed wpływami rosyjskimi" – stwierdza, po raz kolejny powielając klasyczną rosyjską narrację o chęci stworzenia przez Polskę "imperium na Wschodzie".

Zgodnie z główną koncepcją artykułu Polacy chcą doprowadzić nie do zbrojnego, a do politycznego obalenia Łukaszenki. Autor sugeruje, że nieprzypadkowo oświadczenie prezydentów państw Trójkąta Lubelskiego, czyli Polski, Litwy i Ukrainy zostało wydane w ten sam dzień, w którym Cichanouska ogłosiła gotowość do negocjacji z Łukaszenką.

Głównym sygnałem płynącym z Warszawy jest to, że Łukaszenka musi negocjować z opozycją, która organizuje zamieszki w kraju przy wsparciu Polski. news-front.info

"Wielkie imperium Europy Wschodniej"

Tezy o podżeganiu do politycznego przewrotu, mającego pozwolić Polsce na kontrolowanie nowych białoruskich władz, pojawiły się również w tekście na portalu rosyjskiej niszowej agencji informacyjnej "Nowy Dzień". Przedstawioną w artykule narrację zasugerowano już w tytule: "Białoruś jako imperialny projekt Polski: z Cichanouską będzie starać się wygnać prezydenta".

Tekst jest relacją z konferencji prasowej dyrektora rosyjskiego Instytutu Badań Politycznych Siergieja Makowa. Upatrywał on nie tylko roli Polski, ale i Litwy w białoruskich wydarzeniach. "Zamachu stanu na Białorusi dokonują polskie i litewskie siły specjalne" – stwierdził Makow.

Przedstawił też szerzej tezę o tworzeniu rzekomego "polskiego imperium na Wschodzie". "Jaki jest plan Polski?" – pytał rosyjski politolog i od razu odpowiadał: "Przejąć kontrolę nad władzami Ukrainy i Białorusi, zrobić to w imieniu UE i Stanów Zjednoczonych. Stworzono już Trójkąt Lubelski z Polską, Litwą i Ukrainą, a teraz chce się do niego dołączyć Białoruś".

Wtedy terytorium tego związku będzie terytorium Rzeczpospolitej Obojga Narodów. To znaczy, że [Polacy – red.] postawili sobie za zadania odtworzenie [Drugiej – red.] Rzeczpospolitej i Polski jako wielkiego imperium Europy Wschodniej. newsdaynews.ru

Jeszcze inną sugestią zawartą w tekście było rzekome dążenie Polski do ogłoszenia Cichanouskiej urzędującym prezydentem na uchodźstwie po jej wyjeździe na Litwę. "Sekretarz stanu USA Mike Pompeo przybył do Europy Wschodniej i za dwa dni będzie w Warszawie" – mówił cytowany Makow. "Teraz polskie władze próbują namówić swoich amerykańskich kolegów na spotkanie z Cichanouską, poparcie jej, a najlepiej ogłoszenie urzędującym prezydentem Białorusi, na wzór ogłoszenia prezydentem Wenezueli Juana Guaido [w styczniu 2019 – red.]" - uważa politolog.

Inwazja i zwycięski marsz

Nie wszystkie rosyjskie artykuły sugerujące polski udział w organizacji protestów mówią jednak wyłącznie o pokojowym scenariuszu przekazania władzy. Na portalu rosyjskiej propagandowej telewizji Cargrad w środę 12 sierpnia pojawił się tekst zatytułowany: "Mińsk powinien przygotować się na inwazję: Stany Zjednoczone nie na próżno rozmieściły swoje bazy w krajach bałtyckich i w Polsce".

Artykuł jest relacją z nagrania rosyjskiego politologa Marata Baszyrowa w portalu Telegram. Widzi on ciąg przyczyno-skutkowy wydarzeń na Białorusi i zapowiada kolejne etapy. Uważa, że po wyjeździe Cichanouskiej na Litwę protestujący zapomnieli o jej istnieniu i "przeszli do następnej fazy: gwałtownych starć z policją, zapełniania internetu strumieniem zdjęć zakrwawionych ludzi i tworzenia obrazu brutalnego dyktatora w centrum Europy".

Jednocześnie Baszyrow ostrzegł Mińsk przed możliwą inwazją "wojsk zastępczych z Polski i krajów bałtyckich". Pod tym sformułowaniem rozumie oddziały NATO i siły amerykańskie stacjonujące w tych państwach.

Politolog pytał i od razu odpowiadał:

Czy możliwa jest inwazja wojsk zastępczych z Polski i krajów bałtyckich oraz ich zwycięski marsz do Mińska przez wsie pod radosnym okrzykiem wyzwolonych Białorusinów? Tak. tsargrad.tv

Nie tylko media, ale i politycy

Przekazy o rzekomej ingerencji Polski w białoruskie protesty można usłyszeć również od samych rosyjskich polityków, deputowanych do Dumy Państwowej.

