Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.
Słowa prezydenta Karola Nawrockiego wypowiedziane w 86. rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej na Westerplatte w Gdańsku znów ożywiły polityczną dyskusję o reparacjach wojennych od Niemców. "Dzisiaj z Westerplatte musi wybrzmieć jeszcze jeden sygnał, jeszcze jedna prawda" - mówił 1 września 2025 roku Nawrocki. "Aby móc budować oparte o fundamenty prawdy partnerstwo, musimy załatwić kwestię reparacji od Niemiec, których domagam się jako prezydent RP" - oświadczył.
Temat szybko trafił do programów politycznych. Niektórzy politycy w kontekście reparacji zaczęli niespodziewanie mówić o... włoskim Krajowym Planie Odbudowy. Ich zdaniem to z niego są finansowane teraz reparacje wojenne Niemiec dla Włoch. Na przykład poseł PiS Mariusz Gosek w TVP Info 1 września, mówiąc: "muszą rozliczyć się Niemcy z reparacji", dodał:
Ja podam tylko przykład Włoch, gdzie z KPO (Krajowego Planu Odbudowy - red.) reparacje im zostaną wypłacone.
Jeszcze popularniejsza stałą się teza zaangażowanego politycznie adwokata Bartosza Lewandowskiego - w przeszłości obrońcy ważnych polityków PiS, w tym Marcina Romanowskiego czy Patryka Jakiego. Lewandowski wystąpił w kanale YouTube instytutu Ordo Iuris, gdzie stwierdził, że "włoskie KPO ma (zawartą - red.) spłatę roszczeń związanych z drugą wojną światową od Niemiec". Prowadzący program zapytał, w jaki sposób dokładnie KPO finansuje takie działania, na co Lewandowski odpowiedział:
Normalnie (we włoskim KPO - red.) jest kategoria finansowania zadośćuczynień za zniszczenia i odbudowę po drugiej wojnie światowej, które spowodowali Niemcy. Czyli Niemcy spowodowali w czasie drugiej wojny światowej szkody na terenie Włoch, spalono wioskę, zniszczono zabytkowy kościół. Są z tego tytułu roszczenia. (...) Więc w KPO włoskim wprost jest wskazana kategoria, żeby trochę uspokoić tych Włochów, to im przyznamy pieniądze z KPO na spłatę tych zadośćuczynień.
Po czym mecenas Lewandowski wyciągnął taki wniosek: "Kto w takim razie spłaca to KPO? Również polski podatnik. Czyli my Polacy w naszych składkach, bo przecież wszystkie państwa się składają, de facto finansujemy spłatę roszczeń włoskich wobec Niemiec za II wojnę światową".
Nagranie z rozmowy jest chętnie udostępniane w mediach społecznościowych. "Niewiarygodne ale prawdziwe! Czy wiecie że we włoskim KPO są wpisane odszkodowania za zniszczenia z czasów II wojny światowej spowodowane przez Niemcy! Czyli my wszyscy spłacamy zniszczenia niemieckie za Niemców! Podbili Europę bez jednego wystrzału. Teraz" - opisała wideo jedna z anonimowych internautek (pisownia oryginalna).
Teza o "spłacaniu przez Polaków niemieckich reparacji dla Włoch w ramach KPO" jest może chwytliwa, ale kompletnie fałszywa.
Media prostują informacje o odszkodowaniach z KPO
Rzekome wydawanie pieniędzy z KPO na reparacje wojenne mogło oburzać, ponieważ unijny Fundusz Odbudowy - który jest źródłem finansowania krajowych planów - miał na celu odbudowę europejskich gospodarek po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19. Komisja Europejska jasno określiła, w jaki sposób można zwiększać konkurencyjność gospodarek, wymieniając m.in. cyfryzację czy sprawny sektor ochrony zdrowia. Reparacji wojennych na tej liście oczywiście nie było.
Włosi są natomiast liderami wydawania środków z KPO, który w tym kraju nosi nazwę PNRR (z wł. Piano Nazionale di Ripresa e Resilienza). W jego ramach Unia Europejska wypłaciła Włochom już łącznie 140,4 mld euro w siedmiu transzach, co stanowi 72 proc. wszystkich środków, które przyznano temu krajowi w ramach Funduszu Odbudowy.
Rzeczywiście, w przeszłości niektóre polskie i zagraniczne media informowały, że "w ramach włoskiego KPO" powstał fundusz odszkodowań dla ofiar drugiej wojny światowej i ich rodzin. Na przykład Polska Agencja Prasowa w styczniu 2023 roku podała: "Poprzedni włoski rząd Mario Draghiego stworzył w ramach KPO fundusz w wysokości 55 mln euro z przeznaczeniem na odszkodowania dla byłych więźniów niemieckich obozów i ich rodzin". Także brytyjski tygodnik "The Economist" pisał o finansowaniu funduszu ze środków unijnych, lecz dzień po opublikowaniu swojego artykułu w styczniu 2024 roku zamieścił w nim ważną aktualizację:
W poprzedniej wersji podano, że odszkodowanie pochodzić będzie z Funduszu Odbudowy UE związanego z pandemią COVID-19. W rzeczywistości, chociaż odszkodowanie zostało zatwierdzone na mocy przepisów dotyczących wypłaty środków finansowych UE, pochodzić będzie ono z dwóch funduszy rządowych Włoch.