Członkini komitetu ds. międzynarodowych Dumy Jelena Panina, cytowana m.in. przez polski oddział rosyjskiego portalu Sputnik, skomentowała propozycję polskiego europosła Jacka Saryusza-Wolskiego, żeby nałożyć na Rosję sankcje za wydarzenia na Białorusi.

Deputowana stwierdziła, że taki pomysł świadczy o "pogłębiającym się niezrównoważeniu polskiej klasy politycznej" oraz że "logiczniej byłoby wprowadzić [sankcje – red.] przeciwko samej Polsce, bo to właśnie z Warszawy koordynowane są działania organizatorów masowych zamieszek w republice".

W jeszcze innym kontekście o Polsce i protestach wypowiadał się deputowany z Tatarstanu – Irek Zinnurow. O przygotowywanie Białorusinów do rozruchów oskarżył on polskie uniwersytety. "Ogromna liczba białoruskiej młodzieży studiuje bezpłatnie w Polsce. Dotyczy to również Mołdawii i Rumunii. Musimy zintensyfikować prace w tym kierunku" – stwierdził członek Dumy, który w tym samym wywiadzie dodał także, że jego parlamentarni koledzy byli obserwatorami białoruskich wyborów i "wszyscy, gdziekolwiek byli, nie odnotowali żadnych poważnych problemów".

Nie tylko politycy rosyjscy, ale i sam Alaksandr Łukaszenka już w poniedziałek 10 sierpnia oskarżył Polskę, a także Czechy i Wielką Brytanię, o sterowanie protestującymi. Swoją tezę oparł na telefonach wykonywanych z tych trzech krajów do protestujących w pierwszą noc białoruskich demonstracji.

Takim sugestiom stanowczo zaprzeczył w ten sam dzień minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. "Zarzuty prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, że uczestnikami powyborczych protestów sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech, uważamy za bezpodstawne" - oświadczył w poniedziałek szef MSZ. "Uważamy, że władze białoruskie powinny rozumieć, że skala tych protestów to nie jest wynik oddziaływania zagranicy, tym bardziej Polski, która jak najlepiej życzy społeczeństwu białoruskiemu, tylko pewnego niezadowolenia wyraźnego w demonstracjach społeczeństwa" – dodał Czaputowicz.

"Część dłuższego procesu"

Kamil Basaj, założyciel Disinfo Digest, centrum badań i przeciwdziałania manipulacji środowiskiem informacyjnym, ocenia, że takie działania rosyjskich portali, mimo że skupiające się na bieżących wydarzeniach, są częścią dłuższego procesu.

Przypomina, że ingerencja w wewnętrzne sprawy Białorusi była już zarzucana w przeszłości m.in. polskim mediom działającym w tamtym kraju, głównie stacji Bielsat, ale i Ministerstwu Spraw Zagranicznych, które wspiera niezależnie ośrodki dziennikarskie.

Także przekazy o terytorium Białorusi jako historycznie należącym do Rzeczpospolitej pojawiały się już na długo przed wyborami. – To wpisuje się także w narracje forsowane przez Rosjan przed obchodami 100-lecia Bitwy Warszawskiej i wojny polsko-bolszewickiej – mówi. - Rosjanie starają się przykrywać niewygodne fakty historyczne tezami mówiącymi, że to Polska miała rzekomo ofensywne plany względem Białorusi, Ukrainy i Rosji. Jest to zgodne z metodyką pracy rosyjskich ośrodków dezinformacyjnych, gdzie liczy się ciągłość działania i wielowektorowość – tłumaczy.

Zauważa jednak także aktualne cele, które mają realizować przekazy o polskiej ingerencji w protesty. – Ma to odwrócić uwagę od ich przebiegu i brutalnej reakcji białoruskiego systemu bezpieczeństwa czy fałszerstw wyborczych – wyjaśnia.

Z drugiej strony rzekoma odpowiedzialność Polski, Litwy, Czech czy Wielkiej Brytanii ma pokazać te kraje w kontrze do Rosjan starających się - według ich narracji - zagwarantować spokój i bezpieczeństwo na Białorusi, cierpliwie znosząc prowokacje z Zachodu. Kamil Basaj

Pytany o potencjalnych odbiorców rosyjskich narracji, ekspert ds. bezpieczeństwa środowiska informacyjnego odpowiada, że na tym etapie są nimi społeczeństwa rosyjskie i białoruskie ze względu na używany język. – Możemy natomiast zastanawiać się, czy te przekazy będą rozbijane na inne języki, przykładowo język angielski. Tego dowiemy się w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni – podsumowuje.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: TATYANA ZENKOVICH/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24