Okazuje się, że to nie jedyna nieprawdziwa teza dotycząca włoskiego funduszu. Oto trzy główne.
Fałsz 1: "Kategoria zadośćuczynień za zniszczenia i odbudowę po drugiej wojnie światowej" zapisana w KPO
Włoski plan odbudowy - złożony w Brukseli w kwietniu 2021 roku - liczy 273 stron. Wbrew temu, co twierdził mecenas Bartosz Lewandowski, nie ma w nim nawet słowa o "reparacjach", "odszkodowaniach" czy "zadośćuczynieniach" za zniszczenia lub odbudowę po drugiej wojnie światowej. Słowo "wojna" pojawia się w nim jedynie w kontekście włoskich wskaźników ekonomicznych "w okresie powojennym".
Żadnych wypłat związanych z wojną nie wpisano też w tzw. kamienie milowe, które są elementem realizacji KPO w poszczególnych krajach. Włoski rząd prowadzi specjalną stronę, na której zamieszcza i aktualizuje wszystkie najważniejsze informacje dotyczące kształtu i realizacji swojego planu odbudowy. Na niej również nie pojawia się żadne odwołanie do jakichkolwiek "odszkodowań" lub tym bardziej "reparacji" po drugiej wojnie światowej.
Twierdzenia o wpisaniu takiej kategorii wypłat "do włoskiego KPO" nie są więc prawdziwe. Nie powinno to dziwić, ponieważ nie byłoby to zgodne z zasadami finansowania projektów z Funduszu Odbudowy określonych przez Komisję Europejską.
Fałsz 2: "My Polacy w naszych składkach (...) finansujemy spłatę roszczeń włoskich wobec Niemiec za drugą wojnę światową"
Skąd więc wzięła się teza o finansowaniu reparacji lub odszkodowań z unijnych pieniędzy? Kluczem jest ustawa przyjęta przez włoski parlament rok po złożeniu KPO, w kwietniu 2022 roku, zatytułowana "Dodatkowe pilne środki służące realizacji Krajowego Planu Odbudowy i Odporności (PNRR)". W jednym z jej artykułów utworzono "fundusz na rzecz zadośćuczynienia ofiarom zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości za naruszenie nienaruszalnych praw człowieka, popełnionych na terytorium Włoch lub w inny sposób na szkodę obywateli włoskich przez siły III Rzeszy w okresie od 1 września 1939 roku do 8 maja 1945 roku". Budżet funduszu ustalono na prawie 61 mln euro: 20 mln w 2023 roku i po 13,7 mln w latach 2024-2026.
I właśnie z powodu umieszczenia tego funduszu w ustawie związanej z włoskim KPO wiele osób sądzi, że będzie on finansowany ze środków unijnych. W przepisach tworzących fundusz wskazano jednak źródło finansowania - nie są to pieniądze z Funduszu Odbudowy. Środki mają pochodzić z funduszu realizacji niezbędnych potrzeb i funduszu na działania strukturalne w zakresie polityki gospodarczej. Oba są wewnętrznymi funduszami włoskimi, zapisywanymi w ustawie budżetowej i finansowanymi ze środków krajowych. Działają na podobnej zasadzie co polska rezerwa budżetowa. Dlatego tygodnik "The Economist" w aktualizacji swojego artykułu pisał, że finansowanie funduszu odszkodowań dla ofiar drugiej wojny światowej "chociaż zostało zatwierdzone na mocy przepisów dotyczących wypłaty środków finansowych UE, będzie pochodzić z dwóch funduszy rządowych Włoch".
Zapytaliśmy włoskie Ministerstwo ds. Europejskich, Południa, Polityki Spójności i PNRR, dlaczego przepisy o funduszu odszkodowań umieszczono akurat w ustawie służącej realizacji KPO. Do momentu publikacji artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi. Taki krok legislacyjny jednak nie dziwi, gdy spojrzy się na całość dokumentu. W ustawie wprowadzono zmiany, które rzeczywiście miały ułatwić i przyspieszyć realizację założeń włoskiego KPO w tym kraju, a niekoniecznie były finansowane ze środków unijnych. Zmieniono więc na przykład zasady zatrudnienia w Ministerstwie Sprawiedliwości, które pełni ważną funkcję w rozdzielaniu włoskich wypłat z KPO; wzmocniono Agencję Celną czy wprowadzano dodatkowe środki konfiskowania majątku mafii. Tych działań również nie finansowano bezpośrednio z KPO, a mimo tego zapisano je w ustawie.
Dlatego nie można mówić, że to Polacy - w ramach składek członkowskich do UE - finansują spłatę włoskich roszczeń wobec Niemiec za drugą wojnę światową. Nie są to również pieniądze niemieckie, jak twierdził kiedyś na przykład poseł PiS Sebastian Kaleta, a my to zweryfikowaliśmy w Konkret24.
CZYTAJ W KONKRET24: "Włochy dostały od Niemiec" 55 milionów euro na roszczenia wojenne? Nieprawda
Fałsz 3: Celem włoskiego funduszu jest wypłata "reparacji" lub "odszkodowań za szkody na terenie Włoch"
Przede wszystkim zarówno Mariusz Gosek, jak i Bartosz Lewandowski błędnie opowiadali o celu włoskiego funduszu. Twierdzili, że są to wypłaty "reparacji" lub "odszkodowań za szkody na terenie Włoch, (gdy - red.) spalono wioskę, zniszczono zabytkowy kościół". Te nieprawda.
Jak wskazuje sama nazwa funduszu, jest on skierowany do włoskich ofiar zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości z okresu drugiej wojny światowej popełnionych przez nazistów. Nie są to więc reparacje wojenne wypłacane Włochom przez Niemcy ani odszkodowania za to, że Niemcy "spalili wioskę lub zniszczyli zabytkowy kościół" we Włoszech.
Uprawnieni do otrzymania odszkodowania są tylko potomkowie Włochów, którzy padli ofiarami zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości lub w inny sposób doświadczyli szkody ze strony nazistów w czasie drugiej wojny światowej. By otrzymać pieniądze, muszą uzyskać prawomocny wyrok włoskiego sądu. Z funduszu wyłączone są jedynie włoskie ofiary Holocaustu - im przysługują odszkodowania z innych źródeł.
Dlatego powoływanie się na ten włoski fundusz w dyskusji o niemieckich reparacjach wojennych dla Polski to po prostu manipulacja czyniona na polityczne potrzeby.
Fundusz miał zakończyć spór Włochy-Niemcy. Od czasów Meloni trudniej uzyskać odszkodowanie
Wypłaty z włoskiego funduszu dla ofiar niemieckich zbrodni mogą się wydawać nietypowe. To jednak efekt długiego, historycznego sporu prawnego między Włochami a Niemcami.
Po 1943 roku, gdy Włosi przestali być formalnym sojusznikiem III Rzeszy, Niemcy dokonywali masowych represji ludności cywilnej oraz niszczyli włoską infrastrukturę. Już po wojnie, w 1961 roku, zawarli jednak z Włochami umowę o wypłacie 40 mln marek odszkodowań dla Włochów za straty wyrządzone we Włoszech podczas drugiej wojny światowej. Umowa gwarantowała państwu niemieckiemu immunitet - to znaczy, że obywatele Włoch nie będą przed swoimi sądami dochodzić roszczeń wobec Niemiec.
W 2008 roku włoski Sąd Kasacyjny orzekł jednak, że Włosi mogą się domagać od Niemiec odszkodowań za zbrodnie wojenne. Skutkiem orzeczenia był wzrost liczby postępowań przeciwko Niemcom przed sądami włoskimi inicjowanych przez osoby poszkodowane w konfliktach zbrojnych - i kolejne niekorzystne dla tego państwa wyroki. Pod koniec 2008 roku Niemcy skierowały w tej sprawie skargę do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. W 2012 roku trybunał orzekł, że państwo niemieckie jest chronione immunitetem przed pozwami ofiar zbrodni nazistowskich składanymi w zagranicznych sądach. Włoskie sądy ignorowały to orzeczenie, przyjmując pozwy swoich obywateli wobec Niemiec.
W tej sprawie trwał prawniczy impas, aż ostatecznie w 2022 roku premier Włoch Mario Draghi zdecydował o powołaniu funduszu, który wypłaci odszkodowania potomkom włoskich ofiar z budżetu państwa. Chciał w ten sposób zakończyć spór prawny z Niemcami, co miało sprzyjać utrzymaniu dobrych relacji między oboma krajami. Ponadto włoski rząd bał się, że sam może stać się adresatem podobnych żądań o odszkodowania, np. od obywateli niektórych krajów afrykańskich. "Zadośćuczynienie to akt sprawiedliwości. Niemcy nie zapłacą, to prawda. Ale także na Włoszech spoczywa wielka odpowiedzialność za to, co się stało" - stwierdził w 2022 roku w dzienniku "Corriere della Sera" Francesco Lanaro reprezentujący rodziny ofiar wojny.
Po trzech latach od stworzenia funduszu we włoskich mediach pojawia się coraz więcej relacji o tym, że po objęciu fotelu premiera przez Giorgię Meloni potomkom włoskich ofiar trudno jest uzyskać odszkodowanie. W lutym 2025 roku publiczna telewizja Rai donosiła, że "wypłacone odszkodowania wciąż stanowią kroplę w morzu, a setki wniosków utknęły w Ministerstwie Gospodarki i Finansów". Ponadto do procesów sądowych często wkracza włoska Prokuratoria Generalna, która odrzuca kolejne roszczenia, powołując się m.in. na niewystarczające lub przedawnione dowody.
Nie zmienia to jednak faktu, że narracja o "reparacjach" lub "odszkodowaniach" wypłacanych "z włoskiego KPO", na który "my Polacy się składamy" jest nieprawdziwa.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ANGELO CARCONI